Nauka i sztuka (el)
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 883
W Miejskiej Galerii Sztuki w Częstochowie do21.10.18 można oglądać wystawę rysunku czterech artystów: Zdzisława Nitki, Adama Pociechy, Pawła Warchoła i Zdzisława Wiatra.
„Rysunek dość długo czekał na swoje „odkrycie”. Choć zawsze posiadał swych zdeklarowanych zwolenników czy wręcz wyznawców, powszechnie traktowany był jak coś pośredniego między niematerialną ideą, a tzw. skończonym dziełem” – pisał profesor Maciej Bieniasz w roku 1983 w katalogu wystawy „Trzeci ogólnopolski przegląd rysunku studentów wyższych uczelni plastycznych” organizowanej przez Akademię Sztuk Pięknych w Krakowie Wydziału Grafiki w Katowicach.
W tym samym czasie Zdzisław Wiatr, Adam Pociecha i Paweł Warchoł byli studentami Wydziału Grafiki w Katowicach. Podczas wspomnianego „przeglądu rysunku studenckiego” poznali Zdzisława Nitkę.
Zapoczątkowana wtedy przyjaźń dziś owocuje wspólną wystawą, której założenia przedstawia inicjator projektu Zdzisław Wiatr: „Przez blisko czterdzieści lat, każdy z nas podążał własną artystyczną drogą, zdarzało się, że nasze wędrówki prowadziły nas do udziału w tych samych projektach i wystawach.
W Częstochowie postanowiliśmy zaprezentować wybrane prace z naszego dorobku w obszarze rysunku, który za każdym razem jest „skończonym dziełem”, czy jest szkicem, ilustracją, czy obrazem. Kiedy używamy piórka i czarnego tuszu, piły łańcuchowej, szlifierki kontowej do wycięcia drzeworytu, igły do rysowania akwaforty, pędzla przy konstruowaniu obrazu, to za każdym razem rysujemy!”
Jak deklarują artyści: „W czasach gdy techniki druku cyfrowego wypierają tradycyjne metody rysunkowe pragniemy zaprezentować cztery indywidualne formy „tradycyjnego” warsztatu rysunkowego, stosowanych narzędzi, ekspresji i kompozycji.
Naszą prezentacją pragniemy zaznaczyć, że rysunek jest dla nas najważniejszy.”
Więcej - http://www.galeria.czest.pl/rysunek-nitka-pociecha-warchol-wiatr
- Autor: ANNA LESZKOWSKA
- Odsłon: 2551
W 2010 roku Zbiory Sztuki Orientalnej Muzeum Narodowego w Warszawie
wzbogaciły się o 180 unikatowych dzieł sztuki, które można oglądać do 15 lipca br. Dzieła pochodzą z XVIII, XIX i I połowy XX w. i są darem państwa Teresy i Wacława Dąbków.
Najcenniejszą część darowizny stanowią breloki netsuke i małe przedmioty okimono wykonane z kości słoniowej i drewna, które włączone zostały do muzealnego zbioru miniaturowej rzeźby japońskiej. Interesującymi zabytkami są japońskie emalie cloisonné i wyroby z brązu pochodzące głównie z okresu Meiji (1868–1912) i Taishō (1912–1926) oraz chińskie i japońskie srebra.
Na dar składa się też ceramika japońska i chińska, wyroby z drewna pochodzące z końca XIX i I połowy XX w., zdobione reliefową dekoracją figuralną, ponadto jedwabne wachlarze, jeden okazałych rozmiarów chiński drzeworyt noworoczny i kilka tkanin dekoracyjnych.
Odrębną grupę tworzą japońskie pocztówki i zdjęcia z okresu Meiji, z których wyłania się obraz Japonii z lat, gdy wkraczała na drogę nowoczesności.
Państwo Dąbkowie ofiarowali też bibliotece MNW trzynaście książek i katalogów sztuki.
Dar państwa Dąbków to część prywatnej kolekcji budowanej przez ofiarodawców od lat 60. XX w.. W jej skład wchodzą zarówno dalekowschodnie, głównie japońskie, wyroby rzemiosła artystycznego, jak i obrazy, grafika, książki, obiekty sztuki użytkowej. Inspiracją do tworzenia zbioru dalekowschodnich wyrobów rzemiosła artystycznego była fascynacja sztuką i kulturą Japonii, zrodzona pod wpływem zawodowych i przyjacielskich kontaktów Wacława Dąbka, wieloletniego pracownika naukowego Instytutu Badań Jądrowych.
Zbiory sztuki dalekowschodniej Muzeum Narodowego w Warszawie są najbogatszą i najcenniejszą tego typu kolekcją w Polsce.
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 182
Do 8.10.23 w Galerii Bielskiej BWA czynna jest wystawa prac Patrycji Orzechowskiej pn. Rzeczy, które się wycofują. Wystawa jest zbiorem zagadkowych przedmiotów, zawierających tymczasowe sojusze, zbiorem rzeczy, mających swoją „ciemną stronę”.
Na wystawie artystka prezentuje zrealizowane w ostatnich czterech latach rzeźby, obiekty i instalacje, będące wynikiem fascynacji artystki światem materialnym oraz życiem rzeczy, a także czerpania z doświadczeń teatru przedmiotu.
Ta wystawa jest o nas o tyle, o ile będzie o obiektach, które w jakimś stopniu, jako ludzie, powołaliśmy do życia. Przede wszystkim jednak będzie o „ciemnej stronie” rzeczy. Tej, która wycofuje się z relacji z człowiekiem. Jest, nawet jeśli nas by nie było.
Wystawa prac Patrycji Orzechowskiej jest zbiorem zagadkowych przedmiotów, zawierających tymczasowe sojusze. Zanurzając się w jej sensorium, łatwo da się rozpoznać niektóre jej części: hak, rdza, miękkie, twarde, ziemia, glina, szpikulec, gwóźdź, klatka, fałda, naczynie, różnica: pełne/puste. Rozpoznawanie opiera się na różnicy. Od tego zaczynamy. Używając wzroku, niektóre układy kresek rozpoznajemy jako rysy ludzkiej twarzy (to ewolucyjne przystosowanie), dwa wydłużone trójkąty, to nożyce.
Co jednak dzieje się, kiedy zaciera się wyrachowana czytelność funkcji nadanej przedmiotom przez ich twórców, gdy te tracą swój gospodarczy i ekonomiczny sens? Inteligencja, ludzka czy sztuczna, łaknie odniesień, porównań, podobieństw. Ignoruje to, co niejasne i z jej perspektywy bezsensowne. Na tym napięciu pracują obiekty Orzechowskiej. Zahaczają się o skojarzenia i trzymają tak długo, jak się da. Przyciągają i za moment odpychają. Wycofują się z pierwszych emocji, wciągają spojrzenie w dziwne, paradoksalne interpretacje, które rozmijają się z datowaniem gromadzonych przez artystkę przedmiotów. Tworzą nowe kombinacje, żadne z nich jednak nie są trwałe ani ostateczne.
Można ujrzeć w nich obraz depresji antropocentrycznego, racjonalnego świata i rosnącego wpływu – oraz niejasnych kompetencji – samouczących się sieci neuronowych. Tymczasowo złączone, splątane na chwilę tylko drutem, czy gumką, rzeczy te rozumieć można też inaczej. Ich struktura ma bowiem składnię magiczną. Sięga po, znane z szamanizmu i innych rytuałów religijnych, związki sztuki z przedjęzykowym i przedracjonalnym performatywem działania w świecie.
Zaprezentowane na wystawie obiekty opowiadają nielinearną historię, w której czas i przestrzeń ulegają zakrzywieniu. Jeśli moglibyśmy ujrzeć ludzką opowieść o świecie jako płaszczyznę, to byłaby ona podarta na strzępy i zmięta. To zaś na co patrzymy, to tylko wycinki rzeczywistości, w której bierzemy udział. Artystka intuicyjnie odwołuje się do wciąż niejasnych właściwości materii oraz do pierwszych impulsów ludzkiego z nią działania, których celem jest negocjacja możliwości przetrwania.
Anna Mituś (kuratorka wystawy)
Patrycja Orzechowska — artystka wizualna, autorka książek artystycznych; zajmuje się fotografią, kolażem, ceramiką, instalacją, zbieractwem, grafiką użytkową i ready mades.
Urodzona w Bydgoszczy. Absolwentka Wydziału Malarstwa i Grafiki, o kierunku grafika, w Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku oraz Interdyscyplinarnych Studiów Doktoranckich Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu;
Jej prace były prezentowane na kilkudziesięciu wystawach indywidualnych i zbiorowych. Założycielka wydawnictwa JAMI Issue. W swoich ostatnich realizacjach zajmuje się głównie OOO (Object-Oriented Ontology) ontologią zorientowaną na przedmiot i relację ludzie – przedmioty. Artystka mieszka i pracuje w Gdańsku.
Więcej - https://galeriabielska.pl/wystawa/patrycja-orzechowska-rzeczy-ktore-sie-wycofuja
- Autor: ANNA LESZKOWSKA
- Odsłon: 2610
W Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski w Warszawie do 26 sierpnia 2012 czynna jest wystawa Figury z Nowego Świata.
Wystawa poszerza zamkową prezentację dzisiejszej rzeźby figuratywnej o prace artystów o światowej renomie pracujących w USA: Davida Altmejda, Humy Bhabhy, Aarona Curry’ego, Ohada Meromiego, Thomasa Houseaga.
Od kilku lat obserwujemy w światowym obiegu artystycznym tendencję powrotu do materii i dzieła sztuki rozumianego jako obiekt fizyczny - obdarzony kształtem, kolorem, ciężarem i fakturą. Także do rozumienia artysty jako osoby, która wykonuje ów obiekt własnoręcznie, co wcale nie jest oczywiste we współczesnej praktyce artystycznej, zdominowanej przez konceptualizm i multimedia. Wszystkie te cechy ucieleśnia klasycznie rozumiana rzeźba, która po latach nieobecności wraca na światowe salony.
W tym roku także warszawskie galerie pokazują kilka projektów rzeźbiarskich. W CSW Zamek Ujazdowski powstała ekspozycja pokazująca nowe tendencje figuratywne w twórczości artystów, których - mimo obaw o anachronizm - nie wahamy się nazwać rzeźbiarzami.
Tytuł wystawy Figury z Nowego Świata - informuje o miejscu powstania prac, jednocześnie podsuwając skojarzenia z monumentalnymi rzeźbami Majów czy posągami z Wyspy Wielkanocnej. W istocie wszyscy prezentowani artyści, choć urodzeni w różnych częściach świata, pracują w Stanach Zjednoczonych, a ich rzeźby przypominają rytualne totemy archaicznych cywilizacji. Posługują się prostymi materiałami takimi jak gips, sklejka, beton, a nawet - jak w przypadku Humy Bhabhy - recyklingowane odpady przemysłowe. Pozostawiając ślad narzędzia czy własnych rąk, zwracają uwagę na tradycyjnie pojęty proces twórczy.
Prezentowani w CSW artyści przyznają się do inspiracji sztuką pierwszej połowy XX wieku. Najbardziej uwodzicielski z nich, David Altmejd, używając starych ubrań, zwierzęcego futra, luster, szkła i drogich kamieni tworzy fantastyczne postacie pełne okrucieństwa, ale też piękna i ukrytej energii. Kojarzony z surrealizmem, sam chętnie odwołuje się do twórczości Louise Bourgeois.
Thomas Houseago i Aaron Curry, których pracownie sąsiadują ze sobą w Los Angeles, przyznają się do fascynacji Picassem.
Prace Arrona Curry’ego mają zazwyczaj formę płaskich paneli z blachy lub sklejki, malowanych, lub zadrukowywanych. Elementy połączone są ze sobą jak puzzle, tworząc złożone trójwymiarowe formy, zawieszone pomiędzy abstrakcją a przedstawieniem kształtów zwierzęcych, figury ludzkiej czy architektury.
Thomas Houseago to wcielenie archetypu rzeźbiarza, silnego człowieka obdarzonego talentem, wrażliwością, niespożytą energią i żywiołowym podejściem do materii. Jego niezwykle charakterystyczne postacie gigantów, które mimo wyraźnych odniesień do kubizmu i futuryzmu wyglądają jak wyjęte z archaicznej greckiej tragedii, objechały galerie całego świata, przyczyniając się wydatnie do wspomnianego renesansu rzeźby.
Ohad Meromi prezentuje na wystawie specyficzny konstruktywistyczno-abstrakcyjny portret Lubow Popovej, czołowej przedstawicielki awangardy rosyjskiej.
W Królikarni - Skontrum Ewolucje
W Muzeum Rzeźby im. Xawerego Dunikowskiego w Królikarni, oddziale Muzeum Narodowego w Warszawie do 4 grudnia 2012 czynna będzie wystawa Skontrum Ewolucje.
Prezentowaną od grudnia 2011 kolekcję rzeźb uzupełniono o dzieła artystów tworzących w ostatnim dwudziestoleciu. Prace zostały wypożyczone od autorów i kolekcjonerów prywatnych, gdyż reprezentacji tego okresu brakuje w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie.
To jedna z niewielu okazji, aby zobaczyć obok siebie rzeźby artystów dawnych i współczesnych. Przy nobliwych popiersiach wielkich wodzów, poetów i dam stanęły porcelanowe maszkary Olafa Brzeskiego, łączące konwencję klasycznego portretu i estetykę fantasy. „Bombowniczka” Anny Baumgart sąsiaduje z „Macierzyństwem” Xawerego Dunikowskiego – obie, choć daty ich powstania dzieli ponad 100 lat, przepracowują artystycznie podobne napięcia narosłe wokół problemu macierzyństwa. Stado gumowych szczurów Tomasza Mroza rozpełza się między mieszczańskimi figurkami z brązu, wprowadzając do muzeum klimat grozy rodem z horroru klasy C.
Na wystawie pokazano prace: Pawła Althamera, Anny Baumgart, OIafa Brzeskiego, Krystiana Czaplickiego, Zuzanny Janin, Agnieszki Kalinowskiej, Piotra Kurki, Tomasza Mroza, Konrada Smoleńskiego, Izy Tarasewicz oraz autorów dzieł z kolekcji rzeźby Muzeum Narodowego w Warszawie