Odsłon: 6096

Wielu specjalistów jest przekonanych, że obecne stulecie będzie okresem intensywnej kolonizacji Księżyca i najbliższych planet.

Prawie trzydzieści pięć lat temu, 14 grudnia 1972 r. księżycowy lądownik „Chalenger" opuścił dolinę Taurus-Littrow wznosząc się na orbitę, po której podążał pojazd kosmiczny „America", czyli statek macierzysty wyprawy „Apollo 17". Po 5 dniach lotu, wodowaniem na Pacyfiku, zakończona została ostatnia załogowa wyprawa księżycowa. U podnóża księżycowej góry Taurus pozostała platforma startowa, a na niej tablica z napisem: Tu człowiek zakończył swą pierwszą eksplorację Księżyca. Grudzień 1972 A. D. Być może duch pokoju, w którym przybyliśmy, znajdzie odbicie w życiu ludzkości.
Pierwsze lądowanie człowieka na Księżycu było jednym z najważniejszych wydarzeń w dziejach naszej cywilizacji. W latach 1969–72 na powierzchni naszego naturalnego satelity wylądowało sześć amerykańskich wypraw załogowych, które przeprowadziły szczegółowe badania Srebrnego Globu. Astronauci przemierzyli szmat księżycowej powierzchni, używając m. in. specjalnego samochodu. Dostarczyli na Ziemię ogółem ponad 392 kg próbek gruntu i skał. W sumie na powierzchni Księżyca przebywało 12 lunonautów. Przed 35 laty amerykańskie badania księżycowe zostały, z przyczyn ekonomicznych i politycznych, przerwane. Nie prowadzono nawet badań satelitarnych.

Przystanek Księżyc

Nie ziściły się więc, jak dotąd, marzenia naukowców i inżynierów o stałej bazie księżycowej. Ostatnio nasz naturalny satelita znalazł się jednak ponownie w planach amerykańskiej agencji kosmicznej NASA. Powróciły plany utworzenie stałej bazy naukowej na Księżycu z załogą wymienianą co kilka czy kilkanaście miesięcy. NASA chce bowiem wykorzystać Księżyc jako poligon badawczy przed wysłaniem załogowych wypraw na Marsa (co ma nastąpić w drugim dziesięcioleciu XXI wieku).
Wielki międzynarodowy program rozpoczęto od rozpoznania terenu. W 1994 r. umieszczona na orbicie okołoksiężycowej sonda o wdzięcznej nazwie „Clementinie” wykonała w ciągu 2 miesięcy ponad milion zdjęć Srebrnego Globu. Są one znacznie dokładniejsze od jakichkolwiek przedtem wykonanych, nawet przez astronautów ze statków „Apollo”. Niektóre rejony były fotografowane po raz pierwszy, na niektórych zdjęciach utrwalone zostały znane dobrze okolice (np. miejsca lądowanie lunonautów).
Badania przeprowadzone przez „Clementine” miały na celu m.in. wytypowanie najlepszych miejsc pod przyszłą stację naukową na Księżycu. Cały program jest silnie powiązany z przygotowaniami wyprawy na Marsa. Sondy i automaty badawcze, zanim polecą ku Czerwonej Planecie, mogą być wypróbowane i przetestowane na Srebrnym Globie, a wyprawa marsjańska powinna wystartować z kosmodromu księżycowego. Dzięki mniejszej sile przyciągania nasz naturalny satelita nadaje się bowiem świetnie na miejsce startu statków międzyplanetarnych.

Bariera kosztów

Jak twierdzą fachowcy, budowa księżycowej bazy naukowej jest już dziś możliwa pod względem technicznym. Jedyną barierą są koszty przedsięwzięcia, szacowane na 35 – 90 mld dolarów (zależnie od przyjętego wariantu). Gdyby jednak proces budowy rozciągnąć na kilka lat, roczne wydatki na ten cel nie byłyby większe, niż wydaje się obecnie na program przebudowy samolotów kosmicznych - wahadłowców.
Są gotowe szczegółowe projekty księżycowego miasteczka naukowego. Składa się ono z kilkudziesięciu obiektów – mieszkalnych, gospodarczych, naukowych i technologicznych. Można tu będzie wypróbowywać statki kosmiczne, wyposażenie i aparaturę naukową, przeznaczoną do wypraw marsjańskich. Tu mogą też powstać ośrodki treningowe dla astronautów.

Lunarne widoki

Ale najważniejszą częścią naukowej części bazy będzie niewątpliwie obserwatorium astronomiczne, które uważane jest już dziś za prawdziwą przyszłość astronomii. Powierzchnia naszego naturalnego satelity jest prawie idealnym miejscem do astronomicznych obserwacji. Brak atmosfery i praktycznie doskonała próżnia pozwalają korzystać z całego widma promieniowania elektromagnetycznego, od promieni gamma do częstotliwości radiowych. Nie ma tu turbulencji i rozproszonego światła, a brak deszczu i wiatru ogranicza do minimum konieczność budowania kopuł dla teleskopów. Obecność twardego, skalistego gruntu pozwala na instalowanie teleskopów, których nastawianie nie będzie bardzo energochłonne. Ruch Księżyca względem gwiazd dokładnie znany i stosunkowo stabilny, co ułatwi budowę urządzeń naprowadzających. Dodajmy, że noc księżycowa trwa ok. 13,5 doby ziemskiej, co pozwoli na długie cykle obserwacyjne.

i...laboratorium

Baza księżycowa będzie też wykorzystywana jako teren innych badań naukowych, szczególnie wymagających wysokiej próżni. W dalszej przyszłości baza taka może mieć poważne znaczenie gospodarcze. Księżycowe skały są prawdziwą kopalnią związków tlenu. Już dziś opracowano 20 różnych technologii jego odzyskiwania. Niedawno odkryto również na tym globie zasoby wodne. Znane są sposoby otrzymywania wodoru przy wykorzystaniu energii słonecznej. Istnieje więc możliwość produkcji w księżycowej bazie paliwa rakietowego. Są tam również ogromne zasoby izotopu helu niezbędnego do reaktorów termojądrowych. Czego, jak czego, ale energii mieszkańcom Srebrnego Globu nie zabraknie.

Księżycowe kolonie

Wielu specjalistów jest przekonanych, że obecne stulecie będzie okresem intensywnej kolonizacji Księżyca i najbliższych planet. Niektórzy uważają, że już za 25 lat jedna czwarta ogółu mieszkańców Ziemi będzie mogła osiedlić się na Księżycu. Życie na Srebrnym Globie, podobnie jak na Marsie, po odpowiednich pracach przygotowawczych, stanie się bardziej atrakcyjne aniżeli na rodzimej planecie, toteż liczba chętnych do osiedlenia się tam będzie szybko rosła.
Na razie przy uniwersytecie w stanie New Mexico (USA) powstało laboratorium, w którym będą imitowane w dużej skali warunki panujące na Księżycu. W sześciu wielkich komorach próżniowych, wyściełanych gruntem przypominającym grunt księżycowy, można prowadzić badania urządzeń samojezdnych, maszyn wiertniczych, koparek przeznaczonych do wyposażenia baz księżycowych. Łączna powierzchnia tego niezwykłego laboratorium wynosi 2 hektary.

Andrzej Klimek