Odsłon: 3779

Obecność polskich stacji polarnych w Antarktyce i na Spitsbergenie dała wielu naukowcom możliwość pracy w przybrzeżnych obszarach oceanicznych przez wiele lat oraz pewność prowadzenia tych badań w przyszłości. Ponad 30 lat stałej działalności stacji zaowocowało tysiącami publikacji, setkami stopni i dziesiątkami tytułów naukowych uzyskiwanych za pracę w rejonach polarnych. Wzrosła wiedza w społeczeństwie i poziom edukacji. Powstały znakomite monografie polskich autorów poświęcone gatunkom organizmów żyjących w morzu, czy ich pasożytom, gatunkom lądowym, prace zbiorcze opisujące stan i procesy zachodzące w ekosystemach morskim i lądowym będące odbiciem zmian globalnych. Prace te dotyczą badań prowadzonych w Antarktyce a wydawane były w najlepszych wydawnictwach zagranicznych przez profesorów Halinę Bednarek - Ochyrę, Ryszarda Ochyrę, Marię Olech, Krzysztofa Jażdżewskiego, Stanisława Rakusę-Suszczewskiego, Krzysztofa Zdzitowieckiego.

W Polsce mamy około 180 pracowników nauki zajmujących się badaniami organizmów morskich oceanobiologów, około 120 chemików i fizyków morza.

W chwili obecnej badania w zakresie biologii organizmów występujących w obszarach polarnych są prowadzone na 12 uczelniach wyższych przez około 50 naukowców oraz w 7 placówkach PAN przez 37 naukowców. Z 87 pracowników naukowych 32 to profesorowie i doktorzy habilitowani. Organizmami morskimi zajmuje się 47 naukowców, zaś organizmami lądowymi około 40. W Antarktyce pracuje 50 naukowców biologów, reszta w Arktyce, bądź w obu rejonach.

W latach ubiegłych, kiedy mieliśmy statek badawczy MIR-u rv. „Profesor Siedlecki", uczestniczyliśmy przez 6 lat w międzynarodowym programie BIOMASS, z niego wywodzi się liczna kadra polskich oceanologów.

To jest potencjał, którego zmarnowanie może być realne w sytuacji braku statku badawczo-transportowego, którego zadaniem byłoby - poza pracami na morzu - zaopatrzenie obu polskich stacji polarnych na Spitsbergenie i w Antarktyce na King George.

Dobry moment na inwestycję

Obecnie kończą swój żywot rosyjskie statki naukowe, które Rosjanie z braku środków przeznaczali na jednostki turystyczne i oddawali w ręce biznesmenów i zachodnich kompanii turystycznych. Kto umiał zrobił na tym interes, turystyka w Antarktyce bardzo się rozwinęła, a rosyjskie niekomfortowe jednostki zastąpiono ogromnymi statkami pasażerskimi zabierającymi setki i tysiące pasażerów, którzy są częstymi gośćmi stacji Arctowskiego PAN. Jednak stan naszej stacji jest zły, brak pieniędzy i brak własnego statku zaopatrującego stację, może zmusić nas w tym lub przyszłym roku do jej zamknięcia. Dorobek wielu lat diabli wezmą.

Polska - jak to powtarzam i postuluję - potrzebuje statku/okrętu uniwersalnego - badawczo-transportowego, bo żaden z istniejących nie nadaje się do pływania po morzach odległych. Uzasadniona jest więc budowa nowego statku na miarę XXI wieku Statek taki powinien być państwowy (rządowy) i moim zdaniem powinien pełnić te dwie funkcje, co pozwoli na oszczędzanie środków przeznaczonych na ten cel. Jego budową i utrzymaniem powinno zająć się konsorcjum pod patronatem Marynarki Wojennej. Bo choć nasza sytuacja jest teraz gorsza, to właśnie kryzys powinien nas jednoczyć i w rezultacie dać w przyszłości niezależność.

Do czego ten statek?

Stanisław Rakusa-Suszczewski

 

Od Redakcji: o potrzebie zbudowania przez Polskę statku badawczego prof. Stanisław Rakusa-Suszczewski pisał już na

http://www.sprawynauki.edu.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=1008&Itemid=44

 

oem software