Odsłon: 6387

Całkowita separacja nauki od religii, jest praktycznie niemożliwa, a nawet szkodliwa.


W pierwotnej kulturze duchowej, wszystkie jej obecnie odrębne subdziedziny: nauka, filozofia, magia, mitologia i religia, tworzyły jedną nierozerwalną całość.Była to wszechwiedza oparta na domysłach, presupozycjach i interpretacjach, uzyskiwana w wyniku myślenia racjonalnego i nieracjonalnego.

Dzisiaj te subdziedziny kultury duchowej rozwijają się względnie niezależnie od siebie, zgodnie z własnymi mechanizmami i prawidłowościami rozwoju i posługują się różnymi systemami pojęć (językami). Każda dostarcza innej wiedzy o świecie.


Aksjomaty i dogmaty


Racjonalizm oświeceniowy i scjentyzm znacznie przyczyniły się do wyodrębnienia się nauki, do przeciwstawiania jej innym sferom kultury, zwłaszcza religii oraz do dominacji nad religią. Niektóre ideologie (liberalizm i komunizm), doktryny filozoficzne (materializm francuski, agnostycyzm, marksizm), postępująca laicyzacja życia oraz traktowanie nauki jako głównej siły napędowej postępu, a religii jako siły hamującej postęp powodowały narastanie dysonansu między nauką a religią.

Dalszy postęp nauki wyzwolonej od wpływów teologii i rozwój religii zazwyczaj nie liczącej się z wiedzą naukową grozi zerwaniem pierwotnych związków między nauką a religią. Jednak całkowita separacja nauki od religii, jest praktycznie niemożliwa, a nawet szkodliwa. Siłą napędową rozwoju kultury duchowej i cywilizacji jest bowiem harmonijny ich rozwój, przenikanie się wszystkich subdziedzin kultury i oddziaływanie wzajemne między nimi.


Najprościej można określić religię jako system światowych systemów teistycznych: (hinduizm, chrześcijaństwo, judaizm, islam itd.), a naukę - jako aktywność intelektualną, którą w danej epoce powszechnie uważa się za działalność naukową.

W naszych czasach postępuje zacieranie się ostrych granic między subdziedzinami kultury. Trudno też oddzielać naukę od religii, rozum od wiary, naukę od paranauki oraz religię od quasi-religii. (Quasi-religią nazywam ideologię, która głosi kult wodza (faszyzm), partii (komunizm), pieniądza (konsumpcjonizm), itp.).


Obszar para-nauki pokrywa się częściowo z obszarem quasi-wiary, a w potocznym rozumieniu paranauka bywa często utożsamiana z quasi-religią. Nauka opiera się na powszechnie przyjętych aksjomatach, a religia na powszechnie uznawanych dogmatach. Z metodologicznego punktu widzenia nie ma różnicy między aksjomatem naukowym a dogmatem religijnym. W pierwszym przypadku wierzy się w jakiś absolut postrzegany na przykład w formie bezosobowych praw natury (bóg Einsteina), a w drugim - w boga, czyli w inny absolut, któremu przypisuje się postać osobową (Budda, Jahwe, Mahomet, Chrystus itp.), który rządzi światem za pomocą praw nadprzyrodzonych. Jako nadprzyrodzone zwykło się określać to, czego nie tłumaczy nauka.


Naturalna, czyli nie podporządkowana ideologii, ewolucja nauki nie przeszkadza rozwojowi religii ani wiary. Podobnie naturalna, czyli poddana wpływom ideologii kościoła, ewolucja religii nie szkodzi rozwojowi nauki. Postęp nauki ogranicza natomiast religijność skodyfikowaną uchwałami jakiegoś kościoła, w postaci zakazów i nakazów moralnych, do których przestrzegania zobowiązuje się naukowców, będących wyznawcami tego kościoła. (Historia kościoła katolickiego dostarcza na to wielu przykładów).

Naturalna ewolucja nauki i naturalna ewolucja religii przyczyniają się do tworzenia komplementarnej wiedzy o świecie i do zintegrowanych działań dla dobra ludzkości. Nauka stapia się z religią w obszarach wspólnych dla nauki i religii, rozumu i wiary, paranauki oraz quasi-religii.


Relacje i ich skutki


Między nauką a religią teoretycznie możliwe są relacje zależności i jej braku, współrzędności, nadrzędności i podrzędności, tożsamości, przeciwieństwa, sprzeczności i komplementarności. A zatem, przeciwieństwo lub sprzeczność między nauką a religią są tylko możliwymi relacjami, ale nie koniecznymi. Dotychczas na płaszczyźnie poznawczej ukształtowało się pięć modeli relacji, faktycznie zachodzących między nauką a religią:


Model konfliktu - naukę i religię rozumie się jako dwie konkurencyjne teorie albo idee świata, które z racji konkurencji muszą pozostawać w stałym konflikcie.


Model separacji - nauka i religia stanowią oddzielne teorie. Nie ma i nie może być konfliktu między nimi, ponieważ każda z nich odnosi się do czegoś innego: nauka - do świata zmysłowego, a religia - do świata duchowego.


Model komplementarny - nauka i religia odnoszą się do tej samej sfery kognitywnej, a każda dostarcza innej, ale komplementarnej wiedzy o świecie w formie jakiejś omniscjencji.


Model syntezy - nauka i religia dostarczają niesprzecznej wiedzy o świecie. W związku z tym można dokonywać syntezy wiedzy naukowej i religijnej w postaci całościowej wiedzy o świecie.


Model współistnienia - nauka i religia nie mają niczego wspólnego i funkcjonują obok siebie.


Z każdym z tych modeli związane są rozmaite obiekcje natury terminologicznej odnośnie do definicji pojęć kluczowych oraz merytorycznej i dlatego nie można bezkrytycznie zaakceptować żadnego z nich.


Przeciwstawianie sobie nauki i religii jest społecznie szkodliwe, ponieważ może generować różnego rodzaju konflikty, często nawet antagonistyczne, między ludźmi o rozmaitych opcjach światopoglądowych, między wierzącymi a niewierzącymi, między teologami a naukowcami, a także między naukowcami o poglądach teistycznych i ateistycznych itd. Życie dostarcza wielu takich przykładów.


Model kompromisu


Do wspomnianych modeli relacji między nauką i religią dodaję jeszcze jeden, skonstruowany na bazie enwironmentalizmu (odmiana ekofilozofii). Nazwałem go „modelem kompromisu".

Model ten daje szansę na powrót do jedności nauki i religii oraz do ich harmonijnego, wzajemnie uzupełniającego się i synergicznego rozwoju. Mówiąc o jedności, mam na myśli jedność w sensie funkcjonalnym: naukę i religię powinien jednoczyć cel, jaki mają realizować. Kompromis jest jedynym wyjściem z impasu, w jakim znalazła się nauka i religia. Walka o dominację nie ma sensu. Podobnie bezsensowna jest walka z religią. Co najwyżej, zwalczać można jakąś ideologię religijną, albo konkretny kościół.


Naszym wspólnym celem, niezależnie od światopoglądu i profesji, przynależności etnicznej, wyznania itp. jest zapewnienie ludziom warunków przetrwania oraz dążenie do maksymalnej ekstensji czasu istnienia gatunku ludzkiego na Ziemi. To właśnie może i powinno stanowić realną platformę dla znalezienia kompromisu między nauką i religią, harmonijnego ich współdziałania i unikania niepotrzebnych antagonizmów. Nauka i religia zachowują swoją tożsamość i odrębność, ale muszą wyrzec się chęci dominacji jednej nad drugą.

Prawdziwy kompromis między nauką i religią można osiągnąć na gruncie „myślenia ekologicznego". U jego podstaw leżą zasady enwironmentalizmu: nieantagonistyczny rozwój społeczny, koegzystencja, tolerancja, kooperacja oraz synergia działań ludzkich.


Osiągnięcie kompromisu między nauką i religią jest niezwykle trudne w dobie współczesnej, kiedy już narosły pewne konflikty, a pamięć obciążona jest różnymi uprzedzeniami, i gdy nauka i religia osiągnęły już znaczny stopień samodzielnego rozwoju. Bowiem im wyżej wyewoluowany jest system, tym większą niezależność i tym większą możliwość dywergencji celów, także sprzecznych i antagonistycznych, wykazują jego składniki. Tym mniejsze jest też prawdopodobieństwo synergii działań na rzecz realizacji funkcji celu takiego systemu jako całości przez poszczególne składniki. Niemniej jednak, mimo tych trudności, nie należy rezygnować z prób odbudowy harmonii między nauką i religią dla dobra ludzkości.

Wiesław Sztumski

oem software