Informacje (el)
- Autor: ANNA LESZKOWSKA
- Odsłon: 2582
Z okazji Światowego Dnia Książki i Praw autorskich (23 kwietnia) Polska Izba Książki wystosowała 16 kwietnia w tej sprawie pismo do ministrów: Boniego i Zdrojewskiego (z powiadomieniem premiera), w którym wyraża zaniepokojenie przebiegiem i tezami Kongresu „Wolność w internecie” oraz wspólnym stanowiskiem Centrum Cyfrowego Projektu: Polska oraz Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego UW.
Polska Izba książki pisze, iż w dyskusji dotyczącej ostatecznego kształtu zmian prawa autorskiego, które zostanie wypracowane na szczeblu międzynarodowym (unijnym) powinien uczestniczyć rząd RP w roli bezstronnego mediatora. Dla dobra kultury i innowacyjności powinien jednak zostać wypracowany nowy kompromis uwzględniający szybki rozwój społeczeństwa informacyjnego, ale także majątkowe interesy podmiotów działających od lat na rynku praw autorskich. Poniżej przedstawiamy pełną treść tego pisma.
Szanowny Panie Ministrze Boni!
Szanowny Panie Ministrze Zdrojewski!
Polska Izba Książki, samorząd wydawców książek, księgarzy oraz dystrybutorów książek, wnikliwie śledzi dyskusję wokół postulowanych zmian legislacyjnych wynikających z potrzeby rozwoju społeczeństwa informacyjnego. Starając się konstruktywnie włączać w tok dyskusji, rozpoczęliśmy intensywną analizę istniejącego prawa autorskiego.
Zaniepokojeni przebiegiem i tezami „Kongresu Wolności w Internecie” oraz „Wspólnego stanowiska Centrum Cyfrowego Projekt: Polska i Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego Uniwersytetu Warszawskiego dotyczącego zmian w systemie prawa autorskiego” pragniemy w poniższym stanowisku wskazać na niebezpieczeństwa, jakie kryją w sobie dominujące obecnie w debacie publicznej trendy oraz poddać pod dyskusję nasze spojrzenie na niektóre sporne zagadnienia.
System ochrony praw własności intelektualnej ma przede wszystkim na celu wspomaganie rozwoju kultury i technologii. Perspektywa uzyskania praw wyłącznych (tj.: ochrony i możliwości czerpania zysku) sprzyja twórczości i innowacyjności. Tam, gdzie można kopiować, brakuje impulsu do stworzenia czegoś nowego, rozwój zwalnia i pojawia się stagnacja lub regres. Prawo autorskie – o czym rzadko się wspomina – chroni również utwór: przed niedozwolonymi ingerencjami, nieautoryzowanymi zmianami, wykorzystaniem w sposób, któremu sprzeciwia się twórca.
Prawa wyłączne są owocem kompromisu między interesami różnych zainteresowanych: twórców, wydawców lub producentów oraz ostatecznych użytkowników. Prawa autorskie i inne prawa wyłączne tworzą obecnie konstrukcję, której radykalna zmiana, bez oceny wszystkich konsekwencji, jest wysoce niebezpieczna.
System prawa własności intelektualnej rozwija się przede wszystkim na gruncie umów międzynarodowych. Ostateczny kształt zmian prawa autorskiego także zostanie wypracowany na szczeblu międzynarodowym (unijnym). Dyskusja wokół konieczności zmian, która w ostatnim czasie została zainicjowana w Polsce jest niezmiernie ważna, gdyż przygotuje jej przedstawicieli do negocjacji na forum europejskim i międzynarodowym. Debata musi być jednak rzetelna, musi uwzględniać poglądy wszystkich zainteresowanych, musi opierać się na faktach a nie - na populistycznych hasłach.
W powyższej dyskusji powinien uczestniczyć Rząd Rzeczypospolitej Polskiej w roli bezstronnego mediatora. Dla dobra kultury i rozwoju innowacyjności powinien zostać wypracowany nowy kompromis uwzględniający szybki rozwój społeczeństwa informacyjnego ale także majątkowe interesy podmiotów od lat na rynku praw autorskich działających.
Przykładem mogą być wydawcy, których rola w budowaniu kultury jest ogromna. Wydawcy nie tylko wydają książki ale także finansowo wspierają autorów i tych poczytnych i tych niszowych. Wydawcy często inspirują autorów do kolejnych prac, poddają utwory pracom korektorskim, edytorskim lub krytycznym. Wreszcie, wydawcy promują dzieła, które zyskują popularność dzięki reklamie, a także innym walorom, stanowiącym rezultat prac wydawców: dzięki starannemu wydaniu, wnikliwym i dostępnym komentarzom lub wyjątkowej szacie graficznej. Postulaty uspołecznienia dzieł poprzez ich proste udostępnienie w Internecie naruszają uzasadnione interesy wydawców, niweczą starania oraz oczekiwania związane z inwestycją w rozwój twórczości, zagrażają interesom autorów, tłumaczy i ilustratorów. Głos tych podmiotów także powinien być wzięty pod uwagę w dalszych pracach nad reformą prawa autorskiego.
Bardzo dyskusyjny jest pogląd o potrzebie zmian pojęcia utworu. Definicja utworu odwołuje się do uniwersalnych kryteriów - oryginalności i indywidualnego charakteru, które mogą być stosowane elastycznie do różnych dziedzin twórczości. Nie jest właściwe, również w świetle zasad prawidłowej legislacji, tworzenie kazuistycznej listy przedmiotów, które nie podlegałyby ochronie jako utwór (np. książka telefoniczna, jadłospis, mapy itd.). Nie można przecież wykluczyć, że tak wyłączone dzieło będzie charakteryzowało się wyższym stopniem oryginalności. Warto pamiętać, że jeżeli z ochrony korzysta dzieło o niskim poziomie twórczości, to jego ochrona nie powoduje istotnych ograniczeń, ponieważ stosunkowo łatwo, przy niewielkim zaangażowaniu można stworzyć dzieło substytucyjne.
Drugim mitem jest pogląd o zbyt wysokich sankcjach za naruszenie praw autorskich. Tytułem przykładu podaje się tutaj obowiązek zapłaty dwu lub trzykrotności wynagrodzenia obok roszczenia odszkodowawczego, przy czym nie wspomina się, że roszczenie takie przysługuje wyłącznie wtedy, gdy naruszycielowi udowodniona zostanie wina. Odszkodowanie na zasadach ogólnych zwykle nie pozwala na pełną rekompensatę szkody spowodowanej naruszeniem praw autorskich. Szkoda ta ma bardzo specyficzny charakter i zwykle nie daje się ustalić przy pomocy prostych działań matematycznych. W związku z tym trafnie ustawodawca europejski, a za nim polski, wprowadził roszczenia oparte na wynagrodzeniu lub opłatach licencyjnych.
Wbrew często głoszonym tezom, zmiany prawa ułatwiające gromadzenie dowodów, wycofanie z obrotu podróbek, czy ułatwiające wykazanie szkody, nie tyle zmierzają do zaostrzenia już surowych sankcji, ile mają urzeczywistnić ochronę, która obecnie często okazuje się iluzoryczna lub dostępna tylko dla wąskiej grupy uprawnionych. Stąd nie należy z góry odrzucać, ale poddać dogłębnej dyskusji środki proponowane przez ACTA.
Niezaprzeczalnie przedmiotem dyskusji powinna być kwestia zróżnicowania czasu trwania ochrony poszczególnych kategorii utworów. Wydaje się, że – przykładowo – zrównanie czasu ochrony utworów wzornictwa przemysłowego z okresem ochrony zarejestrowanych wzorów przemysłowych nie powinien budzić sprzeciwu. Wnikliwie można zweryfikować długość ochrony innych typów utworów.
W odniesieniu do głośnego obecnie postulatu wprowadzenia możliwości zrzeczenia się praw autorskich osobistych, pozornie jedynie wydaje się on oczywisty, ponieważ pozostawia decyzję twórcy. Warto pamiętać, że zakaz zrzeczenia się praw autorskich osobistych wynika z ochrony interesów twórców przed prawdopodobną presją nabywców praw autorskich do złożenia takiego oświadczenia.
Tymczasem praktyka obrotu prawami autorskimi znalazła kompromisowe rozwiązanie powyższego problemu, polegające na umownym zobowiązaniu autora do powstrzymania się od dochodzenia ochrony autorskich praw majątkowych w zakresie wynikającym z zawartej umowy licencyjnej lub przenoszącej prawa autorskie. Wydaje się, że rozwiązanie to jest słuszne, ponieważ nie prowadzi do bezwzględnego, bezwarunkowego oraz nieograniczonego zrzeczenia praw autorskich osobistych. Zastrzeżenie obowiązku wskazania pól eksploatacji w umowach autorskich jest również postanowieniem wzmacniającym ochronę twórcy. Prawo autorskie nie wprowadza przeszkód ani ograniczeń w stosowaniu ogólnych zasad wykładni oświadczeń woli. Rygorystyczne w tym zakresie podejście części komentatorów nie jest rozstrzygające dla praktyki. Proponowane całkowite odejście od wymogu wskazywania pól eksploatacji na rzecz stosowania ogólnych zasad wykładni umów nie wydaje się być dobrą propozycją. Nie uwzględnia ona słusznych interesów autorów, a także tego, że bez jakiegokolwiek unormowania pól eksploatacji, znacznie zwiększa się ryzyko sporów co do zakresu przeniesionych praw. Umowy często redagowane są błędnie, świadomość prawna nie jest wysoka, jednak nie stanowi to okoliczności uzasadniającej odejście od wymogów co do treści umów.
Domena publiczna to obszar dziedzictwa narodowego obejmujący dzieła, które nie podlegają ochronie, najczęściej z powodu jej wygaśnięcia. Błędne i nieuzasadnione w świetle obecnych regulacji prawnych jest rozciąganie tego pojęcia na dzieła, które – zdaniem części – powinny być dostępne bez ograniczeń z uwagi na ich walor edukacyjny.
Przy zastrzeżeniu prawidłowej interpretacji domeny publicznej, trudno jest zaprzeczyć, że nie są uzasadnione dodatkowe bariery ograniczające korzystanie jej zasobów. Bariery takie wynikają przykładowo z obowiązku wnoszenia opłat na rzecz Funduszu Promocji Twórczości. Konieczna jest weryfikacja celowości istnienia Funduszu.
Poważne zastrzeżenia budzi propozycja dotycząca poszerzenia domeny publicznej, polegająca na ustaleniu, że prawa powstające w wyniku publicznego finansowania powinny być udostępniane przez podmioty publiczne. Jest to propozycja bardzo ryzykowna, wydaje się, że w wyniku jej implementacji podmioty publiczne przestałyby być zainteresowane finansowaniem twórczości. Motyw wspierania rozwoju kultury może okazać się niewystarczający. Pomysł ten jest całkowicie oderwany od rzeczywistości gospodarczej oraz praktyki w zakresie eksploatacji aktywów należących do podmiotów publicznych. Brak jest podstaw do tego, aby żądać, aby podmioty publiczne udostępniały swoje aktywa nieodpłatnie.
Propozycja stworzenia Funduszu Domeny Publicznej, z którego środki przeznaczane byłyby na nabywanie prawa autorskiego do utworów o szczególnym znaczeniu dla kultury, co przyspieszało by ich przechodzenia do domeny publicznej zasługuje na dyskusję.
Innym sposobem na poszerzenie domeny publicznej mogą być modele licencjonowania utworów takie jak promowany przez Creative Commons CC0. Nie można w pełni podzielić stanowiska, że polskie prawo autorskie uniemożliwia przenoszenie utworów do domeny publicznej wolą twórcy. Często zapomina się, że dopuszczalne jest oświadczenie twórcy, że nie będzie korzystał z przysługujących mu praw.
Postęp technologiczny oraz rozwój społeczeństwa informacyjnego związany z ekspansją sieci Internet na coraz to nowe dziedziny życia, sprawił, że w ostatnich latach dozwolony użytek stał się instytucją coraz silniej zakorzenioną w społecznej świadomości obywateli. Wraz z rozwojem społeczeństwa informacyjnego funkcja i rola dozwolonego użytku prywatnego uległy znacznemu wzmocnieniu. Pojawiło się także niepokojące zjawisko piractwa internetowego dokonywanego w majestacie dozwolonego użytku. Nigdy wcześniej, tak jak to ma miejsce teraz, w dobie digitalizacji i szybkiego postępu technologicznego, potrzeba adaptacji przepisów prawa autorskiego i praw pokrewnych do zmieniającej się rzeczywistości społeczeństwa informacyjnego nie była tak paląca. Nie może ona jednak zmierzać w kierunku zupełnego burzenia istniejących rozwiązań ale ich rozsądnej i spokojnej zmiany.
Zgadzamy się, że w toku prac nad reformą dozwolonego użytku należy przemyśleć granice ochrony prawno-autorskiej w kontekście wyważenia interesów twórców i użytkowników. Dozwolony użytek powinien z jednej strony uwzględniać konieczność dostępu do informacji z drugiej – słusznego wynagrodzenia dla uprawnionego. Reforma prawa autorskiego powinna także ustanawiać precyzyjne ramy prawne dla rozpowszechniania utworów w Internecie.
Ostrożnie należy podchodzić do podnoszonych argumentów o zbytniej represyjności prawa autorskiego. Z badań Komisji Europejskiej* wynika, że udostępnione uprawnionym środki ochrony cały czas okazują się niewystarczające, a przemysł oparty na kopiowaniu cudzych rozwiązań przynosi coraz większe zyski (nierzadko w ramach szarej strefy). Wielu naruszycieli działa – w słusznym jak się okazuje przekonaniu – że nie spotkają ich konsekwencje finansowe, a realnym zagrożeniem jest wyłącznie wyrok zakazujący określonego naruszenia, wydawany zwykle wtedy, gdy naruszyciel uzyska już wystarczające korzyści. Często podnosi się, że prawo polskie jest w zakresie roszczeń szczególnie rygorystyczne. Praktyka postępowań o naruszenie praw autorskich lub innych praw własności intelektualnych pokazuje, że dochodzenie roszczeń wymaga nadzwyczajnej determinacji i wysiłku organizacyjnego (np. ustalenie i zebranie dowodów), a także zaangażowania znaczących nakładów finansowych (koszty procesu, obsługi prawnej, koszty prywatnych i sądowych biegłych). Dochodzenie roszczeń jest skomplikowane i wymaga poniesienia wysokich kosztów, na które nie każdy uprawniony może sobie pozwolić. Ewentualne rozstrzygnięcie pojawia się po wielu latach, kiedy szkody dla uprawnionego nie daje się już odwrócić.
Środowisko wydawców włącza się w dialog nad reformą prawa autorskiego. Wydaje się, że szybkie stworzenie platformy do dyskusji pozwoli uniknąć błędów wynikających z pośpiechu legislacyjnego, braku wyważenia interesów wszystkich zainteresowanych i braku odpowiedniej analizy konsekwencji. Dodatkowo pozwoli dobrze przygotować się do dyskusji na poziomie europejskim i światowym, gdyż tam zapadać będą najważniejsze decyzje co do kierunku zmian w prawie własności intelektualnej.
Zwracamy się do Premiera Rządu, Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Ministra do spraw Cyfryzacji o uważne wysłuchanie dyskusji i przeprowadzenie analiz oraz o nieuleganie presji podejmowania szybkich decyzji. Rząd będzie w stanie stworzyć program nowoczesnego podejścia do praw własności intelektualnej tylko na podstawie analizy stanowisk różnych zainteresowanych stron.
Z wyrazami szacunku
Dr Grażyna Szarszewska-Kühl
Prezes Polskiej Izby Książki
* Sprawozdanie Komisji dla Parlamentu Europejskiego, Rady, Europejskiego Komitetu Ekonomiczno - Społecznego oraz komitetu regionów. Stosowanie dyrektywy 2004/48/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 29 kwietnia 2004 r. w sprawie egzekwowania praw własności intelektualnej.
- Autor: Barbara Janiszewska
- Odsłon: 2142
… czyli o dyskusji panelowej nad książką Thomasa Piketty’ego „Kapitał w XXI wieku”. Zorganizował ją Instytut Nauk Ekonomicznych PAN (26 listopada br.), a panelistami byli prof. prof. Ryszard Bugaj, Stanisław Gomułka, Witold Kwaśnicki i Zbigniew Madej.
Uczestnicy dyskusji bardzo różnili się w ocenie książki. Praktycznie dyskutowali nie o tym, „co wiemy o ewolucji podziału dochodów i majątków od XVIII wieku i jakie lekcje można z tego wyciągnąć dla XXI stulecia”, czyli o tym co chciał pokazać Thomas Piketty.
Dziwili się „zdumiewającej popularności” książki (prof. Gomułka). Prof. Kwaśnicki z Uniwersytetu Wrocławskiego stwierdził: „W miarę czytania moje rozczarowanie rosło. W tej książce nie ma ekonomii, nie ma definicji kapitału”. Wyraził przekonanie, że „za kilka lat nic nie zostanie z tych treści, a „wokół książki została wytworzona atmosfera przypominająca tę z czasów pojawienia się na rynku „Ulissesa” Joyce’a. Większość książki nie czytała, ale należało z nią pokazywać się publicznie”.
Powoływano się na przykłady wzrostu nierówności w podziale bogactw, które przed Piketty’m analizowali już m.in. Kalecki i Soros (prof. Madej). Prof. Osiatyński mówiąc o zjawisku spekulacji, a odnosząc się do sytuacji w Polsce stwierdził, że nieprawdziwe jest twierdzenie, że u nas nie ma rażących dysproporcji w płacach, i nie można pokazywać „uspokajających danych”, ponieważ do wskaźników wliczane są płace menedżerów.
Podsumowując dyskusję, prof. Bugaj powiedział, że „okulary aksjologicczne nie powinny przesłaniać faktów”. W Polsce różne rzeczy dolicza się do statystyk, np. szarą strefę; należy uregulować rynek pracy, ponieważ część ludzi otrzymuje dochód nie płacę. Dlatego trudno mówić o trendach opisanych w książce i ich prostym przeniesieniu na polski grunt. Po tej dyskusji widać, że debata wokół podziału bogactw interesuje wszystkich, nie tylko ekonomistów. Dobrą, merytoryczną debatę ciągle utrudnia brak źródeł, metod i precyzyjnie określonych pojęć. Z książki też jasno wynika, że jest to problem o wymiarze politycznym i konfliktogennym. A zbyt mało w niej solidnie potwierdzonych faktów i teoretycznych spekulacji. Być może z kolejnych prac Pikette’go i jego badań dowiemy się więcej. Barbara Janiszewska
- Autor: ANNA LESZKOWSKA
- Odsłon: 2518
Fundacja ePaństwo, która stworzyła serwis Sejmometr.pl, uruchomiła stronę www.zamrazarka.info , na której monitoruje stan blokowanych ustaw w tzw. zamrażarce marszałka.
Redakcja „Spraw Nauki” znalazła na niej projekt ustawy dotyczący reformy PAN – jedyny z obszaru nauki, jaki spoczywa w szufladzie marszałka Sejmu od 26 listopada ub. roku. Warto się z nim zapoznać przed wyborami do parlamentu i ocenić w jakim kierunku idzie myślenie tej partii, jeśli chodzi o naukę. Upoważnionym do reprezentacji wnioskodawców jest poseł Artur Górski, znany z licznych anty-PAN-owskich wystąpień.
Dane: http://www.zamrazarka.info/41
- Autor: ANNA LESZKOWSKA
- Odsłon: 2445
Przedstawiamy fragmenty (treść załącznika) pisma KRASP do Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego ( z 28.12.12.), dotyczącego potrzeby zmian w ustawach i rozporządzeniach dotyczących nauki.
W piśmie przewodnim, prof. Wiesław Banyś, przewodniczący KRASP pisze:
Ze względu na ogólny charakter przedłożonych propozycji trudno jednak – bez znajomości projektu zmian przepisów ustawy – dokonać ich wiążącej oceny.
W szczególności konieczne byłoby zdefiniowanie w świetle polityki tworzenia uczelni badawczych statusu Krajowego Naukowego Ośrodka Wiodącego – KNOW. /.../
Pozostałe uwagi KRASP zamieszczono w Załączniku do pisma. Mowa w nich o tym, co należy zrobić:
1. Należy, zwłaszcza w dużych uczelniach, umożliwić aplikowanie o granty nie tylko jednostkom podstawowym – wydziałom, ale także jednostkom międzywydziałowym.
-
W szczególności konieczne byłoby zdefiniowanie w świetle polityki tworzenia uczelni badawczych statusu Krajowego Naukowego Ośrodka Wiodącego – KNOW. Uważamy, że celem zasadniczym KNOW-ów jest prowadzenie badań na najwyższym poziomie i konstytuowanie uczelni badawczej. W konsekwencji, status KNOW-u powinny uzyskiwać wyłącznie jednostki organizacyjne uczelni. Uważamy również, że prawo do kategoryzacji, parametryzacji i finansowania powinny mieć nie tylko podstawowe jednostki uczelniane, ale także inne jednostki organizacyjne uczelni wchodzące w skład wydziałów, co z jednej strony zapobiegłoby podziałom podstawowych jednostek organizacyjnych, a z drugiej strony byłoby symetryczne z uzyskiwaniem uprawnień do nadawania stopni doktora i doktora habilitowanego przez jednostki organizacyjne wchodzące w skład wydziałów.
-
Doprecyzować wymagałoby jakiego typu "współpraca międzynarodowa" mogłaby być finansowana.
Istnieje potrzeba zapewnienia finansowania utrzymania infrastruktury badawczej. W szczególności, w przypadku dużych europejskich infrastruktur badawczych potrzebne są środki zarówno na bieżące utrzymanie potencjału infrastruktury, jak i na pokrycie kosztów administrowania infrastrukturą. -
Wyjaśnienia i dopracowania wymaga rola PAU
-
W dokumencie wspomina się o algorytmie, na podstawie którego będą przyznawane środki na naukę. Nie zostało natomiast określone, w jaki sposób algorytm będzie obliczany. Należy to doprecyzować.
-
Pozytywnie należy ocenić propozycję wstrzymania wykonania decyzji ministra o przyznaniu środków finansowych w określonej indywidualnej sprawie (np. finansowania projektów badawczych), w przypadku złożenia przez stronę wniosku o ponowne rozpatrzenie sprawy.
-
W związku z propozycją rozszerzania dostępu do informacji o finansowaniu nauki w Polsce, nastąpi realne a nie pozorne – jak zostało zapisane w dokumencie – zwiększenie zakresu danych wprowadzanych przez jednostki naukowe do systemu.
-
Doprecyzowania wymaga, jakie formy prezentowania wyników badań naukowych finansowanych ze środków publicznych zostaną objęte systemem otwartego dostępu (Open Access). Niektóre z nich powinny być objęte tajemnicą. W tym kontekście należy również wprowadzić odpowiednie regulacje dotyczące praw autorskich.
-
W dokumencie przedstawiono jedynie pewne założenia dotyczące modyfikacji definicji jednostki naukowej, natomiast nie sformułowano nowej definicji. Wymaga to sprecyzowania.
-
Wyjaśnienia wymaga, w jaki sposób i w jakim celu mają zostać zmodyfikowane zadania Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego, jako organu opiniodawczo-doradczego ministra.
-
Opłaty w przewodach doktorskich oraz postępowaniach habilitacyjnych. W związku ze wzrostem kosztów przeprowadzania przewodów doktorskich i kosztów przewodów doktora habilitowanego oraz postępowań o nadania tytułu profesora ze względu na liczbę postępowań, a także podwyższone wynagrodzenie minimalne profesora zwyczajnego (coroczny wzrost), dotacja podstawowa dla uczelni powinna zostać stosowanie zwiększona. Wymienione koszty będą wzrastać nie tylko ze względu na stawkę minimalnego wynagrodzenia zasadniczego profesora zwyczajnego (coroczny wzrost).
-
Zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego z dn. 22 września 2011 r, w sprawie trybu i warunków przeprowadzania czynności w przewodach doktorskich, w postępowaniu habilitacyjnym oraz w postępowaniu o nadanie tytułu profesora w art. 12.1 znajduje się zapis, że "osoba ubiegająca się o nadanie stopnia doktora habilitowanego, zwana habilitantem" składa do Centralnej Komisji wniosek o wszczęcie postępowania habilitacyjnego". Istnieje ryzyko, że dana jednostka podstawowa uczelni zostanie wskazana wielokrotnie przez CK w ciągu roku do przeprowadzenia postępowania habilitacyjnego oraz, że jednostka zatrudniająca habilitanta nie wyrazi zgody na dokonanie wpłat wynagrodzeń. W znowelizowanej ustawie o zasadach finansowania nauki powinny być zapisy regulujące w sposób jednoznaczny możliwości finansowe podstawowych jednostek uczelni, które przeprowadzają postępowania habilitacyjne. Jeśli te wydatki należy traktować jako dydaktyczne, to powinno się również wskazać źródło finansowania tej działalności.
-
Naukowe bazy danych. Z naszego doświadczenia z poprzednich lat wynika, że podstawowe jednostki uczelni ubiegające się o dotację na działalność związaną z utrzymaniem i poszerzeniem naukowych baz danych, nie otrzymują wnioskowanych środków. W obowiązującej ustawie o finansowaniu nauki nie ma zapisów mówiących, jakie kryteria muszą być spełnione, aby otrzymać dofinansowanie. Utrzymanie baz jest warunkiem koniecznym, aby w krótkim czasie pozyskać wymagane informacje. Brak dofinansowania baz powoduje, że z części dotacji statutowej przeznaczonej na prace badawcze trzeba wygospodarować kwoty pozwalające utrzymać te bazy.
-
Wirtualna Biblioteka Naukowa. Po raz pierwszy we wnioskach o dotację statutową na rok 2013 można ubiegać się o dofinansowanie WBN. Podobnie jak w przypadku naukowych baz danych proponujemy, aby w znowelizowanej ustawie znalazły się zapisy mówiące, jakie kryteria muszą być spełnione, aby uzyskać dofinansowanie. Z elektronicznych czasopism, będących w zarządzaniu biblioteki uniwersyteckiej korzystają różne podstawowe jednostki uczelni. W zależności od ilości wejść, podstawowe jednostki uczelni ponoszą proporcjonalną część opłaty licencyjnych. Sugerujemy, aby w znowelizowanej ustawie o zasadach finansowania nauki stworzyć możliwość samodzielnego ubiegania się bibliotek uniwersyteckich o dotację na działalność z utrzymaniem i poszerzeniem WBN. Np. poprzez skrócony wniosek na finansowanie działalności statutowej. Koszty licencyjne elektronicznych czasopism corocznie wzrastają od 3 do 78%.
-
Duża infrastruktura badawcza. W decyzjach przyznających dotację celową na finansowanie kosztów realizacji inwestycji w zakresie zakupu lub wytworzenia aparatury naukowej stanowiącej dużą infrastrukturę badawczą jest podany okres, do kiedy dana inwestycja musi być zrealizowana (najczęściej koniec roku kalendarzowego). Wynika to z Ustawy z 27 sierpnia 2009 r o finansach publicznych. Okres ten jest dość krótki, biorąc pod uwagę datę otrzymania decyzji, czas potrzebny na wdrożenie procedury zamówień publicznych i czas realizacji zamówienia. Czy, podobnie jak to jest z dotacją statutową, można by było rozliczać środki przyznane na dużą infrastrukturę badawcza w następnym roku?
-
Duża infrastruktura badawcza. Zgodnie z art.9 obowiązującej ustawy biblioteki naukowe nie wchodzące w skład jednostek naukowych nie mogą obiegać się o dużą infrastrukturę badawczą. Coraz częściej konieczne jest elektroniczne archiwizowanie zasobów bibliotecznych przy pomocy wysokiej klasy wysoko wydajnych urządzeń archiwizujących i tym samym udostępnianie czytelnikom zasobów bibliotecznych również w wersji elektronicznej. Proponujemy, aby w znowelizowanej ustawie o zasadach finansowania nauki stworzyć możliwości bibliotekom naukowym nie wchodzącym w skład jednostek naukowych przyznawania środków finansowych na inwestycje w zakresie dużej infrastruktury badawczej.
Pełny tekst -
http://www.krasp.org.pl/pl/uchwaly_opinie_komentarze/uchwaly_opinie_komentarze