Odsłon: 1555

Kobiety w dziejach cywilizacji dość późno pojawiły się w polityce. Wprawdzie już w starożytności odnajdujemy bezwzględne władczynie jak królowa Egiptu Hatszepsut, mądra żona Peryklesa Aspazja, czy przebiegła i odważna Kleopatra, ale świat intryg, trudnych negocjacji czy długoletnich wojen był zdominowany przez mężczyzn. 

Dwie wojny światowe, które wstrząsnęły światem w XX wieku odmieniły tą sytuację. Kobiety zastąpiły mężczyzn na stanowiskach pracy, wywalczyły sobie prawa wyborcze, zaczęły powszechnie zdobywać wykształcenie i coraz wyżej wspinać się po szczeblach kariery politycznej.
Niektóre z nich tak zachwyciły siłą charakteru, konsekwencją realizacji decyzji czy zdolnością przewidywania nawet najbardziej zatwardziałych antyfeministów, że panowie nadali im tytuł „żelaznych dam”. Wprawdzie jest on zazwyczaj kojarzony z brytyjską panią premier Margaret Thatcher, ale nie ona jedna i pewnie nie ostatnia została nim obdarzona. I nie ona pierwsza.

Dziewczyna z Kijowa

Golda Meir, premier Izraela, przyszła na świat w 1898 roku jako Golda Mabowicz, córka drobnego przedsiębiorcy z Kijowa. Rodzinie nie w smak była sytuacja zagrożenia i widmo nieustannych pogromów, dlatego energiczny ojciec w 1906 roku przeniósł się do USA, do miasta Milwaukee w stanie Wisconsin. Zgodnie z tradycją żydowską, 14-letnią Goldę usiłowano zaręczyć, a następnie wydać za mąż za kawalera, który nie przypadł jej do gustu. Nie bacząc na obowiązek posłuszeństwa, zbuntowana czternastolatka uciekła z domu i zamieszkała u swojej siostry Szejny w Denver w Kolorado, gdzie w następnym roku poznała swego przyszłego męża Morrisa Meyersona. Dość szybko zetknęła się także z ideą socjalistycznego syjonizmu i systemem kibuców, który bardzo jej odpowiadał.

W 1921 wraz z mężem i siostrą udała się do Palestyny i zamieszkała w kibucu Merchawja, obecnie znajdującym się w północnym Izraelu. Od samego początku zaczęła aktywnie działać na niwie polityki, współtworząc Socjaldemokratyczną Robotniczą Partię Izraela (znaną później jako Mapai) i Powszechną Organizację Robotników Żydowskich w Ziemi Izrael (Histadrut), która stając się związkiem zawodowym postawiła sobie za cel obronę paw pracowniczych Żydów zatrudnionych w brytyjskim Mandacie Palestyny.

W okresie II wojny światowej uczestniczyła w negocjacjach z władzami brytyjskimi na temat przyszłości ziem zamieszkałych przez Żydów w Palestynie, powołując się na obietnice lorda Balfoura z 1917 roku o utworzeniu niepodległego państwa żydowskiego na obszarze mandatu brytyjskiego. Nie stroniła także od rozmów z radykalnymi syjonistami spod znaku Hagany, choć nie do końca popierała ich działalność terrorystyczną, zwalczaną przez Brytyjczyków.
W krótkim czasie stała się na tyle znanym politykiem, że pierwszy premier Izraela Dawid Ben Gurion zaprosił ją do współpracy. Co więcej, jej podpis znajduje się pośród 24 innych pod Deklaracją o Ustanowieniu Państwa Izrael z 14 maja 1948 roku i jest jedynym podpisem kobiecym.
Dzień później połączone siły Egiptu, Syrii, Libanu, Iraku i Transjordanii (obecnie Jordanii) dokonały zbrojnej napaści na nowo powstałe państwo, chcąc unicestwić je na samym początku jego istnienia. Dzięki pomocy krajów socjalistycznych, głównie dostaw broni z ZSRR i Czechosłowacji, udało się zapobiec katastrofie. Dzięki swoim sympatiom została pierwszym ambasadorem Izraela w Moskwie i od samego początku zaangażowała się w sprawy emigracji rosyjskich Żydów do nowej ojczyzny. Widok tłumu jej moskiewskich rodaków demonstrujących pod ambasadą Izraela został nawet upamiętniony na 10-szeklowym banknocie, wyemitowanym w 1985 roku.

W latach 50. była bliską współpracownicą premiera Ben Guriona jako minister pracy, a następnie szefowa resortu spaw zagranicznych. To właśnie wtedy jej przełożony zasugerował zmianę nazwiska na bardziej żydowskie i odtąd stała się Goldą Meir (od hebrajskiego czasownika meir- płonąć).

W 1969 roku została szefową państwa. Był to dość trudny okres dla Izraela atakowanego głównie przez Ludowy Front Wyzwolenia Palestyny (LWP) i blisko z nim współpracujący Czarny Wrzesień. To właśnie oni dokonali okrutnego mordu izraelskiej ekipy sportowej na igrzyskach olimpijskich w Monachium w 1972 i Golda Meir wydała osobiście rozkaz likwidacji terrorystów. Dzięki temu zyskała tytuł Żelaznej Damy Izraela.

W roku następnym szczęście odwróciło się od pani premier. Podczas narady wojennej z generałami Mosze Dajanem i Dawidem Elazarem przyjęła propozycję tego pierwszego i powstrzymała się od wojny prewencyjnej przeciw krajom arabskim, choć wywiad ostrzegał ją o możliwości inwazji. W październiku 1973 podczas święta Yom Kippur rzeczywiście koalicja arabska podjęła próbę wymazania młodego państwa z mapy Bliskiego Wschodu, ale dzięki doskonałym dowódcom atak został odparty. Golda Meir odeszła jednak ze świata polityki, choć po dzień dzisiejszy cieszy się ogromną popularnością w swojej ojczyźnie. Zmarła w 1978, kilka lat po swojej rezygnacji.

Azjatyckie perły

Dwie południowoazjatyckie panie premier również zasługują na miano żelaznych dam. Łączy je zresztą wiele cech wspólnych, jak bliskość geograficzna, sprawowanie władzy w podobnych okresach, entuzjastyczny stosunek do ruchów krajów niezaangażowanych oraz fakt, iż stanęły na czele rządów w krajach, w których kobiety nie cieszyły się, a nawet i dzisiaj nie cieszą zbyt wysoką pozycją społeczną.

Sirimavo Bandaranaike (1916- 2000) trzykrotnie stawała na czele rządu. Po raz pierwszy w 1960 roku, niedługo po zamordowaniu jej męża Solomona Bandaranaike przez ortodoksyjnego mnicha buddyjskiego, który dał upust swej frustracji z powodu zbyt lewicowych reform, jakie zostały przeprowadzone na Cejlonie (obecnie Sri Lanka). Tym samym została pierwszą kobietą premier na świecie.
Rodzice przyszłej pani premier zadbali o wykształcenie córki. Wprawdzie oficjalnie wyznawała buddyzm, kształciła się szkole klasztornej u św. Brygidy w Kolombo, natomiast jej mąż ukończył studia prawnicze w Wielkiej Brytanii i przez pewien czas praktykował nawet jako adwokat w Londynie. Oboje mieli dość radykalne poglądy, głównie w sprawie koniecznych reform w byłej brytyjskiej kolonii.

Po śmierci męża pani Bandaranaike kontynuowała proces nacjonalizacji wielkiego przemysłu, zwłaszcza zakładów przetwórczych ropy naftowej, banków, szkół - również tych prywatnych, oraz likwidacji brytyjskich baz lotniczych i morskich na wyspie. Odebrała językowi angielskiemu status głównego języka urzędowego na rzecz syngaleskiego, ale temu nieoczekiwanie sprzeciwili się Tamilowie, największa mniejszość etniczna Sri Lanki, którzy poczuli się kulturowo zagrożeni przez dominującą większość - Syngalezów.
Niestety, to za jej rządów zaktywizował się ruch Tamilskich Tygrysów, który począł nękać państwo groźnymi zamachami terrorystycznymi. Eksplozje, wzmocnione patrole wojskowe stały się obrazem życia codziennego Sri Lanki, co znacznie pogorszyło wizerunek kraju na arenie międzynarodowej. Jednak pani premier twardo walczyła o władzę i swą ostatnią, trzecią kadencję zakończyła w 2000 roku na parę miesięcy przed śmiercią.

Co ciekawe, jej dzieci także połknęły politycznego bakcyla. Córka Chandrika Kumaratunga przez krótki okres była premierem, a następnie w latach 1994 - 2005 piastowała godność prezydenta, a syn Anura sprawował na przełomie stuleci funkcję przewodniczącego parlamentu.

Nieco inaczej przebiegała kariera Indiry Gandhi (1917- 84), która dwukrotnie stała na czele ogromnego państwa na subkontynencie indyjskim. Co więcej, dopiero po śmierci doczekała się prawdziwego uznania przez międzynarodową społeczność. W 1999 została uznana w plebiscycie BBC za kobietę tysiąclecia, a w 2001 przez kanał India Today za największego premiera Indii.
Zainteresowanie polityką odziedziczyła zapewne po ojcu. Jawaharlal Nehru był pierwszym premierem niepodległych Indii, wykształconym w Wielkiej Brytanii, choć za młodu za działalność niepodległościową często osadzany był w więzieniach. Toteż dzieciństwo przyszłej pani premier wcale nie wyglądało różowo i bardzo często wraz z matką cierpiały niedostatek.
Udało się jednak córce zdobyć wyższe wykształcenie w Viswa Bharati University w Kalkucie, a następnie podczas pobytu w Anglii uzupełnić studia w Oksfordzie. W pewnej mierze pomogła jej w tym polityka władz brytyjskich, która zmierzała do stworzenia elity hinduskiej, przychylnej obcej dominacji.

Jeszcze przed II wojną światową stała się aktywistką Indyjskiego Kongresu Narodowego, największej partii w kraju, w której władzach zasiadała od 1955 roku. Po śmierci ojca (1964) została przywódczynią partii oraz premierem (1966).
Przez parę pierwszych kadencji (1966 -77) starała się prowadzić politykę niezależną od interesów wielkich mocarstw, wyraźnie jednak sympatyzując ze ZSRR, co wzbudzało niepokój USA i Wielkiej Brytanii. W czasie sprawowania przez nią władzy musiała się jednak borykać z problemami zewnętrznymi, jak konflikt z Chinami o tereny pograniczne w Himalajach czy Pakistanem, który otaczał Indie z zachodu i wschodu (Pakistan Wschodni). Była zainteresowana współpracą z państwami Bliskiego Wschodu, choć niepokoił ją prozachodni zwrot w Egipcie po śmierci Gamala Abdel Nasera i objęcia funkcji prezydenta przez Anwara as- Sadata, a także niechęć innych państw islamskich do Indii w kwestii konfliktu z Pakistanem.

Sytuacja uległa zaostrzeniu, gdy w 1974 roku Indie zdetonowały pierwszą bombę atomową w Pokhran na pustyni Thar, dość blisko terytorium Pakistanu. Prezydent tego kraju Zulfikar Ali Bhutto uznał to wydarzenie za wyraźnie wrogą demonstrację siły. A gdy w 1975 roku doszło do rozpadu Pakistanu i w jego wschodniej części ukonstytuowało się, przy militarnej pomocy Indii, nowe państwo Bangladesz, oba kraje zaczęły pałać do siebie prawdziwą nienawiścią.
Ponadto Libia, Jordania, Kuwejt, Arabia Saudyjska i ZEA uznały indyjską „bratnią pomoc” za prawdziwy zamach na islam i ograniczyły kontakty z tym krajem do minimum. Rozłam w łonie islamu na sunnitów i szyitów pomógł jednak pani premier przetrwać ten trudny czas. Trzy czwarte ropy naftowej otrzymywała bowiem od szacha Iranu Mohammada Rezy Pahlawiego.

Jednocześnie nacjonalizowała największe komercyjne banki i firmy naftowe, jak Indian Oil Corporation (IOC), Hindustan Petroleum Corporation (HPCL) czy Bharat Petroleum Corporation (BPC). W okresie amerykańskiej interwencji w Wietnamie wspierała Wietkong, a na kontynencie afrykańskim państwa o orientacji socjalistycznej. Prezydent USA Richard Nixon nazywał ją „czarownicą”, a po aneksji Sikkimu do Indii nastąpił również wzrost napięcia na linii Delhi - Pekin.

Podczas drugiej kadencji kontynuowała politykę niezaangażowania, okazując wyraźną sympatię dla ZSRR. W tym okresie popadła jednak w konflikt z separatystami sikhijskimi. Chcąc okiełznać ich ruch, w 1984 przeprowadziła operację wojskową „Niebieska Gwiazda”, polegającą na ataku na Złotą Świątynię w Amritsarze, w Pendżabie, najważniejsze miejsce kultu Sikhów. W odwecie 31 października 1984 roku została zamordowana w swoim własnym domu przez dwóch Sikhów z jej własnej ochrony.

Prawdziwa Żelazna Dama

Margaret Thatcher (1925-2013) była najdłużej sprawującym swą funkcję premierem Wielkiej Brytanii w XX wieku. Podobnie jak jej poprzedniczki, była starannie wykształcona, ukończyła bowiem dwa kierunki studiów: chemię i prawo. Ten ostatni zresztą w ekspresowym tempie, gdyż już po roku nauki przystąpiła do egzaminów adwokackich.

Od samego początku ujawniała swoje konserwatywne poglądy. Opowiadała się za karą chłosty i była przeciwniczką zniesienia kary śmierci. W 1961 roku, wbrew oficjalnemu stanowisku partii, głosowała za przywróceniem chłosty, ale sprzeciwiała się penalizacji homoseksualizmu. Zapewne miała żywo w pamięci samobójstwo Alana Turinga, wybitnego matematyka, którego skazano za to „zboczenie” na przymusową kurację hormonalną, która wpędziła go w depresją. Opowiedziała się również za legalizacją aborcji, przez co naraziła się anglikańskim duchownym.

Na początku lat 70., sprawując urząd ministra edukacji, wydatnie ograniczyła dotacje dla szkół, w tym finansowanie bezpłatnego mleka dla dzieci w szkołach. Została więc okrzyknięta „złodziejką mleka”.
W 1976 roku wygłosiła w ratuszu w Kensington płomienną mowę o dążeniach ZSRR do dominacji na świecie, za co radziecka gazeta „Krasnaja Zwiezda” (Czerwona Gwiazda) nadała jej przydomek Żelaznej Damy.

Po objęciu urzędu premiera w 1979 podjęła bezwzględną walkę z Irlandzką Armią Republikańską (IRA), doprowadzając do głodówki uwięzionych członków tej organizacji. Bobby Sands, jeden z nich, zaocznie wybrany radnym stał się symbolem oporu przeciwko obecności Brytyjczyków w Irlandii Północnej. Wraz z nim zmarło dziewięciu innych bojowników, którym odmówiono statusu więźniów politycznych.
Coraz większe niezadowolenie zaczęła budzić jej polityka gospodarcza. Za jej kadencji podatek VAT został podniesiony do 15%. W 1979 na spotkaniu Rady Europy wyraziła swój sceptycyzm w sprawie przyszłości EWG i stwierdziła, że członkostwo w tej organizacji zbyt wiele kosztuje brytyjskich podatników. I, o dziwo, uzyskała obniżkę składek członkowskich.

W polityce zagranicznej opowiadała się za antyradzieckim kursem prezydenta USA Ronalda Reagana. Poparła także amerykańskie bombardowanie obozów terrorystycznych w Libii w 1986 (pomimo potępienia tego czynu przez ONZ), a już przed samym końcem swych rządów w 1990 amerykańską interwencję w Kuwejcie, podstępnie zawłaszczonym przez Irak.
Wcześniej, w 1982 roku skutecznie odparła inwazję Argentyny na Falklandy. Co ciekawe, wprawdzie archipelag znajduje się nieopodal wybrzeży Ameryki Południowej, nigdy nie należał do tego państwa i atak został odebrany na świecie jako polityczne fanaberie rządzącej w nim junty. A był to pierwszy atak na terytorium brytyjskie od czasów II wojny światowej!

Natomiast w 1984 roku złożyła wizytę w Pekinie i doprowadziła do porozumienia w spawie Hongkongu. Według ustaleń, dawna kolonia brytyjska miała zostać przejęta przez ChRL w 1997 roku, ale liberalne prawo, jakie w nim obowiązywało miało pozostać w mocy do 2047 roku w myśl zasady „jeden kraj, dwa systemy”.

Sympatycznie odnosiła się do Polski i „Solidarności”. Nawet podczas oficjalnej wizyty w naszym kraju nie omieszkała spotkać się z Lechem Wałęsą i wyrazić swe poparcie dla niezależnych związków zawodowych. U siebie jednak nie była już taka prospołeczna.
W 1984 uznała większość brytyjskich kopalń węgla kamiennego za nierentowne. Pomimo gróźb potężnego związku zawodowego górników i co bardziej radykalnych członków Partii Pracy zamknęła niemal wszystkie kopalnie, a tylko kilkanaście, najbardziej obiecujących … sprywatyzowała. I z bezwzględnością łamała strajki, jakie przetoczyły się przez cały kraj.

Polacy nie zapomnieli o jej wsparciu w trudnym okresie stanu wojennego i gorzkich latach 80. Margaret Thatcher była honorową obywatelką Krakowa, Poznania i Gdańska, a także otzymała doktoraty honoris causa Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu i Uniwersytetu Łódzkiego.
Leszek Stundis