Zgodnie z naszą obecną wiedzą, Ziemia powstała ok. 4,5 miliarda lat temu. Przez pierwsze niewyobrażalne dla nas miliardy lat nie było na niej życia, jakie dzisiaj znamy. Jego bardziej złożone formy pojawiają się dużo później, a pierwszym rozkwitem życia w dziejach planety był okres zwany ordowikiem, który trwał od 485 do 443 milionów lat temu (ok. 42 miliony lat) i zakończył się katastrofą. I od niego tak naprawdę zaczyna się książka.
Jej autorem jest Peter Brannen, amerykański dziennikarz naukowy specjalizujący się m.in. w astrobiologii, paleontologii, paleoklimatologii i biologii ewolucyjnej, publikujący swe artykuły m.in. na łamach New York Times i Washington Post. W swej książce Końce świata, którą wydało właśnie Wydawnictwo Znak, Brannen prowadzi nas tropami i zagadkami największych wymierań (od ordowiku poprzez dewon, perm, trias, kredę), dodając jeszcze do nich szóste, najbliższe nam, plejstoceńskie, które rozpoczęło się (tu zdania uczonych są podzielone) ok. 50 tysięcy lat temu.
Przytoczone przez autora fakty pochodzą w znacznej części z bezpośrednich rozmów z badaczami, specjalizującymi się w geologii, paleontologii czy biologii ewolucyjnej. Niemal wszystkie przytoczone badania, analizy, raporty, hipotezy, teorie bazują na wypowiedziach specjalistów (najczęściej amerykańskich). Nie brak i takich, których odwiedza w ich laboratoriach i gabinetach oraz takich, z którymi bierze udział w ich terenowych wyprawach i poszukiwaniach nowych skalnych znalezisk.
Jakie są przyczyny masowych wymierań? Jaka była ich skala i czas w jakim to wszystko zachodziło? Z jakich to stało się powodów? Czy poznanie tych zjawisk pozwoli uzyskać nam wgląd w to co może się zdarzyć nam w przyszłości? Zdania ludzi nauki są – jak się okazuje - podzielone. Wielu badaczy uważa na przykład, że w najgorszych okresach Ziemia prawie została zniszczona przez nagłe zawirowania klimatyczne. To w ich rezultacie pojawić się mogły śmiertelnie gorące wnętrza kontynentów, czy kwaśniejące, pozbawione tlenu oceany.
Jeszcze inni uważają, że pięć najgorszych wydarzeń miało związek z gwałtownymi zmianami obiegu węgla w przyrodzie. Wśród innych współistniejących przyczyn wymienia się też tektonikę płyt. Są też tacy (zwłaszcza astronomowie), którzy przychylają się ku teorii głoszącej, że zwłaszcza cztery wymierania na planecie mogły być efektem cyklicznych uderzeń asteroid, ale przyznają jednocześnie, że w zapisie kopalnym dowodów na to ciągle brak.
Najbardziej wiarygodne – pisze Brannen - zdają się być hipotezy upatrujące przyczyn wymierania w zmianach klimatu, wahaniach temperatur i głębokości oraz składu chemicznego oceanów, czy też w gigantycznych powodziach lawy na skalę kontynentalną. Takie procesy doprowadziły do przesycenia atmosfery dwutlenkiem węgla, a co niekiedy najgorsze - zamieniły oceany w kwaśniejące, pozbawione tlenu akweny. Scenariusze współczesne biorą pod uwagę także i takie zjawiska, jak na przykład zmiany kąta nachylenia osi ziemskiej, zakłócenia obiegu węgla w przyrodzie (spowodowane działalnością człowieka), czy faktem, iż od 2,5 mld lat żyjemy w epoce największego zakłócenia cyklu azotowego Ziemi.
Czy obecnie ludzkość znajduje się już na etapie szóstego wymierania czy dopiero jesteśmy w jego przededniu? – pyta sam siebie pod koniec książki jej autor. I szczerze przyznaje:
„Ta książka jest przygnębiająco niekompletnym świadectwem pomysłowości naukowców nad poskładaniem tej fragmentarycznej i ciągle niedokończonej układanki, jak również przeglądem otaczającej nas mało znanej geografii pradziejów. To także próba uchylenia rąbków zasłony skrywającej przyszłe niespokojne stulecia i poznaniu długofalowych prognoz dla życia na tej wyjątkowo gościnnej, lecz bezbronnej planecie, gnającej przez niebezpieczny Wszechświat”.
Waldemar Pławski
Końce świata – niezwykła opowieść o tym, jak wymierała nasza planeta, Peter Brannen, Wydawnictwo Znak, Kraków 2022. Tłumaczenie Ewa Ratajczyk, str. 445, cena 49,99 zł