8 marca 2022 r. CERN zawiesił status obserwatora dla Rosji w związku z rozpoczęciem operacji specjalnej na Ukrainie. Status ten oznaczał, że Federacja Rosyjska nie wpłacała składek do budżetu organizacji, nie mogła głosować w radzie CERN, ale mogła uczestniczyć w projektach badawczych zarówno finansowo, jak i sprzętowo. 27 marca 2023 r. CERN podjął decyzję o umieszczeniu na liście naukowców rosyjskich i białoruskich niepowiązanych z instytucjami w obu krajach. W marcu 2024 roku ogłoszono, że z końcem roku CERN całkowicie zaprzestanie współpracy z setkami rosyjskich naukowców.
Poniżej zamieszczamy wywiad Kseni Kłoczkowej z Andriejem Seriakowem – fizykiem z Petersburga pracującym przez 11 lat w CERN. Wywiad opublikowała 5.11.24 Fontanka.ru.
„Nie opuszczamy CERN, jesteśmy wyrzuceni”. Fizyk z Petersburga o zderzaczu hadronów bez rosyjskich naukowców.
Andrey Seryakov ma 34 lata, przez ponad dziesięć lat pracował w laboratorium fizyki ultrawysokich energii na Uniwersytecie Państwowym w Petersburgu, badał materię powstałą po Wielkim Wybuchu i jako członek zespołu naukowego Uniwersytetu Państwowego w Petersburgu, podjął pracę w CERN (Europejska Rada Badań Jądrowych), w Wielkim Zderzaczu Hadronów (LHC) w Szwajcarii. W tym roku Uniwersytet Państwowy w Petersburgu nie przedłużył kontraktu z fizykiem, a CERN odmówił współpracy ze wszystkimi naukowcami z rosyjskich instytutów. Rok 2024 był ostatnim rokiem, w którym setki rosyjskich fizyków pracowało w ramach współpracy międzynarodowej. Fontanka rozmawiała z Andriejem Seriakowem o pracy w CERN i o tym, jak zmieni się życie fizyków w wyniku sankcji nałożonych na Rosję.
- Czy jesteś teraz w drodze z CERN-u? (rozmowa odbyła się 31 października br. — wyd. )
- Tak, dzisiaj wyszedłem.
— Jaka jest tam teraz atmosfera? Oznacza to, że, jak rozumiem, pozostał miesiąc, zanim naukowcy z rosyjskich instytutów będą musieli się wyprowadzić. Czy wszyscy siedzą na swoich walizkach. Czy czujesz coś takiego?
- Wielu z nich w tym roku tam nie pojechało, bo budżety instytutów są po prostu znacznie mniejsze i nie starcza środków na wyjazdy. Osób opuszczających CERN w tym roku w większości nie ma obecnie w ośrodku.
— Czy jako pracownik Uniwersytetu Państwowego w Petersburgu miałeś umowę?
— Mój kontrakt z CERN-em wygasł 31 października. Dziś dla większości ludzi jest to także ostatni dzień. Są jednak osoby, które jeszcze w listopadzie będą uczestniczyć w projektach. Mój kontrakt był taki jak z pracownikiem Uniwersytetu Państwowego w Petersburgu. Moja umowa tam również nie została przedłużona i choć już tam nie pracuję, to umowa z CERN-em nadal obowiązywała.
- Ilu rosyjskich naukowców było w CERN-ie, którzy nie mogliby przybyć ponownie na tych samych warunkach?
- Około pięciuset, sześciuset. Z Rosji wraz z Dubną, (gdzie mieści się Wspólny Instytut Badań Jądrowych), w CERN pracowało nieco ponad 1100 naukowców. Projekt w Dubnej ma charakter międzynarodowy, dlatego tamtejsi specjaliści tylko częściowo odczuli sankcje; nie wolno im zatrudniać nowych pracowników do istniejących projektów. Kolejne 10 proc., czyli najaktywniejsi naukowcy, przyciągało projekty z innych krajów. Znam takich ludzi. Kolega tak odszedł, mnie też prosili. I są też ludzie, którym w Dubnej dano zakłady. To bardzo dobra wiadomość, że instytut ten pozostaje w CERN-ie. A reszta, według moich szacunków, około 400-500 osób, to ci, którzy tu kończą pracę. Przynajmniej na jakiś czas.
- Dlaczego ludzie, których zwabiono do Europy byli atrakcyjni dla swoich projektów?
— Co dziesiąty fizyk w CERN jest z Rosji i nie da się tego tak po prostu odciąć, CERN by się po prostu zatrzymał. Decyzja o zawieszeniu współpracy z rosyjskimi instytutami zapadła w 2022 roku – minęły dwa lata, podczas których CERN w jakiś sposób przygotowywał się na ten wynik. I nie chodzi o to, że kogoś zwabiono, niektórych nie trzeba było zwabiać – część nauki w Rosji po prostu kończy się wraz z wyjazdem z CERN-u. Jeśli zajmujesz się eksperymentalnymi badaniami bozonu Higgsa, można to zrobić tylko w Wielkim Zderzaczu Hadronów. Nie będziesz mógł tego zrobić nigdzie indziej na świecie. A jeśli chcesz kontynuować, musisz odejść.
Zderzacz (akcelerator naładowanych cząstek na zderzających się wiązkach) to infrastruktura, w oparciu o którą tworzone są projekty badawcze dotyczące zderzeń naładowanych cząstek. Istnieją cztery punkty geograficzne, w których dochodzi do zderzeń, tam znajdują się detektory i badacze rejestrujący wyniki.
Po pierwsze, odciągnięto ludzi od osób odpowiedzialnych za niektóre podsystemy detektorów. Gromadziły je różne instytucje, są też podsystemy, które zbierali wyłącznie Rosjanie. I te podsystemy przestaną działać, jeśli nie będzie nikogo, kto to zrozumie.
Przez te dwa lata Rosjanie z jednej strony szkolili swoich kolegów z innych krajów, aby mogli korzystać z tych systemów, z drugiej strony projekty z innych krajów wabiły Rosjan do siebie, aby te systemy nadal działały.
Oprócz zderzacza w CERN-ie jest wiele innych rzeczy i to, co mówię o zderzaczu, dotyczy także szeregu innych eksperymentów, które są tam przeprowadzane.
- To znaczy, że w niektórych przypadkach nikt poza Rosjanami nie będzie w stanie zrozumieć, jak działają te podsystemy?
- O to chodzi, że to jest rzecz, która zdarzyła się po raz pierwszy w historii ludzkości. To nie jest produkcja masowa. Jak coś takiego zmontujesz, to nie działa stabilnie, coś się z tym dzieje. A wszystko to oczywiście czasami ulega awariom, psuje się i samo złożenie tego w całość nie wystarczy. Ważne, żeby ci specjaliści tam zostali i ciągle coś dopasowywali. Wśród rosyjskich specjalistów pracujących w CERN są nawet tacy, którzy montowali te podsystemy 20-30 lat temu.
— A naukowcy, którzy przyjechali, przeprowadzili jakieś badania, czy mają jeszcze do nich prawo?
— Projekty odbywały się w ramach dużych kooperacji. Wszyscy pracują razem i każdy studiuje coś z nieco innej perspektywy. Opinie na temat kwestii praw autorskich są podzielone. W każdej takiej współpracy obowiązuje pewien regulamin pracy w ramach współpracy. Najczęściej jest tam napisane, że jeśli dana osoba zrezygnuje ze współpracy, to np. zostanie wpisana na listę autorów na kolejne sześć miesięcy lub rok.
Ja i wiele innych osób myślimy inaczej. Nie odchodzimy, ale zostajemy wyrzuceni. Trochę inaczej jest, gdy odchodzisz, kończy się umowa, lub gdy zostajesz poinformowany, że nie jesteś już z zespołem. Bo ludzie w to wszystko inwestowali, jak mój były szef z uczelni, przez 30 lat. Był jednym z twórców kluczowego systemu detektorów ALICE w Zderzaczu. Wszystkie kolejne dane, które ten eksperyment będzie zbierał przez kolejne 10 lat, będą wykorzystywać jego osiągnięcia.
Co więcej, jesteśmy teraz odcięci od danych, które zostały już zgromadzone przy naszym udziale. Wszystkie te dane są efektem naszej wieloletniej pracy. Nie tylko wychodzimy ze współpracy, a w kolejnych artykułach nie będzie już uwzględniony nasz udział, ale też dowiadujemy się, że nie będziemy mieli już dostępu do danych.
- Czy to rzeczywiście pierwsza taka historia w ramach współpracy CERN?
- Tak. Coś podobnego było z Jugosławią, ale nie w takim stopniu. I najwyraźniej jedynym powodem, dla którego tak się stało, jest to, że w Europie toczy się konflikt zbrojny. To znaczy, że nikt o czymś takim nie wspomniał, kiedy, nie wiem, Stany Zjednoczone wkroczyły do Iraku, Syrii lub podczas operacji wojskowych w Izraelu.
Współpraca z CERN-em rozpoczęła się pod koniec lat 50-tych. To nie jest coś, co pojawiło się po Związku Radzieckim, to jest z tamtych czasów. Rozmawiałem z osobą, która była zaangażowana we współpracę ZSRR z CERN-em – radzieckie czołgi w Pradze nie przerwały tej współpracy, nie przerwał tego Afganistan. Trwało to nadal, a w latach 80-tych bardzo mocno się rozwinęło. Oznacza to, że to, co dzieje się teraz, jest czymś wyjątkowym.
Decyzję podjęli politycy, a CERN niestety nie zabrał głosu jako społeczność i nie wziął udziału w rozwiązaniu tej kwestii. Dla mnie jest to opowieść o tym, że CERN odstąpił od swojego credo, że nauka jest dla pokoju, że nauka jednoczy ludzi.
CERN był przecież pierwszą organizacją międzynarodową, do której zaproszono Niemców po II wojnie światowej. Istniał pomysł, że nauka będzie jednoczyć kraje niezależnie od tego, jaka polityka toczy się pomiędzy tymi krajami. Wbrew opinii wielu krajów europejskich, do współpracy włączono naukowców z ZSRR. Głównym argumentem było to, że chodziło o pokój i pochodzenie Wszechświata i nie miało to nic wspólnego z przemysłem wojskowym. A teraz to tak, jakby CERN przestał być aktorem, a po prostu podążył za decyzją krajów członkowskich CERN z Unii Europejskiej.
— Tej decyzji prawdopodobnie nie podjęli naukowcy?
— Uzyskałem poradę od CERN. Są dyplomaci nauki, naukowcy, którzy obecnie pełnią raczej funkcje dyplomatyczne. Dyrektor CERN Fabiola Gianotti nie wyraziła jednak swojego stanowiska, przynajmniej nie publicznie. Jednak naukowcy i ich współpracownicy nie wzięli udziału w tej decyzji w żaden sposób; nikt ich o to nie pytał. Być może CERN boi się konfliktu z krajami europejskimi w związku z planami budowy jeszcze większego zderzacza w latach 40. XXI wieku.
- Czy planują go tam zbudować?
— Ale zderzacza nie da się zbudować na otwartym terenie; musi być kontynuacją infrastruktury. Aby zbudować więcej, potrzebne są mniejsze pierścienie.
— Czy Rosja miała duży udział w finansowaniu CERN?
- Ogromny. Nie mam liczb, ale wszyscy zauważają, że Rosja miała duży udział w finansowaniu wszystkiego. I zderzacz, i ta współpraca. Na przykład teraz we współpracy pojawia się duże pytanie, jak zamknąć budżety. Bo w przyszłym roku stracą 10-20% swojego budżetu. Niektórzy mają mniej, inni więcej, ale wciąż nie jest jasne, skąd wziąć te pieniądze.
Rosja zainwestowała bezpośrednio w zderzacz jako narzędzie. Rosja dostarczyła wiele sprzętu do zderzacza, Rosja zapewniła pieniądze na współpracę. Rosja zachowuje się pod tym względem bardzo dobrze, moi koledzy darzą mnie dużym szacunkiem, pracowali dalej przez te dwa lata, mimo że powiedziano im, że Was wyrzucamy, i aktywnie uczestniczyli w szkoleniu zagranicznych kolegów, aby nauczyli się korzystać z tych podsystemów.
- I naprawdę nikt się nie pożegnał ani nie wygłosił żadnego przemówienia w duchu „dziękuję bardzo, specjaliści z Rosji”?
- Tak było na poziomie współpracy, ale dyrekcja milczy. CERN ma dziesiątki kolaboracji, dużych i małych. Jedna z kolaboracji istnieje z dominującym udziałem Rosji i nie wiem, co z niej będzie. Kolaboracje mają swoje wiece, zazwyczaj przywódcy wygłaszają na nich przemówienia. Jednak przeważnie pożegnania odbywały się na uboczu.
— Jaka była intonacja tych przemówień?
— Społeczność w CERN-ie jest inna: są tacy, którzy mówią, że Rosja wraca do domu, a niektórzy wręcz przeciwnie, mówią to, co powiedziałem, że to wszystko jest sprzeczne z naszymi zasadami. Chociaż CERN oficjalnie stwierdza, że są to sankcje nie wobec Rosjan, ale wobec instytucji. Ale to oczywiście trochę podstępne stanowisko, bo łamane są oczywiście umowy przede wszystkim z pracownikami tych instytutów, z tymi, z którymi pracują od wielu lat. To ci ludzie nie będą mogli z tobą pracować, a instytucje w ogóle się tym nie przejmują. Ale nie widzę nigdzie zbyt wiele negatywności. Czuję wsparcie i nadzieję ze strony moich kolegów na przywrócenie współpracy w przyszłości.
— Z jakich projektów zostaliśmy usunięci? Czy możesz mi w prosty sposób powiedzieć bez czego zostaliśmy?
— Mówimy o zaawansowanych badaniach nad podstawową strukturą Wszechświata. Oznacza to, że Wielki Zderzacz Hadronów i niektóre inne urządzenia znajdujące się w CERN-ie pozwalają na zrozumienie, jak działa Wszechświat w najmniejszych skalach, jak działał Wszechświat bezpośrednio po Wielkim Wybuchu, kilka mikrosekund po Wielkim Wybuchu. A teraz jesteśmy w pewnym stopniu odcięci od sprzętu, który pozwala nam na takie badania.
Sprzęt ten jest tak skomplikowany, że można go stworzyć jedynie w ramach dużej międzynarodowej współpracy. Żaden kraj nie jest w stanie stworzyć tego samodzielnie. Tu nie chodzi o pieniądze, tylko o specjalistów. Teraz budują zderzacz NICA w Dubnej, to trochę wypełni tę lukę, ale w bardzo małym stopniu. Są też projekty w Japonii, do których też nadal mamy dostęp, ale to też bardzo mała część tego, co wydarzyło się w CERN.
Ale musimy pamiętać, że od 2022 roku także jesteśmy odcięci od takich instalacji, np. w USA i Niemczech, gdzie istnieją duże instytucje krajowe. Cóż, najważniejsze jest to, że odłączamy się od społeczności międzynarodowej. Musimy zrozumieć, że nauka podstawowa, a właściwie cała nauka na świecie w XXI wieku, istnieje wyłącznie na szczeblu międzynarodowym. Nauka narodowa to taki relikt przeszłości. Żaden kraj nie jest w stanie rozwijać nauki w izolacji. Kiedy jesteś odizolowany, tracisz wszelką wymianę wiedzy i musisz polegać tylko na sobie. Cóż, jedna głowa to gorzej niż 150.
— Czyli mówimy wyłącznie o naukach podstawowych?
— Oczywiście równolegle mogą nastąpić pewne odkrycia w stosowanej części nauki. Najpotężniejszym przypadkowym przełomem było stworzenie nowoczesnego Internetu w 1989 roku (WWW) - to właśnie wydarzyło się w CERN. I ważne, żeby takiego odkrycia dokonała organizacja publiczna, a nie spółka komercyjna.
— Jak ci minął dzień w CERN? Gdzie mieszkałeś, gdzie jadłeś, jak pracowaliście i odpoczywaliście?
—CERN jest takim mikropaństwem. Posiada własne stołówki, własny system przeciwpożarowy, ochronę, przychodnię medyczną i własne hostele. Dlatego wiele osób w ogóle nie opuszcza terytorium. Są ludzie, którzy mieszkają tam dłużej niż sześć miesięcy w roku, mam kolegów z Petersburga, oni mieszkają gdzieś za granicą i przyjeżdżają tylko do pracy.
Ludzie, którzy przyjeżdżają, tak jak ja, na kilka miesięcy w roku, mieszkają w hostelach na terenie. Wstajesz, jesz i idziesz do pracy. Może to być praca w biurze lub eksperymentowanie z detektorami. Oznacza to, że osoby pracujące z jakimś sprzętem zwykle pracują od 9 do 17. A jeśli tak jak ja, tylko przy komputerze, to zależy to od pracy w ramach konkretnej grupy.
Lunch i kolacja są na miejscu, a do Genewy jedziemy tylko na niektóre wydarzenia. CERN jest na granicy, więc jeździlismy do Francji kupić żywność, tam jest taniej. Najbliższy francuski sklep znajduje się 3 km od CERN. Odpoczywaliśmy na terenie - są kluby o specjalnych zainteresowaniach, takich jak taniec czy tenis stołowy. Ktoś jedzie w góry. Same akceleratory działają od końca marca do początku grudnia, kiedy to CERN zatrudnia osoby pracujące zmianowo przez całą dobę.
— Czy jest jakiś rytuał, za którym będziesz tęsknić?
— Nie wiem, sama podróż to rytuał. Kilka razy w roku jeździłem do CERN-u przez 11 lat.
Klochkowa Ksenia
Informacje: CERN powstał w 1953 roku. Jej siedziba mieści się w Genewie. CERN to największe na świecie laboratorium fizyki wysokich energii. Jej największym projektem jest Wielki Zderzacz Hadronów (LHC). To akcelerator naładowanych cząstek wykorzystujący wiązki zderzające się, przeznaczony do przyspieszania protonów i ciężkich jonów oraz badania produktów ich zderzeń. LHC to największy obiekt doświadczalny na świecie. Obecnie członkami CERN są 23 stany. W 2012 roku Rosja złożyła wniosek o przyjęcie do CERN w charakterze członka stowarzyszonego, ale wycofała się w 2018 roku.
Za: https://www.fontanka.ru/2024/11/05/74292119/
5 listopada 2024