banner

Legia Cudzoziemska (La Légion étrangère) to jedna z elitarnych jednostek wojskowych, najlepiej przygotowana do wykonywania najcięższych i najbardziej niebezpiecznych zadań. Jest obecna we wszystkich zapalnych punktach na świecie, w których zagrożone są interesy Francji lub bezpieczeństwo francuskich obywateli.

Po klęsce w wojnie siedmioletniej i upokarzającym traktacie paryskim w 1763 roku, na mocy którego Francja utraciła na rzecz Wielkiej Brytanii Nową Francję (obecnie Kanadę), część Luizjany (ziemie na wschód od Missisipi), Dominikę, Grenadę i Tobago, a w Afryce m.in. wybrzeże Senegalu,  rządzący tym krajem długo nie mogli pogodzić się z utratą pozycji dominującego mocarstwa w Europie.

Ludwik XVI (1754-93) był władcą słabym, zainteresowanym jedynie majsterkowaniem i  licznymi romansami(?). Dopuścił do wybuchu Wielkiej Rewolucji Francuskiej, co przypłacił życiem swoim i znienawidzonej (przez lud chyba?) żony Marii Antoniny Habsburg (1755-93), zwanej Austriaczką. Po śmierci królewskiej pary, uwikłana w morderczą wojnę z koalicją antyfrancuską  młoda republika nie była w stanie zadbać o kolonie.

Także Napoleon Bonaparte nie interesował się zamorskimi podbojami zajęty krwawą ekspansją na kontynencie europejskim. Jeszcze zanim włożył na skronie koronę cesarską, odsprzedał w 1803 Stanom Zjednoczonym Ameryki Północnej Luizjanę, obejmującą wówczas cały pas kontynentu od granicy z Kanadą aż do Zatoki Meksykańskiej. Zachował jedynie niektóre wyspy na Morzu Karaibskim z powodu uprawianej na nich  trzciny cukrowej.

W epoce napoleońskiej odżyła natomiast idea wojsk najemnych, złożonych z cudzoziemskich autoramentów. U boku Francuzów przeciwko Rosji walczyli Polacy, Sasi, Austriacy, Prusacy i przedstawiciele wielu pomniejszych państw niemieckich, zmuszonych do wystąpienia jako sojusznicy.

Po zdziesiątkowaniu Wielkiej Armii na rosyjskich pustkowiach oraz klęskach  pod Lipskiem (1813), Waterloo (1815) i ostatecznym upadku Napoleona, I Święte Przymierze zawarte na Kongresie Wiedeńskim przez Austrię, Rosję i Prusy miało zapewnić długotrwały pokój w Europie.


Nowy król Francji Ludwik XVIII nie zapomniał jednak o mocarstwowych ambicjach swoich rodaków. Jako obszar ekspansji wybrał zachodnie rubieże osłabionego imperium otomańskiego, a mianowicie Maroko, Algierię i Tunezję, jednak przedwczesna śmierć w 1824 przekreśliła jego marzenia.

Starania o odzyskanie prestiżu na arenie międzynarodowej podjęli jego następcy: Karol X (1757-1836) i  Ludwik Filip I (1773-1850). Zwłaszcza ten ostatni rozumiał, że do realizacji swych dążeń będzie potrzebował sprawnej armii, która byłaby w stanie utrzymać porządek wśród berberyjskich plemion i lokalnych władców,  formalnie tylko zależnych od Wielkiej Porty.

Z powodu trudnych warunków klimatycznych, upałów i burz piaskowych,  najlepiej nadawali się do tego ochotnicy z innych krajów, rekrutujący się z weteranów pokonanych armii. I tak w marcu 1831 roku została powołana do życia Legia Cudzoziemska.  W jej szeregach znaleźli miejsce wszelkiej maści buntownicy, poszukiwani przez tajne policje powstańcy, a w późniejszych latach także bojownicy Wiosny Ludów, poszukiwacze przygód i… zwyczajni kryminaliści, którym Legia mogła zapewnić całkowitą anonimowość i bezkarność.

W Afryce, na Krymie, w Meksyku…

Powołanie do życia Legii Cudzoziemskiej zbiegło się z nasileniem antyfrancuskich wystąpień w Afryce Północno-Zachodniej na terenach dzisiejszej Algierii i Maroka. Iluzoryczna władza turecka na tych ziemiach była przejmowana przez lokalnych bejów, „sułtanów” i emirów, którzy z lekceważeniem traktowali centralny rząd w Istambule zajęci ujarzmianiem niepokornych berberyjskich koczowników, zwłaszcza Tuaregów. 

Pojawienie się charyzmatycznego przywódcy Algierii Abd al-Kadira (1808-83) bardzo zaniepokoiło Paryż.  W 1832 roku przyjął on godność sułtana, a następnie emira. Przez kolejnych pięć lat odnosił sukcesy w walkach z Francuzami i odzyskał niemal całą północną Algierię. W okresie największych zwycięstw podpisał nawet traktat z Francuzami, jednak zawieszenie broni nie trwało długo. 

W 1847 jego oddziały zostały rozbite przez walecznych legionistów, a on sam został internowany we Francji. Cieszył się jednak dużym autorytetem i już w latach 50. osiedlił się w Turcji, a następnie w Syrii. W 1860 zapobiegł rzezi chrześcijan w Damaszku, za co francuskie władze udekorowały go Legią Honorową.

Legia Cudzoziemska stopniowo opanowała całą Afrykę Zachodnią od wybrzeży Morza Śródziemnego po Zatokę Gwinejską. Podstawą jej działania był system fortów, z których oddziały noszące charakterystyczne białe kepi na głowach wyruszały na karne ekspedycje przeciw buntującym się muzułmanom. Nie chodziło, rzecz jasna, o „ewangelizację” czy inne formy oddziaływania. Głównym celem było zapewnienie porządku na zajętych obszarach, utrzymanie w ryzach taniej siły roboczej i ewentualne pozyskanie miejscowych elit do współpracy.

Dużą wagę do wyszkolenia legionistów przywiązywał Napoleon III Bonaparte (1808-73). Jego generałowie narzucili im surową dyscyplinę i mordercze treningi, w tym wielogodzinne marsze w upale w pełnym rynsztunku. Było to konieczne ze względu na utrzymanie gotowości bojowej oddziałów i perspektywę przerzucenia ich w rejon Morza Czarnego i do Meksyku.

Legioniści wzięli udział w wojnie krymskiej (1853-56), choć ich obecność nie była zbyt liczna z racji konieczności pilnowania francuskich posiadłości w Afryce. Kolejną kartę swych dziejów (zgodnie z francuską racją stanu - chlubną), Legia zapisała w Meksyku, który w 1821 roku został wyzwolony spod panowania Hiszpanii.    

W kraju tym bowiem w  II połowie XIX wieku nasiliły się nastroje republikańskie i antyklerykalne, zwłaszcza gdy urząd prezydenta objął potomek wojowniczego ludu Zapoteków - Benito Pablo Juárez Garcia (1806-72). Zaniepokojone mocarstwa Starego Kontynentu, rządzone przez konserwatystów, postanowiły poskromić ewentualny eksport rewolucji. W nagonce na meksykańskich republikanów przodowała Francja, która godziła się nawet na restaurację monarchii z Maksymilianem I Habsburgiem, bratem cesarza Franciszka Józefa I, jako… cesarzem Meksyku.

Maksymilian I nie miał szczęścia. Kiedy opuścił go francuski sojusznik został schwytany przez żołnierzy meksykańskich i w 1867 roku rozstrzelany, pomimo licznych protestów zarówno koronowanych głów, jak i niektórych zasłużonych rewolucjonistów, np. Giuseppe Garibaldiego.


Obecni niemal wszędzie

Legia aktywnie uczestniczyła w I wojnie światowej, a jej żołnierze uczestniczyli w słynnym alianckim desancie na półwyspie Gallipoli (ob. Gelibolu) w 1915 roku zakończonym klęską.   

Traktat Wersalski, który nałożył surowe ograniczenia na Niemcy, zakazał im m.in. służby w wojskach innych krajów, jednak  w artykule 179 uczynił wyjątek dla ochotników do… Legii Cudzoziemskiej.   Po I wojnie światowej znaleźli się w jej szeregach także ochotnicy z innych krajów. Wśród nich słynny  polski rzeźbiarz Xawery Dunikowski i niemiecki malarz Hans Hartwig, który obawiał się nazistów.
Po II wojnie światowej sytuacja powtórzyła się. W Legii znaleźli się wszyscy ci, którzy odrzucili nowy europejski porządek rzeczy i przedstawiciele nowej emigracji, jak ojciec późniejszego prezydenta Francji - Pál Sárközy de Nagy-Bócsa.  

W latach 20. XX wieku Legia strzegła interesów francuskich  m.in. w Syrii, Maroku i Algierii. W latach 40. w uczestniczyła w walkach o Narwik, a w Afryce Północnej usiłowała zwalczać korpus pancerny „lisa pustyni” gen. Erwina Rommla. Co ciekawe, właśnie tam jeden jedyny raz pojawiła się w szeregach Legii kobieta, Susan Travers, która była… szoferem, m.in. w bitwie pod Bir Hakeim.  


W tym samym czasie Legia zaangażowała się również w Indochinach, zwalczając Japończyków, a następnie partyzantów Ho Chi Minha (1890-1969). Tutaj jednak poniosła w 1954 sromotną klęskę pod Dien Bien Phu, co znacznie osłabiło jej wizerunek  jako niezwyciężonej formacji.
Dość dwuznaczną rolę odegrała w konflikcie algierskim w okresie 1954-62 i nieudanym puczu OAS zorganizowanym przez generała Raoula Salana (1899-1984). To wydarzenie zresztą posłużyło prezydentowi Francji Charlesowi de Gaulle’owi (1890-1970) do zreorganizowania tej formacji, wymianie jej kadry oficerskiej i narzucenia nowych form szkolenia.

W kolejnych dekadach legioniści byli obecni niemal wszędzie, gdzie toczyły się konflikty zbrojne z udziałem Francji.  A więc w Strefie Kanału Sueskiego, Kambodży, Libanie, Czadzie, Mali, Rwandzie, Gabonie, Kongo, Dżibuti, Czadzie, Afganistanie, Kosowie, Macedonii, Bośni i rzecz jasna – obu wojnach w Zatoce Perskiej.


Narodziny tradycji

Bitwa o farmę w meksykańskiej wiosce Camerone, jaka rozegrała się 30 kwietnia 1863 roku, stała się punktem zwrotnym w historii Legii Cudzoziemskiej. W miejscu tym, słabo ufortyfikowanym, ok. 120 legionistów stawiło opór prawie dwóm tysiącom żołnierzy meksykańskich, wśród których było ok. 600 dobrze uzbrojonych kawalerzystów.  Francuzi mieli zabezpieczyć linię zaopatrzeniową łączącą port w Veracruz z Puebla w głębi lądu i przez 11 godzin dzielnie odpierali ataki prawie 20-krotnie liczniejszego przeciwnika. A warto pamiętać, że tylko niespełna połowa z nich było zdolnych do walki, gdyż w ich szeregach było wielu rannych i chorych. Co więcej, stan ich uzbrojenia także pozostawał dużo do życzenia, a zapas amunicji był nader skromny. Zginęli niemal wszyscy, ale straty wśród wroga były jeszcze wyższe, gdyż padło prawie 300 meksykańskich piechurów i jeźdźców.

Jako jeden z pierwszych poległ dowódca oddziału, legendarny kapitan Jean Danjou  (1828-63), który jedenaście lat wcześniej stracił w jednej z bitew rękę i pod Camerone posługiwał się protezą.
Po nim padł porucznik Villain, a następnie kolejny najstarszy stopniem, podporucznik Maudet.

Ich odwagę Francuzi na Placu Inwalidów w Paryżu upamiętnili pomnikiem opatrzonym następującą inskrypcją:

„Było ich mniej niż sześćdziesięciu naprzeciw całej armii, która ich zgniotła. Życie prędzej niż odwaga opuściła tych żołnierzy francuskich dnia 30 kwietnia 1863 roku. W pamięci wdzięczna Ojczyzna wzniosła ten monument”

Ten dzień jest zresztą po dziś dzień najważniejszym świętem legionistów, a proteza kapitana Danjou najświętszą relikwią w muzeum Legii w Aubagne (koło Marsylii). I choć można różnie interpretować ingerencję Francji w obronie narzuconego Meksykowi cesarza, podobieństwo ich do trzystu Spartan samo się narzuca…

Legioniści mają swój hymn, który właściwie nie ma tytułu, a jest nazywany pieśnią Pierwszego Regimentu. Można go śpiewać wyłącznie na baczność, ewentualnie maszerować przy jego dźwiękach.

W swoich barwnych wyjściowych mundurach żołnierze Legii prezentują się wspaniale. Białe kepi, brązowe fartuchy, czerwone epolety i przerzucone przez lewe ramię topory, to ich atrybuty podczas wszystkich parad i uroczystości, a zwłaszcza najważniejszej defilady z okazji każdej rocznicy zburzenia Bastylii 14 lipca 1789 roku. Aby podkreślić wyjątkową pozycję Legii we francuskich siłach zbrojnych, jej żołnierze maszerują dostojnie i znacznie wolniej, aniżeli inne pododdziały, bowiem w tempie 88 kroków na minutę, podczas, gdy ich koledzy -120.   


Ta dosyć tajemnicza formacja posiada własne rytuały i kodeks honorowy. Podkreśla się w nim, iż każdy legionista jest ochotnikiem, który - jeśli zajdzie potrzeba - jest gotów oddać życie za Francję. Żołnierz Legii zawsze musi kierować się zasadami honoru, szanować swego przeciwnika i nie zostawiać swego rannego towarzysza na polu bitwy. Ma z szacunkiem odnosić się do pokonanego przeciwnika i koniecznie musi dbać o czystość munduru i broni. Legionista ma być chlubą Francji, choć tak naprawdę dla niego to Legia jest ojczyzną (Legio Patria Nostra).
Legia ma swoją flagę, a każdy regiment swój sztandar. Jedno z naczelnych jej haseł brzmi: Honor i wierność (Honneur et Fidélité), a także obowiązująca zasada: Maszeruj, albo giń   (Marche ou meurs).

Rekrutacja

Nie każdy może być legionistą. Dawniej było znacznie łatwiej wstąpić w jej szeregi i udawało się to nawet byłym zbrodniarzom wojennym czy groźnym przestępcom. Obecnie przepisy znacznie uszczelniły sito rekrutacyjne.

Osoba ścigana europejskim listem gończym czy poszukiwana w innej formie przez Interpol dziś nie ma takich możliwości. Owszem, mający na sumieniu niewielkie wykroczenia mogą ubiegać się o wstąpienie do Legii, ale oprócz dobrych chęci wymagana jest doskonała kondycja fizyczna, sprawdzana podczas morderczych testów oraz odpowiednie predyspozycje psychiczne, zwłaszcza pod względem umiejętności pracy zespołowej. Dowództwo Legii nie potrzebuje psychopatów czy osób niestabilnych emocjonalnie.

No i trzeba mieć ukończone 17 lat i posiadać dowód tożsamości. W Legii wprawdzie można zmienić dane osobowe i uzyskać nową tożsamość, ale jest dość niewygodne rozwiązanie, gdyż w takim przypadku nie można w czasie urlopu odwiedzić rodzinnego kraju czy kupić samochodu, a nawet zarejestrować telefonu komórkowego. Zresztą na te czynności prawne, jak i na zawarcie małżeństwa, wymagana jest zgoda przełożonego. Co więcej, przed upływem pierwszego pięcioletniego kontraktu takiej zgody z reguły się nie wydaje.
W okresie zimnej wojny po odbyciu pięcioletniej służby legionista mógł ubiegać się o obywatelstwo francuskie, z czego najchętniej korzystali uciekinierzy z demoludów. Po odbyciu trzech kontraktów, a więc piętnastu latach służby, mógł przejść na emeryturę, stąd zawsze pojawiała się pokusa, aby zostać trzydziestokilkuletnim rentierem. 

W Legii mogą służyć przedstawiciele wszystkich narodowości bez względu na rasę, wyznawaną religię czy światopogląd. Wykluczeni są w zasadzie Francuzi, ale i oni mogą obejść ten zakaz, przyjmując obywatelstwo Belgii, Szwajcarii, Luksemburga czy Kanady i z odpowiednim paszportem zameldować się w punkcie meldunkowym. 

Legia dzisiaj

 

Przez cały okres swego istnienia, więc przez 175 lat, Legia ponosiła ogromne straty. We wszystkich konfliktach, w jakich uczestniczyła, straciła prawie 36 tysięcy żołnierzy. A więc prawie pięciokrotnie więcej, aniżeli wynosi jej obecny stan osobowy. Ostatnim poległym żołnierzem Legii był 45-letni chorąży (chief-adiutant) Dejvid Nikolic, który zginął 17 lipca 2014 roku w Mali.

Dzisiaj w kilku zakątkach świata stacjonuje niespełna 7 700 legionistów, którymi dowodzi 413 oficerów i 1741 podoficerów. Zmienia się jednak oblicze Legii. Nie pełni ona jak kiedyś funkcji policyjno-pacyfikacyjnych, a jest wyspecjalizowaną siłą do zadań specjalnych. Spadochroniarze z 2.Cudzoziemskiego Regimentu Powietrzno-Desantowego Calvi (Korsyka), pułk pancerny z 1. Cudzoziemskiego Regimentu Kawalerii z Orange czy piechota zmotoryzowana z 2.Cudzoziemskiego Regimentu Piechoty z Nîmes wchodzą w skład francuskich sił szybkiego reagowania (Force d’Action Rapide) i muszą w każdej chwili być gotowi na odparcie niespodziewanego ataku nieprzyjaciela. Dlatego żołnierze tych jednostek są szkoleni zarówno w skokach spadochronowych,  jeździe na nartach, wspinaczce wysokogórskiej, jak i nurkowaniu. I oczywiście, w walce wręcz. 

Ponadto legioniści stacjonują w Castelnaudary (Pireneje), Gujanie Francuskiej, na wyspie Mayotta i w Zjednoczonych Emiratach, dokąd została przeniesiona 13. Półbrygada Legii Cudzoziemskiej w związku ze wzrostem napięcia w regionie. A oddziały  inżynieryjne są nawet na Tahiti.

Leszek Stundis