banner

 

 

18 lutego 2015 w siedzibie Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego odbyło się seminarium na temat ewolucji gospodarki rynkowej połączone z jubileuszem 90-lecia prof. Zdzisława Sadowskiego, wieloletniego przewodniczącego PTE. Poniżej zamieszczamy tekst wystąpienia Profesora, który posłużył za punkt wyjścia do dyskusji.(red.)


Gospodarka rynkowa zrodziła się w wyniku rewolucji przemysłowej w XVIII wieku jako system oparty na prywatnej własności, w którym decyzje gospodarcze są podejmowane przez samodzielne i niezależne podmioty w ramach określonego porządku prawnego. Wprawdzie pewne formy rozwiniętego rynku zaczęły pojawiać się już znacznie wcześniej, np. w miastach północnych Włoch, ale jako system nie mogły one działać, póki gospodarką rządziła władza króla, księcia czy doży. Dopiero rewolucja francuska otworzyła drogę do nowego ustroju gospodarczego, opartego na filozofii liberalnej.

Lliberalizm nie zrodził się z przypadku, lecz był odpowiedzią na zmiany w warunkach życia. A warunki te zmieniły się nie dlatego, że ktoś wymyślił liberalizm, tylko w następstwie rewolucji technicznej, która otworzyła drogę do przemysłu maszynowego. Z kolei liberalizm odegrał istotną rolę w dalszym kształtowaniu warunków życia społecznego. Walec  historii jest napędzany przez splot czynników z bardzo rozmaitych dziedzin.

System gospodarki rynkowej od początku swego istnienia znajduje się w nieustannej ewolucji. Na tę ewolucję składają się zmiany ilościowe i jakościowe, obejmujące:

  • skalę, strukturę i techniki produkcji,
  • rozmiary i organizację przedsiębiorstw,
  • relacje między czynnikami produkcji,
  • system instytucjonalny.


Następstwem tych zmian jest rozwój gospodarczy i społeczny, który można określić jako proces rozległych zmian, zachodzących w:

  • warunkach życia,
  • poziomach zamożności,
  • strukturze społecznej,
  • obyczajowości,
  • poglądach społecznych i politycznych,
  • porządku prawnym i rozwiązaniach ustrojowych. 


Zależności między tymi zmiennymi są wielokierunkowe i obejmują liczne sprzężenia zwrotne. Zdecydowanie nadmiernym uproszczeniem byłaby więc próba związania ich w jeden łańcuch przyczynowo-skutkowy. Próby takie były podejmowane z różnych pozycji i nie powinno się ich lekceważyć, gdyż przyczyniały się z reguły do rozszerzania horyzontów myślowych.
Za jedną z najważniejszych można uznać koncepcję materializmu historycznego Karola Marksa, która odegrała istotną rolę w rozwoju nauk społecznych. Według niej, czynnikiem uruchamiającym zmiany rozwojowe jest rozwój sił wytwórczych. Teza ta nie jest bezsporna.
Trudno stwierdzić, czy postęp nauki i techniki jest jedynym czynnikiem sprawczym. Z pewnością jednak odgrywa wielką rolę w procesie ogólnego rozwoju, w tym w ewolucji systemu gospodarki rynkowej. Rewolucja przemysłowa zmieniła świat dzięki zdobyciu umiejętności wykorzystania energii pary. Rewolucja techniczna XIX wieku zmieniła świat, gdyż dzięki opanowaniu energii elektrycznej oraz silnikowi spalinowemu doprowadziła do wielkiego wzrostu produkcyjności, zmieniając przy tym strukturę zatrudnienia i stosunki społeczne. Obecna rewolucja informatyczna zmienia go dalej.


W niniejszej pracy nie chodzi o opis całego procesu ewolucji, lecz o próbę odpowiedzi na 3 pytania:

  • jak oceniać wyniki dotychczasowej ewolucji?
  • jakie problemy ona stworzyła?
  • czego można się spodziewać od dalszej ewolucji?

Etapy dotychczasowej ewolucji

Etap pierwszy to wstęp lub prolog, czyli okres tworzenia się gospodarki przemysłowej i narodzin kapitalizmu (przełom XVIII i XIX stulecia). Towarzyszą mu wielkie oczekiwania  ujęte w teorię przez Adama Smitha i Jeana Baptiste'a Say’a. Według tej teorii,  tworzący się system, oparty na swobodnym działaniu sił rynkowych, miał zapewnić zarówno pełne wykorzystanie i optymalną alokację zasobów, jak też optymalny i sprawiedliwy podział.


Etap drugi to epoka kapitalizmu wolnokonkurencyjnego, trwająca przez większą część wieku XIX. Ujawniła potencjał rozwojowy nowego systemu dzięki prywatnej przedsiębiorczości, ale też jego wady: konflikt między kapitałem a pracą oraz uleganie cyklicznym kryzysom gospodarczym.


Etap trzeci to tworzenie się rynku oligopolistycznego w wyniku koncentracji produkcji w wielkich firmach. Własność kapitału oddziela się od funkcji przedsiębiorcy. Dokonuje się wielki postęp techniczny, ale kryzysy są wielkim problemem. Związki zawodowe wymuszają początki polityki społecznej. Wielki kryzys lat 30. XX w. i późniejsza stagnacja rodzą koncepcję interwencjonizmu opartą na ekonomii popytowej (Keynes 1936, Kalecki 1934).


Etap czwarty: „Złoty wiek” kapitalizmu po II wojnie światowej. W krajach rozwiniętych wysokie tempo wzrostu gospodarczego, brak bezrobocia, import zatrudnienia. Pozorne sukcesy koncepcji planowania centralnego w bloku sowieckim. Problemem wiodącym w ekonomii staje się uruchamianie wzrostu w krajach „trzeciego świata”.


Etap piąty to okres neoliberalizmu i globalizacji. Gospodarkę światową opanowują koncerny ponadnarodowe, liberalizacja przepływów kapitału, potężny rozwój rynków finansowych. Rewolucja naukowo-techniczna. Narastanie zagrożenia ekologicznego. Ogromny wzrost rozpiętości dochodowych w skali świata i poszczególnych krajów. Zmiany geopolityczne.


Etap szósty to współczesny kapitalizm epoki informatyzacji. Gospodarka oparta na wiedzy. Trwa wielki postęp nauki i techniki, ale i narastają zagrożenia ekologiczne i społeczne groźne dla przyszłości świata (globalne ocieplenie, zaburzenia klimatyczne, rosnący obszar biedy). Powstaje koncepcja strategii trwałego rozwoju.

Jak oceniać wyniki dotychczasowej ewolucji?

Całe to doświadczenie historyczne wskazuje, że system gospodarki rynkowej wykazał wielką sprawność rozwojową i autoregulacyjną dzięki swoim podstawowym cechom, którymi są:

  • przedsiębiorczość,
  • adaptacyjność,
  • innowacyjność.

      Dotychczasowa ewolucja zapewniła dzięki temu:

  • ogólny wzrost gospodarczy,
  • ogromny postęp nauki i techniki,
  • wzrost zamożności  - nawet w krajach ubogich.


Natomiast nie zapewniła tego, o co chodziło Smithowi, gdy głosił ideę niewidzialnej ręki – sprawiedliwego podziału. A zapewniając racjonalność mikroekonomiczną, nie zapewniła racjonalności wykorzystania zasobów w skali ogólnej.


System gospodarki rynkowej ewoluował w taki sposób, że jego forma współczesna różni się bardzo od form wcześniejszych. Można wskazać pięć głównych obszarów odmienności systemu współczesnego. Są to:

  • zmiana roli państwa: zwiększenie znaczenia polityki gospodarczej państw, a potem układów zintegrowanych (polityka makro, wspomaganie biznesu, państwo opiekuńcze);
  • zmiana natury podmiotów gospodarujących na rzecz dominacji wielkich koncernów transnarodowych (oligopolizacja rynku, globalizacja);
  • kluczowe znaczenie rynków finansowych (kapitał finansowy w miejsce przemysłowego jako główny aktor gospodarki światowej);
  • informatyzacja gospodarki i życia społecznego (gospodarka oparta na wiedzy, zmiana charakteru konkurencji);
  • serwicyzacja gospodarki (wielka rola usług w zatrudnieniu i wytwarzaniu PKB). 


Zmiany te są tak istotne, że pojawiła się myśl, iż nastąpiła zmiana systemu, a nowy system to już nie kapitalizm (Peter Drucker 1993: pojęcie postkapitalizmu). Przemawiają za tym takie zmiany struktury społecznej, jak zanik klasy robotniczej i szczególna rola menadżerów (James Burnham 1944:  idea rewolucji menadżerów).

Wiele jednak przemawia za tym, że jest to wciąż kapitalistyczna gospodarka rynkowa: decyzje należą do indywidualnych podmiotów, których siła opiera się na prywatnej własności kapitału.

Jakie problemy stworzyła dotychczasowa ewolucja?

Na odpowiedź składają się trzy grupy problemów:

  • rujnowanie środowiska ekologicznego;
  • rosnące nierówności dochodowe, masowa bieda, wzrost konfliktowości;
  • nierównowaga finansowa świata.


Problemu nierównowagi finansowej, polegającej ostatecznie na zachwianiu roli dolara jako jednostki rozliczeń międzynarodowych, nie rozwijam, gdyż wymagałby on osobnej szczegółowej analizy.


Problemy środowiska ekologicznego:

  • globalne ocieplenie w wyniku emisji gazów przemysłowych. Problem jest wciąż sporny, ale rozsądnie jest go nie negować, gdyż wiadomo ( UN Intergovernmental Panel on Climate Change Report 2008), że emisje te wzrosły o 70% od 1970 r. i będą rosły dalej, jeśli będą trwały dotychczasowe formy ekspansji przemysłu, i że powodują również zaburzenia zdrowotne oraz niszczące efekty kwaśnych deszczów;
  • wyrąb lasów ma poważne skutki klimatyczne i powoduje niszczenie fauny;
  • ogólny stan „śladu ekologicznego” wskazuje na pojawienie się w skali świata deficytu zasobów naturalnych w stosunku do poziomu życia.


Obecnie już wiadomo, że rozwiązywanie tych problemów wymaga wielostronnej modernizacji struktury gospodarczej (nowe źródła energii, nowe rozwiązania transportowe, zalesianie zamiast wyrębu lasów, itd.).

Na to nakłada się obraz sytuacji społecznej świata, obejmujący:

  • rosnące nierówności dochodowe,
  • szeroki obszar biedy,
  • marginalizację wielkich grup ludności,
  • różne formy wykluczenia społecznego.


Skutki tych zjawisk to napięcia i konflikty aż do terroryzmu globalnego, łatwość ulegania hasłom populistycznym, osłabienie demokracji oraz tendencje do autorytaryzmu.

Postulat eliminacji biedy został wysunięty na czoło celów milenijnych ONZ, jednak realizacja tego zadania okazuje się bardzo powolna.

Czego można się spodziewać po dalszej ewolucji?

Ewolucja trwa dalej. Nie wiemy co przyniesie, ale można przyjąć, że pożądany byłby taki jej bieg, który przyniósłby:

  • zmianę struktury gospodarczej na proekologiczną (źródła energii, eliminacja szkodliwych emisji);
  • skuteczną walkę z biedą;
  • szybki rozwój wiedzy naukowej i technicznej (biotechnologia, biomedycyna, nanotechnologia, informatyka);
  • upowszechnianie edukacji i kultury.


Szukając drogi do realizacji tych postulatów, rozważmy dwa scenariusze. Pierwszy to scenariusz A - zdania się na autoregulacyjny mechanizm rynkowy z wiarą w to, że w dłuższym okresie okaże się on zdolny do samoczynnego rozwiązania narastających problemów przyszłości. Scenariusz ten jednak nie zadowala. Przy wszystkich swoich zaletach mechanizm rynkowy powinien wprawdzie być uważany za nieodzowny w roli regulatora gospodarki, jednakże nie nadąża on z dostosowaniami strukturalnymi. Na przeszkodzie stoi przede wszystkim jego immanentna cecha, jaką jest oparcie decyzji na rachunku ekonomicznym, który mówi, że uruchamianie środków finansowych przez prywatne podmioty decyzyjne wymaga spełnienia warunku opłacalności inwestycji z nimi związanych.

Drugą wielką przeszkodą jest powszechna komercjalizacja życia:            

  • komercjalizacja nauki utrudnia badania podstawowe, czyli tworzenie wiedzy, bo nie są bezpośrednio opłacalne;
  • przeszkadza też upowszechnieniu wiedzy, bo utrudnia je troska o własność intelektualną;
  • komercjalizacja edukacji ogranicza dostęp do edukacji dla grup społecznych należących do strefy biedy oraz utrwala wykluczenie edukacyjne i informacyjne;
  • komercjalizacja kultury obniża jej poziom, sprowadzając twórczość artystyczną do kryterium publicznego zainteresowania i oglądalności.


W dodatku rosnące znaczenie mediów zaśmieca informację wskutek pogoni za sensacją oraz rozpanoszenia reklamy, która stała się jednym z głównych kierunków rozwoju sfery usług i czynników tworzenia PKB.

Ponieważ doświadczenie wskazuje, że rynku nie można zastąpić przez wprowadzenie innego regulatora, to trzeba szukać metod ograniczenia jego działań negatywnych. Ciekawe że stwierdził to już 60 lat temu Karl Polanyi w swej fundamentalnej pracy „The Great Transformation” (1944) godnymi pamiętania słowami: „Zgoda na to, aby mechanizm rynkowy był jedynym regulatorem losu człowieka i jego naturalnego otoczenia… może doprowadzić społeczeństwo do zupełnej ruiny”.


Rozwiązanie może więc przynieść scenariusz B - skoro nie można zaufać mechanizmowi rynkowemu, to trzeba dać mu wsparcie w postaci świadomych działań regulacyjnych w skali międzynarodowej. Wsparcie to powinno polegać na realizowaniu koncepcji trwałego rozwoju w skali ogólnoświatowej. Koncepcja ta jest znana od dawna, a obecnie najpełniej wyraża ją Strategia Trwałego Rozwoju przyjęta przez Unię Europejską. Strategia ta przewiduje m.in. redukcję emisji CO2 do 2020 r. o 20%, redukcję zużycia energii, rozwój energii odnawialnej.
Okazuje się jednak, że na przeszkodzie realizacji stoi opór ze strony rządów poszczególnych krajów, a także firm.  Opór ten wynika z obawy, że z powodu tych ograniczeń przemysł ucieknie z Europy, co powoduje dążenie do ich obniżenia.


Potrzebny więc jest nie tylko kierunkowy program, lecz także opracowanie metod kojarzenia rynku z rozumnym sterowaniem, a w tym celu:

  • stworzenie sieci programów i instytucji państwowych i międzynarodowych nie działających na zasadach rynkowych,
  • powstanie silnego wspierającego ruchu obywatelskiego.


Skoro uruchamianie środków prywatnych jest utrudniane przez komercjalizację, a publicznych przez czynniki ideologiczne (doktryna neoliberalna) i konieczność uzgodnień politycznych, to uzasadniona jest teza, że podstawowym problemem dalszej ewolucji jest wielka sprzeczność. Z jednej strony rośnie świadomość zagrożeń, która sprawia że tworzy się odpowiednie programy działania. Z drugiej strony gospodarka działa według starego paradygmatu: nastawienia na wzrost produkcji materialnej. Świat wciąż jest w niewoli dążenia do wysokich temp wzrostu gospodarczego, a w tym produkcji przemysłowej.

Wprowadzanie energii odnawialnej też opiera się ostatecznie na dotychczasowych formach produkcji (budowa elektrowni wiatrowych i słonecznych, biopaliwa). W rezultacie bardzo trudno dochodzi się do porozumień realizacyjnych i trudno zapewnić ich wykonalność. Jest to nieusuwalna (na razie?) sprzeczność między celami ogólnymi a interesami partykularnymi.
Ta sprzeczność jest wyraźnie widoczna na przykładzie Chin, które utrzymują bardzo wysokie tempo wzrostu PKB (podwojenie co 7 lat), oparte na produkcji przemysłowej (podwojenie co 5 lat) i nie chcą podporządkować się planom ochrony ekologicznej.

Więc co przed nami? Kierunek na Eldorado (powszechny dobrobyt) czy na Armagedon (ogólna katastrofa)?


Względne Eldorado można by osiągnąć, gdyby dzięki synergii rynku i sterowania udało się doprowadzić w niedługim czasie do szerokiej współpracy międzynarodowej, wyeliminowania rywalizacji o hegemonię, przestawienia produkcji na cele pokojowe, proekologiczne i prospołeczne, osiągnąć dalszy wielki rozwój nauki, w tym np. opanować fuzję jądrową i napęd wodorowy w transporcie oraz wprowadzić wynalazki nie mieszczące się w dzisiejszej wyobraźni. Ale ocieplenia już się raczej nie usunie. A sytuacja geopolityczna nie będzie ułatwiała porozumień. Więc Eldorado mało prawdopodobne.

A zatem kierunek na Armagedon jest bardziej prawdopodobny. Raczej jednak nie oznacza on doprowadzenia świata do nagłej, ogólnej katastrofy. Bardziej prawdopodobne jest stopniowe kumulowanie się przejawów autodestrukcji gospodarki i życia społecznego. Wiodące wątki to:

  • narastanie trudności energetycznych,
  • rosnące trudności z wodą,
  • skutki globalnego ocieplenia w postaci kataklizmów naturalnych i podniesienia poziomu wód oceanicznych.


Destrukcja nie będzie rozłożona równomiernie, lecz najpierw ucierpią kraje i ludzie objęci obszarami biedy. Wysoce prawdopodobne jest więc zaostrzanie się konfliktów (międzynarodowych i lokalnych). Ich efektem może się stać ogólna walka o przetrwanie i chaos światowy.

Obecny wielki wzrost cen podstawowych produktów żywnościowych (ryż, pszenica, soja, kukurydza), który już wywołuje rozległe protesty i zamieszki w wielu krajach (Haiti, Egipt, Etiopia, Filipiny, Indonezja), nie jest jeszcze tym kryzysem, o którym mowa, ale zapowiedzią tego, co może dziać się w przyszłości.

Wojna? Moja wizja nie jest katastroficzna. Próbuję tylko zobrazować prawdopodobny kierunek dalszej ewolucji systemu gospodarki rynkowej. Sądzę przy tym, że im trudniejsza będzie się stawała ogólna sytuacja, tym większe jest prawdopodobieństwo, że świat poczuje się zmuszony do prawdziwej współpracy korygującej rynek, co może przyczynić się do poprawienia biegu spraw. Zawiera się więc w tym pewien szczególny optymizm.

Zdzisław Sadowski

 

Wyróżnienia w tekście pochodzą od Redakcji.