banner

W Arktyce mają miejsce ogromne eksplozje – ich siła jest porównywalna z eksplozjami taktycznych ładunków nuklearnych.

Po eksplozji w ziemi tworzą się ogromne kratery, których średnica - porównywalna z głębokością - może dochodzić do kilkudziesięciu metrów. Wskutek siły wyrzutu na powierzchnię opadają tony ziemi, które wokół leja tworzą tzw. parapet. Oceanolog, doktor nauk geograficznych Igor Semiletow porównuje takie eksplozje z nagłym uwolnieniem korka z butelki szampana, a ich moc z wybuchami taktycznych ładunków nuklearnych. Jeśli podczas eksplozji gaz ulatniający się z wnętrza ziemi zapali się, siła eksplozji wzrośnie.

Najczęściej zjawisko to obserwuje się na Jamale, dlatego kratery powstałe w wyniku podziemnych eksplozji nazywane są nawet „kraterami jamalskimi”. Jednak podobne kratery odkryto także w północnej części Syberii - na półwyspie Gydan, którego terytorium jest podzielone między Terytorium Krasnojarskie i Jamalsko-Nieniecki Okręg Autonomiczny. Naukowcy łączą eksplozje w Arktyce z globalnym ociepleniem.

Jak powiedział Igor Semiletow, w ostatnich latach Arktyka doświadczyła poważnego ocieplenia, dlatego topnienie wiecznej zmarzliny przyspieszyło w takich regionach jak Jamalsko-Nieniecki Okręg Autonomiczny. Podczas topienia uwalniają się substancje zmieszane z wodą i związane z wieczną zmarzliną, a jeśli substancja jest gazowa, wówczas jej objętość gwałtownie wzrasta.
Według Semiletowa, jedna jednostka stałej mieszaniny gazu i wody, hydratu gazu, rozszerza się do 150-200 jednostki objętości gazu, w wyniku czego ziemia pęcznieje, a następnie eksploduje gaz. Każda taka emisja uwalnia do atmosfery ziemskiej ogromną ilość gazów cieplarnianych, które przyspieszają topnienie wiecznej zmarzliny, a co za tym idzie, zwiększają częstotliwość wybuchów. Choć dzisiaj odkryto i opisano nie więcej niż dwadzieścia takich kraterów, na całym Jamale odkryto kolejnych siedem tysięcy miejsc zalegania ziemi – w tych miejscach mogą powstawać nowe kratery.

Potężne eksplozje zdarzają się nie tylko pod ziemią, ale także pod wodą na szelfie arktycznym, ponieważ wieczna zmarzlina stanowi część nie tylko lądowego, ale i podwodnego krajobrazu, a jej topnienie następuje także pod wodą. Gromadzi się tam również uwolniony gaz, który po eksplozji tworzy obiekty podobne do wulkanów. Jeden z takich „wulkanów” został odkryty na koniec 2023 roku na obszarze Północnego Szlaku Morskiego, 130 km od Wyspy Niedźwiedziej na Morzu Barentsa. Krater formacyjny ma średnicę około 300 metrów i głębokość ponad 20 metrów. „Obiekt ten znacząco różni się skalą od innych podobnych” – zauważył Rusłan Dyagilew, zastępca dyrektora ds. prac naukowych Jednolitej Służby Geofizycznej Rosyjskiej Akademii Nauk.

Wybuchy gazu stanowią poważne zagrożenie dla Arktyki.

Oprócz ogromnej ilości gazów cieplarnianych, które przyspieszają ocieplenie w regionie, eksplozje są niebezpieczne ze względu na szkody, jakie mogą wyrządzić w infrastrukturze zlokalizowanej w Arktyce. Wiadomo, że część powstałych spęcznień zlokalizowana jest bezpośrednio pod rurociągami i eksplozja takich „pęcherzyków” z łatwością je zniszczy. Wybuchy są niebezpieczne także dla ludności Jamału i Syberii – koczownicy mogą znaleźć się w pobliżu miejsca wybuchu podczas wypasu jeleni, a zagrożeniem są dla nich nawet miejsca po eksplozji gazu – w 2017 roku ponownie eksplodował jeden z kraterów jamalskich.

Z kolei eksplozje podwodne są niebezpieczne dla żeglugi, w szczególności dla statków pływających Północnym Szlakiem Morskim. Jednak w przeciwieństwie do kraterów na lądzie, kratery morskie są niebezpieczne ze względu na falę uderzeniową, która się nie tworzy – zagrożenie stanowi sam gaz przedostający się do wody. Kiedy ogromne ilości gazu mieszają się z wodą, gęstość tej ostatniej maleje, a statki budowane w oparciu o zwykłą gęstość wody tracą pływalność i po prostu toną w miejscach, w których tworzą się kratery. Rusłan Dyagilew podkreśla, że im więcej towarów przewozi statek, tym bardziej niebezpieczne będzie dla niego pokonanie takiego odcinka: „W naszej Arktyce jest bardzo niewiele narzędzi do badania tego [zjawiska], więc nie jesteśmy w stanie sobie nawet wyobrazić skali [problemu]” – podsumował Diagilew.

Za: https://news.rambler.ru/tech/52124552/?utm_content=news_media&utm_medium=read_more&utm_source=copylink