Fundacja Oratio Recta wydała w serii Historia bez IPN książkę Bohdana Piętki – Kłamstwa o historii. PRL, Berling, Cyrankiewicz, żołnierze wyklęci.
Pierwszym z mott, jakimi Autor opatruje książkę jest powiedzenie Jerzego Giedroycia: „Nieszczęściem Polski jest to, że jej historia jest zakłamana jak nigdzie na świecie”. Drugim – Bronisława Łagowskiego – „Nad Polakami ciąży dziś najbardziej nie ta historia, która była, lecz ta, której nie było”. Trzecie motto, jakie przewodzi pracy Bohdana Piętki pochodzi od Rafała Chwedoruka i dotyczy motywu przewodniego książki, czyli uprawianej przez rządy solidarnościowe polityki historycznej: „Historia to tylko i aż polityczna broń, którą – tak jak każdą inną – można wykorzystać w dobrej lub złej wierze, zgodnie z instrukcją i regułami posługiwania się lub wbrew nim”.
Przytoczenie tych stwierdzeń przez autora książki, który „postanowił wyrazić swoje zdanie na temat tego, co polityka robi z historią”, jest niczym ideowy kierunkowskaz w jej odczytywaniu, jest także dobitnym pokazaniem czytelnikowi, że wśród elit intelektualnych Polski nie wszyscy wyznają obecnie obowiązujący światopogląd kształtowany i pilnowany przez ideologiczne ramię partii rządzących po 89, czyli policję polityczną jaką jest IPN.
Polityka historyczna jest wynikiem potrzeby mitologizacji przeszłości, nie jest wymysłem polskim - narodziła się w Niemczech w końcu lat 80., w przededniu połączenia się dwóch państw niemieckich: NRD i RFN. Jednak w Niemczech nigdy nie znalazła takiego uznania jak w Polsce, gdzie rządy solidarnościowe po 89 roku zaczęły łożyć ogromne środki na badania naukowe, edukację i propagandę nowej „nauki” (budżet IPN na rok 2021 to 397,773 mln zł, czyli 4,4 razy wyższy niż PAN). Wskutek tych działań, co najmniej jedno pokolenie Polaków zostało źle wyedukowane, bo nauczone skrajnie politycznej i nieprawdziwej historii swojego państwa i narodu, nie mającej nic wspólnego z prawdą historyczną.
Odkłamywanie tej nowej historii nie jest łatwe z uwagi na skalę agitacji rządzących i brak dostępu do mediów głównego nurtu, znajdujących się w rękach rządu. Niemniej uchowały się jeszcze nieliczne ośrodki „oporu”, oficyny wydawnicze, czasopisma, które hołdując uczciwości intelektualnej pokazują naszą przeszłość bez zakłamania, czego wyrazem jest ta książka.
Ostrze polityki historycznej, zwłaszcza obecnego rządu, skierowane jest na wymazanie z pamięci Polaków okresu PRL, a także zohydzenie wszystkiego, co w tym okresie stworzono (robią to zresztą ci, którzy w PRL zdobyli wykształcenie i wysoką pozycję społeczną), a nawet zburzenie, aby nikt już nie pamiętał zalet państwa opiekuńczego, jakim była Polska Rzeczpospolita Ludowa. I także, aby nikt nie pamiętał o wysiłku społeczeństwa włożonym w jej powstanie i odbudowę po wojennych zniszczeniach..
Te największe kłamstwa upowszechniane nieustannie przez propagandę rządową, które przedstawia historyk Bohdan Piętka, to lektura dla czytelnika o mocnych nerwach, bo skala opisywanych niegodziwości wobec konkretnych ludzi i społeczeństwa, poraża. Tym bardziej, że ta niezwykle rzetelna praca pokazująca dwie strony medalu: dane faktograficzne oraz mity stworzone na potrzeby polityki historycznej, „napakowana” jest cytatami z dokumentów.
To zderzenie faktów i mitów autor przedstawia na przykładach deprecjonowania dorobku PRL i gloryfikacji okresu II RP m.in. poprzez postacie historyczne, jak gen. Zygmunt Berling, premier Józef Cyrankiewicz, dowódca BCh na Zamojszczyźnie Stanisław Basaj, działaczka społeczna ratująca Żydów podczas wojny Irena Sendlerowa, pisarz śląski Wilhelm Szewczyk. Wszyscy oni zostali w III RP z powodów ideologicznych oczernieni, mimo (a może właśnie z powodu?) ich wielkich zasług.
Przykładów zohydzania pozytywnych działań, osób, organizacji, autor przytacza więcej – to stosunek rządzących do Armii Ludowej, Batalionów Chłopskich, Republiki Pińczowskiej, czy obrońców Birczy przed UPA.
Opisywane wydarzenia w czasów wojny i powojnia w obecnych czasach zakłamywania wszystkiego co było, skutkują oczywiście totalną rusofobią, która stała się nową religią Polaków. Zatem wszystko, co było/jest związane z Armią Czerwoną było/jest najgorsze na świecie – i polscy żołnierze w jej szeregach, którzy wyzwalali kraj, i platerówki, i partyzanci współpracujący z wojskiem rosyjskim. A zwłaszcza pomniki i groby, które były (bo już ich nie ma) świadkami naszej historii.
Z burzeniem pomników idzie nam szybko, zwłaszcza że na to miejsce wstawiamy nowe, tzw. słuszne. Związane są one z mitami polskiej prawicy, bez względu na moralny ich wydźwięk. Największy z tych mitów to tzw. żołnierze wyklęci (haniebnie upamiętnieni świętem państwowym), których pospolite zbrodnie do dziś pamiętają mieszkańcy Podlasia, świętokrzyskiego, czy Podhala, oraz kult osławionej Brygady Świętokrzyskiej – formacji współpracującej z okupantem, przed której pomnikiem w Monachium złożył hołd premier Morawiecki w 2018 roku. Gest ten nie tylko sytuuje Polskę jako sojusznika hitlerowskich Niemiec, ale i wpisuje się w postępującą faszyzację i pokazuje prawdziwy obraz państwa (katolickiego!), w którym elity rządzące, (ale i intelektualne, naukowe!) mają problem z ocenami moralnymi, akceptując to, co powiedział nowy klasyk: „nie pozwolimy sobie wmówić, że czarne jest czarne, a białe jest białe”.
Anna Leszkowska
Kłamstwa o historii. PRL, Berling, Cyrankiewicz, żołnierze wyklęci, Bohdan Piętka, Fundacja Oratio Recta, Warszawa 2020, s.323