banner

szukalski1Depopulacja to termin, który w ostatnich latach trafił do słownika polskich badaczy zjawisk społecznych i decydentów. Oznacza zmniejszanie się liczby ludności zamieszkującej dany teren pod wpływem przewagi liczby zgonów nad liczbą urodzeń lub ujemnego salda migracji w sytuacji braku zdarzeń nadzwyczajnych takich jak wojny, czy rewolucje.


Choć zmiany takie umiejscawiane są dopiero w ostatnich latach, sama depopulacja jest zjawiskiem starym. Na terenie obecnej Polski już pod koniec XIX w. zauważyć można było trwałe zmniejszanie się liczby mieszkańców pasa podsudeckiego (terenów od Kotliny Kłodzkiej do Jeleniogórskiej) czy terenów na pograniczu dzisiejszych województw pomorskiego, zachodniopomorskiego i wielkopolskiego (tj. wokół Piły, Wałcza).
Od lat 60. XX w. obserwować można wyludnianie się terenów zlokalizowanych w trójkącie Włocławek, Konin, Płock - miast, których  rozwój odbywał się kosztem ludności terenów przyległych. Generalnie zmiany te dotykały terenów wiejskich położonych z dala od większych ośrodków miejskich, a zatem na terenach mało atrakcyjnych dla mieszkańców.
Tak definiowana depopulacja widoczna była i w czasach nam bliższych. W efekcie, w ostatnich czterech dekadach ok. 70% wiejskich gmin w Polsce doświadczało depopulacji o różnej skali.


W ostatnich latach zaobserwować można nowe oblicza depopulacji. Z jednej strony, to wyludnianie się dużych, a nawet wielkich miast, czego przykładem niech będzie Łódź (spadek o 150 tys. mieszkańców w ciągu ostatnich 30 lat, tj. 17%), Bytom (spadek o 55 tys., tj. 24%), czy Wałbrzych (spadek o 25 tys., tj. 18%) - w skali przekraczającej skutki suburbanizacji (osiedlania się zamożniejszej części ludności na terenach podmiejskich związane z codziennym dojazdem do pracy).
Z drugiej strony, to wyludnianie się dużych jednostek administracyjnych – województw. W tym drugim przypadku ilustracją niech będą dane zawarte w poniższej tabeli.

  

Liczba ludności województw w latach 1995-2035 (w tys. osób)

Województwo

1995

2015

2035

Dolnośląskie

2 988,3

2 904,2

2 709,1

Kujawsko-pomorskie

2 093,0

2 086,2

1 959,7

Lubelskie

2 244,6

2 139,7

1 932,9

Lubuskie

1 014,6

1 018,1

957,9

Łódzkie

2 687,8

2 493,6

2 231,6

Małopolskie

3 190,2

3 372,6

3 383,9

Mazowieckie

5 060,1

5 349,1

5 400,9

Opolskie

1 093,2

996,0

865,1

Podkarpackie

2 105,6

2 127,7

2 029,6

Podlaskie

1 221,9

1 188,8

1 092,5

Pomorskie

2 165,7

2 307,7

2 323,4

Śląskie

4 907,9

4 570,8

4 107,9

Świętokrzyskie

1 331,4

1 257,1

1 116,6

Warmińsko-mazurskie

1 452,4

1 439,7

1 336,3

Wielkopolskie

3 331,9

3 475,3

3 434,7

Zachodniopomorskie

1 720,8

1 710,5

1 594,7

Polska

38 609,4

38 437,2

36 476,8

Źródło: Bank Danych Lokalnych GUS, Prognoza ludnościowa na lata 2014-2050

 

  

  

Jedynie w 6 województwach liczba ludności jest obecnie nie mniejsza niż 20 lat wcześniej, aczkolwiek widoczne spadki rzadko mają większą skalę, tj. powyżej 5% (łódzkie, opolskie, śląskie). Dostępne prognozy GUS mówią, iż w najbliższych latach wzrost liczby mieszkańców dotyczyć będzie jedynie 3 regionów. Dodać przy tym należy, że o ile w przyszłości wzrost liczby ludności ma być symboliczny, nie przekraczający 2%, to jednocześnie będą województwa tracące w następnym dwudziestoleciu po 10% ludności (łódzkie, opolskie, świętokrzyskie, lubelskie).
W przypadku mniejszych jednostek administracyjnych (powiaty i gminy) zmniejszanie się liczby ludności będzie na jeszcze większą skalę, zapewne w ekstremalnych warunkach  nawet o jedną piątą.


Łańcuszek…

Samo zmniejszanie się liczby ludności na pierwszy rzut oka łączyć można z pozytywnymi efektami – mniejszą gęstością zaludnienia, czy lepszymi warunkami zamieszkiwania. Jednak należy być świadomym szeregu negatywnych konsekwencji, sprawiających, iż depopulacja postrzegana jest jako poważne zagrożenie dla rozwoju na poziomie krajowym, regionalnym, a przede wszystkim lokalnym.

Zmniejszanie się liczby ludności współwystępuje z głębokimi zmianami struktury ludności według wieku, prowadzącymi do spadku ważności subpopulacji dzieci i młodzieży oraz osób w młodszym wieku produkcyjnym. To pierwsze prowadzi do pogłębiania się na dłuższą metę problemów demograficznych (dzisiejsza młodzież to jutrzejsi rodzice), to drugie zaś do zmniejszania się liczby pracujących i płacących najwyższe podatki dochodowe, z których – po odprowadzeniu części do budżetu centralnego – utrzymują się samorządy lokalne.

Młodzież i młodzi dorośli to najlepsi konsumenci, wydający najwięcej i najchętniej kupujący nowe produkty. Ich niedostateczna liczba oznacza szybkie zmniejszenie się potencjału konsumpcyjnego, a w efekcie i mniejszą gotowość przedsiębiorców do inwestowania w nowe miejsca pracy.
Ta niższa skłonność inwestorów do otwierania nowych i rozbudowywania istniejących firm wzmagana jest z jednej strony problemami ze znalezieniem wystarczającej liczby młodych, dobrze wykształconych pracowników, z drugiej zaś problemami z otrzymaniem kredytów bankowych. Instytucje kredytujące gorzej oceniają szanse rynkowe podmiotów gospodarujących na terenach depopulacyjnych.

Dodatkowo, posiadane przez przedsiębiorców zabezpieczenie w postaci nieruchomości jest mniej warte w skutek depopulacyjnej presji deflacyjnej. Termin ten oznacza, iż na terenach o kurczącej się populacji maleje popyt na zakup nieruchomości, w efekcie czego obniżają się ich ceny. Niższe ceny nieruchomości prowadzą z kolei – wraz z częstszym dziedziczeniem nieruchomości – do niskiego popytu na rynku pierwotnym, dodatkowo zniechęcając deweloperów i firmy budowlane od prowadzenia działalności na terenach poddanych depopulacji.

Mniej osób pracujących i gorsza sytuacja lokalnych firm prowadzi do ograniczania wpływów z podatków dochodowych od osób prawnych i fizycznych, co redukuje dochody gmin, powiatów i województw.

… i jego skutki

Tymczasem zmiany struktury wieku ludności, przejawiające się najmocniej w starzeniu się lokalnych społeczności, prowadzą do wzrostu popytu na szereg usług społecznych oferowanych przez samorządy. Równocześnie koszty utrzymania infrastruktury komunalnej (drogi, wodociągi, kanalizacja) i społecznej (szkoły, urzędy) rozkładają się na coraz mniejszą liczbę mieszkańców, zwiększając problemy finansowe samorządów. Z reguły ograniczeniu ulegają inwestycje, co dodatkowo obniża atrakcyjność danego terenu, prowadząc do ucieczki młodszych mieszkańców i przedsiębiorców.

Powyższe problemy widoczne są przede wszystkim w skali lokalnej – gmin i powiatów. Z kolei w skali regionalnej wspomnieć należy o jeszcze jednej konsekwencji – problemach z zapewnieniem pracowników – brakiem absolwentów niszowych kierunków kształcenia.
Zmniejszanie się liczby młodych ludzi na danym terenie prowadzi do trudności z naborem oraz do zamykania szkół i kierunków nauczania różnego szczebla, co jest niebezpieczne przede wszystkim w przypadku kierunków jednocześnie newralgicznych dla rozwoju i niszowych. Brak wystarczającej liczby chętnych do studiowania np. inżynierii medycznej oznacza, iż po zamknięciu takiego kierunku w danym regionie brak będzie chętnych do otwarcia nowych firm produkujących zaawansowane technicznie produkty medyczne. Kluczowym czynnikiem przekonującym inwestorów w takim przypadku jest dostępność  wysoko wykwalifikowanych zasobów pracy.

Sytuacja bez wyjścia


Depopulacja jest zatem zjawiskiem niebezpiecznym, prowadzącym do szeregu niekorzystnych konsekwencji, a w rezultacie do wzmacniania niskiej atrakcyjności osiedleńczej danego obszaru, co z kolei wzmaga ujemne saldo migracji.


Rodzi się więc pytanie, czy istnieją skuteczne narzędzia jej przeciwdziałania? Odpowiedź jest twierdząca i zaprzeczająca jednocześnie. Można wprowadzić wiele działań poprawiających sytuację demograficzną danego regionu – zwiększyć jego atrakcyjność osiedleńczą bezpośrednio (np. bezpłatny przydział domów i gruntów pod warunkiem zamieszkania i uprawiania ich) lub pośrednio (stworzenie lepszych warunków spędzania wolnego czasu, zapewnienie wysokiej jakości usług społecznych), czy wprowadzić ułatwienia dla rodzin posiadających potomstwo (usługi społeczne na rzecz tych rodzin, hojne zasiłki).
Działania te mają jednak ograniczony skutek, a poza tym są bardzo kosztowne. Na dodatek, w warunkach zmniejszania się liczby ludności Polski oznaczałoby to konieczność podejmowania przez samorządy swoistej licytacji coraz bardziej korzystnych ofert.


Jedynymi długofalowymi rozwiązaniami byłyby wzrost liczby urodzeń lub duży napływ imigrantów. Rozwiązania te jednak są iluzoryczne – imigranci osiedlają się na najlepiej rozwiniętych terenach, zaś dzieci po osiągnięciu dorosłości również przesiedlają się na bardziej atrakcyjnych tereny. Koncentracja – zmniejszającej się – ludności na relatywnie niewielkiej części obszaru kraju przy depopulacji na terenie jego większości byłaby faktem nawet w przypadku wzrostu dzietności i dodatniego salda migracji w skali kraju.

Piotr Szukalski

Instytut Socjologii UŁ