Na wstępie ustosunkował się do propozycji zapisu ustawy dotyczącej nepotyzmu w nauce, jako zapisu budzącego wiele wątpliwości, gdyż zdarza się, że karierę naukową w jednym instytucie robią niezależnie od siebie małżonkowie. Zdarzają sie też takie sytuacje, kiedy mąż wyjeżdża na placówkę PAN w towarzystwie żony - zatrudnianej także w tej plaćówce. W przypadku zastosowania przepisów tej ustawy w takim przypadku trzeba byłoby zatrudnić tam dodatkową osobę, co zwiększyłoby koszty prowadzenia placówki. Jak stwierdził prezes - sprawa wymaga więc dalszego rozważenia.
Co do ustaw regulujących sferę nauki, zwłaszcza tej o jej finansowaniu, widać brak zaufania ustawodawcy do naukowców, wyrażający się w zwiekszonej liczbie kontroli, jakim mają być poddawani. Jest to komentowane jako nadregulacja prawna.
Zgromadzeni dyskutowali też o stanowisku PAN wobec projektu ustaw dotyczących nauki, wyrażając poparcie dotyczące idei reform i zmian w tym obszarze, niemniej mieli kilka istotnych uwag, które znalazły się w przyjętym stanowisku ZO PAN. Naukowcy stwierdzili w nim, m.in. że wprowadzane zmiany nie w pełni odpowiadają oczekiwaniom środowiska, że ograniczana jest autonomia naukowców, brakuje też zapisów dotyczących finansowania nauki ze środków pozabudżetowych oraz zgodnych z przyjętą strategią lizbońską. Mieli uwagi co do dysponowania środkami dla PAN przez ministra nauki, ograniczeń w członkostwie w PAN powyżej 70. roku życia (tylko czynne prawo wyborcze), sposobu wyboru rady naukowej Narodowego Centrum Nauki i brak zapisu dotyczącego znajomości języka polskiego przez dyrektorów instytutów pochodzących zza granicy.
Prezes PAN przedstawił też problemy placówek naukowych PAN - konieczności zreorganizowania stacji w Paryżu i Biura Promocji Nauki PolSCA w Brukseli.
Od redakcji:
W nowym ustawodawstwie dotyczącym nauki widać wyraźnie stosunek obecnego rządu do PAN. Wydzielanie środków na działalność korporacji przez ministra nauki, to może tylko prztyczek w nos uczonych, ale już ingerencja w strukturę akademii, to wyraźne ograniczenie autonomii środowiska naukowego. Trudno też przypuścić, żeby nadmiernie liczne kontrole w tym środowisku, będące przejawem braku zaufania i podejrzliwości, przyczyniły się do osiągnięć naukowych. Niepojęta jest jednak ingerencja rządu w strukturę korporacji - doprawdy nie wiadomo, co urzędnik państwowy wybierany lub nominowany co 4 lata - często z kapelusza - może wiedzieć o potrzebach różnych dyscyplin naukowych, skoro bywa, że nie zna nawet środowiska naukowego w Polsce. I co chce osiągnąć decyzją dotyczącą liczby wydziałów? Dlaczego ich ma być 5 a nie 7 czy 10? Że na prezydium PAN herbatę i pączka zje nie 20 a 5 osób?
Takie zapisy powinny budzić wątpliwości prawników, skoro PAN działa podobnie jak spółdzielnie i najwyższym jej organem jest Zgromadzenie Ogólne, a nie minister. Tylko ono ma prawo podejmować decyzje merytoryczne i finansowe. I tylko ono może decydować, ile wydziałów jest potrzebnych do prowadzenia badań naukowych - nie urzędnicy, choćby najmądrzejsi i najważniejsi. Oczywiście, w ramach dostępnego budżetu. I tylko ten budżet, pochodzący ze środków publicznych, może być i powinien być przedmiotem kontroli przez rząd.
Rysuje się sytuacja jak za PiS, tyle że wszystko jest robione w białych rękawiczkach. Lada dzień rząd opanuje pewnie też Fundację na rzecz Nauki Polskiej, co wydaje się według tej filozofii logiczne - wszak i jej budżet pochodzi ze środków publicznych. To zgodne myślenie PiS i PO widać przecież na przykładzie NCBiR, które miało być niezależną agencją, odpowiedzialną za związki nauki z gospodarką, wdrożenia, poprawę innowacyjności gospodarki, tymczasem wyszedł z tego kolejny urząd o zerowych możliwościach kreowania polityki wdrożeniowej, całkowicie zależny, wręcz ubezwłasnowolniony przez ministra nauki. To samo szykuje się z Narodowym Centrum Nauki. Wszystkie te działania są podporządkowane jednej idei (realizowanej we wszystkich sferach gospodarki za PO) - globalizacji, maksymalnej koncentracji władzy i maksymalnego ograniczania samorządności, wolności, różnorodności, likwidacji podmiotów mniejszych i działania na rzecz wielkich korporacji (p. kasyna). I to przy pełnych hipokryzji hasłach o demokratyzacji i rozwoju społeczeństwa obywatelskiego. (al)
oem software