banner

 

Sześć organizacji samorządowych: Związek Miast Polskich, Związek Powiatów Polskich, Związek Gmin Wiejskich, Związek Województw, Unia Metropolii Polskich oraz Unia Miasteczek Polskich zorganizowały 11 kwietnia br. w Warszawie II Samorządową debatę oświatową.
Debata była kolejną próbą zwrócenia rządzącym uwagi na rolę samorządów w finansowaniu i kształtowaniu oświaty w Polsce, a fakt, iż spotkanie przypadło na czwarty dzień ogólnopolskiego strajku nauczycieli, dodało mu szczególnego dramatyzmu.

 

Stosunek obecnie rządzących do samorządu i oświaty widać było po pustych miejscach przeznaczonych dla gości z rządu: przedstawicieli MEN, ministerstwa finansów, kancelarii premiera, ministerstwa rozwoju. Na debatę przybył jedynie poseł Władysław Kosiniak-Kamysz – członek parlamentarnego Zespołu ds. polskiej edukacji. Debata odbywała się więc praktycznie w gronie samorządowców, choć na sali nie brakowało przedstawicieli pozarządowych organizacji edukacyjnych.

Punktem wyjścia do dyskusji był „Raport o finansowaniu oświaty w Polsce w latach 2004-2018” przedstawiony przez Ryszarda Grobelnego (byłego prezydenta Poznania) oraz Marka Wójcika ze Związku Miast Polskich.
Wynika z niego, iż samorządy finansują oświatę w takim samym stopniu co budżet centralny z powodu ciągle zmniejszającej się subwencji oświatowej. Dalsze jednak zwiększanie wydatków samorządów na oświatę staje się problematyczne, z uwagi na rosnące koszty utrzymania szpitali, opiekę społeczną, energię czy transport publiczny (wzrost o 3-4% rocznie, mimo środków unijnych i rosnącego PKB), które też należą do zadań własnych samorządów.

Luka oświatowa w 2018 roku (czyli dopłata do edukacji z własnych środków samorządów) to już 23 mld zł (54% subwencji), podczas gdy w 2004 roku wynosiła tylko 8 mld zł (33% kwoty subwencji).
Najmniejsza luka występuje w powiatach, ale w latach 2017-18 i tu wzrosła do 12%. W województwach samorządowych wynosi prawie 33%, ale wydatki tej kategorii samorządów na cele oświatowe są niewielkie. W gminach wiejskich luka wynosi już 48%, jeszcze większa jest w gminach miejsko-wiejskich (prawie 62-70%); w miastach na prawach powiatu to prawie 64%, a największa jest w gminach wiejskich – 76-80%.

Jeśli uwzględnić, że budżety gmin są bardzo różne (Warszawa ze swoich środków przeznacza dodatkowo ponad 2 mld zł rocznie, ale w gminie wiejskiej są to tylko setki tysięcy złotych), powstaje pytanie, jakie standardy edukacyjne zapewnia państwo polskie dzieciom? Z danych tych oraz kontroli NIK przeprowadzonej w 2007 roku wynika, że w Polsce równość w dostępie do dobrej edukacji jest mitem. Widać to zresztą dobitnie na uczelniach, do których trafia młodzież ze szkół realizujących przecież tę samą podstawę programową (nb. podczas debaty zabrakło głosu naukowców, zwłaszcza nauczycieli akademickich, którzy mieliby tu wiele do powiedzenia).

Co zatem należałoby zrobić? Władyslaw Kosiniak-Kamysz (choć nie on jeden) zaproponował, aby koszty edukacji związane z płacami wzięło na siebie ministerstwo edukacji – samorządy zaś zajęłyby się utrzymaniem szkół i przedszkoli.
Takie rozwiązanie, choć racjonalne, wydaje się jednak mało realne, bo obecny rząd - mimo chwalenia się wynikami gospodarczymi – jak widać nie zamierza inwestować ani w służbę zdrowia, ani w naukę, a tym bardziej w oświatę. Skutki tych zaniechań pojawią się lada chwila i pokażą, że reformowanie państwa zaczęto nie od tej, od której najbardziej potrzeba, strony.(al.)


Relacja video z konferencji – https://www.youtube.com/watch?v=oNUz8Ikjzd4

Raport o finansowaniu oświaty w Polsce w latach 2004-2018 - http://www.zmp.poznan.pl/uploads/attachment/file/2638/Raport_final_wysy_ka_i_www.pdf