Dzieje informatyki obejmują mniej więcej siedem dekad, a zaczynają w czasach II wojny światowej. Dla specjalistów praktyków ta dziedzina związana z budową, programowaniem oraz stosowaniem komputerów nie jest może specjalnie krainą pełną tajemnic. Ale dla takich zwykłych jak ja użytkowników, których jest przecież zdecydowana większość, nie jest wcale tak łatwa do ogarnięcia. I to dla takich przede wszystkich osób jest właśnie książka Krótka historia informatyki Ryszarda Tadeusiewicza
Przywołując ze wstępu słowa jej autora, skupia się ona na zagadnieniach praktycznej informatyki, a tytułowe określenie „krótka” oznacza, że nie znajdziemy tu omówień wszystkich odkryć, dokonań i zdarzeń, a jedynie te z nich, które miały największy wpływ na jej różne kierunki. Dla zmniejszenia objętości książki – co warto dodać - zastosowano w niej sprytny, oszczędny i coraz powszechniej obecny w naszym życiu sposób ilustrowania. Zamiast zamieszczać w tekście oryginalne rysunki czy zdjęcia, zgromadzono je wszystkie (jak policzyłem 68) na serwerze, natomiast w tekście, w miejscach gdzie powinien pojawić się obraz umieszczono kod QR. Cała reszta, najkrócej mówiąc, polega już tylko na zeskanowaniu kodu komórką lub tabletem.
Krótka historia informatyki została rozbita na 35, kilkustronicowych najczęściej, rozdziałów, które - nie licząc autorskiego wstępu, zaczynają się od maszyn liczących, opisują m.in. pierwsze generacje komputerów, omawiają układy scalone, mikrokomputery, ich pamięci i nośniki, śledzą losy oprogramowań (także pluskw w programach), systemów operacyjnych, usług i sieci komputerowych, poczty mailowej, edytorów, baz danych, internetowych serwisów i komunikatorów. Całe dzieło wieńczą dzieje internetowej encyklopedii, pierwsze kroki Internetu rzeczy i ery Big data oraz trzy lekko publicystyczne rozdziały o rywalizacji między oprogramowaniem firmowym a tzw. wolnym, politycznych uwarunkowaniach i społecznych skutkach rozwoju informatyki oraz tym „jak komputery dzisiaj wtrącają się nam do codzienności” (chodzi m.in. o spekulacje giełdowe, czy rozsiewanie fałszywych treści).
Nie zabrakło w tej historii także potraktowanych osobno wątków polskich. To przede wszystkim rozdział siódmy o pierwszych polskich komputerach, podrozdział „Komputery osobiste a sprawa polska”, z rozdziału 10 o rewolucji komputerów osobistych oraz „Internet w Polsce”, z rozdziału 28 o eksplozji Internetu.
Nie zawadzi też wspomnieć o dwóch mało, czy może w ogóle nieznanych szerszemu ogółowi kobietach, które wniosły ogromny wkład w rozwój informatyki i którym prof. Tadeusiewicz poświęca w książce sporo miejsca. Pierwsza z nich to urodzona w 1815 roku w Anglii córka poety lorda Byrona - Augusta Ada hrabina Lovelace, a druga żyjąca o cały wiek później w USA - Grace Murray Hopper.
Ada Lovelace napisała sama pierwszy na świecie program komputerowy dla pierwszej na świecie maszyny programowalnej Charlesa Babbage’a (sto lat potem jej imieniem Amerykanie nazwali jeden ze swoich programów wojskowych), a Grace (pierwsza kobieta z doktoratem z matematyki w Yale) wymyśliła w 1951 roku pierwszy translator, czyli program tłumaczący automatycznie polecenia z języka człowieka na język komputera. Obie miały niezwykłe uzdolnienia matematyczne i żyły w kompletnie różnych epokach. Kto ciekaw szczegółów z ich życia (a są niezwykłe) znajdzie je w książce. W ogóle wszystkie poruszone niej tematy są potraktowane rzeczowo i kompetentnie, zawierają wiele istotnych faktów (także w przypisach), mini-biogramów wynalazców i innych ważnych szczegółów (np. o tym jak w różnych krajach i językach nazywa się w mowie potocznej znak @).
Niektóre rozdziały aż proszą się o rozszerzenie (wirusy i robaki, gry, fora, portale, trolle itp.), a całość wręcz woła o infografikę. Wyobrażam ją sobie na przykład w postaci drzewa genealogicznego ze splecionych konarami rodzin komputerów, programów, języków, pamięci, pomysłów które przetrwały i które nie wytrzymały próby czasu. To byłoby coś.
Waldemar Pławski
Ryszard Tadeusiewicz. Krótka historia informatyki, Wydawnictwo RM, Warszawa 2020, str. 271, cena 34,99 zł