banner

Medialna wizja świata,

Ecoczyli Temat na pierwszą stronę - powieść autorstwa jednego z najbardziej znanych na świecie pisarzy, Umberto Eco. W notce wydawcy czytamy, że autor przedstawił w niej „wysoce niepokojącą wizję świata kształtowanego przez media, które z pewnością nie mogą uchodzić za wolne”.

Lektura tej książki, która w zamyśle autora jest zapisem „wspomnień dziennikarza o roku prac przygotowawczych nad dziennikiem, który nigdy się nie ukaże”, niestety nie jest – w mojej opinii – „wyrafinowaną zabawą literacką”, którą tak lubią czytelnicy Umberto Eco. Ale po kolei.

 

Wydawca, któremu tajemniczy „Prezes” zleca przygotowanie kilku/kilkunastu numerów gazety „Jutro” ma napisać o tym książkę. Wynajmuje do tego „murzyna”. To właśnie on ma przekonać , że „przez rok usiłowałem urzeczywistnić model dziennikarstwa uniezależnionego od wszelkich nacisków, dać do zrozumienia, że przygoda źle się skończyła, ponieważ przemówienie wolnym głosem okazało się niemożliwe”. A „Prezes” być może wykorzysta jej zerowe numery „żeby kogoś nastraszyć, albo podetrze sobie nimi tyłek… jego sprawa”.

Na dodatek czytelnicy nowej gazety „powinni mieć po pięćdziesiątce, być zacnymi, uczciwymi mieszczanami miłującymi prawo i porządek , ale spragnionymi plotek i rewelacji o nieporządku pod różnymi postaciami”.

  

Czy to tylko wizja? Już od dawna świat mediów z powodzeniem realizuje zasadę, że „to nie wiadomości czynią gazetę, to gazeta czyni wiadomości”. Dotyczy to całego świata mediów: prasy, radia, telewizji, Internetu.
Schemat prac nad nową gazetą też jest znany w realu. „Numer zerowy może mieć dowolną datę i może z powodzeniem stanowić przykład tego, czym byłaby gazeta kilka miesięcy wcześniej, powiedzmy wtedy, kiedy zdetonowano jakąś bombę. Wiemy już, co się stało potem, ale piszemy tak, jakby czytelnik jeszcze o tym nie wiedział. Wszystkie nasze niedyskrecje nabierają przeto posmaku czegoś nowego, niespodziewanego, powiedziałbym wręcz: proroczego”.

 

Umberto Eco nie byłby sobą, gdyby czytelnik w jego książkach nie znalazł przerysowanych opisów – zresztą z ogromną znajomością poruszanego tematu/historii. W Temacie na pierwszą stronę jest to na przykład historia śmierci Mussoliniego, nie do końca jasna. Tylko niekiedy są to opisy drażniące czytelnika, zwłaszcza w kontekście opinii o nim.

 

„Gazety uczą ludzi, jak mają myśleć” – przekonują twórcy nowej gazety. Na pytanie jednego z nich: „Gazety idą za poglądami ludzi czy je tworzą?” słyszą odpowiedź wydawcy: „Jedno i drugie. Ludzie początkowo nie wiedzą, jakie mają poglądy, potem my im to mówimy, a oni dostrzegają, że je mieli. Nie filozofujmy zbytnio, pracujmy profesjonalnie”.

Oczywiście w nowej gazecie musi być wszystko dla wszystkich: horoskopy (optymistyczne), nekrologi (pełne smutku), listy czytelników, krzyżówki, sprostowania. I oczywiście reklamy, które mają świadczyć o dobrej kondycji finansowej.

Znamy taki świat mediów? Znamy!

Barbara Janiszewska

 

 

 

Temat na pierwszą stronę, Umberto Eco, Wydawnictwo Noir sur Blanc, Warszawa, 2015, s. 178, cena 35 zł.