banner

PrandeckiOstatnie sto lat spowodowało gwałtowny rozwój ilościowy i jakościowy ludzkości. Jeśli w 1927 r. ludność Ziemi liczyła 2 miliardy, to w listopadzie 2022 r. już ponad 8 miliardów – czyli po prawie 100 latach jest nas cztery razy więcej.

W tym samym okresie ludzkość przeszła drogę od gospodarek narodowych do korporacji transnarodowych i upowszechnienia się globalizacji z dostawami towarów w trybie on time. Dotyczy to nie tylko środków produkcji czy sprzedaży hurtowej, ale również handlu detalicznego. Upowszechnienie się komputerów i technologii informacyjno-komunikacyjnych nie tylko zrewolucjonizowało rynki pracy, tworząc nowe możliwości, w tym outsourcing usług, ale również wpłynęło na handel, którego znaczna część jest realizowana przez Internet, bez wychodzenia z domu.

Komunikacja z najdalszymi zakątkami świata w trybie rzeczywistym pomaga nie tylko w wymianie idei i działalności gospodarczej, ale przyczynia się do powstawania nowych form rozrywki i kontaktów międzyludzkich. Rozwój medycyny przyczynił się do znaczącego wydłużenia się życia ludzkiego, a mechanizacja i intensyfikacja rolnictwa spowodowała, że żywność stała się relatywnie tania i powszechnie dostępna. Zmiany w transporcie najłatwiej jest zauważyć patrząc na wzrost turystyki lotniczej, ale taka sama rewolucja dotyczy transportu towarów. Konsumujemy coraz więcej nie tylko ze względu na przyrost liczby ludności, ale również per capita. We wszystkich aspektach życia widać zmiany, które należy określić jako wielkie przyspieszenie.

Granice planetarne

Wszystko ma swoją cenę. Wspomniane wielkie przyspieszenie również jest okupione kosztami, które w przeważającej mierze ponosi środowisko przyrodnicze. Od lat 60. XX w. zauważa się, że skala dewastacji tego środowiska jest tak wielka, iż należy mówić o zagrożeniach globalnych. Na forum ONZ podejmowano liczne próby rozwiązywania problemów środowiska przyrodniczego i redukcji ryzyka wystąpienia kolejnych. Jedynie w nielicznych przypadkach udało się osiągnąć sukcesy. W pozostałej większości problemy narastają w coraz gwałtowniejszym tempie.

Z punktu widzenia człowieka zazwyczaj tempo to jest niewielkie, ale dla przyrody ma ogromne znaczenie. Za przykład może posłużyć szóste wielkie wymieranie gatunków, które przebiega wielokrotnie szybciej niż poprzednie – piąte, towarzyszące epoce lodowcowej. Szacuje się, że od 1500 r. wyginęło około 150–260 tysięcy z około 2 mln gatunków znanych człowiekowi. Podstawową tego przyczyną jest działalność człowieka. Skala jego oddziaływania na środowisko przyrodnicze jest tak wielka, że obecną epokę geologiczną proponuje się nazwać antropocenem, czyli okresem, w którym człowiek jest podstawową siłą oddziałującą na ekosystem i geologię Ziemi. Jego wpływ będzie widoczny w przyszłości w śladach kopalnych.

Świadczy o tym m.in. pojawienie się nowych substancji w przyrodzie, takich jak obecny już w najdalszych zakątkach Ziemi mikroplastik. Innym tego przykładem jest chyba najbardziej niedoceniane zagrożenie, jakim jest trwałe naruszenie naturalnych procesów obiegu azotu i fosforu w przyrodzie – głównych nawozów mineralnych wykorzystywanych w rolnictwie.

Podobnych zagrożeń jest coraz więcej. Najważniejsze z nich zostały oszacowane w ramach koncepcji granic planetarnych. W ten sposób wyróżniono 9 zagrożeń, które po przekroczeniu pewnej skali oddziaływania mogą trwale wpłynąć na ekosystem Ziemi, a nawet zdestabilizować go tak bardzo, że wpłynie to negatywnie na możliwości trwania cywilizacji ludzkiej w kształcie jaki znamy.
Są to (Rockström, et al., 2009; Steffen, et al., 2015b):

• zmiana klimatu,
• pojawienie się nowych substancji w przyrodzie,
• zubożenie warstwy ozonowej,
• zanieczyszczenie aerozolami,
• zakwaszenie oceanów,
• przepływy biogeochemiczne,
• zużycie wody pitnej,
• wykorzystanie powierzchni ziemi,
• integralność biosfery.

Zagrożenie związane z powyższymi problemami nie będzie miało gwałtownego, katastroficznego przebiegu, ale z dużym prawdopodobieństwem będzie oznaczało powolne pogarszanie się warunków życia na Ziemi. Jednocześnie przekroczenie punktu krytycznego (granicy planetarnej) oznacza ryzyko, że powrót do bezpiecznej sytuacji wyjściowej nie będzie możliwy, a procesów degradacji może nie udać się powstrzymać.

Zgodnie z szacunkami naukowców, jedynie w trzech przypadkach, tj.: zubożenie warstwy ozonowej, zanieczyszczenie aerozolami oraz zakwaszenie oceanów granice nie są przekroczone. Nie oznacza to jednak, że sytuacja w tym zakresie jest dobra, a jedynie że ryzyko wystąpienia trwałego zaburzenia ekosystemu Ziemi jest niewielkie. Za przykład może posłużyć problem tzw. dziury ozonowej. Ograniczenie emisji substancji niszczących ozon stratosferyczny spowodowało zahamowanie jej powstawania i utrzymanie status quo. Jednakże to nie oznacza, że automatycznie została odbudowana warstwa chroniąca nas przed promieniowaniem kosmicznym, a jedynie że dziura ozonowa się nie powiększa.

Problem świadomości społecznej

Narastanie zagrożeń środowiskowych budzi obawy części społeczeństw o dalszy rozwój cywilizacyjny ludzkości, ale jednocześnie większość populacji ludzkiej nie przejmuje się tym problemem. Wynika to z wielu czynników, poniżej wymieniono wybrane z nich:
1. Potrzeba przetrwania w perspektywie krótkookresowej jest dla wielu ludzi ważniejsza od długookresowych problemów. Z tego powodu ich nie zauważają.

2. Problemy środowiskowe wydają się odległe, a wiec pozornie jest jeszcze czas, aby się nimi zająć.

3. Większość osób wykazuje niechęć do zmian pomimo ciągłej ewolucji, która towarzyszy ludzkości. Ludzie wolą funkcjonować według dotychczasowych reguł opartych na trwałych przyzwyczajeniach popartych systemami kulturowymi niż je odrzucić.

4. Większości społeczeństw jest ukształtowana przez kulturę posiadania. Nie widzą one potrzeby odrzucenia postawy typu mieć i tym samym ograniczenia posiadania określonych dóbr.

5. Środowisko przyrodnicze w przeważającej mierze wciąż jeszcze jest traktowane jako dobro wolne, a korzyści wynikające z jego istnienia lub koszty degradacji są postrzegane jako efekty zewnętrzne. Oznacza to, że nie mają odzwierciedlenia w rachunku ekonomicznym.

6. Szum informacyjny i wielość fałszywych wiadomości powodują dezorientację ludzi i niezrozumienie problemów.

7. Przedsiębiorstwa i koncerny często przyczyniają się do rozpowszechniania nieprawdziwych danych i opinii, kierując się maksymalizacją swojego zysku. Często koszty społeczne są dla nich źródłem dodatkowych dochodów.

8. Łatwiej jest coś negować i udawać, że to kogoś nie dotyczy, niż podjąć wysiłek współpracy na rzecz dobra wspólnego.

9. Niezrozumienie dla działalności tzw. aktywistów ekologicznych, często nazywanych ekoterrorystami.

W takich uwarunkowaniach trudno jest spodziewać się, że rynek (szerzej – gospodarka kapitalistyczna) sam rozwiąże problemy środowiska. Jego horyzont postrzegania jest zbyt krótki. Społeczeństwa również bardzo powoli uświadamiają sobie ryzyko związane z degradacją środowiska przyrodniczego.
Instytucje państwa są zazwyczaj najlepiej do tego przygotowane i powinny działać długookresowo. Jednakże w tym przypadku również pojawiają się problemy. Politycy podejmując niepopularne decyzje, nawet jeśli są słuszne, narażają się elektoratowi i ryzykują przegraną w kolejnych wyborach.

Działania na rzecz ochrony środowiska zwykle są mało popularne, ponieważ z wyjątkiem obszarów zdegradowanych nie widać ich efektów, a zazwyczaj wiążą się z dużymi kosztami. Z tego powodu problem ochrony środowiska powoli pojawia się w politykach państw, a kluczowym czynnikiem jest świadomość społeczna. Może ona wynikać z degradacji środowiska, a więc wizualizacji problemu, lub z wiedzy na temat zachodzących procesów. Niezależnie od przypadku wydaje się, że świadomość problemów przyrody jest kluczowa dla ich poprawnego rozwiązania.

Polityka ochrony środowiska UE a społeczeństwo

Zagrożenia środowiska przyrodniczego mogą być rozwiązane jedynie w przypadku zaangażowania większości interesariuszy, których to dotyczy. Z tego powodu problemy globalne da się rozwiązać jedynie na poziomie ogólnoświatowym, a regionalne na poziomie regionu (państwa lub grupy państw). Zazwyczaj takie działanie wymaga konsensusu pomiędzy zaangażowanymi podmiotami, co powoduje, że zawierane umowy nie mają zapisów odnośnie do konsekwencji wynikających z niewywiązania się z obowiązków. Z tego powodu współpraca ta jest tak trudna i mało efektywna.
Wyjątkiem od tej reguły była polityka ochrony środowiska Unii Europejskiej, która niejednokrotnie jest stawiana jako wzorzec w innych regionach świata. Ponadto spowodowała ona wiele pozytywnych efektów.

Począwszy od lat 70. XX w. Wspólnoty Europejskie podjęły szereg działań, które przynosiły wymierne korzyści. Najbardziej było to widoczne w zakresie przeciwdziałania zanieczyszczeniom wód, zwłaszcza rzek transgranicznych. Wprowadzanie i ujednolicanie różnego rodzaju norm środowiskowych również istotnie przyczyniało się do poprawy stanu środowiska oraz ułatwiało wymianę handlową pomiędzy państwami członkowskimi. Te działania przynosiły widoczne efekty i spotykały się z akceptacją społeczną.

Z czasem znaczenie ochrony środowiska w polityce UE stawało się coraz większe, a podejmowane działania były coraz bardziej skomplikowane i miały charakter międzysektorowy. Pierwszym poważnym tego przejawem był Pakiet energetyczno-klimatyczny, a następnie Strategia Europa 2020, w której jasno stwierdzono, że jednym z priorytetów rozwojowych UE jest ochrona środowiska i przeciwdziałanie zmianom klimatycznym. Cele zawarte w tych dokumentach były osiągane znacznie szybciej niż zakładano. Wyjątkiem była strategia na rzecz różnorodności biologicznej do roku 2020, której realizacja zakończyła się fiaskiem.


Strategia Europejskiego Zielonego Ładu (EZŁ) jest kolejnym, bardziej zdecydowanym krokiem w tym samym kierunku. Po niej, w perspektywie 2040, należy się spodziewać następnego dokumentu, w którym przeciwdziałanie problemom środowiskowym najprawdopodobniej będzie jeszcze mocniej zaakcentowane. Świadczą o tym cele wyznaczone na 2050 r. oraz pierwsze uzgodnienia odnośnie do wytycznych dla kolejnej strategii, tj. do 2040 r. 

Jednakże po początkowym entuzjazmie EZŁ spotyka się z falą narastającej krytyki. Wynika to ze zmieniających się uwarunkowań, zwłaszcza poza granicami UE, z braku należytej informacji na temat istoty zmian oraz z narastającej świadomości o konieczności poniesienia kosztów zmian.
EZŁ powstawał przed pandemią Covid-19 oraz przed napaścią Rosji na Ukrainę w 2022 r. Zjawiska te zmieniły świat, relacje pomiędzy mocarstwami, zwiększając niepewność oraz konieczność skupienia się na problemach o znacznie większej dynamice, niż zagrożenia środowiskowe. Wystarczy wymienić ryzyko wojny czy też kryzys żywnościowy, który wymusił czasowe zawieszenie niektórych regulacji środowiskowych w UE.

Dodatkowo podejmowane działania polityczno-prawne charakteryzują się coraz większym poziomem złożoności. Przełożenie na poziom państw członkowskich strategii szczegółowych wynikających z EZŁ jest długotrwałym i złożonym procesem, którego efektem są tysiące stron dokumentów. Niejednokrotnie ich złożoność jest tak duża, że nawet osoby zainteresowane tematem gubią się w zawartych tam zobowiązaniach.

Proste działania na poziomie państw członkowskich najczęściej już zostały wyczerpane, co powoduje konieczność podjęcia kosztownych i skomplikowanych inicjatyw. Skutkuje to narastającą niechęcią społeczną do polityki ochrony środowiska, czego najbardziej widocznym przejawem jest fala protestów rolników, która obecnie przetacza się przez Unię Europejską.

Jednakże spory na tym tle mają głębsze podłoże, czego przykładem może być brak uchwalenia przez Parlament Europejski pakietu działań klimatycznych nazwanego „Gotowi na 55”. W obliczu sporów zdecydowano się na wycofanie tego dokumentu i późniejsze głosowanie nad poszczególnymi jego elementami, a nie całością. Takie podejście wydłużyło procedurę oraz zmniejszyło świadomość społeczną skali wprowadzanych zmian i zobowiązań.

Brak zrozumienia jest również widoczny w innych grupach społecznych. Przykładem nieuzasadnionej komplikacji przepisów może być dyrektywa SUP, która wchodzi w życie w połowie 2024 r. Wprowadza ona obowiązek trwałego przytwierdzenia plastikowych nakrętek do butelek. Jednakże nie ma przekonujących dowodów, że ta zmiana przyniesie jakiekolwiek pozytywne efekty środowiskowe, a wiąże się z niechęcią społeczną i utratą społecznej wrażliwości w postaci zbierania korków.

Narastająca niechęć może również wynikać z rosnącej liczby interesariuszy, którzy są zobowiązani do podejmowania działań w ramach polityki ochrony środowiska. To powoduje, że coraz więcej osób i środowisk ma bezpośrednią styczność z tą polityką. Przestaje ona być teoretycznym postulatem, ale realnym zobowiązaniem do wykonania.

Na poziomie UE nie ma badań dotyczących wpływu EZŁ na nastawienie społeczne wobec ochrony środowiska. Z jednej strony widać, że Komisja Europejska zamierza utrzymać dotychczasową tendencję i aktywnie działać na rzecz ochrony przyrody, a z drugiej koszty tej polityki negatywnie wpływają na nastroje społeczne, co może przełożyć się na jej kształt. Jak wskazałem wyżej, Komisja Europejska planuje kontynuować tę politykę w kolejnej dekadzie, ale jednocześnie obserwuje się coraz więcej głosów wskazujących na konieczność rewizji niektórych założeń EZŁ, zwłaszcza w kontekście rolnictwa. Decyzje społeczne w postaci wyborów przedstawicieli do Parlamentu Europejskiego również mogą istotnie wpłynąć na skuteczność realizacji polityki. W 2024 r. nie należy spodziewać się istotnej zmiany w tym zakresie, chociaż takie obawy się pojawiają, ale w 2029 r. nastroje społeczne mogą być zupełnie inne, zwłaszcza po przewidywanym rozszerzeniu systemu handlu pozwoleniami na emisję gazów cieplarnianych – ETS2.

Podsumowując, problemy środowiskowe narastają i grożą poważnymi konsekwencjami. W wielu przypadkach nie wiemy jak im przeciwdziałać a w nielicznych, które jesteśmy w stanie rozwiązać, działania polityczne nawet w najbardziej zaawansowanych społeczeństwach wywołują negatywne reakcje. To prowadzi do wniosku, że bez intensywnej edukacji i zmiany nastawienia społecznego nie mamy szans na ich rozwiązanie w dającej się przewidzieć przyszłości. Powstaje tylko pytanie czy mamy wystarczająco dużo czasu.
Konrad Prandecki