Podkomisja stwierdziła, że PAN nie posiada uporządkowanej wiedzy na temat wartości posiadanego majątku i w sposób niegospodarny zarządza majątkiem nieruchomym, co uniemożliwia osiąganie należytych korzyści z tego majątku na rozwój nauki. Spośród 812,9 ha nieruchomości gruntowych będących w bezpośredniej gestii Kancelarii PAN, około 500 ha jest niezagospodarowanych. Duża część majątku zbędnego, pomimo wieloletniego zainteresowania nabywców, dotychczas nie została sprzedana (np. lokale i budynki mieszkalne). W umowach użyczenia brakuje precyzyjnych postanowień określających sposób zagospodarowania nieruchomości.
W projekcie dezyderatu do Prezesa Rady Ministrów w
sprawie oceny jakości gospodarowania składnikami majątku trwałego PAN, komisja uznała za konieczne, aby:
PAN w trybie pilnym wdrożyła zalecenia NIK dotyczące uporządkowania całości spraw związanych z majątkiem trwałym PAN, a w szczególności:
- zintensyfikowała prace nad kompleksową inwentaryzacją majątku trwałego,
- ustaliła i opisała faktyczne potrzeby lokalowe i gruntowe jednostek PAN, niezbędne do prowadzenia działalności statutowej,
- bezzwłocznie zbyła, a jeśli nie jest to możliwe, przekazała na rzecz Skarbu Państwa lub samorządu nieruchomy majątek trwały zbędny lub wykorzystywany niezgodnie ze statutowym przeznaczeniem,
- zmieniła sposób gospodarowania majątkiem trwałym we wszystkich jednostkach Akademii tak, aby respektowane były podstawowe zasady zarządzania mieniem publicznym: celowości, rzetelności, oszczędności i gospodarności.
W nowej ustawie o PAN należy:
- urealnić i wzmocnić nadzór Prezesa Rady Ministrów nad Akademią oraz instytutami naukowymi posiadającymi odrębną osobowość prawną,
- wzmocnić nadzór wewnętrzny PAN nad majątkiem przekazywanym instytutom,
- precyzyjnie określić rolę Ministra Skarbu Państwa w procesie dysponowania majątkiem PAN.
Od redakcji:
Pośpiech, z jakim zaleca się pozbywanie majątku trwałego PAN może odbić się czkawką już za parę lat następnym rządom i parlamentarzystom, szukającym pieniędzy na naukę dla najlepszych placówek badawczych (czyli PAN-owskich). Sytuacja bowiem do złudzenia przypomina tę z początków prywatyzacji, kiedy obowiązywała doktryna pokolenia styropianowego, że sprzedaje się nie za tyle, ile warte, ale za tyle, ile kto da. Nietrudno przewidzieć, kto i jakie kokosy będzie robił. Widać to już było na przełomie lat 90. i 2000 r. po próbie przejęcia za friko posiadłości PAN w Jabłonnie. Dziwi też brak reakcji w tej sprawie całego środowiska nauki - i jbr-ów, i szkół wyższych, które też przecież mają majątek trwały, który można „bezzwłocznie zbyć". Rządy solidarnościowe najpierw rozprawiają się z wrogą ideologicznie PAN, ale za chwilę ten sam los spotka i pozostałe piony nauki.