Kto tworzy historiÄ™

Utworzono: czwartek, 30 grudzień 2010 Drukuj E-mail


sztumski-usa.jpgLudzie chcÄ… oddziaÅ‚ywać na historiÄ™, ksztaÅ‚tować jej przebieg i sterować wydarzeniami; poszukujÄ… różnych sposobów ingerencji w dzieje i instrumentów manipulacji, żeby zapewnić sobie trwaÅ‚e polepszanie warunków życiowych. LiczÄ… na to, że manipulacja wydarzeniami przyniesie praktyczne korzyÅ›ci nie tylko dla jednostek albo poszczególnych grup spoÅ‚ecznych, lecz dla caÅ‚ej ludzkoÅ›ci.

Zainteresowanie możliwoÅ›ciÄ… udziaÅ‚u w ksztaÅ‚towaniu wÅ‚asnych dziejów wzrasta w miarÄ™ tego, jak pojawiajÄ… siÄ™ coraz poważniejsze zagrożenia dla dalszych losów ludzkoÅ›ci w wyniku niekontrolowanych procesów dziejowych oraz jak roÅ›nie nadzieja na likwidacjÄ™ tych zagrożeÅ„ wraz z postÄ™pem wiedzy.

Na gruncie filozofii, rolÄ™ ludzi w dziejach rozważa siÄ™ w ramach relacji „jednostka-historia" i zwykle rozstrzyga siÄ™ możliwość interwencji w bieg wydarzeÅ„ z pozycji dwóch kraÅ„cowo różnych koncepcji: fatalizmu i woluntaryzmu dziejowego.

Zgodnie z pierwszÄ…, jednostka nie może wpÅ‚ywać na dzieje, bo w żaden sposób nie jest w stanie przeciwstawiać siÄ™ koniecznoÅ›ciom, które rzÄ…dzÄ… ewolucjÄ… spoÅ‚ecznÄ…, czÄ™sto traktowanym jak prawidÅ‚owoÅ›ci przyrodnicze i fatum.

A zgodnie z drugÄ…, która odrzuca wiarÄ™ w przeznaczenie, jednostka może dowolnie ksztaÅ‚tować wydarzenia i wpÅ‚ywać na ich bieg wedÅ‚ug swego upodobania i woli. Jedna rodzi pesymizm historiozoficzny, a druga - optymizm, chociaż nie wiadomo, czy ingerencja w dzieje może przynieść wiÄ™cej pożytków, czy szkód.

Na podstawie wiedzy naukowej trudno stwierdzić, która z koncepcji historiozoficznych jest poprawna. Jednej lub drugiej można przyznać racjÄ™ w zależnoÅ›ci od tego, jaki ma siÄ™ Å›wiatopoglÄ…d - naukowy, filozoficzny lub religijny. W każdym z tych przypadków wierzy siÄ™, że losami ludzkoÅ›ci kieruje coÅ› z zewnÄ…trz i niezależnie od ludzi: prawidÅ‚owoÅ›ci historii, los, siÅ‚a wyższa, przeznaczenie albo opatrzność boska. {mospagebreak}

DoÅ›wiadczenie historyczne pokazuje, że w praktyce nie sprawdza siÄ™ ani woluntaryzm, ani fatalizm w postaciach skrajnych, ponieważ bieg dziejów determinuje po części i wola ludzi, i obiektywne prawa historii.

Niekiedy faktycznie twórcami wydarzeÅ„ i animatorami dziejów sÄ… jednostki, a raczej grupy. DziaÅ‚ajÄ… one w obiektywnych warunkach spoÅ‚ecznych, których podstawowym determinantem jest rozwój cywilizacji - poziom wiedzy, techniki i kultury. W ksztaÅ‚towaniu dziejów ma udziaÅ‚ czynnik subiektywny, na który skÅ‚adajÄ… siÄ™ podmioty historii (jednostki i grupy) oraz obiektywny, czyli caÅ‚oksztaÅ‚t uwarunkowaÅ„ spoÅ‚ecznych; trudno jednak orzec, w jakich proporcjach. Nie majÄ… racji ani pesymiÅ›ci historiozoficzni (np. Spengler, Toynbee), ani optymiÅ›ci (np. Comte, Marks), lecz realiÅ›ci lub umiarkowani sceptycy. Å»ycie pokazuje, że - wbrew pesymistom - udaje siÄ™ w jakimÅ› stopniu uksztaÅ‚tować dzieje zgodnie z zamiarami i że - wbrew optymistom - nie zawsze jest to możliwe i nie udaje siÄ™ w peÅ‚ni zrealizować tak, jak chciaÅ‚oby siÄ™.

Kto tworzy historiÄ™?

Truizmem jest twierdzenie, że czÅ‚owiek jest twórcÄ… historii. Jest ono zanadto ogólnikowe, żeby można siÄ™ nim posÅ‚ugiwać w celu aktywizacji ludzi do ksztaÅ‚towania dziejów. Wymaga konkretyzacji i wyjaÅ›nienia, czy kreatorem historii może być każdy konkretny czÅ‚owiek, wybitna jednostka, przywódca, czy grupa, organizacja, partia polityczna, ogóÅ‚ ludzi albo „czÅ‚owiek w ogóle". W zasadzie każdy czÅ‚owiek tworzy historiÄ™ dziÄ™ki temu, że żyje; samym tylko swoim istnieniem i aktywnoÅ›ciÄ… życiowÄ… zaznacza jakiÅ› Å›lad w ewolucji swego gatunku i wzbogaca jego dzieje o wydarzenia wÅ‚asnego życia. Jednak nie zawsze ma to coÅ› wspólnego z Å›wiadomym ksztaÅ‚towaniem historii.

Åšwiadomie ksztaÅ‚tuje dzieje ten, kto podejmuje z góry zamierzone konkretne dziaÅ‚ania na rzecz realizacji celów zgodnych z interesem wielkiej liczby ludzi. Cele te ujÄ™te sÄ… w programach formuÅ‚owanych na gruncie ideologii, religii, filozofii, etyki itp. Można je osiÄ…gać w wyniku szeroko rozumianej aktywnoÅ›ci politycznej. WkÅ‚ad jednostek albo grup w ksztaÅ‚towanie dziejów zależy od stopnia zaangażowania siÄ™ w politykÄ™, od skutecznoÅ›ci dziaÅ‚aÅ„ indywidualnych lub zbiorowych oraz od ich znaczenia dla spoÅ‚eczeÅ„stwa. OczywiÅ›cie, nie każdy nadaje siÄ™ do polityki, lecz tylko ten, kto speÅ‚nia stosowne warunki subiektywne - ma odpowiednie cechy charakteru i osobowoÅ›ci, odpowiedniÄ… wiedzÄ™ i umiejÄ™tnoÅ›ci a także chęć i odwagÄ™ dziaÅ‚ania. Z tego wzglÄ™du nie każdy jest predestynowany do tworzenia historii. I nie każdy, kto posiada wymagane walory subiektywne, może ksztaÅ‚tować dzieje, lecz tylko ten, kto podejmuje dziaÅ‚ania w okreÅ›lonych warunkach obiektywnych - w odpowiednim miejscu i czasie, w sprzyjajÄ…cych okolicznoÅ›ciach, sytuacjach i nastrojach spoÅ‚ecznych. Podmioty podejmujÄ… wprawdzie aktywność dziejowÄ… z wÅ‚asnej woli, jakby na zamówienie spoÅ‚eczne, ale jej powodzenie zależy w dużej mierze od czynników obiektywnych. {mospagebreak}

W polityce uczestniczyć można czynnie, sprawujÄ…c wÅ‚adzÄ™, dziaÅ‚ajÄ…c w organizacjach i partiach itd. lub biernie, biorÄ…c udziaÅ‚ w wyborach, wspierajÄ…c partie w taki czy inny sposób i peÅ‚niÄ…c różne funkcje sÅ‚użebne wobec polityków albo wÅ‚adzy. Można też uczestniczyć jawnie albo skrycie, np. wspierajÄ…c polityków lub pretendentów do wÅ‚adzy ideowo lub moralnie, ale gÅ‚ównie finansowo, dziÄ™ki czemu czyni siÄ™ ich poddanymi sobie, można nimi sterować i w efekcie sprawować faktycznÄ…, choć nieformalnÄ… wÅ‚adzÄ™ nad nimi.

Można tak postÄ™pować indywidualnie albo - co jest czÄ™stsze i skuteczniejsze - w ramach pewnych ukÅ‚adów, przeważnie niejawnych: koterii, lóż, grup lobbystów, mafii itp. WystÄ™puje siÄ™ wówczas w roli „niewidzialnej siÅ‚y" napÄ™dzajÄ…cej historiÄ™. Masy spoÅ‚eczne utożsamiajÄ… jÄ… z obiektywnym - niezależnym od ludzi - determinantem dziejów, albo z koniecznoÅ›ciÄ… dziejowÄ…. W ten sposób intersubiektywny czynnik, wystÄ™pujÄ…cy w postaci jawnego lub ukrywanego dziaÅ‚ania grup nacisku, uzyskuje status obiektywnego - jakiegoÅ› fatum, wytyczajÄ…cego tendencjÄ™ ewolucji spoÅ‚ecznej, któremu żadna ludzka siÅ‚a nie jest w stanie przeciwstawić siÄ™.

(Na przykÅ‚ad, komunizm - utożsamiany zresztÄ… ze szczęściem ludzkoÅ›ci - byÅ‚ dzieÅ‚em Marksa, a wiÄ™c jednostki. UzyskaÅ‚ wymiar intersubiektywny dziÄ™ki temu, że staÅ‚ siÄ™ celem ludzi zorganizowanych w odpowiedni ruch spoÅ‚eczny i partiÄ™. A politycy marksistowscy uczynili z niego obiektywnÄ… konieczność dziejowÄ…, tendencjÄ™ i cel ewolucji spoÅ‚ecznej - coÅ›, do czego nieuchronnie zmierza ewolucja ludzkoÅ›ci, zdeterminowana jednoznacznie czynnikami ekonomicznymi. DziaÅ‚anie zgodne z tÄ… tendencjÄ… rozwoju spoÅ‚ecznego, uznawano za postÄ™powe. Wobec tego, chcÄ…c być postÄ™powym, należaÅ‚o robić wszystko, by przyspieszać ewolucje spoÅ‚ecznÄ… i budowÄ™ ustroju komunistycznego. Przeciwstawianie siÄ™ temu uznawano za niedorzeczne, ponieważ co najwyżej mogÅ‚oby opóźniać marsz do komunizmu, ale i tak nie byÅ‚oby w stanie powstrzymać go.)

Demokracja - opium dla ludu

Walka z przeznaczeniem jest skazana z góry na niepowodzenie i dlatego nie ma sensu jej podejmować. Najlepiej dziaÅ‚ać zgodnie z przeznaczeniem. ZaÅ› najbezpieczniej jest nie angażować siÄ™ w tok wydarzeÅ„ i nic nie robić, tylko poddać siÄ™ losowi, opatrznoÅ›ci lub wodzowi albo robić to, co wszyscy: najlepiej nie wychylać siÄ™; co ma być, bÄ™dzie; co komu pisane, to go nie ominie. Zawsze politykÄ… rzÄ…dziÅ‚y tajemnicze i skrywane przed ludźmi ukÅ‚ady spoÅ‚eczne w postaci siÅ‚ politycznych, których liczba wzrastaÅ‚a. Z czasem utworzyÅ‚y one sieci ukÅ‚adów mniej lub bardziej splÄ…tane w jakiÅ› sposób.

W ustroju demokratycznym, ogóÅ‚ spoÅ‚eczeÅ„stwa, a przynajmniej wiÄ™kszość, powinna wpÅ‚ywać na decyzje polityczne odnoÅ›nie przyszÅ‚oÅ›ci, czyli na ksztaÅ‚t dziejów, a w szczególnoÅ›ci przeciwstawiać siÄ™ decyzjom szkodliwym. Jednak wcale tak nie jest. OgóÅ‚ ludzi, tj. caÅ‚a reszta spoÅ‚eczeÅ„stwa poza tymi ukÅ‚adami, nie chce angażować siÄ™ w to, ani przeciwstawiać siÄ™ elitom rzÄ…dzÄ…cym albo ze strachu (z tymi na górze lepiej nie zadzierać), albo ze zwykÅ‚ego lenistwa (niech ci na górze, których wybraliÅ›my, rzÄ…dzÄ… i siÄ™ mÄ™czÄ…, bo oni najlepiej siÄ™ na tym znajÄ… i sprawia im to przyjemność), albo też z braku nadziei na sukces. Przecież powszechnie wiadomo, że demokracja jest iluzjÄ… o wÅ‚adzy ludu. StaÅ‚a siÄ™ ona „opium dla ludu", za pomocÄ… którego Å‚udzi siÄ™ masy spoÅ‚eczne, że wÅ‚adza należy do nich. {mospagebreak}

Walka z niewidzialnymi siÅ‚ami spoÅ‚ecznymi jest o wiele trudniejsza niż z jawnymi. A im wiÄ™cej tych ukÅ‚adów (grup nacisku), tym trudniej siÄ™ w nich rozeznać i Å‚atwiej siÄ™ w nich pogubić, zwÅ‚aszcza że nieraz te same podmioty funkcjonujÄ… w różnych ukÅ‚adach, co z oczywistych powodów utrzymywane jest w tajemnicy. O ile z jednÄ… grupÄ… nacisku może daÅ‚oby siÄ™ jeszcze jakoÅ› poradzić, to z wieloma raczej nie: nec Hercules contra plures.

WspóÅ‚czesne dzieje sÄ… kłębowiskiem wydarzeÅ„ prokurowanych przez ukÅ‚ady quasi-mafijne i lożo-podobne. Dlatego ludzie spoza tych ukÅ‚adów de facto nie mogÄ… wpÅ‚ywać na ich przebieg i ksztaÅ‚t. Ludzie, którzy nie interesujÄ… siÄ™ politykÄ… i nie znajÄ… jej mechanizmów i arkanów, nie domyÅ›lajÄ… siÄ™ nawet, jak bardzo jest ona niemoralna i wrÄ™cz sprostytuowana. Wielu wierzy w baÅ‚amutne twierdzenia o etyce polityków, chociaż powszechnie wiadomo, że dla nich liczy siÄ™ przede wszystkim skuteczność osiÄ…gania celów za pomocÄ… wszelkich Å›rodków per fas et nefas i kosztem obojÄ™tnie ilu i jakich ofiar. No cóż, cel uÅ›wiÄ™ca Å›rodki.

Polityka i politycy majÄ… przede wszystkim na widoku wÅ‚asne interesy i cele. Jednak masy żywiÄ… przekonanie, że politycy, którzy rzekomo uÅ‚atwiajÄ… przebieg obiektywnych procesów, torujÄ… im drogÄ™ lub przyÅ›pieszajÄ… dziaÅ‚anie koniecznoÅ›ci dziejowych, kierujÄ… siÄ™ interesami i celami spoÅ‚eczeÅ„stw, paÅ„stw i dla dobra caÅ‚ej ludzkoÅ›ci. I sÄ… im wdziÄ™czni za trud zwiÄ…zany z podjÄ™ciem siÄ™ tej dziejowej misji. Jest to jeden z wielu skutków masowego baÅ‚wanienia ludzi przez różne oÅ›rodki wÅ‚adzy.

SiÅ‚a miernot, sÅ‚abość statystów

Z różnych przyczyn Å›wiat staje siÄ™ coraz bardziej upolityczniony, a polityka zdaje siÄ™ już przenikać wszystkie sfery życia spoÅ‚ecznego. Pod tym wzglÄ™dem konkuruje z ekonomiÄ…, ideologiÄ… i religiÄ…, gdzie też uprawia siÄ™ odpowiedniÄ… politykÄ™. W wyniku postÄ™pu edukacji i globalnego pochodu demokracji znacznie wzrosÅ‚a też ostatnio Å›wiadomość polityczna ludzi. WydawaÅ‚oby siÄ™, że odpowiednio wzrastać bÄ™dzie aktywność polityczna ludzi. A tymczasem postÄ™puje spadek angażowania siÄ™ w politykÄ™. Czynnie udzielajÄ… siÄ™ przede wszystkim ci, którzy liczÄ… bardziej na materialne niż ambicjonalne korzyÅ›ci ze sprawowania wÅ‚adzy. Drastycznie spadÅ‚a liczba polityków z powoÅ‚ania - prawdziwych, rasowych bezinteresownych ideowców i spoÅ‚eczników. ZastÄ…pili ich zwykli skundleni karierowicze oraz miernoty, nie przebierajÄ…ce w Å›rodkach szybkiego robienia kariery i dążące bez skrupuÅ‚ów do zajmowania najwyższych i dobrze pÅ‚atnych stanowisk.

Spada także bierne angażowanie siÄ™ w politykÄ™, o czym Å›wiadczy malejÄ…ca liczba ludzi uczestniczÄ…cych w wyborach, mimo organizowania coraz bardziej atrakcyjnych, choć prymitywnych, organizowanych „pod publiczkÄ™" igrzysk przedwyborczych (chleba i igrzysk - w istocie, wiÄ™cej jest byle jakich igrzysk niż chleba), których najważniejszym przesÅ‚aniem jest ogÅ‚upianie elektoratu. Chodzi o to, by wyborcy - masy spoÅ‚eczne - legitymizowaÅ‚y wybranÄ… wÅ‚adzÄ™, zachwycaÅ‚y siÄ™ niÄ…, chwaliÅ‚y jÄ…, bez sprzeciwu wykonywaÅ‚y jej polecenia i utrzymywaÅ‚y jÄ…. WÅ‚adza zawsze i wszÄ™dzie żądna jest poklasku i aprobaty; nawet w ustrojach niedemokratycznych lub totalitarnych wodzowie chcieli być uwielbiani przez lud.

Po poczÄ…tkowej euforii demokratycznymi wyborami i późniejszym rozczarowaniu siÄ™ nimi, ludzie dość szybko dochodzÄ… do wniosku, że wyniki wyborów sÄ… z góry przesÄ…dzone, że faktycznie wybór wÅ‚adz dokonuje siÄ™ przed terminem oficjalnych wyborów w ramach ukÅ‚adów partyjnych, w walce o miejsca na listach wyborczych i o przyszÅ‚e stanowiska. Ani liczba wyborców, ani ich gÅ‚osy nie sÄ… w stanie zmienić wczeÅ›niejszych ustaleÅ„. ZwÅ‚aszcza tam, gdzie gÅ‚osuje siÄ™ na partie albo na osoby kandydujÄ…ce z list partyjnych, a nie na ludzi spoza koterii partyjnych. ObojÄ™tne, na jakiego kandydata z list partyjnych nie oddaÅ‚oby siÄ™ gÅ‚osu, to i tak jest duże prawdopodobieÅ„stwo wyboru jakiejÅ› miernoty, aferzysty lub karierowicza, którego z różnych wzglÄ™dów partia foruje, a którego z pewnoÅ›ciÄ… nie wybrano by w wyborach bezpoÅ›rednich. {mospagebreak}

Nic dziwnego, że ludzi nie interesujÄ… wybory, a frekwencja wyborcza jest zastraszajÄ…co maÅ‚a (np. w drugiej turze wyborów samorzÄ…dowych w b.r. w województwie Å›lÄ…skim wyniosÅ‚a okoÅ‚o 16 % ). Åšwiadczy to o obojÄ™tnoÅ›ci ludzi na to, kto bÄ™dzie nimi rzÄ…dziÅ‚. Przekonali siÄ™ bowiem, że w istocie wybory niczego nie zmieniajÄ…; zazwyczaj skutkujÄ… tylko przetasowaniem stanowisk, a kto siÄ™ do wÅ‚adzy dorwie, ten dobrowolnie z niej nie rezygnuje, lecz otacza siÄ™ swoimi kumplami, tworzy nowe koterie grupy poparcia i ani mu w gÅ‚owie realizować obietnice gÅ‚oszone w programie wyborczym. Po wygranych wyborach odnosi siÄ™ do elektoratu nonszalancko (arogancja wÅ‚adzy). Przypomina sobie o nim dopiero podczas kolejnej kampanii wyborczej. Jeden ma cel zasadniczy: skorzystać z peÅ‚nienia funkcji (mówiÄ…c wprost: nachapać siÄ™) ile siÄ™ da, dotrwać do nastÄ™pnych wyborów i ewentualnie przedÅ‚użyć swojÄ… kadencjÄ™. Nowo wybrane wÅ‚adze odrzucajÄ… plany i pomysÅ‚y dawnych wÅ‚adz i tworzÄ… nowe, żeby siÄ™ wykazać twórczÄ… pracÄ…. Nie liczÄ… siÄ™ z tym, że brak ciÄ…gÅ‚oÅ›ci wÅ‚adzy, polityki i strategii rozwoju wywoÅ‚uje niekorzystne efekty. Tak wiec, wzrastajÄ…cemu upolitycznieniu towarzyszy narastajÄ…cy indyferentyzm. Wskutek tego spada liczba jednostek uczestniczÄ…cych w Å›wiadomym ksztaÅ‚towaniu dziejów. W tej sytuacji ksztaÅ‚tujÄ… je tylko nieliczni, zorganizowani w różne ukÅ‚ady spoÅ‚eczne „organizatorzy dziejów".

Prawa historii mniej pewne od praw przyrody

Możliwość celowej ingerencji w dzieje wymaga wiedzy multidyscyplinarnej, gÅ‚ównie historycznej, o prawidÅ‚owoÅ›ciach historii, dynamice i mechanizmie ewolucji spoÅ‚ecznej. SpoÅ‚eczeÅ„stwo jest systemem coraz bardziej komplikujÄ…cym siÄ™ w miarÄ™ rozwoju i poddanym wpÅ‚ywowi wielu czynników przyrodniczych i cywilizacyjnych. Dlatego wiedza o jego funkcjonowaniu wymaga badaÅ„ nie tylko z dziedziny nauk humanistycznych (w szczególnoÅ›ci spoÅ‚ecznych), ale również przyrodniczych, zwÅ‚aszcza że pozwalajÄ… one przedstawiać systemy spoÅ‚eczne za pomocÄ… modeli matematycznych, co znacznie uÅ‚atwia ich badanie. Trudniej jest uzyskać wiedzÄ™ o spoÅ‚eczeÅ„stwie niż o przyrodzie, zwÅ‚aszcza nieożywionej, przede wszystkim o prawidÅ‚owoÅ›ciach historycznych.

W spoÅ‚eczeÅ„stwie i historii jest o wiele mniej regularnoÅ›ci, a wydarzenia sÄ… w zasadzie niepowtarzalne. Z tego wzglÄ™du prawa historii sÄ… mniej pewne od praw przyrody. To bardzo utrudnia przewidywanie przyszÅ‚ych wydarzeÅ„ i ich rozwój w dalszej przyszÅ‚oÅ›ci. Na niski stopieÅ„ przewidywalnoÅ›ci wydarzeÅ„ wpÅ‚ywa też komplikowanie siÄ™ systemów spoÅ‚ecznych, sytuacji oraz sieci uwarunkowaÅ„. Przewidywalność dalszego biegu historii zmniejsza siÄ™ proporcjonalnie do stopnia rozwoju systemów spoÅ‚ecznych i w miarÄ™ ewolucji ludzkoÅ›ci.

Z upÅ‚ywem czasu stopniowo zawężajÄ… siÄ™ horyzonty czasowe prognoz historycznych. Z tej racji decyzje dotyczÄ…ce wydarzeÅ„ odlegÅ‚ych w czasie dość szybko okazujÄ… siÄ™ nietrafne, a strategie i dÅ‚ugofalowe planowanie dziejów - nierealizowalne. Åšwiadoma interwencja w bieg wydarzeÅ„ wymaga odpowiedzialnoÅ›ci za przyszÅ‚e losy ludzi i Å›wiata. Zanim siÄ™ jÄ… podejmie trzeba nie tylko ocenić jej skuteczność, ale przewidzieć nastÄ™pstwa. Ale czy powinno siÄ™ odpowiadać za decyzje i dziaÅ‚ania, których skutków nie da siÄ™ przewidzieć w wystarczajÄ…cym stopniu?

Proporcjonalnie do wzrostu nieprzewidywalnoÅ›ci wydarzeÅ„ zmniejsza siÄ™ odpowiedzialność gÅ‚ównych aktorów sceny dziejowej, czyli polityków dziaÅ‚ajÄ…cych w różnych sferach życia spoÅ‚ecznego, za odlegle skutki ich ingerencji w ksztaÅ‚towanie historii i przebiegu ewolucji spoÅ‚ecznej. To w jakimÅ› stopniu usprawiedliwia ich i zmniejsza ich odpowiedzialność za podejmowane decyzje. CzÄ™sto bywajÄ… one błędne, bo czynione sÄ… na chybiÅ‚-trafiÅ‚, a podejmuje siÄ™ ich coraz wiÄ™cej mimo korzystania z usÅ‚ug Å›wietnych doradców i ekspertów; najlepsze sÄ… te, które dotyczÄ… sytuacji doraźnych. W konsekwencji, decyzje polityczne podejmuje siÄ™ coraz częściej na użytek doraźny, a dziaÅ‚ania decydentów wpÅ‚ywajÄ…ce na odleglejsze losy ludzkoÅ›ci sÄ… coraz mniej odpowiedzialne, podobnie jak wieszczenia ideologów i obiecanki kapÅ‚anów. {mospagebreak}

Historia już zaplanowana

Dawniej procesy historyczne dokonywaÅ‚y siÄ™ w przeważajÄ…cej mierze w sposób żywioÅ‚owy, gdyż nie byÅ‚o tak dużo wybitnych postaci i miaÅ‚y one stosunkowo małą siłę oddziaÅ‚ywania, dlatego gÅ‚ównie, że nie dysponowali takimi Å›rodkami propagandy, jak teraz. Od pewnego czasu, wÅ‚aÅ›ciwie od ubiegÅ‚ego wieku, historia toczy siÄ™ bardziej w sposób zaplanowany przez „wybitne jednostki" dziaÅ‚ajÄ…ce w interesie różnych ukÅ‚adów spoÅ‚ecznych. SÄ… to przedstawiciele finansjery, polityki, ideologii, dyktatorzy mody oraz przywódcy religijni, a także spiskowcy, mafiosi, terroryÅ›ci itp. DziÄ™ki postÄ™powi w dziedzinie nauk spoÅ‚ecznych, psychologii spoÅ‚ecznej, teorii propagandy i techniki oddziaÅ‚ywania na Å›wiadomość znacznie wzrósÅ‚ ich udziaÅ‚ w ksztaÅ‚towaniu dziejów. W rezultacie, można dostrzec coraz potężniejszy wzrost czynnika subiektywnego na procesy ewolucyjne zachodzÄ…ce w socjosferze oraz na takie preparowanie obiektywnych warunków spoÅ‚ecznych, żeby sprzyjaÅ‚y one skutecznemu dziaÅ‚aniu odpowiednich ludzi.

Na przykÅ‚ad, wybór papieża Jan PawÅ‚a II doprowadziÅ‚ do zmiany mapy politycznej Å›wiata oraz transformacji ustrojowej w wielu krajach europejskich, a kilku terrorystów dziaÅ‚ajÄ…cych najprawdopodobniej na zlecenie jakiegoÅ› przywódcy, ukÅ‚adu albo „organizatorów historii" dziaÅ‚ajÄ…cych w zmowie potrafiÅ‚o radykalnie zmienić sytuacjÄ™ Å›wiata w dniu 11 wrzeÅ›nia 2001 roku, którÄ… to datÄ™ uznano nawet za cezurÄ™ oddzielajÄ…cÄ… fazy w rozwoju tzw. cywilizacji Zachodu. Najnowsza historia polityczna (datujÄ…ca siÄ™ od okoÅ‚o stu lat) wydaje siÄ™ być grÄ… wytrawnych graczy politycznych („wybitne" i "godne kultu" jednostki albo stosunkowo maÅ‚e grupy, którym one przewodzÄ…) w ich interesie przy mniej lub bardziej zaangażowanym udziale wielu milionów statystów, którymi ci gracze manipulujÄ…, jak chcÄ… i wmawiajÄ… im, że to dla dobra ich i caÅ‚ej ludzkoÅ›ci. Nic tedy dziwnego, że wciąż wiÄ™cej ludzi przychyla siÄ™ do uznania spiskowej koncepcji dziejów. Trudno nawet odmówić im racji w jakimÅ› stopniu. Być może, nie znajÄ…c prawdziwych przyczyn wydarzeÅ„, upatrujÄ… ich w spiskach, ale czy tylko w wyimaginowanych? Chyba nie, ponieważ życie dostarcza na to wielu dowodów.

WyglÄ…da na to, że wzrost roli czynnika subiektywnego i „spisków" w procesie ksztaÅ‚towania dziejów bÄ™dzie postÄ™pować wraz z globalizacjÄ…, której towarzyszy wzrost liczby ukÅ‚adów i zagÄ™szczanie siÄ™ różnych sieci zależnoÅ›ci
spoÅ‚ecznych w skali globalnej. Możliwe, że kiedyÅ› udziaÅ‚ procesów samorzutnych i obiektywnych czynników wpÅ‚ywajÄ…cych na historiÄ™ bÄ™dzie znikomy, praktycznie niezauważalny. Dlatego ma racjÄ™ Fukuyama wieszczÄ…c „koniec historii", ale jeÅ›li ma siÄ™ na myÅ›li historiÄ™ dokonujÄ…cÄ… siÄ™ samorzutnie, a nie na zamówienie. Dalszy postÄ™p spoÅ‚eczny (cywilizacyjny) może doprowadzić do koÅ„ca dotychczasowej historii, toczÄ…cej siÄ™ jakby obok ludzi, którzy nie majÄ… na niÄ… wiÄ™kszego wpÅ‚ywu i zastÄ…pienia jej historiÄ… dla ludzi, Å›wiadomie kreowanÄ… w przeważajÄ…cej mierze przez ludzi w wyniku manipulacji dokonywanej przez jednostki lub grupy walczÄ…ce o wÅ‚adzÄ™, uwikÅ‚ane w różne nieformalne ukÅ‚ady polityczne, tajne sÅ‚użby, loże itp. Ci „spiskowcy" bÄ™dÄ… faktycznie programować, organizować i rozgrywać przyszÅ‚e dzieje ludzkoÅ›ci. Od nich coraz bardziej bÄ™dÄ… zależeć losy i szanse przeżycia zwykÅ‚ych ludzi, stanowiÄ…cych masy spoÅ‚eczne. A na bieg wydarzeÅ„, mimo że organizowany i celowo ksztaÅ‚towany, wciąż bardziej bÄ™dÄ… wpÅ‚ywać zdarzenia przypadkowe i arbitralne interesy elit wÅ‚adzy.

Skoro tak, to zwodnicza jest opinia, że we wspóÅ‚czesnym ustroju liberalnym wszystko jest w rÄ™kach jednostek i tylko od nich zależy, jak potoczy siÄ™ ich wÅ‚asne życie i dalszy rozwój ludzkoÅ›ci. To samo zresztÄ… gÅ‚osiÅ‚ przed wiekiem Lenin - masy spoÅ‚eczne (każda jednostka ludu pracujÄ…cego) miaÅ‚y brać sprawy w soje rÄ™ce i ksztaÅ‚tować dzieje. Niestety, wówczas o wszystkim wcale nie decydowaÅ‚y masy ani jednostki, lecz partia, a Å›ciÅ›lej - elity partyjne. Teraz też nie decydujÄ… masy ani jednostki, tylko rzÄ…dzÄ…ce partie „demokratycznie wybrane", a w rzeczywistoÅ›ci nieformalne i skryte ukÅ‚ady polityczne. Tak przedtem, jak i teraz, masy spoÅ‚eczne majÄ… wykonywać polecenia wÅ‚adców, a nie zajmować siÄ™ kreowaniem dziejów albo inspiracjÄ… ważnych wydarzeÅ„. StÄ…d wniosek, że ksztaÅ‚towanie dziejów przez jednostki lub masy spoÅ‚eczne nie zależy od ustroju spoÅ‚ecznego. Dużo prawdy zawiera siÄ™ w twierdzeniu, że czÅ‚owiek dziÄ™ki swoim wyborom, decyzjom i dziaÅ‚aniom kreuje to, co później spotyka jego i innych ludzi, chociaż ciÄ…gle jeszcze wiÄ™kszy wpÅ‚yw na to majÄ… czynniki obiektywne, ale tylko wtedy, gdy czÅ‚owieka pojmuje siÄ™ nie jako jednostkÄ™, lecz jako podmiot zbiorowy (grupy, ukÅ‚ady, spoÅ‚eczeÅ„stwa albo ludzkość).

Wiesław Sztumski


oem software Odsłony: 9946
Our website is protected by DMC Firewall!