W Polskim Towarzystwie Ekonomicznym odbyło się 24.10.11 interesujące spotkanie w ramach Forum Myśli Strategicznej dotyczące społecznych problemów globalnych.
Referat wprowadzający wygłosił prof. Julian Auleytner, rektor Wyższej Szkoły Pedagogicznej TWP, wykładowca Instytutu Polityki Społecznej UW.
Przedstawił w nim m. in. problem nierówności społecznych mierzonych takimi wskaźnikami jak PKB na głowę mieszkańca, oczekiwana długość życia i dostęp do wszystkich trzech szczebli edukacji (państwem o najwyższych wskaźnikach jest Norwegia, Polska – na 41 pozycji). Wskazał, że głód - ściśle skorelowany z brakiem edukacji – jest największym, nierozwiązanym problemem świata i gdyby na warszawskim rondzie zawiesić nie licznik długu wewnętrznego, ale skutków głodu – zobaczylibyśmy, że na świecie co 6 sekund umiera z tego powodu jedno dziecko.
Kolejnym nieszczęściem dla części świata jest brak wody pitnej dla 1,1 mld ludzi i nadal - AIDS (przypuszcza się, że np. w Rosji zakażonych HIV jest ok. 1-5% populacji).
Tragiczne warunki życia, a zwłaszcza głód, skłaniają ludzi do emigracji (głównie z Afryki) – emigrantów przyjmują jednak nie państwa bogate, ale głównie Pakistan, Syria i Iran, które często wykorzystują ich do swoich celów, szkoląc do działań terrorystycznych. W ten sposób tworzy się nowe zagrożenie dla świata.
W dyskusji zastanawiano się jak można byłoby zmienić obecny stan rzeczy, skoro dotychczasowe formy pomocy (np. żywnościowa) nie spełniają swojego zadania – wręcz powodują jeszcze większe ubóstwo (Europa wysyła do Afryki tanią dotowaną żywność, niszcząc w ten sposób lokalne rynki). I czy globalne problemy rozwiążemy przy pomocy zwiększonej liczby międzynarodowych instytucji, które nieźle żyją z tej formy pomocy biednym. Chiny pokazują, że skuteczniejsza w zwalczaniu biedy i ubóstwa może być pomoc w postaci zaangażowania gospodarczego w danym państwie niż działalność organizacji charytatywnych, czy zorganizowana pomoc państw.
Prof. Zdzisław Sadowski podkreślił, że jest tylko jeden globalny problem społeczny – właśnie bieda. I świat nie umie sobie z nim poradzić, mimo że jednym z celów milenijnych miało być ograniczenie o połowę jej obszarów do 2015 roku. Należy się spodziewać, że sytuacja ekonomiczna świata będzie się pogarszać, choćby z tego powodu, iż wkrótce będzie nas 9 mld na planecie, a zasoby ziemi uprawnej nie będą większe, tylko mniejsze. Obszary głodu zatem nie zmaleją, a pogorszenie warunków życia powiększy wszystkie dotychczasowe problemy socjalne i wzrośnie tendencja do buntów. Nie popadam w katastrofizm, bo wierzę, że myśl ludzka jest potężna i zdolna do przezwyciężenia kryzysu, mimo że nie jest zdolna do współpracy w skali globu - podsumował.
W zakończeniu prof. Auleytner podkreślił, iż to na bogatych i wykształconych ciąży odpowiedzialność za likwidację globalnych problemów społecznych, w tym – głodu, gdyż grupy dotknięte tym problemem nie umieją i nie mogą go same rozwiązać. Bogaci winni też mieć na uwadze, że utrzymywanie tego stanu rzeczy powoduje wzrost migracji, terroryzmu, a co za tym idzie – utratę wolności obywatelskich wskutek powszechnej inwigilacji obywateli przez służby bezpieczeństwa państwa.(lb)