Na ekrany kin 16.08.24 wchodzi film „Ja, kapitan” Matteo Garrone’a - włoskiego reżysera i scenarzysty, w Polsce znanego z filmów „Dogman”, „Gomorra”, czy „Pinokio”.
„Ja, kapitan" opowiada historię nastoletniego chłopca, który wraz z kuzynem postanawia opuścić Dakar i udać się do Europy, gdzie obaj mają nadzieję spełnić swoje wielkie marzenie o życiu w lepszym świecie. W konwencji kina drogi włoski twórca mierzy się z kluczowym problemem dzisiejszego świata, pokazując perspektywę wykluczonych i oddając głos tym, których zwykle się go pozbawia.
Senegal liczący 19 mln ludności to dawna kolonia francuska w Zachodniej Afryce, która odzyskała niepodległość w 1960 roku. Jedno z biedniejszych państw świata, pozbawione strategicznie ważnych surowców, którego podstawą gospodarki jest rolnictwo. Bieda, jaką widać na filmie nie jest jakoś szczególnie dotkliwa w porównaniu z np. prowincją afgańską, niemniej dla bohaterów filmu, którzy oglądają w telefonach komórkowych bogactwo Europy – jest dojmująca.
Chęć poprawy bytu – swojego i rodziny jest więc zrozumiała, zwłaszcza, że bohater filmu jest utalentowany muzycznie, a dzięki współczesnym mediom ma świadomość, iż mógłby zrobić karierę w show biznesie na Zachodzie. „Europa na ciebie czeka” – to propagandowe hasło, bliskie „Ogrodowi europejskiemu”, tak mocno działa na wyobraźnię młodych ludzi, iż mimo przestróg o jego nieprawdziwości – są gotowi ruszyć w niebezpieczną podróż. Nie straszne im opowieści o zagrożeniach życia, które słyszą od starszych – potajemnie uciekają z domu, aby udać się przez pustynię do libijskiego Trypolisu, a stamtąd do wymarzonych Włoch.
Reżyser pokazuje tę trudną, chwilami beznadziejną wędrówkę, załamania bohaterów, wyzwania, jakie stają przed właściwie dziećmi, które zdane tylko na siebie muszą stawiać czoła przemocy i ratować swoje życie.
Właściwie wszystkie te zjawiska – nawet bardziej dramatyczne niż na filmie „Ja, kapitan”, związane z wędrówką biednych ludzi z Afryki do Europy znamy z doniesień prasowych i filmów dokumentalnych. Tutaj zostały ubrane w fabułę ukazującą doświadczenia jednego człowieka, w dodatku naiwnego życiowo, którego marzenia o świecie zderzają się z bezwzględnym okrucieństwem tych, którzy żyją ze sprzedaży owego mirażu Europy jako ziemi obiecanej. W tym obrazie bezmiaru okrucieństwa, przestępstw, brutalności, pojawiają się jednak rodzynki człowieczeństwa - ludzkiej solidarności, altruizmu i empatii – ale dotyczą one wyłącznie tych, którzy są w podobnej sytuacji życiowej.
Oglądając film, na myśl przychodzi handel niewolnikami, jaki uprawiali Portugalczycy w XV w., kiedy opanowali tereny dzisiejszego Senegalu. Minęło kilkaset lat, a życie biednego człowieka nadal jest warte tyle, ile ktoś zgodzi się za nie zapłacić. Jego marzenia o godnym życiu są jedynie mirażem stworzonym na sprzedaż w celu większego zysku bogatych. (al.)