banner

co to za gra   kipZagadkowy tytuł książki Co to za gra? brazylijskiego ekonomisty Ladislaua Dowbora wyjaśnia jej podtytuł: Nowe podejścia do ekonomii. Jest to kolejna pozycja z serii Biblioteki alternatyw ekonomicznych Le Monde diplomatique wydana przez wydawnictwo Książka i Prasa.

W sytuacji, kiedy 8 miliarderów posiada więcej bogactwa niż najbiedniejsze 50% ludzkości, a 1% najbogatszych ma więcej niż pozostałe 99% rodzi się natychmiast pytanie, czy to zjawisko winniśmy uznać za naturalne, czy może podejrzewać, że jest to pewna gra? Gra, w której zdecydowana większość nie tylko, że nie widzi nawet rozdawania kart, ale nawet nie wie, że bierze w niej udział.

Autorowi, pokazującemu ogromne nierówności dochodowe na świecie, daleko jednak do teorii spiskowych. Wprost pisze, że obecne reguły gry ekonomicznej są lipne, a system neoliberalny wyszedł poza swoje własne granice. Nie jest w tym poglądzie sam: pokazuje, że i innych ekonomistów uwiera praktykowana obecnie ekonomia chciwości. I to na tyle, że tworzą oni programy alternatywne, jak np. Program dzielenia się dobrobytem (J. Stiglitz), Ruch alternatyw ekonomicznych (Francja), czy Fundacja na rzecz nowej ekonomiki (Wielka Brytania).

Jak zatem winno się dziś patrzeć na to, co mamy i co w panującej ideologii ekonomicznej należałoby zmienić? Jakie czynniki – dotąd pomijane nawet w rozważaniach – uwzględnić, jeśli nie chcemy zniszczyć naszej planety i sami zginąć? Oczywiste jest bowiem, że dotychczasowy rozwój oparty o rabunkową eksploatację zasobów planetarnych - w dodatku marnotrawionych - dalej nie jest możliwy. Potrzebne są nowe idee.

Autor pochyla się w książce nad kilkoma fundamentalnymi zagadnieniami, których dotychczasowe teorie ekonomiczne, z zwłaszcza neoliberalna, nie uwzględniały. Przede wszystkim trzeba obrać kurs na racjonalność (nb. wszystkie szkoły ekonomiczne do tego się odwoływały…) i zrewidować sens niektórych wskaźników, m.in. odczarować „moc” PKB. Potrzeba też zastanowić się nad wartością ekonomiczną czasu wolnego i ekonomią rodziny, określić cele i sens życia człowieka: czy nos jest dla tabakiery, czy tabakiera dla nosa.

Potrzeba też innego spojrzenia i rozwiązań odnośnie własności intelektualnej, gdyż tworzenie coraz obszerniejszego prawa w tej dziedzinie, coraz bardziej krępującego twórczość, powoduje hamowanie rozwoju, zamiast go pobudzać.
No i trzeba ograniczyć sieć światowej władzy korporacyjnej - uniemożliwić przechwytywanie władzy politycznej, sądowniczej i medialnej przez korporacje, także uniemożliwić kontrolę korporacji nad uczelniami, ustalić granice władzy banków, itd.

W zakończeniu książki autor przytacza opinie znanych ekonomistów odnośnie neoliberalizmu: że w tej postaci obecny system nie może trwać nadal (J. Stiglitz), że konkurencja nie jest już ogólnym regulatorem gospodarki i możliwy jest system (win-win), w którym wszyscy wygrywają (H. Henderson).
Co ciekawe, nawet ci ekonomiści, którzy pomagali w tworzeniu neoliberalizmu, dziś nabierają do niego dystansu i szukają dróg wyjścia z tej pułapki rozwoju. Dochodzą przy tym do dość oczywistego wniosku, że gospodarka winna służyć człowiekowi, aby prowadził on życie dobrej jakości; nie powinna służyć tylko spryciarzom.
Kilka - jak się wydaje prostych - rad jak to zrobić, autor zamieścił w zakończeniu książki. To rodzaj leku w pigułce na omówione w poszczególnych rozdziałach patologie systemu neoliberalnego.(al.)

 

Co to za gra? Nowe podejścia do ekonomii, Ladislau Dowbor, Instytut Wydawniczy Książka i Prasa, Warszawa 2017, s. 252, cena 35 zł (w tym 5% VAT).