banner

  W latach 1999-2008 przeprowadzono badania mające na celu określenie stosunku społeczeństwa do żywności zmodyfikowanej genetycznie. Wykazały one, że większość społeczeństwa słyszała o GMO i wykorzystaniu biotechnologii, ale nadal wiele osób nie zabiera głosu w tej sprawie. Ponadto na wysokim poziomie utrzymuje się procent społeczeństwa, które odczuwa, że jest niewystarczająco poinformowane o zagadnieniu GMO. Okazuje się, że konsument zaznajomiony jest z samym terminem „żywność zmodyfikowana genetycznie", ale nie ma większej wiedzy na jej temat oraz stosowanej nowej technologii do jej otrzymywania. Powodem jest brak rzetelnej informacji, adresowanej do szerokiego kręgu odbiorców, ale także niezrozumienie tej rozpowszechnianej. Ponadto społeczeństwo nie darzy zaufaniem informacji przekazywanych w mediach, ze względu na przypuszczenie sponsorowania osób wypowiadających się w tym zakresie przez wielkie koncerny, zainteresowane wyłącznie zyskiem.

W latach 1999-2008 zmniejszyła się liczba osób popierających badania nad zastosowaniem biotechnologii i inżynierii genetycznej w produkcji żywności, przy wzroście liczby przeciwników takich badań. Wzrosły równocześnie obawy społeczne związane z badaniami nad żywnością GM, coraz więcej osób argumentuje, że mogą one wiązać się z zagrożeniem zdrowia lub środowiska naturalnego. Takim samym tendencjom podlega opinia o badaniach nad zastosowaniem genetycznie zmodyfikowanych mikroorganizmów w produkcji żywności. W podanych latach poparcie społeczne dla takich badań zdecydowanie zmalało, przy wzroście liczby osób obawiających się niekorzystnego wpływu prac na zdrowie i środowisko naturalne. W przypadku zastosowania metod hodowlanych opór społeczeństwa jest większy niż sprzeciw w stosunku do badań nad zastosowaniem biotechnologii i mikroorganizmów genetycznie zmodyfikowanych w produkcji żywności.

Na stałym, wysokim, poziomie pozostaje liczba osób twierdzących, że badania nad żywnością GM powinny być kontrolowane przez rząd i regulowane prawem.

Stosunek Polaków do biotechnologii zależy od jej zastosowania

Najbardziej pozytywnie odbierane jest wykorzystanie bakterii zmodyfikowanych genetycznie do oczyszczania środowiska. Popierane jest także wykorzystanie biotechnologii w farmacji - tworzeniu leków i szczepionek oraz hodowli genetycznie zmodyfikowanych zwierząt do badań laboratoryjnych. Problem ksenotransplantacji dzieli społeczeństwo, taka sama jest liczba zwolenników jak i przeciwników.

Największy sprzeciw i obawy społeczne dotyczą zastosowania współczesnej biotechnologii w produkcji żywności. W latach 1999-2008 spadło poparcie dla zastosowania biotechnologii w produkcji żywności. Zdecydowanie wzrosła natomiast liczba osób domagających się zakazania wykorzystania współczesnej biotechnologii w produkcji żywności. Istotne jest zaznaczenie, że dane za 2008 r. dotyczą wprowadzenia zakazu dla GMO, nawet jeśli spowoduje to wzrost cen żywności. Pomimo, że niska cena jest dla większości konsumentów głównym determinantem dokonania wyboru, to liczba osób domagających się zakazu pozostaje na wysokim poziomie.

Wykształcenie w parze z odwagą

Z badań jakościowych wynika jednak, że osoby wykształcone wyrażają poparcie dla żywności GM. Można przypuszczać, że wykształcenie determinuje poziom akceptacji dla zastosowania nowoczesnych technologii.

Dla konsumentów samo sformułowanie „genetycznie zmodyfikowane" ma negatywny wydźwięk, wzbudzający niepewność i obawy. Natomiast stosunek do wykorzystywania biotechnologii w produkcji żywności jest całkiem odmienny. Świadczy to o lęku przed samym terminem. Fakt ten może być sugestią do zastanowienia się nad stworzeniem innego, o neutralnym zabarwieniu, określenia dla żywności zmodyfikowanej genetycznie.

Dla wykształconej części społeczeństwa wykorzystanie biotechnologii w produkcji żywności jest godne poparcia, ponieważ jest wynikiem postępu cywilizacyjnego i dynamicznego rozwoju nauki. Z jednej strony konsument wyraża obawy związane z obecnością żywności genetycznie zmodyfikowanej, a z drugiej - akceptuje wykorzystanie nowej technologii w tworzeniu takich produktów. Świadczy to o poparciu społecznym dla rozwoju krajowego przemysłu rolno-żywnościowego, wykorzystującego najnowsze technologie. Wyrażana jest bowiem obawa o opóźnienie w rozwoju polskiej gospodarki, w porównaniu do innych krajów, wynikającym z rezygnacji ze stosowania biotechnologii. Poparcie społeczne dla biotechnologii w produkcji żywności stoi zatem w sprzeczności ze zdaniem elit politycznych, aby Polska była krajem wolnym od GMO. W tym przypadku twierdzenie, że politycy odzwierciedlają zdanie wyborców nie jest prawdziwe.

Znamienna  jest w tym przypadku rozbieżność badań jakościowych (realizowanych  pogłębioną technika "focus group) i badan ilościowych (reprezentatywnych dla całego społeczeństwa) . Pojawia się także  trudny problem na podstawie jakich kryteriów politycy winni podejmować decyzje gospodarcze: czy na podstawie opinii większości czy tez w oparciu o oceny ekspertów? Czy brak ilościowego, masowego poparcia społecznego dla biotechnologii w produkcji żywności stoi zatem w sprzeczności czy tez jest zgodny ze zdaniem elit politycznych, aby Polska była krajem wolnym od GMO. W tym przypadku twierdzenie, że politycy odzwierciedlają zdanie wyborców zapewne nie jest prawdziwe, bowiem odzwierciedla powierzchowna warstwę stosunku społecznego do tego  zagadnienia, wynikającą z braku wiedzy i specyficznej powierzchowności  badan opinii publicznych.

GMO pod państwowym nadzorem

Wśród Polaków powszechna jest opinia o konieczności regulowania prawem i objęcia nadzorem państwowym żywności GM. Społeczeństwo jednak nie czuje się bezpiecznie, skoro w latach 1999-2005 prawie połowa Polaków uważała, że obecne przepisy prawne nie są wystarczające, by chronić ludzi przed ryzykiem związanym z biotechnologią. Spada również zaufanie do środowiska naukowego biotechnologów - większość społeczeństwa twierdzi, że niezależnie od stanu legislacji, naukowcy będą robili co zechcą. Z badań jakościowych wynika ponadto, że rozpowszechniony jest w społeczeństwie pogląd o silnych związkach naukowców z koncernami działającymi na rynku rolno-żywnościowym. Fakt ten szczególnie podkreślany jest przez środowisko „zielonych". W rzeczywistości problemem jest całkowity brak współpracy pomiędzy nauką a przemysłem, co skutkuje trudnościami w praktycznym wdrażaniu innowacyjnych rozwiązań do przemysłu polskiego.

Konieczne znakowanie

Zdecydowana większość polskich konsumentów domaga się dodatkowego oznakowania produktów GM, a liczba osób tak twierdzących utrzymuje się na stałym, wysokim poziomie. Ludzie wiedzą, że dodatkowe znakowanie regulowane jest przepisami prawnymi i należy do obowiązków producenta. Świadomość konsumentów odnośnie obowiązku znakowania produktów GM wzrosła w latach 1999-2005, ale jednocześnie zmalała liczba osób, które nie potrafią określić, czy oznakowanie jest prawnie wymagane. Wiedza o obowiązku znakowania produktów GM znajdujących się na półkach sklepowych nie jest równoznaczna z przekonaniem, że produkty są faktycznie etykietowane.

Wydaje się, że dobrym pomysłem jest umieszczanie na produktach GM neutralnego znaku graficznego informującego o zawartości surowców GM. Znak ten spełniałby funkcję informacyjną i zaznajamiającą z produktami GM, byłby bardziej widoczny niż zamieszczane małym drukiem informacje na etykietach. Zaskakujące jest to, że pomimo nieczytania i niezwracania uwagi na informacje zamieszczane na etykietach, konsumenci domagają się dodatkowego oznaczenia. Ważna wydaje się sama świadomość możliwości wyboru i wpływu na to, co się spożywa.

Wiedza ułomna

Konsumenci wiedzą, że na rynku polskim dostępne są produkty otrzymane za pomocą inżynierii genetycznej. Wskazują prawidłowo przede wszystkim na stosowanie w przemyśle spożywczym dodatków otrzymanych z roślin GM. Duża grupa Polaków błędnie sadzi, że na polskim rynku istnieje możliwość nabycia świeżych owoców i warzyw GM - wiedza dotycząca dostępności produktów GM w Polsce pozostaje na podobnym poziomie od 1999 r.

Istnieje jednak przekonanie, że wprowadzenie kolejnych, nowych produktów jest nieuniknione. GMO jest wynikiem postępu i nowych rozwiązań w produkcji żywnościowej. Można przypuszczać, że w przyszłości wzrośnie akceptacja społeczna produktów GM ze względu na coraz powszechniejsze wykorzystywanie surowców GM. GMO będzie zapewne wykorzystywane w coraz szerszym zakresie, dowodem na to jest wzrastający lawinowo areał uprawnych roślin GM w skali światowej.

Akceptacja żywności GM zależna jest od stopnia przetworzenia produktów. Im wyższy stopień przetworzenia - tym wyższa skłonność do zakupu produktu GM. W przypadku produktów świeżych, skłonność do zakupu jest bardzo niewielka. Świadczy to o przekonaniu konsumenta, że domniemana szkodliwość produktu GM spada w trakcie obróbki żywności, a jest największa w przypadku bezpośredniego spożywania produktu.

Najważniejszym czynnikiem wpływającym na zakup produktu żywnościowego jest jednak cena. W przypadku gwałtownego wzrostu cen żywności konwencjonalnej, większość badanych skłaniałaby się do nabycia produktu GM, a zatem tańszego.

Lęki z niewiedzy

Postawa społeczna wobec produktów GM obecnych na półkach sklepowych, wyrażająca niepewność i niepokój, wynika z niewiedzy, jak sami badani przyznali. Jest to naturalna reakcja człowieka na innowacje. Aby pokonać obawy, konieczna jest kampania informacyjna skierowana do przeciętnych konsumentów, w przystępnej formie, zrozumiałej dla każdego. Dobrym rozwiązaniem mogłyby być ulotki wydawane przez kompetentne i wiarygodne jednostki naukowe oraz programy telewizyjne. Charakter przekazywanych informacji powinien być neutralny, przedstawiający korzyści i zagrożenia. Sposób informowania powinien uwzględniać wyniki badań naukowych, a nie potoczne poglądy i dogmaty. Przybliżenie społeczeństwu zagadnienia żywności GM nie może być propagandą, ani pro ani contra. Informacje powinny zachęcić odbiorcę do przemyślenia tematu, ale nie podsuwać gotowych odpowiedzi.

Podsumowując, można stwierdzić, że idea tworzenia genetycznie zmodyfikowanych organizmów jest przez społeczeństwo odbierana pozytywnie, jednak żywnościowe produkty GM są nadal zbyt innowacyjne, aby były w pełni zaakceptowane przez konsumentów.

Eliza Krysiak, Tomasz Twardowski

 

 

oem software