Odsłon: 3408

Ekspansjonizm jest jedną z najczęstszych przyczyn wojen. U jego podstaw leżą dążenia terytorialne, polityczne bądź ekonomiczne. Przyczyny wielu interwencji zbrojnych wyjaśnia się jednak często odwołując się do zasady „wyższego dobra” czy „wyższych idei”, gdyż wtedy łatwiej jest przekonać o ich słuszności. Ekspansjonizm jawi się wówczas jako zjawisko konieczne, w niektórych przypadkach wręcz pożądane i w dłuższej perspektywie mające przynieść korzyści również stronie atakowanej. 

Według harwardzkiego historyka, Fredericka Merka, ekspansjonizm jest zazwyczaj wiązany z ideologią krucjat. Merk uważa, że ekspansjonizmowi arabskiemu taką otoczkę zapewnił islam, hiszpańskiemu katolicyzm, w przypadku wojen napoleońskich rewolucyjny liberalizm. Ich odpowiednikiem w Chinach czy w Rosji był natomiast marksistowski komunizm. Według niego, wyrazem ideologii krucjat w przypadku Stanów Zjednoczonych była koncepcja Manifest Destiny, czyli koncepcja „Objawionego” czy też „Boskiego Przeznaczenia”.

Termin ten został po raz pierwszy użyty przez redaktora „Democratic Review”, Johna O’Sullivana w 1845 roku, a sama koncepcja nigdy nie została sformalizowana, ani ściśle skonkretyzowana. W przyszłości dokonywano różnych jej interpretacji. Niemniej jednak, jak twierdzi Frederick Merk, można ją scharakteryzować jako „mieszankę republikanizmu, demokracji, religii, przekonania o wyższości „rasy” anglosaksońskiej oraz jeszcze kilku innych elementów”. Wyrażała ona wiarę Amerykanów w przypisaną im przez Bożą Opatrzność misję, która ma polegać na szerzeniu form amerykańskiej demokracji i wolności. Misję tę można było realizować poprzez ekspansję, którą zwolennicy tej koncepcji przedstawiali nie tylko jako zjawisko pozytywne, ale wręcz nieuniknione (bo wynikające z „przeznaczenia”).

Początkowo koncepcja uzasadniała ekspansję skierowaną głównie na zachód kontynentu północno-amerykańskiego. W późniejszym okresie stanowiła argument na rzecz interwencji zbrojnych w rejonie Ameryki Południowej oraz Pacyfiku. Wydaje się też, iż miała istotny wpływ na postrzeganie przez Amerykanów ich roli w polityce międzynarodowej w XX wieku.

Co prawda, większość polityków zrezygnowała z posługiwania się terminem Manifest Destiny, jednak wielu badaczy jest zdania, że zmodyfikowana koncepcja, a zwłaszcza najistotniejszy jej element, czyli przeświadczenie o „misji” Amerykanów, zwłaszcza „misji szerzenia demokracji”, nadal wywiera wpływ na uzasadnianie amerykańskiej polityki zagranicznej i na pojmowanie przez Amerykanów ich roli we współczesnym świecie.

Tego zdania jest, m.in. Anders Stephanson, który uważa, że odegrała ona istotną rolę w motywowaniu wielu amerykańskich interwencji zbrojnych w okresie zimnej wojny, jak również po jej zakończeniu. Stephanson podkreśla też, że większość państw odwołujących się do mesjanistycznych wizji dotyczących ich roli w świecie z czasem z nich rezygnowała, natomiast Stany Zjednoczone usilnie przy nich trwają. Koncepcja Manifest Destiny jest, według Stephansona, częścią tego, co nazywa on „niezwykłym i nadzwyczaj silnym nacjonalizmem o charakterze nie tylko profetycznym, ale i uniwersalistycznym”.

Powstanie koncepcji

O’Sullivan – twórca określenia Manifest Destiny - był wpływowym zwolennikiem Partii Demokratycznej, która postulowała w tym okresie politykę przyłączania większości terytoriów Ameryki Północnej do Stanów Zjednoczonych. W artykule “Aneksja”, w którym opowiadał się za włączeniem do Stanów Zjednoczonych Republiki Teksasu, podkreślał, że Teksas powinien zostać przyjęty do Unii nie tylko dlatego, że sam się za tym opowiada, ale i dlatego, że, ”objawionym przeznaczeniem” Stanów Zjednoczonych jest ogarnięcie całego kontynentu.

Hasło Manifest Destiny popularność zdobyło jednak zwłaszcza w kontekście sporu między USA a Wielką Brytanią, dotyczącego prawa do posiadania tzw. Terytorium Oregonu, który trwał do 1846 roku. W artykule dotyczącym tej kwestii O’Sullivan nakreślił główne idee koncepcji Manifest Destiny. Podkreślił w nim, że Stany Zjednoczone mają prawo do posiadania całego kontynentu Ameryki Północnej ze względu na ”objawione przeznaczenie Amerykanów, którym kontynent ten został darowany przez Opatrzność, po to by mogli tam rozwijać eksperyment wolności i federalnego samostanowienia”. Skoro więc Brytyjczycy nie mieli zamiaru szerzyć demokracji na spornym terytorium, ich pretensje do Oregonu stawały się w oczach Amerykanów zdyskredytowane.

Manifest Destiny była dla O’Sullivana ideą moralną, prawem wyższym, które stało ponad wszystkimi innymi prawami, nawet międzynarodowymi umowami i zobowiązaniami (choć początkowo nie uznawał ekspansji militarnej jako niezbędnej do szerzenia misji USA). Niezależnie jednak od tego, co dokładnie O’Sullivan rozumiał pod hasłem Manifest Destiny, stało się ono niezwykle przydatne dla uzasadniania nie tylko pokojowej, ale i militarnej ekspansji Stanów Zjednoczonych. Z czasem ekspansja terytorialna zastąpiona została ekspansją polityczną i ekonomiczną.

Warto zauważyć, iż do rozpowszechnienia i spopularyzowania określenia Manifest Destiny przyczyniła się bardzo rozwijająca się wtedy tzw. penny press, czyli tania ogólnie dostępna prasa. I tym samym, jak twierdzi Frederick Merk, propaganda stała się ”najlepszą amunicją w polityce”.

Zwolennicy koncepcji Manifest Destiny podkreślali zwłaszcza jej trzy główne wątki.
Po pierwsze, przeświadczenie o cnocie Amerykanów i ich instytucji.
Po drugie, przekonanie o konieczności podjęcia misji szerzenia tych instytucji, by zmienić świat na podobieństwo USA i tym samym sprawić, by stał się on lepszy.
Po trzecie, wiarę w Boskie namaszczenie Amerykanów do tych zadań. Wszystkie te wątki nie były nowymi ideami dla społeczeństwa amerykańskiego. Wywodziły się bowiem z tradycji purytańskiej, która podkreślała szczególne błogosławieństwo Boże oraz misję przypisaną narodowi żyjącemu i budującemu swe instytucje w zgodzie z prawami Bożymi.
Tradycja purytańska była przez długi okres tradycją dominującą w Stanach Zjednoczonych, a jej dziedzictwo niezwykle silnie odcisnęło się w świadomości Amerykanów. Dlatego też odniesienie się do wątków z nią związanych w koncepcji Manifest Destiny wpłynęło na jej społeczną akceptację i popularność.

Idea cenna dla purytanów

Purytanie, którzy przybyli do Ameryki z Anglii wierzyli, że na Nowej Ziemi, która nie była skorumpowana „wypaczoną religią” obecną na Starym Kontynencie, stworzą państwo oparte na prawie Bożym, a dzięki przymierzu z Bogiem, stanie się ono Nowym Izraelem. Przekonanie o tym, że Bóg przeznaczył purytanów do zbudowania na Nowej Ziemi „cnotliwej społeczności”, która będzie świecić przykładem dla całego świata zostało zaakcentowane już w 1630 roku przez Johna Winthropa, purytańskiego gubernatora Kolonii Massachusetts. Uważa się, że ugruntował on tym samym podwaliny „amerykańskiego eksepcjonalizmu”, którego głównym elementem jest przekonanie o moralnej wyższości oraz wybraństwie społeczeństwa amerykańskiego.

Jak pisze Stephanson, już samo utożsamienie się z wybranym narodem Izraela niosło ze sobą konieczność potwierdzania swej godności i zdolności do niesienia misji, choć początkowo dla wielu purytanów misja ta niekoniecznie wiązała się z ekspansją terytorialną. Kiedy bowiem znaleźli już swoje miejsce na ziemi, należało się, według nich, odseparować od świata zewnętrznego, który był sferą profanum. Niemniej jednak, gdy ospa dziesiątkowała populację Indian w Nowej Anglii, John Winthrop uznał to za znak, iż tereny te Opatrzność przeznaczyła właśnie dla nich. Stąd, gdy rozwój gospodarczy wymagał ekspansji terytorialnej, nietrudno było znaleźć jej usprawiedliwienie w ramach purytańskich przekonań, według których społeczność pobłogosławiona przez Boga i żyjąca według jego praw, miała prawo poszerzać obszar, na którym te prawa będą obowiązywać.

Najistotniejszy element koncepcji Manifest Destiny, czyli przekonanie o przeznaczeniu Amerykanów do niesienia misji, również było zakorzenione w tradycji purytańskiej. Purytańscy osadnicy z Nowej Anglii uważali, bowiem, że Nowy Kontynent jest przeznaczony do tego, by rozpocząć „najchwalebniejszą odnowę świata”. Przekonanie to zostało dodatkowo wzmocnione postmilenaryzmem Drugiego Wielkiego Przebudzenia.
Kolejnym elementem dodającym siły przekonaniu o amerykańskiej misji było połączenie wątków religijnych z politycznymi. Początkowo, według purytanów, wyjątkowość Ameryki polegała na tym, że ich państwo było oparte na prawach Bożych, w przeciwieństwie do państw europejskich. W późniejszym okresie doszło do tego przekonanie, że Stany Zjednoczone zostały powołane do tego, by podjąć eksperyment demokracji i wolności i sprzeciwić się złemu systemowi monarchicznemu w Europie. Z czasem podejście takie wyewoluowało w stronę amerykańskiej religii obywatelskiej, której częścią stała się również koncepcja Manifest Destiny.

Przekonanie o wyższości moralnej, zarówno ze względu na purytańskie ideały, jak i ze względu na polityczne instytucje zostało w amerykańskiej świadomości silnie ugruntowane. Inkorporując te przekonania, koncepcja Manifest Destiny była niezwykle silnym narzędziem. Ukształtowane wśród Amerykanów przekonanie o ich wyższości kulturowej i cywilizacyjnej zostało w ramach koncepcji Manifest Destiny dodatkowo podbudowywane teoriami rasowymi, uzasadniającymi wyższość tzw. rasy Anglosasów, a w latach 90. XIX w. również teoriami wywodzącymi się nurtu darwinizmu społecznego. Natomiast podkreślenie w niej elementu misji pozwoliło ją w przyszłości na różne sposoby modyfikować.

“Misja szerzenia amerykańskich instytucji oraz Boskie ku temu namaszczenie”, które w pierwotnej wersji koncepcji miały uzasadniać prawo do ekspansji terytorialnej na kontynencie Ameryki Północnej, mogły się bowiem również odnosić do szerzenia modelu amerykańskiej demokracji nie tylko poprzez ekspansję terytorialną i nie tylko w Ameryce Północnej, ale również w rejonie Ameryki Południowej, na Pacyfiku, a nawet na całym świecie.

Era Manifest Destiny

Z czasem „Erą Manifest Destiny”, zaczęto określać okres trwający od 1815 do 1860 roku, jako że koncepcja świetnie nadawała się do tłumaczenia polityki terytorialnej prowadzonej w tychże latach. Ramy czasowe tego okresu wyznacza z jednej strony wojna z Wielką Brytanią w latach 1812-1815, a z drugiej wojna secesyjna. Okres ten zakończył się ustaleniem kontynentalnych granic Stanów Zjednoczonych, które sięgnęły aż Oceanu Spokojnego. Od 1845 roku koncepcja Manifest Destiny służyła do uzasadniania zarówno pokojowych, jak i zbrojnych działań na rzecz opanowania kontynentu północno-amerykańskiego.

Głównym zwolennikiem ekspansji był John Quincy Adams, który zasiadał na fotelu prezydenckim w latach 1825-29. Swe stanowisko uzasadniał on w 1811 roku, jeszcze przed ukazaniem się artykułu O’Sullivana w następujący sposób:
„Cały kontynent wydaje się być przeznaczony przez Boską Opatrzność (Divine Providence) do zaludnienia przez jeden naród, mówiący jednym językiem, wyznający jeden ogólny system religijnych i politycznych zasad [...]. Ze względu na wspólne dobro tego narodu, dla jego pokoju i dobrobytu, wierzę, że konieczne jest stowarzyszenie się w jednej Unii Federalnej”.
Na przykładzie tego cytatu widać więc, że główne wątki ujęte później przez O’Sullivana w koncepcji Manifest Destiny były w myśleniu Amerykanów i ich przywódców obecne o wiele wcześniej. Niemniej przedstawienie ich w formie koncepcji wzbogaciło retorykę służącą racjonalizacji amerykańskiego ekspansjonizmu.

Jednak na drodze do realizacji idei ekspansji, którą prezydent Andrew Jackson w 1843 roku określił jako „poszerzanie obszaru wolności”, stało kilka przeszkód: obecność Brytyjczyków na Północy i Zachodzie, Hiszpanów na Południu oraz kwestia Indian. Problem Francuzów natomiast wydawał się rozwiązany po nabyciu w 1803 roku przez Thomasa Jeffersona Luizjany. Ponadto, część zwolenników ekspansjonizmu domagała się włączenia do Stanów Zjednoczonych zarówno Teksasu, jak również większości ziem należących do Meksyku, który oficjalnie uzyskał niepodległość w 1821 roku.

Część tych problemów udało się rozwiązać pokojowo. W 1818 roku Adams podpisał Traktat z Brytyjczykami, który ustalił granice z Kanadą na linii Gór Skalistych oraz wspólną okupację tzw. Terytorium Oregonu (Oregon Country). W czerwcu 1846 roku w wyniku kompromisu część Terytorium Oregon, na której najbardziej zależało Amerykanom, została zaanektowana. Częściowo udało się też rozwiązać „problem hiszpański”. W 1819 roku tzw. Traktat Transkontynentalny zatwierdził bowiem nabycie przez USA Florydy od Hiszpanii. Pozostałe problemy zdecydowano się rozwiązać uciekając się do przemocy.

Koncepcja Manifest Destiny szczególnie ważną rolę odegrała w przypadku Indian oraz Meksyku.
Stephanson politykę Amerykanów względem Indian określa nawet mianem czystek etnicznych. Tłumaczono ją jednak w taki sposób, że wydawała się ona jak najbardziej słuszna moralnie. Według Manifest Destiny, Opatrzność powierzyła kontynent północnoamerykański Anglosasom. A odpowiedź na pytanie o to, dlaczego mieli oni do tej ziemi większe prawo niż Indianie, znajdowali m.in. w Biblii. Mówiła ona bowiem, że Bóg podarował ludziom ziemię po to, by ją sobie podporządkowywali i czerpali z niej owoce.
Według chrześcijańskich osadników amerykańskich, godni posiadania ziemi byli więc ci, którzy najefektywniej potrafili pomnażać jej owoce.
Indianie nie potrafili efektywnie ulepszać natury i pomnażać jej darów, w dodatku byli poganami. Stąd ich prawo do posiadania tej ziemi nie było niczym usankcjonowane. Słuszne więc było przejęcie od „ludu ignorantów, dzikusów i marnotrawców tego, co cywilizowani ludzie mieli prawo posiadać”.
Uzasadnione według osadników było też przejmowanie ziemi wszelkimi dostępnymi sposobami. Stosowano więc oszustwa, manipulacje, zastraszanie, deportacje oraz fizyczną eliminację Indian. Istniał też program zwany Indian Removal, który w „Erze Manifest Destiny” zdobył spore poparcie. Indianie byli zachęcani, by sprzedawać swe ziemie i poddawać się cywilizowaniu, co oznaczało m.in. zaprzestanie łowiectwa i przejście na rolnictwo oraz organizowanie się raczej wokół rodziny niż plemienia.
Zwolennicy tego rodzaju cywilizowania Indian wierzyli, że takie innowacje zredukują ilość ziemi, jakiej będą potrzebować Indianie, a tym samym powiększy się obszar, który będą mogli zająć biali Amerykanie.

Część zwolenników koncepcji Manifest Destiny uważało, że skoro Indianie otrzymali dar lepszej cywilizacji, to powinni z niego skorzystać, natomiast wielu innych uważało ich za zwykłych dzikusów, którzy stali na drodze amerykańskiej ekspansji.
Historyk Reginal Horsman, podkreśla też, że rasowa retoryka w odniesieniu do Indian stała się niezwykle silna. Ponadto, Indianie byli szczególnie pogardzani i nienawidzeni ze względu na to, że odrzucili szansę przyjęcia chrześcijaństwa i wyższej cywilizacji niesionej przez Anglosasów. Ze względu na odrzucenie chrześcijaństwa, w Nowej Anglii przez długi czas nazywani byli posłannikami diabła.
Stosowanie przemocy, a nawet eksterminacja „dzikusów”, „posłanników diabła” czy też „marnotrawców darów Bożych” nie wydawała się więc w kontekście koncepcji Manifest Destiny działaniem niemoralnym.

Problem z Meksykiem

Jak już wspomniano, koncepcja ta odegrała też istotną rolę w uzasadnianiu wojny z Meksykiem. Doszło do niej po uprzednim zaanektowaniu przez Amerykanów Teksasu. Zarówno aneksja Teksasu, jak i plany aneksji ziem należących do Meksyku wywołały spore kontrowersje oraz dyskusję dotyczącą interpretacji koncepcji Manifest Destiny.

Teksas, który wcześniej był prowincją buforową, utworzoną jeszcze, gdy Meksyk był w posiadaniu Hiszpanów, ze względu na niewielkie zaludnienie szybko przyciągnął sporą rzeszę amerykańskich osadników. Republika Teksasu ogłosiła swą niepodległość w 1836, co umożliwiło m.in. usankcjonowanie niewolnictwa, zakazanego przez Meksyk w 1827 roku. Niedługo potem Republika Teksasu wystąpiła też z prośbą o przyjęcie jej do Stanów Zjednoczonych.

Wydawało się więc, że wyidealizowany proces pokojowej ekspansji postulowanej przez O’Sullivana i Jeffersona był możliwy. Jednak sprawa nie była taka prosta. W latach 20. XIX wieku Stany Zjednoczone chciały zakupić tę prowincję, jednak w 1837 roku ich prośba spotkała się z odmową ze strony prezydenta Martina Van Burena, co wynikało głównie z obawy przed tym, że kwestia niewolnictwa mogłaby podzielić Partię Demokratyczną. Jednak w kampanii prezydenckiej w 1844 roku Partia Demokratyczna nominowała Jamesa K. Polka, zdecydowanego zwolennika aneksji Teksasu. Polk wygrał wybory niewielką większością i równie niewielką przegłosowano w 1845 aneksję Teksasu.

Jeszcze więcej kontrowersji wzbudziło dążenie prezydenta Polka do aneksji kolejnych terytoriów Meksyku. O ile bowiem część zwolenników koncepcji Manifest Destiny dążyło do aneksji całego Meksyku w imię rozszerzania terenów, na których Amerykanie mogliby rozwijać swą demokratyczną republikę i zapewnić jej „bezpieczeństwo i pokój w regionie”, o tyle wielu polityków było temu przeciwnych, głównie ze względów rasowych.

Koncepcja zaczęła być w tym okresie interpretowana na kilka różnych sposobów, a powoływali się na nią zarówno zwolennicy wojny i aneksji Meksyku, jak i jej przeciwnicy. Istotne jest, że dla obu stron istotnym elementem stały się rasistowskie komponenty wchodzące w skład koncepcji. Podkreślały one wyższość „rasy” Anglosasów, uzasadniały prawo Amerykanów do zajmowania terenów należących do Meksyku i wprowadzania tam swojej formy rządów.
Jednak ich interpretacja stawała się problematyczna, kiedy należało zdecydować o losie ludności meksykańskiej. Z jednej strony bowiem można było interpretować je w ten sposób, że Meksykanie są niegodni stać się amerykańskimi obywatelami. Z drugiej strony natomiast element misji zawarty w tej koncepcji mógł sugerować, że Meksykanie mogliby przejść proces doskonalenia swej rasy dzięki wciągnięciu ich w obręb amerykańskiej demokracji.

Zwolennicy pierwszego stanowiska woleli zrezygnować z aneksji całego Meksyku, natomiast zwolennikom drugiego zależało na aneksji, nawet w drodze wojny. Rasizm służył więc jako argument obu stronom sporu.
Przewagę w sporze zdobyli jednak zwolennicy koncepcji Manifest Destiny, interpretowanej w sposób uzasadniający aneksję i wojnę z Meksykiem, która rozpoczęła się w kwietniu 1846 roku. Kosztowała ona obie strony wiele ofiar śmiertelnych, a co ciekawe, po stronie amerykańskiej zanotowano nadspodziewanie wysoki odsetek dezercji, mimo iż propaganda prowojenna była bardzo intensywna i często podkreślała misję „twardej rasy pionierów” zmagającej się z „barbarzyństwem dzikich”. Przeciwnicy aneksji Meksyku wytaczali natomiast argumenty, które miały świadczyć o tym, że niższa rasa „meksykańsko-hiszpańska” nie jest w stanie przyjąć cnót Anglosasów, dlatego niemożliwa jest ani „unia polityczna”, ani „pokojowa akomodacja” ludności meksykańskiej. Kontrowersje te zakończyła cesja ze strony Meksyku, dzięki której USA zyskały rozległe terytoria na zachodzie kontynentu, w tym tereny dzisiejszej Kalifornii i Nowego Meksyku. Były one o wiele mniej zaludnione niż pozostałe tereny Meksyku, problem wydawał się więc rozwiązany.

Mimo, że okres 1815-60 nazywany jest „Erą Manifest Destiny”, w USA istniało grono jej przeciwników. Jej krytykiem był m.in. Robert Winthrop, przedstawiciel Partii Whigów, która stała w opozycji do rządu prezydenta Polka. Sugerował on, że zwolennicy koncepcji Manifest Destiny przywoływali “Boską Opatrzność” po to, by usprawiedliwić działania, ktore w rzeczywistosci motywowane były szowinizmem i własnym interesem. Niemniej jednak wielu ówczesnych intelektualistów i publicystów ulegało jej wpływom. Wydaje się, że koncepcja wywarła istotny wpływ na świadomość większości społeczeństwa amerykańskiego, które coraz częściej postrzegało siebie jako wybranych przedstawicieli całej ludzkości. Pierwszy okres ogromnej popularności koncepcji Manifest Destiny zakończył się wraz z wybuchem wojny secesyjnej.
Paulina Napierała

Dr Paulina Napierała jest adiunktem w Instytucie Amerykanistyki i Studiów Polonijnych Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie

Jest to I część (obszerne fragmenty) eseju pt. „Rola koncepcji Manifest Destiny w uzasadnianiu amerykańskich interwencji zbrojnych” opublikowanego w czasopiśmie Meritum - roczniku koła naukowego doktorantów-historyków Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego - http://bazhum.muzhp.pl/media//files/Meritum/Meritum-r2010-t2/Meritum-r2010-t2-s219-239/Meritum-r2010-t2-s219-239.pdf

Śródtytuły i wyróżnienia pochodzą od Redakcji SN. Drugą część eseju opublikujemy w następnym, listopadowym numerze Spraw Nauki.