banner

Wydział Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego oraz Międzyinstytutowa Pracownia Badań nad Rosją i Państwami Poradzieckimi zorganizowały 25 października 2017 sesję naukową zatytułowaną „Rewolucja w myśli i praktyce politycznej”.

 

Patronował jej wybitny historyk idei, prof. Andrzej Walicki, który w swoim przesłaniu do uczestników sesji odniósł się do obecnych, bardzo złych stosunków polsko-rosyjskich - głównie z naszej winy. Antyrosyjskość – napisał - stała się częścią ideologii państwowej, niemniej jest jeszcze w Polsce trochę ludzi myślących niezależnie.

Sesja odbyła się dokładnie w setną rocznicę wybuchu rewolucji październikowej (24/25.10.1917), co mogłoby sugerować łatwość oceny ówczesnych zdarzeń z perspektywy tak długiego czasu. Przed taką pewnością przestrzegał jednak prof. Stanisław Bieleń (UW), przytaczając słowa pierwszego premiera ChRL Zhou Enlaia, iż „zawsze jest zbyt wcześnie, aby oceniać wpływ wielkich zdarzeń historycznych”.
Rewolucja rosyjska – podobnie jak wcześniej francuska - do dzisiaj inspirują badaczy i budzą namiętne spory. Z częścią z nich – z powodu ograniczonego czasu – mogli się zapoznać liczni uczestnicy wspomnianej konferencji na UW.

 

Rewolucja jako zjawisko jest o tyle ciekawym tematem badań dla politologów i historyków, że w kryzysach najgłębiej ujawnia się istota polityki – zauważył prof. UW, Stanisław Sulowski (dziekan WNPiSM UW), rozpoczynając konferencję. Do dzisiaj zresztą badacze nie umieją odpowiedzieć na pytanie, dlaczego ludzie się buntują; mają też trudności ze zdefiniowaniem rewolucji. Według np. Nietzschego, zjawiska, które są procesem są niedefiniowalne na gruncie nauki. Hegel z kolei twierdził, iż rewolucja jest szczególnym przypadkiem ludzkiego błazeństwa, natomiast Hannah Arendt uważała rewolucję za pogoń za wolnością. To samo pisał Tocqueville, ale w odniesieniu do jej pierwszego etapu; w drugim - rewolucja niszczy wolność i samą siebie.

Jaką była rewolucja październikowa przedstawiał prof. Adam Koseski z Akademii Humanistycznej w Pułtusku (wystąpienie to publikujemy w całości w tym numerze). Na pewno miała i nadal ma wpływ na to, co się dzieje na świecie. Powszechna jest opinia, że I wojna światowa spowodowała kryzys imperium rosyjskiego, ale nie rozwiązała żadnych problemów, miała więc wpływ na wybuch rewolucji październikowej. Jednak w opinii Tocqueville’a, żadna rewolucja nie przerywa procesów historycznych. Żadna też nie jest tak nowatorska, jakby chcieli jej organizatorzy (sami Rosjanie początkowo traktowali ją jako przewrót). I o ile można się zgodzić z Władysławem Broniewskim, że rewolucja to parowóz dziejów, to trzeba też pamiętać, że jej przywódcy często sprowadzają pociąg na ślepy tor.

Polaków rewolucja rosyjska nie przywiodła na ślepy tor. O szansach, jakie nam stworzyła rewolucja lutowa mówił prof. Andrzej Skrzypek (AH), przypominając, iż dzięki niej odzyskaliśmy niepodległość.

Inne oblicze rewolucji rosyjskiej - tworzenie nowego człowieka (co nie udało się w rewolucji francuskiej) - przedstawił z kolei dr hab. Leszek Nowak (UW). Czyn i walka zmieniają człowieka, mówi nietzscheanizm i marksizm, zatem zadaniem artystów jest stworzenie takiego obrazu przyszłości, aby zachęcić ludzi do walki, powstania silnego człowieka. Nie odrzucano religii, jednak uważano, iż jedynym bogiem człowieka jest sam człowiek. Maksym Gorki pisał: jeden człowiek nic nie znaczy, ale ludzkość może przekształcić się w boga.
Wiara w możliwości pokierowania zmianami w naturze ludzkiej była wśród bolszewików bardzo silna. Trocki twierdził, że gatunek ludzki wkroczy w nowy etap przebudowy – zmieni się ciało i umysł, a przeciętny człowiek osiągnie poziom Arystotelesa i Goethego – wówczas nastąpi koniec ewolucji. Ta antropocentryczna wiara miała źródła w europejskim oświeceniu, modernizmie. Nie są to marzenia specyficznie rosyjskie, ale i obecnie głęboko zakorzenione w naszej kulturze.

O zmianach systemowych w Rosji w XX wieku mówiła dr Anna Jach (UJ), zwracając uwagę na cykle historyczne odmierzane czterema rewolucjami. Począwszy od rewolucji 1905 roku, która choć zakończyła się klęską, to zaraziła Rosjan bakcylem rewolucji, poprzez rok 1914, kiedy carat przestaje istnieć i rok 1917, kiedy zamach stanu daje początek rewolucji. Ostatnią rewolucją niosącą zmianę systemową jest pierestrojka z 1988 roku, którą Gorbaczow nazywał rewolucją pokojową. Wszystkie te rewolucje miały wpływ na świadomość Rosjan, ich poczucie obywatelskości, niosły również rozpad struktur państwowych.

Interesujące spojrzenie na rewolucję rosyjską przedstawiła też dr hab. Irena Rysińska (UW), pokazując jak rewolucja wpłynęła na kształtowanie się organizacji międzynarodowych – Międzynarodowej Organizacji Pracy (powstała w obawie przed „eksportem” rewolucji poza Rosję), czy Socjalistycznej Międzynarodówki Sportu Robotniczego.

O wpływie rewolucji rosyjskich na kształtowanie się ładu międzynarodowego XX wieku mówił dr Maciej Raś (UW). Rewolucje spowodowały, że po raz pierwszy w stosunkach międzynarodowych pojawiło się państwo antysystemowe, które mogło zastąpić reżimy burżuazyjne. Była to po rewolucji lutowo-marcowej radykalna zmiana, rzutująca na postawy państw burżuazyjnych wobec ZSRR, który od tego czasu funkcjonuje w oblężonej twierdzy. Idee rewolucji rosyjskiej jak powszechna edukacja, emancypacja kobiet, edukacja seksualna, ochrona stosunków pracy, silnie oddziaływały na państwa kapitalistyczne. ZSRR starał się stworzyć alternatywny model człowieka, społeczeństwa i państwa. Co ciekawe – dzisiejsza Rosja pod tym względem „nie umywa się” do ZSRR. Rewolucjonizm radziecki bowiem ewaluował pod wpływem biedy i głodu, stąd konieczność przetrwania reżimu stała się ważniejsza niż promocja systemu komunistycznego. Reżim rewolucyjny zresztą z czasem stał się konserwatywny.

Ciekawe spojrzenie na rewolucje, zwłaszcza rosyjską i amerykańską przedstawiła dr Alicja Curanović (UW), porównując mesjanizmy, z jakimi obie one były związane. Rewolucjom bowiem zawsze towarzyszy zapał mesjanistyczny, konieczny do wprowadzania nowych ideałów.
Mesjanizm rosyjski – pomijając mesjanizm religijny - był mesjanizmem szczególnym, wywodzącym się od misji wybraństwa przez historię (nie przez boga), świecki, niekiedy antyrewolucyjny.

Mesjanizm amerykański – bardzo silny, czerpiący (do lat 30. XX w.) z sekciarstwa, kontrkulturowy – miał jednak inny charakter - misyjny, nakierowany na aktywne działanie i na przyszłość, stworzenie nowego świata.
Cel mesjanizmu rosyjskiego był taki sam, jednakże zawsze uwzględniano w nim przeszłość i ciągłość między przeszłością a przyszłością.
Oba mesjanizmy różniły się też typem misji: amerykański akcentował krucjatę, natomiast rosyjski – zamknięcie się w twierdzy przed światem, aby uchronić misję. Dobrą metaforą oddającą te różnice może być miecz (USA) i tarcza (Rosja), określające pozycje tych dwóch imperiów w porządku światowym, gdzie Rosja pełni rolę siły porządkującej. Oba mesjanizmy cechowało oczywiście przekonanie o własnej wyższości moralnej.

O wpływach zewnętrznych na rewolucję rosyjską mówił mgr Jacek Kosiarski (UW), koncentrując się na Rzeszy niemieckiej tamtego okresu („Kajzer i bolszewicy. Niemiecka wersja eksportu rewolucji w okresie I wojny światowej”), starającej się „odepchnąć” od swoich granic zarówno Francję, jak i Rosję. Ten buforowy obszar w środkowej Europie (Mitteleuropa) miał ograniczyć przepływ idei z obu tych państw. W celu jego utworzenia próbowano destabilizować Wielką Brytanię i Rosję poprzez m.in. współpracę z dżihadem (sic!) i proklamowaniem świętej wojny z Francją i Rosją, a także wykorzystywanie do tego celu syjonistów, czy ruchów narodowców w Rosji. Plan obejmował pokonanie najpierw armii francuskiej, potem rosyjskiej i rozsadzenie Rosji od wewnątrz, co ułatwiłoby utworzenie Mitteleuropy. Miała to być wojna na wyczerpanie, na którą Niemcy nie miały siły, ale też i wiary w zwycięstwo, gdyż wśród elit niemieckich zakorzeniony był strach przed Rosją. Zainteresowanie rewolucją i Leninem pojawiło się w Niemczech w 1914 roku. Lenin wydawał się bowiem wyjątkowo atrakcyjnym partnerem do realizacji celu destabilizacji Rosji, stawiającym wówczas na klęskę własnego rządu i państwa w I wojnie światowej. Pojawił się więc plan sponsorowania rosyjskiej rewolucji, jego wykonawca Aleksander Parvus*, słynny pociąg Lenina, a w rezultacie – traktat brzeski (1918) z najbardziej haniebnymi warunkami dla Rosji (rewanżem Rosjan był traktat z 1923 roku w Rapallo).

Nawiązaniem do polskich wątków związanych z rewolucją rosyjską był referat mgr. Adama Śmiecha (UŁ) dotyczący Stanisława Grabskiego i jego refleksji nad rewolucją, zwłaszcza konieczności prowadzenia polityki pokojowej z Rosją, mając na uwadze nadrzędny interes Polski.

A czym była rewolucja faszystowska? Rewolucją postępową czy reakcyjną? Prof. Adam Wielomski (UKSW), omawiając rewolucję faszystowską we Włoszech zastanawiał się czym jest faszyzm? Na ile jest ruchem rewolucyjnym, a na ile kontrrewolucyjnym? Jedna z definicji głosi, iż faszyzm był ruchem mieszczańskim o celach socjalnych – miał przecież w swoich hasłach zmniejszanie bezrobocia, prawo pracy, opiekę nad matką i dzieckiem, walkę z analfabetyzmem. Większość faszystów włoskich uważała się za rewolucjonistów, choć zgodnie z założeniami faszyzmu włoskiego – Włosi powinni zmienić swój charakter – przestać być narodem śpiewaków, artystów, poetów. Miał być Nowy Rzym i Nowe Cesarstwo.

Do podobnych odniesień nawiązywali rewolucjoniści francuscy, przypomniał prof. Rafał Chwedoruk (UW), analizując procesy utraty rewolucyjnego potencjału przez pooświeceniową lewicę w XX wieku. Dla rewolucji francuskiej źródłem i ideałem była bowiem antyczność (Platona uważano za wielkiego rewolucjonistę starożytności). Przypominając XIX i XX-wieczne koncepcje rewolucji – od utopii po wizje Kautsky’ego, Lenina, Marksa i Engelsa – skonstatował, iż ostatecznie ideę rewolucji dobił maj 68, a miejsce klasy robotniczej – neurotyczny student. Po wszystkim została nostalgia, a od lat 70. na Zachodzie zaczęto gloryfikować państwo opiekuńcze. Co do Rosji, pojawiły się opinie (Ziuganow), iż Rosja swój limit rewolucji już wyczerpała.

Jak rewolucja rosyjska zapisała się w obiegowej pamięci potomnych mówił dr Krzysztof Ignatowicz (CKN), wskazując na wiele mitów, jakimi ona obrosła. Nie ona jedna zresztą, skoro historia jest pisana przez zwycięzców. Słynne, powtarzane przez wieki zdanie Marii Antoniny, że skoro lud Paryża nie ma chleba, to może jeść ciastka, jest tu najlepszą ilustracją zapewne celowego przekłamania. Nie chodziło przecież o ciastka, ale o rodzaj bułek (typu chałka). Niby istoty poglądu królowej to nie zmienia, jednak wyostrza spojrzenie klasowe. To samo z mitem gilotyny, która miała być użyta po raz pierwszy na potrzeby rewolucji. W rzeczywistości została wynaleziona w XIII wieku, natomiast nigdy – poza czasami rewolucji francuskiej – nie była używana tak masowo. Mitem, który jest w dużej mierze sprostowany jest uwolnienie więźniów politycznych z Bastylii. Podczas szturmu było tam tylko siedmiu więźniów i w dodatku żadnego politycznego (4 złodziei, 2 umysłowo chorych i jeden dewiant seksualny). W rewolucji rosyjskiej mit Lenina i Trockiego jest zderzany z innym poglądem – płatnych agentów Niemiec. Sprawa ta jednak do dzisiaj nie jest definitywnie wyjaśniona.

Komu rewolucje przynoszą profity? Bez wątpienia ich beneficjentami są elity. Ale – jak pokazywał prof. Andrzej Wierzbicki (UW) – i całe narody, gdyż rewolucje dały impuls do dekolonizacji i powstania państw narodowych. W każdym powstaniu w Europie głoszone były hasła o prawie narodów do samostanowienia. Etap narodowy zaś był pierwszym krokiem do zniesienia granic i utworzenia wspólnoty światowej. Narodowymi w istocie rzeczy były też rewolucje lutowa i październikowa, które zniosły wielonarodową elitę, która wcześniej rządziła Rosją.

W podsumowaniu konferencji prof. Stanisław Bieleń (którego wystąpienie publikujemy w tym numerze) zwrócił uwagę, iż wszystkie rewolucje mają międzynarodowe implikacje z powodu tendencji uniwersalistycznych, jakie im przyświecają oraz skutków, jakie przynoszą. Np. we Francji i Anglii, po rewolucji zrezygnowano z ich haseł, natomiast w Rosji – nie. Rewolucja rosyjska stworzyła potęgę państwa, ale nie umiemy odpowiedzieć na pytanie, dlaczego interwencja Zachodu przeciw bolszewikom się nie powiodła, choć czerwoni byli słabi, a biali mieli pomoc z zewnątrz? Wszak Trocki deklarował: „wygłoszę parę deklaracji i zamknę sklep”.
Do dzisiaj nikt nie potrafi powiedzieć, ani zbadać, dlaczego i kiedy rewolucje wybuchają, choć wydaje się, że dzisiaj przestają one być sposobem przeprowadzania zmian społecznych.
Anna Leszkowska

*5.11.17 odbędzie się premiera rosyjskiego filmu „Demon rewolucji” o Parvusie, Leninie i Trockim w reżyserii Władimira Chotinienki.