Jak wygiąć, a nie złamać?
Z prof. Adamem Koseskim, rektorem Akademii Humanistycznej w Pułtusku rozmawia Anna Leszkowska
- Panie Profesorze, jakie perspektywy czekajÄ… uczelnie niepubliczne w przypadku wejÅ›cia w życie któregoÅ› z trzech projektów reformy szkolnictwa wyższego?- Trudno to jednoznacznie okreÅ›lić, ponieważ wielu elementów w tej nowej strategii szkolnictwa wyższego brakuje. Polskie uczelnie zarówno publiczne, jak i niepubliczne, (w moim przekonaniu jest ich zbyt dużo), majÄ… zróżnicowany poziom. Wynika to z polityki oÅ›wiatowej, edukacyjnej oraz naukowej po 89 roku. Utworzono wówczas ponad 350 uczelni niepublicznych, które w wielu przypadkach nie osiÄ…gnęły nawet poziomu dobrej szkoÅ‚y Å›redniej.
Przez te lata cześć sÅ‚abych uczelni upadÅ‚a. W rezultacie polityki paÅ„stwa uczelnie niepubliczne – poza nielicznymi – nie majÄ… w istocie szans w rywalizacji z uczelniami publicznymi. O uczelniach niepublicznych zapominali zresztÄ… nawet ich rektorzy, jeÅ›li tylko obejmowali stanowiska ministerialne, jak min. Barbara Kudrycka, czy obecny wicepremier i min. JarosÅ‚aw Gowin.
Uczelnie niepubliczne byÅ‚y bardzo potrzebne w poczÄ…tkach lat 90., kiedy do szkolnictwa wyższego, ksztaÅ‚cÄ…cego wczeÅ›niej ok. póÅ‚ miliona mÅ‚odzieży, przyszÅ‚o ok. 2 mln studentów. To byÅ‚o edukacyjne tsunami. Dzisiaj, kiedy mamy coraz mniej kandydatów na studia, co zwiÄ…zane jest i z naszym czÅ‚onkostwem w UE i niżem demograficznym, ten rodzaj szkolnictwa przestaÅ‚ odpowiadać na wyzwania rozwoju gospodarczego. Nie jest ono innowacyjne, wobec czego część niepublicznych uczelni straciÅ‚a racjÄ™ bytu.
Tym bardziej, że uczelnie te czÄ™sto uważa siÄ™ za rozdajÄ…ce dyplomy, choć czÄ™sto sÄ… to dyplomy dobre, wiÄ™c pod tym wzglÄ™dem tak nie różnicowaÅ‚bym wyższych szkóÅ‚ publicznych i niepublicznych, bo w wielu przypadkach o jakoÅ›ci studiów decydujÄ… ci sami profesorowie. Trudno sobie wyobrazić, żeby ten sam profesor na uczelni niepublicznej przekazywaÅ‚ studentom mniej wiedzy niż na publicznej.
PatrzÄ…c na strategiÄ™ odpowiedzialnego rozwoju, nie dziwiÄ™ siÄ™ ministrowi Gowinowi, że podchodzi do reformy szkolnictwa wyższego bardzo ostrożnie, z wielkÄ… rozwagÄ… i roztropnoÅ›ciÄ…, i spowalnia te wszystkie radykalne rozwiÄ…zania, które nie poprawiajÄ… stanu polskiej nauki – nb. ciÄ…gle niedofinansowanej, bo przeznaczamy na niÄ… grubo poniżej 1% PKB.
Każda z poprzednich trzech reform w tym zakresie miaÅ‚a ulepszyć system i wprowadzić nas na Å›wiatowe, a przynajmniej europejskie salony, także ta planowana teraz. Ale moim zdaniem, flancowanie na grunt polski rozwiÄ…zaÅ„ z USA, Niemiec, Francji, krajów skandynawskich jest błędem, bo mamy swoje tradycje. Nawet rozwiÄ…zaÅ„ najlepszych nie należy mechanicznie przenosić w polskie realia.
Nie jestem zwolennikiem twardego trzymania siÄ™ standardów, jakie wypracowaliÅ›my przed kilkudziesiÄ™cioma laty, ale reformy - zwÅ‚aszcza w tak delikatnej materii jak szkolnictwo wyższe czy nauka - muszÄ… być wprowadzane w sposób niezwykle ostrożny. To jest bardzo czuÅ‚a materia i można bÅ‚yskawicznie zniszczyć wszystko, a budowa trwa latami. Na wyksztaÅ‚cenie dobrej klasy profesora trzeba kilkanaÅ›cie lat, zwÅ‚aszcza w naukach humanistycznych.
W naszym szkolnictwie jest bowiem tak, jak Å›piewaÅ‚ Wojciech MÅ‚ynarski o leszczynie: jak jÄ… za mocno przygiąć w lewo, to w prawo siÄ™ odgina, a jak za mocno przygiąć w prawo, to odbije w lewo. ChiÅ„czycy mówiÄ…, że aby wyprostować, trzeba wygiąć. Pytanie tylko do jakiego momentu można wygiąć, żeby systemu nie zÅ‚amać?
Wiele pytaÅ„ rodzi np. propozycja tworzenia trzech typów uczelni: dydaktycznych, badawczych i dydaktyczno-badawczych. Bo jeÅ›li uczelnia bÄ™dzie tylko badawcza, powielajÄ…ca dziaÅ‚ania placówek PAN, to kto ma ksztaÅ‚cić specjalistów?
Z kolei, jeÅ›li mówimy o uczelniach badawczo-dydaktycznych, to czy bÄ™dÄ… siÄ™ one koncentrowaÅ‚y na badaniach czy dydaktyce? A jeÅ›li uczelnia bÄ™dzie tylko dydaktyczna, to co zrobimy z zatrudnionymi w niej profesorami, którzy majÄ… aspiracje badawcze? A jeÅ›li wszyscy przejdÄ… do uczelni badawczych czy badawczo-dydaktycznych?
Poza tym podziaÅ‚ szkóÅ‚ wyższych na trzy typy nie oznacza, że caÅ‚a uczelnia bÄ™dzie mieć okreÅ›lony charakter. Np. na uczelni badawczej co najwyżej pewne jej wydziaÅ‚y bÄ™dÄ… zajmować siÄ™ badaniami. BÄ™dÄ… też wydziaÅ‚y mocne i sÅ‚abe.
Można tu przytoczyć przykÅ‚ad Niemiec, gdzie nawet niektóre uczelnie klasycznie zawodowe mogÄ… mieć uprawnienia do nadawania doktoratu. Zróżnicowanie doktoratów, co proponujÄ… autorzy projektu z poznaÅ„skiego UAM, u nas jednak już jest. Bo doktorat doktoratowi nierówny – w wielu przypadkach doktorat jest równy habilitacji, a bywa że habilitacja z trudem trzyma poziom doktoratu.
Nie wiadomo wiÄ™c, jak okreÅ›lać z góry, w sposób biurokratyczny, które uczelnie zaliczymy do badawczych? I na jakiej podstawie? Czy skupimy wszystkich specjalistów tylko w uczelniach paÅ„stwowych i badawczych? Jak je podzielić?
Ta propozycja oznacza w pewnym stopniu pasywność, zakonserwowanie istniejącego układu, bo człowiek o wybitnych zdolnościach, zaczynający pracę w uczelni dydaktycznej, będzie mieć zamkniętą drogę rozwoju naukowego.
Kolejna niejasność dotyczy tego, co proponuje Instytut Allerhanda. O ile dobry jest pomysÅ‚ angażowania naukowców na kontrakty, umowy okresowe, to już propozycja mobilnoÅ›ci naukowców – zmuszanie doktorów do podejmowania pracy w placówce innej niż zostali wyksztaÅ‚ceni - budzi wÄ…tpliwoÅ›ci. Bo która uczelnia zgodzi siÄ™ wypromować doktora po to, żeby natychmiast oddać go innej? A poza tym, jeÅ›li mamy wolny rynek, to ta mobilność jest naturalna.
- MobilnoÅ›ci kadr, choćby w granicach Polski, domagajÄ… siÄ™ od lat gÅ‚ównie ci, którzy sami nie zmienili nigdy miejsca pracy…
- No wÅ‚aÅ›nie, najlepiej niech kolega migruje... ZwÅ‚aszcza, że Polska nie jest takim krajem, żeby Å›wieżo upieczeni doktorzy mieli wiele propozycji zatrudnienia z oÅ›rodków ich satysfakcjonujÄ…cych naukowo.
Obecnie coraz mniej mÅ‚odych ludzi wybiera karierÄ™ naukowÄ…, bo jest to droga żmudna, a puÅ‚ap kariery – przynajmniej w humanistyce – osiÄ…ga siÄ™ dość późno. MÅ‚odzi dzisiaj chcÄ… robić karierÄ™ bÅ‚yskawicznie, nie majÄ… ochoty czekać do habilitacji, która dopiero stabilizuje czÅ‚owieka zawodowo i finansowo. W humanistyce np. trzeba swoje przeczytać i napisać.
MyÅ›lÄ™, że powinniÅ›my odejść od dzielenia uczelni na publiczne i niepubliczne, a na dobre i zÅ‚e. Ale z drugiej strony, część uczelni niepublicznych, które wybijajÄ… siÄ™ ponad poziom, też skÅ‚ania siÄ™ do tego, aby np. ograniczyć i skoncentrować nadawanie stopni naukowych tylko w tych uczelniach. I tu jest pytanie: kto bÄ™dzie to wyznaczaÅ‚? A jak podzielić na jednostki badawcze czy badawczo-dydaktyczne uczelnie artystyczne, czy wychowania fizycznego?
A co z biurokracjÄ…, którÄ… wprowadziÅ‚a min. Kudrycka, a obiecaÅ‚ jÄ… ograniczyć min. Gowin? Okazuje siÄ™, że dzisiaj wypeÅ‚nienie arkusza osiÄ…gnięć profesorskich jest ponad siÅ‚y przeciÄ™tnie przygotowanego profesora - tylko nieliczni sobie z tym radzÄ…. Wielu woli ten czas poÅ›wiÄ™cić na pisanie artykuÅ‚ów, czy recenzji, a o wypeÅ‚nianie ankiety proszÄ… sekretarki, które siÄ™ lepiej orientujÄ… w tych zawiÅ‚oÅ›ciach.
- Jak wyglądają w tych trzech projektach relacje między szkolnictwem publicznym a niepublicznym?
- To nie jest powiedziane. Podczas spotkaÅ„ z poprzednimi ministrami szkolnictwa wyższego i z obecnym ministrem o uczelniach niepublicznych mówi siÄ™ niewiele, a niekiedy wcale. CaÅ‚a dyskusja nakierowana jest na uniwersytety i politechniki.
ZresztÄ…, gdyby rozpatrywać wspóÅ‚pracÄ™ uczelni niepublicznych z publicznymi, jest ona niemożliwa z wielu powodów. UniemożliwiajÄ… jÄ… przede wszystkim przepisy finansowe. Nie można też połączyć uczelni niepublicznej z publicznÄ…. SÄ… nawet trudnoÅ›ci z połączeniem dwóch uczelni niepublicznych. Te kwestie wymagajÄ… zmian, bo uczelnie niepubliczne sÄ… skÅ‚adnikiem systemu edukacji.
Uczelnie niepubliczne dokonaÅ‚y pewnego przeÅ‚omu w szkolnictwie wyższym, choć w nauce ich rola jest mniejsza z uwagi na ograniczone możliwoÅ›ci finansowe i niskie dotacje. Uczelnie niepubliczne rzadko zdobywajÄ… granty, coraz rzadziej. A jeÅ›li chodzi o uczelnie humanistyczne, których wÅ›ród szkóÅ‚ niepublicznych jest wiÄ™kszość, to wÅ‚aÅ›ciwie wcale ich nie majÄ…. Humanistyka w Polsce wymagaÅ‚aby nieco wyższego finansowania, ponieważ byÅ‚a i jest zaniedbana. Co ciekawe, wszyscy, którzy do tego dopuÅ›cili byli humanistami – jednak, mówiÄ…c żartobliwie, kiedy wdrapali siÄ™ na dach, to wciÄ…gnÄ™li za sobÄ… drabinÄ™.
- Dla uczelni humanistycznych, ale nie tylko, propozycja Instytutu Allerhanda jest trudna do przełknięcia z uwagi na typowo rynkowe podejście, ale w szkołach niepublicznych tego typu myślenie nie było obce.
- Z jednej strony, jesteÅ›my przyzwyczajeni do systemu tradycyjnego, idei uniwersytetu boloÅ„skiego, jednak z drugiej strony, uczelnie niepubliczne uwzglÄ™dniaÅ‚y w swojej dziaÅ‚alnoÅ›ci takie elementy, jak szybkość dziaÅ‚ania, podejmowanie decyzji czÄ™sto ryzykownych, które w warunkach wyżu demograficznego dawaÅ‚y dobre rezultaty.
Dzisiaj żaden rektor czy kwestor tego nie zaryzykuje, bo nie ma studentów. StÄ…d z propozycjami Instytutu Allerhanda byÅ‚bym niesÅ‚ychanie ostrożny. Bo te propozycje może i sÄ… dobre, ale na razie nie w polskich realiach. Uczelnie nie sÄ… przedsiÄ™biorstwami, które majÄ… przynosić zysk. Przekonali siÄ™ już o tym ci rektorzy szkóÅ‚ niepublicznych, którzy wÅ‚aÅ›nie postawili tylko na zysk. Uczelnie te miaÅ‚y bardzo niski poziom, nie przestrzegaÅ‚y standardów nauczania – liczyÅ‚y siÄ™ tylko pieniÄ…dze. ByÅ‚y to w wielu przypadkach wrÄ™cz pralnie pieniÄ™dzy.
- Czy rektorzy szkóÅ‚ niepublicznych wypracowali jakieÅ› swoje stanowisko w sprawie tej reformy?
- SÄ… próby porozumienia, przy Lewiatanie jest komisja, w której dzielimy siÄ™ swoimi spostrzeżeniami, ale to nie przynosi praktycznie żadnych rezultatów, gdyż presja ze strony rektorów uczelni niepublicznych i tego sektora jest sÅ‚aba w porównaniu z siłą oddziaÅ‚ywania rektorów uczelni publicznych i KRASP. Na uczelniach niepublicznych studiuje ok. 600 tys. studentów, a na publicznych – ok. 1,5 miliona.
MyÅ›lÄ™, że sÅ‚aboÅ›ciÄ… caÅ‚ego polskiego szkolnictwa, nie tylko publicznego, jest to, że nie rozpatrujemy go jako ciÄ…gu ksztaÅ‚cenia, systemu obejmujÄ…cego naukÄ™ od przedszkola po doktorat. A warto byÅ‚oby siÄ™ przyjrzeć, co siÄ™ dzieje w szkoÅ‚ach Å›rednich, jakich one absolwentów wypuszczajÄ… i jakich kandydatów na studia otrzymujÄ… uczelnie.
Minister Gowin podszedÅ‚ do reformy szkolnictwa wyższego dość Å‚agodnie – nie odrzuca, ani tym bardziej nie potÄ™pia w czambuÅ‚ tego, co byÅ‚o. SÄ…dzÄ™, że przy tej reformie niektóre elementy z przedstawionych projektów mogÅ‚yby wejść w życie, ale należaÅ‚oby najpierw to sprawdzić, żeby nie popsuć caÅ‚ego systemu. To powinien być program pilotażowy w kilku uczelniach typu uniwersyteckiego, politechnicznego, szkoÅ‚y muzycznej, medycznej, sportowej, humanistycznej, publicznej i niepublicznej. Zobaczmy, jak to bÄ™dzie dziaÅ‚ać np. przez rok i jeÅ›li siÄ™ sprawdzi – wprowadźmy reformÄ™ we wszystkich uczelniach.
Dziękuję za rozmowę.