Odsłon: 3565
 


W Instytucie Sztuki PAN prowadzimy badania historyczne w odniesieniu do sztuk plastycznych, muzyki, teatru i filmu. Warto wspomnieć, że XX wiek, zwłaszcza okres po II wojnie światowej, to czas, w którym znalazły one swą kulminację w krajach zachodnioeuropejskich i USA.      Wiek XX w humanistyce był przede wszystkim wiekiem historii. Wówczas powstawały podstawowe prace, do których polscy uczeni, z różnych powodów, mieli dostęp ograniczony, a jedynie nieliczni mogli je współtworzyć. Wyjazdy naukowe były utrudnione z oczywistych przyczyn politycznych i ekonomicznych, wyjeżdżano zresztą głównie po to, by korzystać z zagranicznych bibliotek, bo na kupowanie zagranicznych książek, czasopism, sprowadzanie mikrofilmów, czy wydawnictw źródłowych nie wystarczało dewiz.
     Polscy humaniści podejmowali przede wszystkim takie tematy, które można było zrealizować na podstawie źródeł i literatury znajdujących się w kraju, choć - jak wiadomo - i te nie zawsze i nie dla wszystkich były dostępne. Z oczywistych i powszechnie znanych powodów nie mieliśmy możliwości badania naszego dziedzictwa kulturowego na terytorium państw sąsiednich, zwłaszcza na dawnych kresach wschodnich, ani też łatwego dostępu do zbiorów zachodnich - aby spojrzeć na to dziedzictwo, które nam przypadło w udziale w związku ze zmianą naszych granic. Tutaj były istotne bariery.
  Mieliśmy i mamy znakomitych uczonych, którzy te bariery potrafili pokonywać dzięki niezwykłej determinacji. Owszem, od dwudziestu lat łatwiej nam wyjeżdżać, ale zakup książek, czasopism i wydawnictw seryjnych, jak również specjalistycznych baz danych, nadal stanowi problem. Tę lukę, to opóźnienie, które powstało w przeszłości, bardzo trudno teraz nadrobić, tym bardziej, że czas teraźniejszy niesie nowe wyzwania. Ta luka nadal istnieje.

- Istotnie, obecnie dotacja statutowa wystarcza jedynie na bardzo skromne uposażenia. Nie chciałabym jednak zawężać tego problemu tylko do wynagrodzeń. Mam na myśli takie finansowanie instytutów naukowych, które pozwoli nie tylko na ich fizyczne istnienie, ale również postęp w badaniach realizowanych w ramach naszych obowiązków statutowych. Ważne jest więc, aby środki na działalność statutową nie tylko nie topniały, ale przyrastały. I mam nadzieję, że NPRH nie służy temu, aby pieniądze przeznaczane dotychczas na dotację statutową dla instytutów PAN przesunąć na rzecz grantów indywidualnych i zespołowych pozyskiwanych poza naszymi instytutami.
   Chciałabym traktować te dwie pule - dotację statutową i wsparcie z NPRH - jako dwa równoległe strumienie finansowania, a nie środki alternatywne. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której fundusz NPRH miałby rosnąć kosztem środków statutowych przyznawanych instytutom. Ma przecież służyć rozwojowi humanistyki w całym kraju, stanowić podstawę finansowania nie poszczególnych instytucji, ale zespołów badawczych niezależnie od ich instytucjonalnego umocowania.

    Mam też nadzieję, że NPRH nie jest doraźnym kołem ratunkowym, ale programem trwałym, który będzie służyć projektom nie 3-letnim, jak to jest w dotychczasowych grantach ministerialnych, ale przede wszystkim długoterminowym. Duże słowniki biograficzne, leksykony przedmiotowe i korpusy źródłowe powstają długo, publikowane są na przestrzeni dziesięcioleci i muszą mieć formę trwałą, papierową, czyli kosztowną. Są to bowiem narzędzia badawcze obliczone na długi żywot naukowy, na to, że będą służyć kilku generacjom użytkowników.

     Ale tak długo, jak nie będziemy mieć jasnych procedur NPRH, tak długo nasza rozmowa będzie się obracać wokół przypuszczeń. Zatem dzisiaj możemy powiedzieć, że to dobrze, że taki program powstał, że jest wola wsparcia humanistyki. Co do oczekiwań wobec ministerstwa, które ma być również dysponentem środków przeznaczonych na najważniejszy dla nas moduł badawczy NPRH - dotyczyłyby one głównie przewidywalności.
   Nie możemy pracować w warunkach niepewności co do wysokości kolejnych dotacji, ponieważ trudno nam racjonalnie planować. Ten program daje nadzieję, ale na razie nie daje żadnej podstawy do jakichkolwiek planów. Pierwszy konkurs ma się odbyć już za kilka miesięcy, tymczasem nie ma żadnych procedur, nie wiemy, jak przygotowywać aplikacje. Nie można dobrze pracować w warunkach braku przewidywalności.

oem software