banner


Ferdinand Porsche. Ulubiony inżynier Hitlera to tytuł książki Karla Ludvigsena w tłumaczeniu Grzegorza Siwka, którą wydało Wydawnictwo RM w serii Sekrety historii.


porscheFerdinanda Porsche większość czytelników zapewne bardziej skojarzy z marką samochodów wyścigowych niż z konstrukcjami pojazdów wojskowych. Tymczasem zakres zainteresowań tego jednego z najznakomitszych konstruktorów i wynalazców był bardzo szeroki, co pokazuje w książce jego biograf.

Debiutował prototypem pojazdu elektrycznego na Wystawie Światowej w Paryżu w 1900 r., pierwszy w świecie skonstruował pojazd z napędem na cztery koła i pojazdy z napędem hybrydowym. Sprawował wysokie funkcje w austriackim (urodził się jako obywatel monarchii austro-węgierskiej na obszarze dzisiejszego Liberca) i niemieckim przemyśle motoryzacyjnym – Austro-Daimler, Steyr i Daimler-Benz, założył też własne zakłady samochodów sportowych.

W latach 30. XX w. przeniósł się do Niemiec, które zaproponowały mu atrakcyjne warunki finansowe i obietnicę realizowania swoich twórczych potrzeb. To Porschego można uznać za twórcę popularnego „garbusa” – auta dla ludu, jak to wymarzył sobie Hitler. Skonstruował go razem z synem Ferrym i Erwinem Komendą (choć po procesie o prawa autorskie w 1961 r. udowodniono, że ta konstrukcja była zapożyczeniem z czeskiej Tatry – przyp. al).

Choć zakłady VW od 1939 roku przekształciły się w zbrojeniowe, zatrudniające kilka tysięcy więźniów (m.in. z Auschwitz), Porsche nadal grał w nich główną rolę. Był już wówczas ulubieńcem Hitlera, na którego wniosek uhonorowano go w 1937 Niemiecką Nagrodą Narodową – odpowiednikiem Nobla (nagrody tej Hitler zabronił przyjmować Niemcom).

Porsche – mający także tytuł profesora na uniwersytecie w Stuttgarcie - był także konstruktorem słynnego czołgu Tiger i współtwórcą superciężkiego czołgu Maus, nie licząc popularnego w armii niemieckiej „kϋbelwagena” – wojskowego pojazdu terenowego, z którym Polacy zetknęli się po wkroczeniu Niemców do Polski w 1939.

Po klęsce Niemców, Porsche znalazł się w amerykańskiej strefie okupacyjnej, a dokumentacja jego dorobku konstruktorskiego została przez Amerykanów i Brytyjczyków dokładnie skopiowana. Sam Porsche został aresztowany przez zachodnich aliantów na 3 miesiące, ale zezwolono mu na kontynuację prac konstrukcyjnych nad rolniczym ciągnikiem. Po kolejnych trzech miesiącach francuska służba bezpieczeństwa aresztowała go pod niepotwierdzonym zarzutem wywozu mienia zakładów Peugeota. Wyszedł z więzienia po prawie 20 miesiącach, nie podejmując proponowanej mu współpracy z Francuzami.

Choć biograf Porschego stara się pokazać konstruktora jako człowieka bezideowego, interesującego się wyłącznie techniką i wynalazczością, to jednak obraz ten po lekturze książki wydaje się niewiarygodny. Porsche był pupilkiem Hitlera i beneficjentem prowadzonej przez niego wojny i trudno przypuszczać, aby nie wiedział o zbrodniach Niemców, ani nie był świadomy tego, że jego praca przyczynia się do zbrodni wojennych.
Poza tym nie sposób tu uciec od refleksji: czy naukowiec, wynalazca może nie brać pod uwagę czemu i komu służy jego praca? Czy ciekawość badawcza może tłumaczyć służenie złej sprawie? I kolejna sprawa: o Porschego – jak i innych wybitnych inżynierów Niemiec hitlerowskich -ubiegały się wszystkie zwycięskie państwa. Większości z nich zaproponowały obywatelstwo USA, które manewr ten powtarzały wobec wszystkich naukowców ze zbrodniczych reżimów na świecie. Czy taka moralność może przyczyniać się do pokoju? (al.)


Ferdinand Porsche. Ulubiony inżynier Hitlera, Karl Ludvigsen, Wydawnictwo RM, Warszawa 2021, wyd. II, s. 432, cena 39,99 zł.