Odsłon: 4627

Z cyklu: przepowiednie zagłady



Z prof. Markiem Lewandowskim, dyrektorem Instytutu Nauk Geologicznych PAN, rozmawia Anna Leszkowska

 MLFOTO -  Panie profesorze, od paru lat media coraz głośniej lansują przepowiednie zagłady cywilizacji, a wśród nich – tę, spowodowaną przebiegunowieniem Ziemi. Według medialnych „proroków” ma to nastąpić w 2012 roku, na co wskazuje malejące pole magnetyczne Ziemi oraz większa szybkość wędrówki biegunów magnetycznych – z 10 km w XX w. do 40 km obecnie. Czy te zjawiska rzeczywiście powinny budzić niepokój ludzi?


Do roku 1906 model ten nie był nikomu potrzebny, od czasów Gilberta (1600) przyjmowano bowiem, że pole geomagnetyczne jest efektem trwałego namagnesowania jądra Ziemi, uważanego za ciało stałe zbudowane z żelaza. Taki obraz jądra uległ radykalnej zmianie po odkryciu przez geofizyków (Oldham, 1906) płynnej natury jądra. Paradoks generowania pola magnetycznego przez ciało o płynnym stanie skupienia Einstein określił mianem jednego z naczelnych problemów fizyki. Wkrótce potem Larmour (1919) przedstawił pierwszy, koncepcyjny model geodynama. Kolejny model Elssasera (1947) geodynama stał się podstawą współczesnego zrozumienia procesów generacji pola geomagnetycznego

Z biegiem czasu model Larmoura musiał ulec znaczącej komplikacji, wskutek nowych danych o istnieniu stałego jądra wewnętrznego (Lehmann, 1936), dynamicznych zmian niedipolowej części pola oraz, przede wszystkim, odkryciu niezwykłej cechy pola geomagnetycznego, jakim jest jego zdolność do inwersji biegunów.

Dowody inwersji pola geomagnetycznego odnajdujemy w zapisie geologicznym, dzięki badaniom paleomagnetycznym. Na początku XX w. najpierw Brunhes, a potem Chevallier przedstawili świadectwa znaczących zmian pola dipolowego w przeszłości geologicznej, zapisanych w skałach magmowych, jednak ich współcześni przypisywali zjawisko odwrotnego namagnesowania właściwościom petrofizycznym skał, a nie procesom inwersji pola geomagnetycznego. Dopiero Ian Hospers (1953, 1954), z uniwersytetu w Utrechcie, wykazał w swojej rozprawie doktorskiej, że skały wulkaniczne Islandii zawdzięczają naprzemienne namagnesowanie kolejnym odwróceniom polarności pola geomagnetycznego, przy zachowaniu ogólnej zgodności osi tego pola z osią rotacji Ziemi.
Kilka lat później Rikitake, geofizyk japoński, przedstawił model geodynama, mającego zdolność spontanicznej inwersji biegunów magnetycznych. Kiedy na początku lat 60 ujawniono fakt pasowego i równoległego do grzbietów podmorskich rozkładu anomalii magnetycznych den oceanicznych, (badania magnetyczne den oceanicznych prowadzone były jeszcze w czasach II wojny światowej, ale wyniki utrzymywano przez długi czas w tajemnicy), Vine i Mathews zinterpretowali ten obraz jako efekt naprzemiennego namagnesowania skał podścielających oceany w okresach różnej polarności pola geomagnetycznego. Ten model dał początek nowej, mobilistycznej teorii tektoniki globalnej, wyjaśniającej genezę grzbietów oceanicznych jako strefy ekspansji oceanów oraz powiązany z tym ruch kontynentów. W ten sposób paleomagnetyzm stał się podstawą rewolucji w naukach o Ziemi.

Tak czy owak, przypuszczenie, że pole geomagnetyczne zniknie z dnia na dzień wydaje mi się tak absurdalne, że trudno z nim dyskutować, podobnie jak z przepowiednią nagłego zatrzymania ruchu obrotowego Ziemi. Obie wersje są podobnie absurdalne jak zatrzymanie jabłka tuż nad głową Newtona. Nie mogę jednak stwierdzić z całą pewnością, że proces inwersji nie może trwać np. tylko kilkaset lat. Obserwowany dziś spadek natężenia pola geomagnetycznego jest w moim przekonaniu naturalną fluktuacją w kierunku średniej wartości momentu dipolowego, gdyż obecnie pole geomagnetyczne cechuje się wysokim natężeniem, a jego apogeum miało miejsce około 2000 lat temu. Czy to jest trend zmierzający ku katastrofie, czy też nie – tego nie wiem. Ale są też takie przypuszczenia, że obserwowany spadek momentu dipolowego to artefakt, wynikający z postępu technologicznego pomiarów składowych pola geomagnetycznego, który w ostatnich latach pozwolił wyodrębnić składową generowaną przez wiatr słoneczny. Po uwzględnieniu tej poprawki, obliczone natężenie pola geomagnetycznego jest niższe niż rejestrowane w poprzednich dekadach, kiedy poprawki tej nie uwzględniano.