banner

Prof. Stanisław Moryto, rektor Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie kończy w sierpniu br. swoją drugą kadencję. Na obchodach święta uczelni 22 lutego 2012 wygłosił mowę, której fragment – z uwagi na nieprzemijające wartości oraz wielkie poczucie humoru JM Rektora prezentujemy poniżej. Wywiad z prof. Stanisławem Morytą zamieścimy w następnym, kwietniowym numerze Spraw Nauki.

 

 

Moryto-rektorW życiu rektora są dwie szczęśliwe chwile. Wybór i zakończenie urzędowania. Reszta to nieustanne pasmo strapień, udręk i problemów.

Wybór przypomina imieniny, jak o tym barwienie mówił kiedyś Ernest Bryll. Wszyscy serdecznie gratulują, radośnie z entuzjazmem śpiewając sto lat, podrzucają solenizanta do góry, ale szybko się nudzą i kolejno odchodzą. W którymś momencie nie ma już kto złapać solenizanta i ten spada na ziemię, boleśnie się tłukąc. Doświadczyłem tego osobiście. Jest kilka rad, które chciałbym przekazać tym, którzy zdecydują się kandydować na stanowisko rektora.

Rada pierwsza.
Po jakimś czasie społeczność jest znudzona swoim nowym szefem i pragnie już innego.

Rada druga
Kierowanie uczelnią to stałe szukanie kompromisu. To też świadomość, że będzie się zmuszonym do realizacji nie swoich pomysłów. Jestem zwolennikiem koncepcji uczelni elitarnej. W myśl hasła mniej studentów, lepsza kadra, wyższy poziom. Ale nie mogłem zrealizować tego pomysłu, bo nie podniosłoby się za nim zbyt wiele rąk, a to jest konieczne, aby go wdrożyć w życie. Proszę jednak tych co przejmą po mnie kierownictwo uczelni, by dbali o jej poziom, który buduje się latami. Wybudowanie nowego, potrzebnego obiektu, nie podniesie poziomu. Widzimy to na przykładzie tych wspaniałych nowo wybudowanych uczelni, które niebawem trzeba będzie zamykać. Dlaczego? Bo poziom w nich jest coraz niższy. Chciałbym przytoczyć w tym miejscu wypowiedź Alberta Schweitzera, która może odnosi się do innej sytuacji, ale obrazuje to o co mi chodzi. „Kto myśli, że jest chrześcijaninem, bo chodzi do kościoła, może się mylić. Nie zmienisz się w samochód stojąc w garażu”. Nie wzrośnie poziom natychmiast po wprowadzeniu się do nowo wybudowanego gmachu.

Rada trzecia

Krytyczna nieufność, zwłaszcza wobec przekonujących rekomendacji. Warto czasami pójść własną drogą oraz mieć własne zdanie i cywilną odwagę.


Rada czwarta

Dyskrecja. Dyskrecja jest trudna, lecz konieczna. Przysłowie mówi, że trzeba dziewięć razy milczeć a raz mówić. Mało!


Rada piąta

Ufać innym. Wszystkiego sam nie zrobisz. A więc musisz zaufać innym. Ale należy ufać i kontrolować.

Rada szósta

Zachować dystans. Rozróżniać rzeczy ważne od nieważnych. Patrzeć na wszystko z przymrużeniem oka i być cierpliwym.


Rada siódma

Nie mówić stale o sobie. To istna plaga dla rektora. Interesanci mówiący o sobie, o swoich sukcesach, o swoich dokonaniach, o swoich dziełach. Miałem przypadek, że mówiący przez czterdzieści minut o sobie delikwent przerwał nagle patrząc na zegarek - „ojej, ja tyle gadam o sobie, porozmawiajmy teraz o panu. Co u pana słychać? Czy kupił pan już ostatnią moją płytę?”.


„Każdy początek ma swój koniec. Każdy koniec ma swój początek” – mówi poeta. Koniec urzędowania jest początkiem czegoś nowego. W każdym początku tkwi urok, który pomaga nam żyć. Życie to stałe przemieszczanie się. Nieustanna podróż. Patrząc wstecz muszę powiedzieć, że doświadczyłem od ludzi wiele dobrego, ale też i wiele złego. Jestem wdzięczny losowi, że mogłem być wśród nich. Czasami oczekiwałem więcej i miałem nadzieję na więcej przychylności i życzliwości, niż w rzeczywistości otrzymałem. Ale uświadomiłem sobie, że ja sam niejednokrotnie poświęcałem za mało uwagi tym, których spotykałem. Pocieszające jest to, że kończąc urzędowanie mam możliwość naprawienia tych zaniedbań. Dziękuję wszystkim za wszystko!
Stanisław Moryto