banner

 

Prof. Szwed, obejmując urząd, miał za zadanie dokonać parametryzacji i kategoryzacji placówek naukowych. Po zakończeniu zadania, miał zostać pełnomocnikiem ministra ds organizacji Narodowego Centrum Nauki w Krakowie. Pierwsze - w efektach mocno krytykowane przez środowisko zadanie - zostało zakończone. Co do drugiego - organizacji NCN - zajmie się tym... prof. Szczepan Biliński - też z UJ.



Nowo powołany dr Banach będzie nadzorować sprawy dotyczące np. finansowania badań czy infrastruktury laboratoryjnej - oznajmiła minister Kudrycka. Sam dr Banach (33-latek) stwierdził, iż wśród najważniejszych spraw, którymi zajmie się w resorcie nauki, jest współpraca z krajami UE dotycząca pozyskiwania środków z unijnych funduszy, reforma systemu grantów, a także reforma parametryzacji (ocena jakości) czasopism naukowych.



Prof. Szwed pełnił swoją funkcję niedługo, zaledwie rok - 2.09.09. zastąpił prof. Jerzego Duszyńskiego z Instytutu Nenckiego PAN, który miał za zadanie zreformować Akademię według wyobrażeń ministra nauki, czyli najlepiej... zlikwidować. Nie wywiązał się z tego najlepiej i odszedł z ministerstwa z powodów... rodzinnych. Wiceminister Duszyński spędził na tym stanowisku niecały rok (powołany został 5.02.08.)



Z takich samych powodów - rodzinnych, czy osobistych - odeszła na początku tego roku wicemin. Grażyna Prawelska-Skrzypek (powołana 1.01.08.) , odpowiedzialna za sprawy szkolnictwa wyższego. Na stanowisku ministerialnym spędziła dwa lata (odwołanie - 31.12.09.).



Zastąpił ją 4.01.10. prof. Zbigniew Marciniak, były wiceminister edukacji, odpowiedzialny za wdrażanie Krajowych Ram Kwalifikacji. "To standardowa i płynna zmiana na stanowisku podsekretarza stanu" - mówił rzecznik ministerstwa, Bartosz Loba.



Najdłużej w tym ministerstwie za czasów obecnego rządu (od 16.11.07.) , kiedy urząd ministra nauki i szkolnictwa wyższego objęła prof. Barbara Kudrycka) jest na swoim stanowisku tylko wicemin. Maria Orłowska (od 1.01.08- zastąpiła PiS-owskiego wiceministra Krzysztofa Kurzydłowskiego, który musiał pożegnać się ze stanowiskiem 21.12.07. z powodów dotąd niewyjaśnionych publicznie) oraz wicemin. Witold Jurek (od 1.12.08).




Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego jest wyjątkowo „zmiennym" urzędem. Powstało w 2005 roku, ale jego historia liczy sobie prawie 30 lat. Prekursorem było Ministerstwo Nauki, Szkolnictwa Wyższego i Techniki utworzone w 1974 r., obejmujące zakresem działania wszystkie historyczne trzy piony nauki. Jego pierwszyzn ministrem był prof. Jan Kaczmarek, a po nim - prof.prof. Sylwester Kaliski, Janusz Górski, Jerzy Nawrocki, Mieczysław Kazimierczuk i Benon Miśkiewicz.



W 1984 r. nastąpiła reforma: od ministerstwa oddzielono sprawy techniki i wdrożeń tworząc Urząd Postępu Naukowo-Technicznego i Wdrożeń kierowany przez prof. Konrada Totta przez pierwsze 4 lata, a następnie przez rok przez prof. Zbigniewa Grabowskiego i przez kilka miesięcy prof. Jana Janowskiego. Po jego śmierci, przez niecały 1991 rok, urzędem kierował prof. Stefan Amsterdamski.


Ministerstwem Nauki i Szkolnictwa Wyższego kierował nadal prof. Benon Miśkiewicz (1984-87).



W 1991 r. znów zreformowano ten sektor tworząc - na wzór amerykański - Komitet Badań Naukowych w randze urzędu centralnego. Jego przewodniczącym został prof. Witold Karczewski, a po nim - prof. prof. Aleksander Łuczak i Andrzej Wiszniewski, który od 2001 r. był już w randze ministra nauki (oprócz KBN - reprezentacji uczonych, istniał urząd KBN, który stał się ministerstwem). Z chwilą utworzenia Ministerstwa Nauki zlikwidowano KBN i powołano Radę Nauki, o zupełnie innych (mniejszych) kompetencjach, odsuwając coraz bardziej środowisko naukowe od podejmowania istotnych decyzji związanych z polityką naukową).



Kadencja prof. Michała Kleibera na stanowisku przewodniczącego KBN i ministra nauki zaczęła się w 2001 r. i trwała do 2004 r., kiedy to rząd podjął decyzję o rozszerzeniu zadań ministerstwa nauki o sprawy informacji kraju. Do nazwy „ministerstwa nauki" dopisano zatem słówka: „i informatyzacji" i tak było prawie do końca 2005, kiedy rządy objął PiS. Zrobiono wówczas następną reorganizację; informatyzację przeniesiono do MSWiA, a z reszty utworzono Ministerstwo Edukacji i Nauki, wrzucając do jednego worka i edukację szkolną, i uczelnie, i wdrożenia, i naukę. Długo taki twór (pod kierownictwem min. Michała Seweryńskiego) nie istniał - zaledwie pół roku - od końca 2005 do maja 2006. I znów nastąpiła zmiana: edukację wydzielono i utworzono osobne Ministerstwo Edukacji Narodowej, reszta natomiast została w obecnym Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego.



To nie był koniec zmian. Jeszcze za rządów PiS postanowiono wydzielić z ministerstwa sprawy związane z wdrożeniami, tworząc - tym razem nie ministerstwo, ale agencję rządową z określonym budżetem (na wzór stworzonej w latach 90. Agencji Techniki i Technologii, która okazała się niewypałem z powodu śmiesznie niskiego budżetu i niezrozumienia jej istoty przez polityków), której kierownictwo miało być samodzielne w decyzjach merytorycznych. Agencję - w postaci Narodowego Centrum Badań i Rozwoju wprawdzie utworzono, wydzielono jej nawet budżet, niemniej o samodzielności merytorycznej jego dyrektora można tylko mówić. Oby nie skończyło się tak, jak z ATiT...



Żeby urzędnicy - których przez te 20 lat niepomiernie przybyło (KBN na końcu swojego urzędowania miał 4 departamenty, bodajże rok temu ministerstwo nauki i szkolnictwa wyższego już 24) - nie przemęczali się administrowaniem tej jakże ważnej dziedziny dla polskiego państwa - dla równowagi utworzono też (obecnie w trakcie organizacji) Narodowe Centrum Nauki, na wzór NCBiR, zajmujące się badaniami podstawowymi.



O wewnętrznych zmianach i restrukturyzacjach w budynku przy Wspólnej już nie piszę - było ich na tyle dużo, żeby nie można było nikogo z niczego rozliczyć.



Co jeszcze się urodzi w głowach polityków i urzędników - nie wiadomo. Mówi się przecież i o utworzeniu agencji ds stypendiów studenckich, bo ponoć szkoły wyższe zapracowane, a i w ministerstwie nie ma się tym kto zajmować (według nowej filozofii - nawet nie powinien)...



Faktem jest jedno: żadna reorganizacja w tym obszarze państwa nie przyniosła znaczących, a nawet widocznych efektów w sferze dorobku intelektualnego czy innowacyjnego. Jak nie było innowacji, odkryć, wynalazków - tak nie ma. Jak nie było znaczących dokonań naukowych - tak nie ma. Bo trudno za sukces uznać malejącą liczbę patentów, brak wdrożeń i publikacje w „Nature" - w dodatku niezmiernie rzadkie. Od mieszania nie tylko herbata nie staje się słodsza...


Anna Leszkowska

oem software