banner

  wwj-do zajawki.JPGCo rusz słyszę, że dyrektorem instytutu naukowego nie powinien być profesor, a po prostu menedżer. Że zarządzanie takim instytutem niczym nie różni się od zarządzania fabryką cukierków czy supermarketem. Że pieniądze są wymierne, a tworzenie wiedzy nie.

Przypomina mi się wtedy historyjka, którą zasłyszałem kiedyś za granicą. Oto pewien osiemnastolatek dostał pierwszą pracę, a następnie dostał pierwszą wypłatę i postanowił dzięki tej wypłacie mieć także swój pierwszy raz. Udał się więc do właściwej instytucji, jak byśmy to dzisiaj powiedzieli „agencji towarzyskiej" i tam przy wejściu natknął się na biurko, za którym siedziała elegancka mocno starsza pani i zaczął nieśmiało: „Eee, wie pani, bo ja...". Och, wiem po co pan przyszedł - przerwała mu starsza pani, ale proszę mi powiedzieć, czy chce pan to zrobić z dziewicą, czy też z panią już bardziej doświadczoną, a może z taką, która może pana trochę w tej dziedzinie poduczyć? O, to, to, powiedział chłopak, bo wie Pani to mój pierwszy.. Och, to proszę tymi schodami na pierwsze piętro.

Chłopak udał się na pierwsze piętro, a tam stało kolejne biurko, przy którym siedziała kolejna mocno starsza jejmość. Chłopak zaczął: „proszę pani, bo ja tu...". Och wiem, po co pan przyszedł, ale proszę powiedzieć, czy to ma być blondynka, brunetka, czy ruda? No wie pani, wszystkie są ładne, ale może blondynka? A to proszę tymi schodami na drugie piętro. Tam też stało kolejne biurko i kolejna mocno starsza jejmość. Proszę pani zaczął chłopak... Ależ wiem, po co pan przyszedł, drogi panie, ale proszę powiedzieć, czy chce pan taką szczupłą, taką przy kości, czy może taką w sam raz? No, może taką w sam raz. A to proszę tymi schodami na trzecie piętro. Tam również stało biureczko, a przy nim kolejna mocna starsza jejmość. Proszę pani, ja tu... Niech zgadnę powiedziała jejmość: chce się pan nauczyć kochać? A to proszę pojechać tą windą. Chłopak wsiadł do windy, która zwiozła go na parter i wyszedł z niej prosto na ulicę z drugiej strony budynku.

Zdenerwowany obiegł budynek i dotarł do pierwszej jejmości. Mocno zdyszany wykrzykiwał: proszę pani, ja tu miałem mieć z taką, co to mnie miała poduczyć, blondynką, taką w sam raz...Tak, tak, odpowiedziała jejmość spokojnie. Bardzo pana przepraszam, mamy kłopoty z personelem, ale przyzna pan: jaka wspaniała ORGANIZACJA.

Agencja miała niewątpliwie bardzo dobrego menedżera.

Wiesław Wiktor Jędrzejczak