Ekonomia nierówności
- Autor: baj
- Odsłon: 1894
Co decyduje o nierówności? Odpowiedzi na pytanie szuka Thomas Piketty w książce „Ekonomia nierówności” wydanej przez Wydawnictwo Krytyki Politycznej.
Francuski ekonomista, autor „Kapitału w XXI wieku” zastanawia się, czy w obecnym systemie finansowym i gospodarczym możliwa jest równa dystrybucja, czy nierówności są konsekwencją koncentracji kapitału. „Jeśli nierówność jest przynajmniej po części wynikiem czynników, na które jednostki nie mają wpływu i za które nie ponoszą odpowiedzialności, jak nierówność spadków przekazywanych przez rodziny, albo łut szczęścia, wówczas jest rzeczą sprawiedliwą, by państwo starało się w możliwie najskuteczniejszy sposób poprawić los osób pozbawionych środków do życia, które znalazły się w najbardziej niekorzystnej sytuacji” - napisał autor na początku rozważań. Cel książki określił tak: „przedstawienie obecnego stanu wiedzy, skrupulatna analiza mechanizmów socjoekonomicznych przyczyniających się do nierówności”. To by pozwoliło, jego zdaniem, podjąć działania prowadzące do uruchomienia sprawiedliwszej i skuteczniejszej redystrybucji.
Piketty przedstawia dwie strony konfliktu związanego z nierównościami. Uważa, że jest to konflikt polityczny lewicy i prawicy, które nie mogą się zgodzić „co do konkretnej formy i celowości publicznych działań na rzecz dystrybucji”. Konflikt ten nie wynika ze sprzecznych zasad sprawiedliwości społecznej, ale raczej z odmiennych analiz mechanizmów ekonomicznych i społecznych rodzących nierówności. Przedstawiając historyczną ewolucję nierówności, Piketty zastanawia się, czy nierówności między bogatymi i biednymi będą się zwiększały, czy malały? Nie miał wątpliwości w tej sprawie Karol Marks. Według niego, „logiką systemu kapitalistycznego jest stały wzrost nierówności między dwiema przeciwstawnymi klasami społecznymi, proletariuszami i kapitalistami”. Eduard Bernstein pod koniec XIX wieku polemizował z takim stwierdzeniem, ponieważ według niego „struktura społeczna się zdywersyfikuje, a bogactwo spływa do coraz szerszych kręgów społeczeństwa”.
Z badań poziomu nierówności we Francji i Stanach Zjednoczonych wynika, że „silny spadek nierówności nie jest w żaden sposób konsekwencją „naturalnego procesu gospodarczego”. Ta redukcja nierówności dotyczy wyłącznie nierówności majątków i jest przede wszystkim wynikiem wstrząsów (wojny, inflacja, kryzys lat 30.). W dwóch rozdziałach: „Nierówność między kapitałem a pracą” i „Nierówność dochodów z pracy” autor analizuje przyczyny ich powstawania. W ostatnim opisuje „Narzędzia redystrybucji”.
Piketty pisze również o długiej tradycji monopolu związków zawodowych, które manipulują płacami, ale podkreśla, że podobna władza pracodawców jest powszechnie krytykowana przez ekonomistów. „Logistycznym odpowiednikiem monopolu związków zawodowych staje się monopson pracodawców. Mamy z nim do czynienia, kiedy istnieje tylko jeden możliwy nabywca dla danego dobra – w przeciwieństwie do sytuacji monopolu, w której istnieje tylko jeden możliwy sprzedający dla danego dobra”.
Wreszcie zastanawia się, czy nakłady na edukację mogą zmniejszyć nierówności szans.
Książka - naszpikowana skomplikowanymi terminami i wieloma danymi (to akurat walor) – jest interesującą lekturą nie tylko dla ekonomistów, ale dla każdego, kogo interesują procesy ekonomiczne i ich wpływ na społeczeństwo.(baj)
„Ekonomia nierówności”, Thomas Piketty, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2015, stron 184, cena 49,90 zł.