banner

Oświadczenie Komitetów Naukowych: Ochrony Przyrody, Botaniki, Ekologii i Zoologii przy Wydziale II Nauk Biologicznych Polskiej Akademii Nauk. Wobec powtarzających się wypowiedzi niektórych polityków oraz działaczy gospodarczych i samorządowych, jakoby ochrona przyrody w Polsce była nadmiernie rozwinięta i hamowała rozwój gospodarczy kraju, my, członkowie wyżej wymienionych komitetów naukowych Polskiej Akademii Nauk stwierdzamy, że opinie takie są niezgodne ze stanem rzeczywistym. W porównaniu z innymi krajami europejskimi odsetek obszarów chronionych w rezerwatach i w parkach narodowych jest w Polsce dwukrotnie mniejszy (stanowi tylko 1,5% powierzchni kraju). Na pozostałych, znacznie mniej restrykcyjnie chronionych obszarach (np. parki krajobrazowe czy obszary Natura 2000) jest dopuszczona działalność gospodarcza, choć z pewnymi ograniczeniami. Podkreślamy, że przyroda jest wartością ponadczasową i jako dobro narodowe ma służyć wielu pokoleniom. Do jej ochrony zobowiązane jest państwo i jego obywatele przez prawo krajowe i unijne, a także względy rozumowe i moralne. Kłopoty z prowadzeniem w Polsce inwestycji nie tkwią w nadmiernej ochronie przyrody. Najczęściej przyczyną trudności jest rozdrobniona własność gruntów i indywidualne interesy osób lub grup, a także nieobecność kadr z wykształceniem przyrodniczym lub nie uwzględnianie ich opinii w procesie planowania inwestycji i podejmowania decyzji administracyjnych. Nie byłoby takiego napięcia konfliktów wokół obwodnicy Augustowa, gdyby kierowano się interesem Państwa i wzięto pod uwagę opinie przyrodników już przy opracowywaniu koncepcji całej drogi, a nie stawiano społeczeństwo wobec ultymatywnie projektowanych osobnych jej odcinków pod dyktando lokalnych interesów. Uważamy, że należy minimalizować możliwość powstawania konfliktów w tym zakresie m.in. przez: a) dopuszczenie współudziału myśli przyrodniczej na etapie planowania inwestycji; b) sporządzanie raportów oddziaływania na środowisko z większym udziałem przyrodników, zgodnie z prawem unijnym; c) zatrudnianie przyrodników w strukturach administracji państwowej, w tym na szczeblu centralnym i lokalnym; Uwzględnienie tych postulatów znacznie zmniejszyłoby listę konfliktów, jakie pojawiają się na styku ochrony przyrody i gospodarki oraz pozwoliłoby uniknąć grożących nam kar za nieprzestrzeganie restrykcyjnych w zakresie ochrony przyrody przepisów unijnych. Warszawa, dnia 23. 02. 2007 r. Za Komitet Ochrony Przyrody PAN - przewodniczący prof. dr hab. Ludwik Tomiałojć Za Komitet Botaniki PAN - przewodniczący prof. dr hab. Waldemar Żukowski Za Komitet Ekologii PAN - przewodniczący prof. dr hab. Piotr Dawidowicz Za Komitet Zoologii PAN - przewodniczący prof. dr hab. Krzysztof Jażdżewski Zastępca Przewodniczącego Wydziału II Nauk Biologicznych Polskiej Akademii Nauk- prof. dr hab. Wiesław Bogdanowicz Uwagi do Apelu Członkowie czterech komitetów naukowych PAN, łącznie 129 badaczy przyrody, wspierani przez władze II Wydziału Nauk Biologicznych PAN, zabierają głos publicznie, ponieważ z wysokich stanowisk padły kilkakrotnie zarzuty o jakoby nadmiernej w Polsce ochronie przyrody, która blokuje rozwój kraju, w tym następujący: Ta Natura [2000] tak się rozszerzyła, że praktycznie rzecz biorąc, nic zbudować nie można. /.../ Obszary chronione zarówno ściśle, jak i częściowo, są w Polsce średnio dwukrotnie mniejsze niż w krajach sąsiednich. Mimo, że to my posiadamy więcej terenów naturalnych godnych zachowania dla przyszłości niż kraje z obszaru dawnego Imperium Rzymskiego. 1) Obszary chronione jako parki narodowe i rezerwaty przyrody (kilku typów) zajmują u nas łącznie ok. 1,5% obszaru kraju, przy czym pod ścisłą ochroną jest tylko 0,2% kraju (GUS 2005. Ochrona środowiska 2005), gdy np. w Rosji, czy nawet w dwukrotnie gęściej zaludnionych Niemczech - zajmują one łącznie ok. 2,5% powierzchni. Na pozostałych 98,5% naszego kraju jest prowadzona działalność gospodarcza. Co więcej, nie mamy w Polsce ani jednego rezerwatu odpowiadającego I kategorii międzynarodowej (tzw. strict scientific reserve), choć na świecie jest ich 4600. Wszystkie krajowe rezerwaty przyrody są z mocy naszej Ustawy o ochronie przyrody otwarte na ingerencję człowieka i dlatego według klasyfikacji Światowej Unii Ochrony Przyrody zaliczają się do IV kategorii międzynarodowej (managed reserves). Tylko w oparciu o podrzędne decyzje prawne wprowadzono w niewielu z nich (ok. 2%) ochronę ścisłą. 2) Również mniej intensywne formy obszarowej ochrony przyrody, jak parki krajobrazowe i obszary Natura 2000, zajmują u nas łącznie tylko ok. 12% powierzchni kraju (liczba przybliżona, bo część z nich dubluje się obszarowo, m.in. z parkami narodowymi), gdy w krajach starej piętnastki UE powierzchnia samych tylko obszarów Natura 2000 wynosi 18%. Tego typu obszary są poddane gospodarowaniu, tyle że prowadzonemu z ograniczeniami na rzecz zachowania cennych elementów przyrody. 3) Obszary chronionego krajobrazu, powierzchniowo najrozleglejsze (22,5% kraju, po odliczeniu dublowania się z innymi formami), głównie zapewniają ochronę rekreacyjnych walorów krajobrazu, a nie elementów zagrożonej przyrody. Wprawdzie wg Ustawy z r. 2004 Na obszarze chronionego krajobrazu mogą być wprowadzone... zakazy, np. zabijania zwierząt, ale i to z wyjątkiem amatorskiego połowu ryb oraz wykonywania czynności związanych z racjonalną gospodarką rolną, leśną, rybacką i łowiecką. Jest to więc jedna z form użytkowej ochrony środowiska, która może choć nie musi być poszerzona o niektóre zakazy służące ochronie przyrody. Zarzuty o rzekomym nadmiarze ochrony przyrody wynikają w części z mylenia dwóch bliskoznacznych ale nie identycznych terminów: ochrony przyrody i ochrony środowiska. Mamy wszak dla tych zadań dwie odrębne ustawy! Ochrona przyrody jest tylko wycinkiem działań w ramach ochrony środowiska, i dlatego nie jest możliwe by skutecznie blokowała gospodarczy rozwój kraju. Świadczy o tym proporcja pomiędzy nakładami na inwestycje - tylko 0,46% środków na inwestycje w ochronie przyrody - spośród wszystkich na te cele będących w dyspozycji resortu ochrony środowiska (wg Program Wykonawczy do Polityki Ekologicznej Państwa do roku 2000). Opinie o negatywnym wpływie ochrony przyrody oraz mylenie wskazanych pojęć są skutkami niemal całkowitego braku zawodowych przyrodników w strukturach administracji państwowej, zwłaszcza na szczeblu ministerstw, powiatów i gmin (w województwach mamy pracownie konserwatorów przyrody). Powstająca sieć ostoi Natura 2000 pokazuje, jak wielki jest dziś kontrast pomiędzy możliwościami zbioru i weryfikacji danych przyrodniczych przez zbyt słabą w tym zakresie administrację rządową, a choćby przez organizacje pozarządowe (zatrudniające lub skutecznie współpracujące z profesjonalnymi przyrodnikami). Podobnie anachronicznym zjawiskiem w Polsce jest brak udziału zawodowych ekologów we wspólnym z technikami (interdyscyplinarnym) projektowaniu inwestycji, i to już na etapie wstępnych koncepcji/.../.Obywatele z wykształceniem przyrodniczym dowiadują się o tym zbyt późno, i swoje opiniowanie mogą rozpocząć dopiero po upublicznieniu gotowych planów inwestycyjnych. Taki tryb przygotowywanie inwestycji jest konfliktogenny, kosztowny, podatny na ujawnianie błędów zbyt późno, a także sprzeczny z konstytucyjną zasadą Rozwoju Zrównoważonego. Przyrodnicy-profesjonalni ekolodzy powinni współuczestniczyć w tworzeniu koncepcji zagospodarowywania kraju i podejmowaniu decyzji mogących przesądzać o poważnych zmianach przyrody i środowiska, i to o skutkach nieraz wielopokoleniowych. Nasza administracja samorządowa i rządowa, z Ministerstwem Środowiska włącznie, jak dotąd, tylko śladowo wykorzystuje kilkadziesiąt tysięcy specjalistów wykształconych w dziedzinie ochrony środowiska i ochrony przyrody. Zasada ?sprawiedliwości międzypokoleniowej? zawarta w zapisanej w polskiej Konstytucji i w Strategii Lizbońskiej dyrektywie Rozwoju Zrównoważonego wymaga ograniczenia degradacji środowiska i różnorodności biologicznej, oraz hamowania ocieplenia klimatu. Powinniśmy tego przestrzegać nie pod naciskiem ?ekologów?, ale z ich pomocą oraz pod wpływem dalekowzrocznej kalkulacji skutków ekonomicznych, społecznych i ekologicznych równocześnie. Jednak, aby takie nowoczesne podejście (wg noblistów A. Sena i J. Stiglitza) aprobowała większość obywateli, potrzebna jest edukacja ekologiczna zwłaszcza wśród decydentów i ludzi mediów (nie tylko wśród młodzieży) oraz rzetelne informowanie o sprawach środowiska. Przykład powstającej z wielkimi oporami sieci Natura 2000 ujawnia rażący brak wiedzy naszych obywateli o tym, że ostoje owe to nie tylko ograniczenia wprowadzane dla potrzeb przyrody, ale i możliwość uzyskiwania środków unijnych przez właścicieli lub użytkowników takich terenów. Niechętne nastawienie administracji rządowej i samorządowej do powoływania obszarów Natura 2000 w liczbie zbliżonej do standardów UE jest postawą szkodliwą potrójnie: zapłacimy za to utratą części cennych walorów przyrodniczych, pozbawimy się dotacji przyznawanych przez UE nie tylko na ochronę, ale i na inwestowanie w obrębie takich obszarów, a może nawet sprowokujemy wysokie kary unijne.