banner


… czyli o dyskusji panelowej nad książką Thomasa Piketty’ego „Kapitał w XXI wieku”.  Zorganizował ją Instytut Nauk Ekonomicznych PAN (26 listopada br.), a panelistami byli prof. prof. Ryszard Bugaj, Stanisław Gomułka, Witold Kwaśnicki i Zbigniew Madej.




Uczestnicy dyskusji bardzo różnili się w ocenie książki. Praktycznie dyskutowali nie o tym, „co wiemy o ewolucji podziału dochodów i majątków od XVIII wieku i jakie lekcje można z tego wyciągnąć dla XXI stulecia”, czyli o tym co chciał pokazać Thomas Piketty.
 


Dziwili się „zdumiewającej popularności” książki (prof. Gomułka). Prof. Kwaśnicki z Uniwersytetu Wrocławskiego stwierdził: „W miarę czytania  moje rozczarowanie rosło. W tej książce nie ma ekonomii, nie ma definicji kapitału”. Wyraził przekonanie, że „za kilka lat nic nie zostanie z tych treści, a „wokół książki została wytworzona atmosfera przypominająca tę z czasów pojawienia się na rynku „Ulissesa” Joyce’a. Większość książki nie czytała, ale należało z nią pokazywać się publicznie”.
 


Powoływano się na przykłady wzrostu nierówności w podziale bogactw, które przed Piketty’m analizowali już m.in. Kalecki i Soros (prof. Madej). Prof. Osiatyński mówiąc o zjawisku spekulacji, a odnosząc się do sytuacji w Polsce stwierdził, że nieprawdziwe jest twierdzenie, że u nas  nie ma  rażących dysproporcji w płacach, i nie można pokazywać „uspokajających danych”, ponieważ do wskaźników wliczane są płace menedżerów.
 


Podsumowując dyskusję,  prof. Bugaj powiedział, że „okulary aksjologicczne nie powinny przesłaniać faktów”. W Polsce różne rzeczy dolicza się do statystyk, np. szarą strefę; należy uregulować rynek pracy, ponieważ część ludzi otrzymuje dochód nie płacę. Dlatego trudno mówić o trendach opisanych w książce i ich prostym przeniesieniu na polski grunt.
 


Po tej dyskusji widać, że debata wokół podziału bogactw interesuje wszystkich, nie tylko ekonomistów. Dobrą, merytoryczną  debatę ciągle utrudnia brak źródeł, metod i precyzyjnie określonych pojęć. Z książki też jasno wynika, że jest to problem o wymiarze politycznym i konfliktogennym. A  zbyt mało w niej solidnie potwierdzonych faktów i teoretycznych spekulacji. Być może z kolejnych prac Pikette’go  i jego badań dowiemy się więcej.


Barbara Janiszewska