Jesień to dla warszawiaków czas historycznych wizyt: 11 listopada na dworzec Centralny wjeżdża pociąg z marszałkiem Piłsudskim, a 29. z Łazienek rusza Piotr Wysocki z podchorążymi. Jeden wwozi nam niepodległość, drugi - powstanie listopadowe.
Po koniec minionego roku po warszawskich ulicach, parkach i skwerach przechadzało się więcej sławnych postaci. I to nie tylko tych historycznych, ale także takich z krwi i kości. Tego samego wieczoru można było bowiem spotkać Vaclava Havla spieszącego ulicą Jaracza na polską prapremierę swojej sztuki „Odejście" w Teatrze Atheneum i Nikitę Michałkowa zdążającego do Pałacu Kultury na rozpoczęcie II Festiwalu Kina Rosyjskiego „Sputnik nad Warszawą". Havlowi poszło kiepsko - mimo znakomitej obsady i solidnej firmy reżyserskiej (Izabela Cywińska) - najnowsza sztuka b. prezydenta Czech w Warszawie zrobiła klapę, choć podobno w Pradze odniosła sukces. Więc: albo my nie umiemy wystawiać Czechów, albo Havla po prostu lepiej czytać. Osobiście sympatyzuję z opinią, że w sztukach Havla - bardziej intelektualisty, niż dramaturga - postaci są papierowe, ich język nosi silne znamiona publicystycznej eseistyki, a tego akurat polski teatr nie lubi. Za to Michałkow rozdawał ukłony radośnie, bo Rosjanie przygotowali się do „Sputnika nad Warszawą" solidnie. Może dlatego, że to 100-lecie ich kinematografii (naszej, zresztą, też!), a może rzeczywiście nadal produkują tyle filmów, że mają z czego wybierać?
Też minionej jesieni - w 90-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości i osiedlenia się w Warszawie Jarosława Iwaszkiewicza - w Domu Literatury na Krakowskim Przedmieściu, gdzie Pan Jarosław latami urzędował jako prezes Związku Literatów Polskich, staraniem Stowarzyszenia Kultury Europejskiej (SEC) i Związku Literatów Polskich (ZLP), zorganizowano sesję naukową poświęconą życiu i twórczości Iwaszkiewicza, połączoną z wręczeniem dorocznych nagród imienia Pisarza. W tegorocznej - czwartej już edycji - laureatami zostali: poeta i eseista Krzysztof Gąsiorowski oraz wydawca i poeta - Stanisław Nyczaj. Obu laureatom gratuluję z serca. Dodam, że chociaż nikt nie przechadzał się w przebraniu zmarłego Mistrza, to poezja Jego zabrzmiała jak szlachetny dzwon w Domu Iwaszkiewiczów na Stawisku, w fantastycznym wykonaniu Wojciecha Siemiona i z muzyką Karola Szymanowskiego w tle. Samo seminarium, pod względem merytorycznym i historyczno-literackim ciekawe, warte jest specjalnej relacji, do czego dobrym pretekstem będzie wydanie książkowe jego pokłosia, które ukaże się już na początku tego roku. I pomyśleć, że Warszawa - jako jedno z nielicznych większych miast polskich - do dziś nie ma ulicy imienia tego pisarza!
A zaraz potem, w tymże Domu Literatury, ogłoszono laureatów XIII edycji Nagród im. Witolda Hulewicza, wśród których znaleźli się m.in. pisarze: Eugeniusz Kabatc - za całokształt pracy twórczej i Grzegorz Wiśniewski - za znakomity „Leksykon postaci operowych" (PWM). Kapitułę Nagród im. Witolda Hulewicza powołało warszawskie środowisko literacko-dziennikarskie w 100-lecie urodzin zamordowanego w 1941 roku na Pawiaku poety, wydawcy i dziennikarza, ważnej i barwnej osobowości lat międzywojennych.
I jeszcze jedna postać, a właściwie - sznur postaci, i to jakich! Pretekstem ich wywołania stało się reaktywowanie warszawskiej Nagrody Literackiej. Kandydata do Nagrody Literackiej Miasta Stołecznego Warszawy mógł zgłosić każdy mieszkaniec stolicy, wysyłając zgłoszenie mailem. Laureatem Nagrody Głównej (100 tys. zł) został Tadeusz Konwicki. Jury Nagrody Literackiej m.st. Warszawy nagrodziło także autorów książek wyróżniających się poziomem literackim i edytorskim w kategoriach: „Literatura piękna" - Julię Hartwig za tom „Poezje wybrane. Selected Poems", kategorii „Literatura dla dzieci i młodzieży" - Joannę Kulmową za tom „Kulmowa dzieciom"; a w kategorii „Edycja warszawska" - Tomasza Pawłowskiego i Jarosława Zielińskiego za książkę „Żoliborz. Przewodnik historyczny".
Organizatorem i fundatorem odrodzonej ponoć już na dobre Nagrody Literackiej jest Miasto Stołeczne Warszawa. Od ub. r. Nagroda będzie przyznawana corocznie. I jest to powrót do przedwojennej tradycji, jako że nagrodę taką ustanowiono już w roku 1925. Pierwszym jej laureatem (1926) był Władysław Mickiewicz, a ostatnim przed wojną - Leopold Staff. Poza nimi wyróżnieniem tym uhonorowani byli w okresie przedwojennym m.in. Wacław Sieroszewski, Artur Oppman, Tadeusz Boy-Żeleński, Pola Gojawiczyńska i Maria Kuncewiczowa. Po wojnie warszawska Nagroda Literacka przyznawana była nieregularnie i pod różnymi postaciami, ale wśród jej laureatów byli tacy, jak Kazimierz Brandys, Władysław Broniewski, Juliusz Wiktor Gomulicki, Stefan Wiechecki-Wiech i Ernest Bryll...
Żeby mój tekst przestał wreszcie być chlubną, ale li tylko wyliczanką, przytoczę opowieść jednego z współtwórców idei powrotu szlachetnej tradycji warszawskiej Nagrody Literackiej, red. Tadeusza Górnego („Książki z górnej półki"), do którego podczas uroczystości wręczenia nagród w Teatrze Wielkim zwrócił się młody redaktor poczytnego, ogólnopolskiego dziennika, z pretensją w głosie: -Panie, to sami emeryci są! Na co red. Górny: - Napisz pan to, co oni - wtedy pogadamy.
Z ostatniej chwili:
Reżyser Krystian Lupa został właśnie laureatem prestiżowej Europejskiej Nagrody Teatralnej za całokształt twórczości. Nagrodę przyznaje międzynarodowe jury pod patronatem Komisji Europejskiej, Unii Teatrów Europy i Europejskiej Konwencji Teatralnej, a wśród jej laureatów są m.in. Harold Pinter i Robert Wilson. Dla wiadomości młodych dziennikarzy wysokonakładowych dzienników: p. Krzysztofa Lupy (ur. 1943) nawet temat tzw. pomostówek już nie dotyczy. Ale - co z tego?...
oem software