banner


Ludzie odnoszą zwycięstwo w walce o byt z innymi gatunkami dzięki temu, że dysponują odpowiednimi środkami technicznymi.

sztumski-ostTechnika decyduje również o zwycięstwie w walce konkurencyjnej w wielu sferach życia społecznego, przede wszystkim o panowanie w dziedzinach ekonomii i polityki. Postępowi technicznemu zawdzięczamy poprawę zdrowotności, rozwój intelektualny, wzrost sprawności cielesnej i umysłowej oraz poprawę komfortu życia. Jest jeszcze wiele innych korzyści wynikających z rozwoju techniki, których nie trzeba wyliczać, ponieważ są one powszechnie znane.


Postępu technicznego nie da się powstrzymać i zresztą nie warto, gdyż pozwala on zaspokajać nieustannie rosnące, ostatnio coraz bardziej, potrzeby ludzi. Chcąc żyć w ogóle, przeżyć w świecie pełnym zagrożeń, rozwijać się i mieć się coraz lepiej trzeba coraz bardziej rozwijać technikę. A im bardziej zwiększa się potrzeby, coraz więcej stara się osiągać i przyspiesza się tempo życia, tym bardziej musi się potęgować rozwój techniki. Najlepiej świadczy o tym historia techniki począwszy od dwudziestego wieku, kiedy lawinowo zaczęła narastać liczba wynalazków, w dużej mierze epokowych. Jesteśmy więc jakby skazani na coraz większy postęp techniczny, chociaż w gruncie rzeczy niejako z własnej woli.

>
                                                               Nowa funkcja techniki

Wciąż jeszcze dominuje pojmowanie techniki przede wszystkim jak środka do przechytrzania przyrody. W istocie, do tego właśnie sprowadza się walka człowieka o byt i to między innymi ma na celu postęp techniczny. Jak pisze Ernst Bloch w książce Das Prinzip der Hoffnung, „Nasza dotychczasowa technika przypomina armię okupanta na terytorium wroga”. Ale teraz ta bezsprzecznie podstawowa rola techniki ulega zmianie.


Technika nie jest już tylko narzędziem koniecznym do przeżycia - przechytrzania przyrody - lecz również do świadomego przekształcania rzeczywistości przyrodniczej oraz społecznej i samego człowieka. W tym sensie, technika staje się coraz bardziej kooperantem człowieka w realizacji jego celów poza egzystencjalnych. Z różnych względów ta nowa funkcja techniki wydaje się ważniejsza od poprzedniej. Oczywiście, jak długo technika nie będzie w stanie kontrolować nieprzewidywalnych i groźnych zjawisk przyrodniczych (jak np. tsunami, wybuchy wulkanów, tajfuny), które bezpośrednio zagrażają naszemu istnieniu – a prawdopodobnie nigdy nie da się tego w pełni zrobić, ani zapobiegać skutkom tych zjawisk – tak długo aktualna będzie dotychczasowa rola techniki w przechytrzaniu przyrody.

Jednak w darwinowskiej walce z innymi gatunkami o byt i przeżycie, czyli o ich przechytrzenie, osiągnęliśmy już w ubiegłym wieku taki efekt, że inne gatunki -oprócz niektórych wyjątkowo opornych bakterii i wirusów - przestały nam w zasadzie zagrażać. Na odwrót, to my, ludzie, coraz bardziej zagrażamy ich istnieniu i przetrwaniu na Ziemi, i dlatego zaczęliśmy je chronić. To stworzyło podstawę do kształtowania nowego typu postawy ludzi wobec techniki.


Nie ulega wątpliwości, że ludzie boją się jeszcze techniki, ponieważ stwarza ona tak wiele realnych i potencjalnych zagrożeń oraz tak ryzykowne sytuacje, że powinno się jej bać i podchodzić do niej z dużą dozą nieufności. Zwłaszcza w ostatnich latach, kiedy zrodziło się wiele niepewności związanych z możliwością wykorzystania broni jądrowej, chemicznej, biologicznej, informatycznej i psychologicznej, z robotyzacją, inżynierią genetyczną oraz ingerencją techniki w świadomość i podświadomość. To nakłada się na negatywne doświadczenie historyczne w okresie industrializacji, kiedy technikę kojarzono głównie z maszynami, o których sądzono, że są istotnymi przyczynami wyzysku, bezrobocia i innych nieszczęść. Jest więc całkiem zrozumiałe, że musiało to zrodzić postawę wrogości wobec techniki i jej postępu.

Ale obecnie, równocześnie ze wzrostem wiedzy o zagrożeniach ze strony techniki zaczęto coraz bardziej dostrzegać dobrodziejstwa świadczone przez technikę i odnosić się do niej bardziej i przyjaźnie - jakby partnersko.

Po pierwsze, wiadomo, że technika nie jest dodatkiem do życia, lecz warunkiem koniecznym do przeżycia.

Po drugie, postęp techniczny w coraz większym stopniu zaspokaja najbardziej wyrafinowane potrzeby ludzkie.

Po trzecie, przyzwyczailiśmy się do korzystania z najwymyślniejszych urządzeń technicznych w życiu codziennym - w pracy, nauce oraz zabawie o wiele bardziej i w szerszym zakresie niż kiedykolwiek indziej.

Po czwarte, urządzenia techniczne w coraz większym stopniu przejmują nasze funkcje w zakresie produkcji, myślenia, pamiętania, obliczania, coraz częściej używane są jako substytuty naszych naturalnych organów wewnętrznych.

Po piąte, dzięki postępowi technicznemu w dziedzinie kosmetyki można dowolnie zmieniać swój wygląd.

Po szóste, urządzenia techniczne, przede wszystkim różnego rodzaju automaty, które zastępują ludzi w sferach wykonawstwa, sterowania i kontroli, obdarza się nadmiernym zaufaniem - pozwala to człowiekowi czuć się zwolnionym od odpowiedzialności. Często jest tak, że w sytuacjach krytycznych człowiek zdaje się całkowicie na urządzenie techniczne i nie on, lecz to urządzenie dokonuje za niego wyborów. Zapomina o tym, że podczas interakcji z techniką w ogóle, a w szczególności z automatem, w końcowym momencie jego decyzja podejmowana na podstawie danych przekazywanych przez urządzania techniczne jest ważniejsza od tych decyzji, którą sugeruje automat.

>                                                    Symbioza czy uzależnienie?


Od niedawna, człowiek zaczął żyć w symbiozie z techniką; dotyczy to ludzi w każdym wieku – od przedszkolaka do emeryta. Być może dlatego, że technika wyalienowała się do tego stopnia, że rządzi się sama, a człowiek poczuł się bezsilny wobec mechanizmów jej rozwoju i uznał, że jeśli nie da się z nią walczyć, to lepiej będzie z nią współżyć.

Z różnych powodów ludzie związali się z różnego rodzaju urządzeniami technicznymi do tego stopnia, że są mocno zależni od nich, a nawet uzależnieni, jak od używek albo narkotyków. (Mówi się już o chorobie internetowej).

Z pewnością zaznaczył się tu wielki wpływ ideologii konsumpcjonizmu, co można uznać za jego dobrą stronę. Nowinki techniczne, a produkuje się ich coraz więcej, są elementami mody i wyznacznikami nowoczesności. A kto śmiałby się sprzeciwić modzie albo uchodzić za niepostępowego? Wobec tego za sprawą mody na postępowość i z obawy przed wykluczeniem społecznym ludzie stali się niewolnikami techniki. W tym wyraża się specyficzny paradoks: postęp techniczny, który bez wątpienia wyzwala ludzi od działania ślepych sił przyrody a także od uwarunkowań społecznych, przyczynia się do coraz większego zniewolenia.

Mimo to, ludzie rozwijają, intensyfikują i przyspieszają tempo rozwoju technicznego świadomi tego, że w rzeczy samej działają na swoją szkodę. Zachowują się głupiej od ciem lecących do płomienia, który je spala, o czym one nie wiedzą, w przeciwieństwie do ludzi, którzy świadomi są niebezpieczeństw wynikających z postępu technicznego, a mimo to nie chcą go ograniczać.

Albowiem prawda jest taka, że znaczna większość ludzi jest zafascynowana współczesną techniką i dobrodziejstwami, jakie niesie postęp techniczny i nawet, jeśli dociera do nich wiedza o zagrożeniach ze strony techniki – a trudno przypuszczać, że nie – to i tak w życiu codziennym zagonieni i zajęci mnóstwem swoich spraw, nie zwracają na nie uwagi. A może też nie chcą.


Wszakże technika pozwala zaspokajać coraz więcej potrzeb i uwalniać od wysiłku cielesnego i intelektualnego, urządzenia techniczne wykonują coraz więcej funkcji za nas i zwalniają ludzi również od odpowiedzialności, której starają się coraz bardziej unikać.

                                                 Niefrasobliwość

Więc, skoro technika wyświadcza tyle dobra, to nie ma powodu, żeby się jej bać. A w imię czego ma się ograniczać postęp techniczny? Dlatego, że kiedyś - być może - zgodnie z prognozami pesymistów dojdzie do zagłady ludzkości? Jeśli nawet tak się stanie, to w tak odległej i niewyobrażalnej przyszłości, że nie warto dzisiaj przejmować się tym na zapas. Nie można też tego wykluczyć, że prognostycy mylą się w swych przewidywaniach i ten koszmarny scenariusz nigdy nie urzeczywistni się, a postęp techniczny będzie pomagał naszemu gatunkowi w walce o byt i przetrwanie oraz w spełnianiu coraz bardziej wyrafinowanych potrzeb, tak jak dotychczas.


Chyba taki pogląd na postęp techniczny i w zasadzie niefrasobliwa postawa w stosunku do techniki przeważa wśród mas społecznych. Możliwe, że jest ona skutkiem celowego ogłupiania ich między innymi za pomocą znanego skądinąd zawołania Nie lękajcie się! – tutaj w domyśle - potwora techniki. Niech on dalej rozrasta się, pręży i nakręca bez końca sprężyny produkcji i konsumpcji ku zadowoleniu mas i ogromnej uciesze światowej finansjery.


Wiele rzeczy wskazuje na to, że od niedawna, bo mniej więcej od około pięćdziesięciu lat, postęp w dziedzinie techniki nie tyle pomaga ludziom w ich naturalnym czy instynktownym dążeniu do przetrwania, co przeszkadza. Co gorsza, znacznie przyczynia się do dehumanizacji naszego gatunku.
Okazuje się bowiem, że im większe są osiągnięcia techniki oraz ingerencja urządzeń technicznych w życie ludzi, nawet w dobrych celach, tym bardziej ulęgają redukcji istotne cechy gatunkowe ludzi i postępuje proces odczłowieczania stosunków międzyludzkich, polegającego na ich odpodmiotowieniu.


Ze skutecznego oręża wspomagającego życie i przetrwanie technika zaczęła powoli na nowo stawać się równie skutecznym narzędziem niszczenia swoich wytwórców - ludzi. To, oczywiście budzi niepokój wielu specjalistów z różnych dziedzin nauki oraz filozofów zajmujących się refleksją nad człowiekiem, jego przyszłością i środowiskiem życia. Jednak ich apel, by postęp techniki poddać kontroli na przykład w ramach realizacji projektu oraz postulatów rozwoju zrównoważonego nie odnosi skutku.


Nadal przeważa prymitywne myślenie ekonomiczne - zorientowane przede wszystkim na zysk za wszelką cenę - nad myśleniem ekologicznym oraz rozsądkiem. A nie ma większego wroga dla człowieka niż brak rozsądku. Oprócz tego, ludzi apelujących o rozwagę jest o wiele mniej niż fascynatów postępu technicznego, a - jak wiadomo - nec Hercules contra plures. Czy w takim razie nie pozostaje nam nic innego, jak mając na uwadze przede wszystkim troskę o nasze tu i teraz wciąż postępować nie całkiem rozsądnie, zgodnie z zaleceniem maksymy Nie lękajcie się techniki nie martwiąc się o to, co z tego wyniknie dla przyszłych pokoleń i stanu biosfery ziemskiej?

Wiesław Sztumski