Piramida władzy
KiedyÅ›, żeby wywrzeć wpÅ‚yw na drugiego czÅ‚owieka, zmienić jego sytuacjÄ™, czegoÅ› mu zabronić czy do czegoÅ› zmusić, zabić, zranić, zÅ‚upić, zastraszyć, przekupić, sÅ‚owem: aby mieć nad nim wÅ‚adzÄ™ - trzeba byÅ‚o siÄ™ do niego zbliżyć. Niekoniecznie osobiÅ›cie, zawsze można byÅ‚o posÅ‚ać zbirów, zÅ‚odziei, urzÄ™dników, kaznodziejów czy agitatorów... ale wtedy pojawiaÅ‚ siÄ™ problem wÅ‚adzy nad wysÅ‚annikami.
Pojedynczy czÅ‚owiek mógÅ‚ bezpoÅ›rednio panować nad nielicznymi podwÅ‚adnymi, ci też podlegali podobnym ograniczeniom co do liczby dalszych podporzÄ…dkowanych, dlatego objÄ™cie jednolitÄ… wÅ‚adzÄ… wiÄ™kszej grupy ludzi wymagaÅ‚o systemu wieloszczeblowego. Zorganizowane spoÅ‚eczeÅ„stwa ukÅ‚adaÅ‚y siÄ™ zatem w caÅ‚e piramidy podlegÅ‚oÅ›ci oraz zależnoÅ›ci, hierarchizujÄ…ce ludzi w wielopiÄ™trowy ukÅ‚ad dominacji, wpÅ‚ywu i wyzysku. Inaczej mówiÄ…c ‒ porzÄ…dek spoÅ‚eczny.
GÅ‚owa rodziny, gÅ‚owa rodu, klanu, potem plemienia, wreszcie starsi ludu i narodu ‒ oni tworzyli porzÄ…dek genetyczny. Pan domu, gospodarstwa, osady, potem miejscowoÅ›ci, w koÅ„cu wÅ‚adca zamku i najbliższych fortec ‒ ci siÄ™ ukÅ‚adali w porzÄ…dek terytorialny. Mnich, kapÅ‚an, nauczyciel, rabin, opat, biskup ‒ hierarchizowali siÄ™ w różne porzÄ…dki autorytetu duchowego. Straganiarz, kupiec, karawaniarz, lichwiarz, bankier ‒ ci tworzyli porzÄ…dek obiegu towarów oraz pieniÄ™dzy.
Te różne porzÄ…dki miaÅ‚y siÄ™ z zaÅ‚ożenia pokrywać w systemach totalitarnych, w praktyce to siÄ™ jednak nie zdarzaÅ‚o, i różne hierarchie dziaÅ‚aÅ‚y odrÄ™bnie, wzajem i zmiennie na siebie oddziaÅ‚ujÄ…c. Uczestnictwo jednostki w każdym z porzÄ…dków byÅ‚o zawsze mniej lub bardziej zdeterminowane, ale ani peÅ‚na przymusowość, ani caÅ‚kowita dobrowolność nie sprzyjaÅ‚y stabilnoÅ›ci i byÅ‚y raczej wyjÄ…tkiem.
Systemy zbyt wypiÄ™trzone musiaÅ‚y tracić spójność. Gdy miÄ™dzy najmniejszym pachoÅ‚kiem a najwiÄ™kszym wielmożą stawaÅ‚o zbyt wielu poÅ›redników, caÅ‚y ten Å‚aÅ„cuch stawaÅ‚ siÄ™ wiotki i nieodporny na zerwanie, choćby w wyniku korupcji, zdrady czy secesji. RównoczeÅ›nie, maleć musiaÅ‚a wydajność, bo po przekroczeniu pewnej liczby piÄ™ter, koszt utrzymania hierarchii przerastaÅ‚ korzyÅ›ci, jakie mogÅ‚a ona przenosić pomiÄ™dzy doÅ‚ami a górÄ…, tak że caÅ‚ość profitów zaczynaÅ‚y konsumować Å›rodkowe szczeble.
Podobne dysfunkcje trapiÅ‚y systemy zbyt rozlegÅ‚e. Gdy jeden nadzorca musiaÅ‚ pilnować zbyt wielkiego rewiru, jego nadzór stawaÅ‚ siÄ™ nieskuteczny, i pewna część poddanych umykaÅ‚a jego wÅ‚adzy. Można wtedy byÅ‚o wzmocnić nadzorcÄ™, dodajÄ…c mu podwÅ‚adnych, i tym samym lokalnie wypiÄ™trzajÄ…c hierarchiÄ™, ze skutkami opisanymi wczeÅ›niej. Można byÅ‚o ‒ odwrotnie ‒ osÅ‚abić go, dzielÄ…c jego rewir na kilka części i osadzajÄ…c go na jednej z nich, lecz to tylko przenosiÅ‚o problem rozlegÅ‚oÅ›ci wzwyż hierarchii. W ostatecznoÅ›ci, trzeba byÅ‚o zmniejszać bazÄ™ zbyt już wielkiej piramidy, rezygnujÄ…c z panowania nad częściÄ… poddanych, poprzez ich Å‚askawe wyzwolenie albo proste porzucenie.
Wielkość piramidy okreÅ›laÅ‚a liczba piÄ™ter oraz ich rozmiary. Dopóki te liczby byÅ‚y ograniczone, caÅ‚a piramida wÅ‚adzy miaÅ‚a ograniczonÄ… powierzchniÄ™ podstawy, inaczej mówiÄ…c ‒ lud. Na każdym polu wÅ‚adzy, wspóÅ‚istniaÅ‚o wtedy wiele sÄ…siadujÄ…cych piramid: wiele paÅ„stw, wiele plemion, wiele gospodarek i pieniÄ™dzy, wiele kultur oraz wyznaÅ„. Te zbyt maÅ‚e, jeÅ›li nie rosÅ‚y lub nie łączyÅ‚y siÄ™ z innymi, to w koÅ„cu ginęły, te zbyt wielkie kurczyÅ‚y siÄ™ albo rozpadaÅ‚y. CaÅ‚kowita ich liczba wyznaczona byÅ‚a przez optymalnÄ… wielkość systemu oraz osiÄ…galne Å›rodowisko, którym ten siÄ™ żywiÅ‚. To pierwsze wyznaczaÅ‚ sposób organizacji, to drugie liczba dostÄ™pnych poddanych.
Formy władzy
Åšwiat wÅ‚adz jest różnorodny i dynamiczny. Ludzie przemieszczajÄ… siÄ™ miÄ™dzy strukturami wÅ‚adzy oraz wewnÄ…trz nich, same struktury też nie sÄ… wieczne, rodzÄ… siÄ™ i ginÄ…, łączÄ… oraz dzielÄ…, wciąż zmieniajÄ… ksztaÅ‚ty, przenikajÄ… siÄ™ jedne z drugimi, kooperujÄ… i konkurujÄ…, wzajem siÄ™ wykorzystujÄ…c, ale też uzupeÅ‚niajÄ…c.
Różne wÅ‚adze lokujÄ… siÄ™ w rozmaitych przestrzeniach: paÅ„stwa wiążą siÄ™ z terytoriami, koÅ›cioÅ‚y z wiernymi, media z jÄ™zykami, dystrybutorzy z konsumentami, pieniÄ…dze z rynkami. Wszystko to kieruje siÄ™ tak czy owak do ludzi, z których każdy jest zarazem mieszkaÅ„cem lub obywatelem, wyznawcÄ… jakiejÅ› religii czy Å›wiatopoglÄ…du, przynależy do jakiejÅ› kultury, tradycji, jÄ™zyka, jest pracownikiem, konsumentem, rodzicem, dzieckiem, krewnym, kolegÄ…, wspólnikiem, dÅ‚użnikiem i wierzycielem.
Pojedynczy czÅ‚owiek uczestniczy równoczeÅ›nie i w zmienny sposób w wielu piramidach wÅ‚adzy, o różnych rodzajach, centrach i zasiÄ™gach, zajmujÄ…c w nich rozmaite pozycje. Ta zmienność skÅ‚ania niektórych badaczy do zarzucenia pojÄ™cia piramidy na rzecz metafory sieci, wiecznie rozedrganej, zrywajÄ…cej siÄ™ i znów łączÄ…cej, chaotycznej, zmiennej. To jednak jeszcze bardziej zaciemnia i tak już niewyraźny obraz rzeczy.
Rzeczywisty system wÅ‚adz jest wspóÅ‚czeÅ›nie sÅ‚abo rozpoznany. Politologia koncentruje siÄ™ na modelu wÅ‚adz paÅ„stwowych, które dziÅ› wyraźnie sÅ‚abnÄ… i kontrolujÄ… coraz mniejszy fragment rzeczywistoÅ›ci. Opisy niepaÅ„stwowych systemów wpÅ‚ywu na czÅ‚owieka sÄ… rozproszone po różnych dziedzinach wiedzy, zresztÄ… nie wszystkie te systemy wprost nazywa siÄ™ wÅ‚adzami, nie wszystkie też przyjmujÄ… staÅ‚e formy instytucjonalne.
Z antropologicznej perspektywy, można przyjąć, że co najmniej porównywalny z paÅ„stwem, a w warunkach pokoju zazwyczaj wiÄ™kszy niż ono wpÅ‚yw na ludzi wywierajÄ… ci, którzy kontrolujÄ… ich dochody oraz ci, którzy kontrolujÄ… ich myÅ›li. Aby wiÄ™c chociaż minimalnie, ale zadowalajÄ…co uwspóÅ‚czeÅ›nić obraz wÅ‚adz, trzeba by dodać, do opisywanych wÅ‚adz politycznych, wÅ‚adze finansowe i duchowe, w wiÄ™kszoÅ›ci niepaÅ„stwowe i częściowo już globalne. PatrzÄ…c od strony czÅ‚owieka, obiektu wszelkiej wÅ‚adzy, wspóÅ‚czesny stan spraw wÅ‚adzy wyglÄ…da nastÄ™pujÄ…co:
-
WÅ‚adza może zagrozić użyciem przymusu lub faktycznie go zastosować; to jest wÅ‚adza bezpoÅ›rednia. Jej źródÅ‚em jest strach, a narzÄ™dziem przemoc. WÅ‚adzÄ™ bezpoÅ›redniÄ… ma zbir nad przechodniem, policjant nad zbirem, wojsko nad ludnoÅ›ciÄ… podbitego terytorium; ogólnie rzecz biorÄ…c: silniejszy nad sÅ‚abszym.
-
Można też odwoÅ‚ać siÄ™ do czyjejÅ› chciwoÅ›ci, kupujÄ…c okreÅ›lone jego zachowanie; to jest wÅ‚adza finansowa. WÅ‚adzÄ™ finansowÄ… ma pracodawca nad pracownikiem, nabywca usÅ‚ug nad usÅ‚ugodawcÄ…, korumpujÄ…cy nad korumpowanym, bank nad kredytobiorcÄ…; ogólnie rzecz biorÄ…c: bogatszy nad biedniejszym.
-
Można także wpÅ‚ynąć na czyjÄ…Å› postawÄ™, aby on sam dążyÅ‚ do tego, czego siÄ™ od niego chce; taka wÅ‚adza, oparta na obyczaju, kulturze, przewadze wiedzy czy autorytetu, to wÅ‚adza duchowa. Ma jÄ… reklama nad konsumentem, propaganda nad wyborcÄ…, publicystyka nad obywatelem, szkoÅ‚a nad uczniem, koÅ›cióÅ‚ nad wiernymi, spryciarz nad naiwnym; ogólnie rzecz biorÄ…c: mÄ…drzejszy nad gÅ‚upszym.
WÅ‚adza bezpoÅ›rednia ma teoretycznie zasiÄ™g nieskoÅ„czony. Można jÄ… wywrzeć wszÄ™dzie tam, gdzie siÄ™ dotrze z paÅ‚kÄ…, karabinem albo czoÅ‚giem. ZasiÄ™g wÅ‚adzy finansowej wyznacza rynek pieniężny. Trudno przekupić dolarem kogoÅ›, dla kogo pieniÄ…dzem jest muszelka, a dolar to tylko zielony portret nieznanego pana. ZasiÄ™g wÅ‚adzy duchowej wyznacza kultura. Niesposób przekonywać czy nagabywać kogoÅ›, z kim siÄ™ nie ma wspólnego jÄ™zyka czy jakiegoÅ› innego kodu. Trudno też manipulować kimÅ›, nie rozumiejÄ…c jego motywacji.
Od kiedy czÅ‚owiek przeszedÅ‚ na osiadÅ‚y tryb życia, stosunki dominacji i wyzysku przybraÅ‚y formy terytorialne. Z czasem, Å›wiat zostaÅ‚ podzielony na formalnie równorzÄ™dne paÅ„stwa, dysponujÄ…ce wyspecjalizowanymi aparatami dominacji, nawzajem gwarantujÄ…ce sobie wyłączność na wyzysk swoich poddanych. PaÅ„stwa te uksztaÅ‚towaÅ‚y swoje aparaty wÅ‚adzy z reguÅ‚y wedÅ‚ug mody oÅ›wieceniowej, tworzÄ…c wzajemnie ograniczajÄ…ce siÄ™ aparaty wÅ‚adzy prawodawczej, wykonawczej i sÄ…downiczej, dzielÄ…ce miÄ™dzy siebie wiÄ™kszość wÅ‚adzy bezpoÅ›redniej.
WspóÅ‚czesne wÅ‚adze paÅ„stw zwykÅ‚y wywodzić swój status z woli ludu, który miaÅ‚ siÄ™ kiedyÅ› powierzyć ich pieczy, a teraz, w ponawianym co parÄ™ lat ceremoniale, skÅ‚adajÄ…c do urn symboliczne ofiary, lud odnawia swoje przymierze z wÅ‚adzami, które ukontentowane, na oÅ‚tarzu mediów, raczÄ… go nieustajÄ…cym reality-show. Ten porzÄ…dek wÅ‚adz nazywany jest demokratycznym i obejmuje w peÅ‚ni wÅ‚adze prawodawcze, w znacznym stopniu wykonawcze i w mniejszym sÄ…downicze.
WÅ‚adze finansowe i duchowe w wiÄ™kszoÅ›ci wyzwoliÅ‚y siÄ™ z zależnoÅ›ci od paÅ„stwa i nie muszÄ… siÄ™ stroić w demokratyczne przybranie. Ich legitymizacja ma inny charakter. Fundamentem ideologicznym sÄ… dla nich fetysze wolnoÅ›ci rynku i wÅ‚asnoÅ›ci oraz wolnoÅ›ci sÅ‚owa, których kult dominuje praktycznie na caÅ‚ym Å›wiecie. Kto go nie wyznaje, tego prawo zmusza, ażeby chociaż udawaÅ‚ wyznawcÄ™.
Tak wiÄ™c, nawet innowiercy muszÄ… czcić wszelkÄ… prywatnÄ… wÅ‚asność, nie wÄ…tpić w ksiÄ™gi wieczyste, uznawać pieniÄ…dze i nie pytać o ich wartość, uczestniczyć w rytuaÅ‚ach przetargowych, otwierać siÄ™ na rynki, upÅ‚ynniać i wymieniać co siÄ™ tylko da na papier czy bajty, zapisane w arcykomputerze banku albo gieÅ‚dy. Nie wolno im też protestować przeciwko otumanianiu dzieci, podnoszeniu nieoÅ›wieconego beÅ‚kotu do rangi nauki, a pijackich ekscesów do rangi kultury. Ale prywatnie, mogÄ… myÅ›leć, co tylko chcÄ….
Zasięg władz
Wraz z rozwojem różnych technik i metodologii sprawowania wÅ‚adzy, jej zasiÄ™g zwiÄ™kszaÅ‚ siÄ™ w obu kierunkach: wzwyż i wszerz. W 20. wieku, wojsko wypiÄ™trzyÅ‚o swÄ… organizacjÄ™, siÄ™gajÄ…c czasami dziesiÄ™ciu poziomów dowodzenia ‒ od drużyny aż po naczelne dowództwo. W ten sposób, można byÅ‚o skutecznie sterować wielomilionowymi formacjami, z czego zresztÄ… silni przywódcy, jak Hitler lub Stalin, skrzÄ™tnie skorzystali, narzucajÄ…c milionom swojÄ… jednostkowÄ… wolÄ™.
Obok rozwoju organizacyjnego, postÄ™powaÅ‚ rozwój techniczny, dziÄ™ki któremu wÅ‚adze powiÄ™kszaÅ‚y także zasiÄ™g horyzontalny. Elektroniczne media dostarczyÅ‚y metod, dziÄ™ki którym garstka ludzi może bezpoÅ›rednio i jednoczeÅ›nie manipulować setkami milionów. System finansowy pieniÄ…dza dÅ‚użnego oddaÅ‚ wÅ‚adzÄ™ nad bogactwem miliardów w rÄ™ce może paru setek osób. Wszystkie te nadludzkie możliwoÅ›ci wpÅ‚ywu sÄ… osiÄ…gane zdalnie, poprzez Å›rodowisko techniczne.
Tylko bezpoÅ›rednia przemoc wymaga jeszcze dotarcia do pojedynczego czÅ‚owieka, pozostajÄ…c w jakimÅ› przewrotnym sensie ostatniÄ… prawdziwie ludzkÄ… wÅ‚adzÄ…. To jednak też siÄ™ zmienia wraz z rozwojem technik, pozwalajÄ…cych zadawać cierpienia na odlegÅ‚ość przy pomocy chemii, akustyki, elektromagnetyzmu czy kontroli Å›rodowiska. Nowoczesne systemy produkcji, dystrybucji i kontroli żywnoÅ›ci oraz leków daÅ‚y możliwość wpÅ‚ywania na zdrowie i życie wiÄ™kszoÅ›ci żyjÄ…cych ‒ ledwie kilku globalnym korporacjom. To otwiera nowe pole dziaÅ‚ania dla zdalnej wÅ‚adzy.
ZresztÄ…, wielka i nadal rosnÄ…ca zależność ludzi od infrastruktury pozwala ich krzywdzić po prostu poprzez pozbawienie dostÄ™pu do niej, a to wydaje siÄ™ prostsze, niekontrowersyjne i Å‚atwe do zakamuflowania. Duże miasto, pozbawione prÄ…du albo wody, musi szybko stać siÄ™ piekÅ‚em, a odpowiedzialność za ten stan można zawsze zrzucić na jakichÅ› szkodników, innowierców albo innych niepokornych, przy okazji kierujÄ…c na nich gniew ludu.
Gdyby chcieć jednÄ… proporcjonalnÄ… piramidÄ… wÅ‚adzy objąć wszystkich ludzi, jeÅ›li przyjąć, z zapasem, że byÅ‚oby ich dziesięć miliardów, to wypracowana przez wojsko dziesiÄ™ciopiÄ™trowa struktura mogÅ‚aby pokryć ten zasiÄ™g już przy dziesiÄ™ciokrotnym zagÄ™szczaniu wÅ‚adzy pomiÄ™dzy sÄ…siednimi szczeblami, tak że każdy funkcjonariusz miaÅ‚by dziesiÄ™ciu podwÅ‚adnych. Ale wszystkich funkcjonariuszy musiaÅ‚oby być przeszÅ‚o miliard.
Gdyby piramida miaÅ‚a mieć pięć piÄ™ter, do systemu wÅ‚adzy trzeba byÅ‚oby dopuÅ›cić okoÅ‚o stu milionów osób, z których każda miaÅ‚aby po stu podwÅ‚adnych. Przy czterech piÄ™trach, potrzebne byÅ‚oby mniej wiÄ™cej trzydzieÅ›ci milionów funkcjonariuszy i po trzystu podwÅ‚adnych na każdego z nich, przy trzech ‒ odpowiednio: pięć milionów oraz dwa tysiÄ…ce. Przy dwuszczeblowej organizacji, wystarczyÅ‚by stutysiÄ™czny aparat wÅ‚adzy, na tyle jednak sprawny, aby każdy funkcjonariusz mógÅ‚ kontrolować aż sto tysiÄ™cy podwÅ‚adnych lub poddanych.
Gdyby ktoÅ› tak lubiÅ‚ wÅ‚adzÄ™, że w ogóle nie chciaÅ‚by siÄ™ niÄ… dzielić, musiaÅ‚by nieszczęśnik sam panować nad tymi wszystkimi miliardami. Czy to w ogóle możliwe? Chyba coraz bardziej. Do systemu wÅ‚adzy powłączano różne zdobycze nauki, nowe technologie, rozmaite automaty i automatyzmy, a od kiedy życie spoÅ‚eczne w coraz wiÄ™kszym stopniu zaczęło lokować siÄ™ w teleinformatycznej sieci, szczególnie uÅ‚atwiajÄ…cej algorytmizacjÄ™, wÅ‚adza gwaÅ‚townie informatyzuje siÄ™ i dematerializuje.
Algorytmy nadzorujÄ…ce ludzi, kontrolujÄ…ce ich zachowania, kontakty, zakupy, finanse ‒ rozproszone po caÅ‚ej sieci, niemożliwe do zlokalizowania ‒ sÄ… „od zawsze" i niejako z definicji tak globalne, jak sama Sieć. Przy pomocy takich narzÄ™dzi, jednostki mogÄ… panować prawie bezpoÅ›rednio nad coraz liczniejszymi masami ‒ przy pomocy swojego rodzaju telewÅ‚adzy. WspóÅ‚czeÅ›ni wÅ‚adcy sÄ… coraz mniej zależni od dworów, urzÄ™dów i armii... i pewnie coraz bardziej samotni.
Ewolucja władz
Czy rozwój wÅ‚adz ma jakiÅ› kres? Teoretycznie tak, nie może być przecież wiÄ™kszej wÅ‚adzy niż globalna, silniejszej niż totalna, a przy tym bardziej skoncentrowanej niż monarsza. Kiedy któregokolwiek rodzaju pojedyncza wÅ‚adza zdoÅ‚a objąć naraz całą Ludzkość, trzeba bÄ™dzie tÄ™ wÅ‚adzÄ™ nazwać globalnÄ…. Gdy jakakolwiek grupa ludzi bÄ™dzie podlegać tej samej i jednej wÅ‚adzy we wszystkich możliwych zakresach naraz, trzeba bÄ™dzie takÄ… wÅ‚adzÄ™ nazwać totalnÄ…. Kiedy rzeczywiste centrum wÅ‚adzy bÄ™dzie miaÅ‚o wielkość jednej lub kilku rodzin, to prÄ™dzej czy później powiąże siÄ™ genetycznie, i niezależnie od tego, jak by siÄ™ taka wÅ‚adza kazaÅ‚a nazywać, bÄ™dzie arystokratyczna albo nawet monarchiczna.
Czy możliwe sÄ… dzisiaj wÅ‚adze globalne, totalne i oligarchiczne lub monarchiczne? OczywiÅ›cie, tak. Globalna już siÄ™ staÅ‚a wspóÅ‚czesna wÅ‚adza finansowa Å›wiatowych regulatorów i organizatorów gieÅ‚d nad rynkami elektronicznymi. Totalna byÅ‚a zawsze wÅ‚adza rodzica nad maÅ‚ym dzieckiem, wÅ‚adza strażnika nad więźniem czy psychiatry nad pacjentem. Oligarchiczna jest z pewnoÅ›ciÄ… wÅ‚adza nad globalnym systemem pieniężnym i zapewne wÅ‚adza nad mediami. WewnÄ™trzna organizacja tych oligarchii jest nie bardzo rozpoznana, nie wiadomo wiÄ™c, czy same sÅ‚uchajÄ… jakichÅ› ukrytych mistrzów albo monarchów, czy podejmujÄ… decyzje zbiorowo, w oparciu o konsensus albo grÄ™ siÅ‚.
Co do wÅ‚adzy finansowej, wydaje siÄ™, że dostÄ™p do najwyższych jej szczebli pozostaje od dawna dziedziczny, a zatem trzeba jÄ… nazwać, jeÅ›li nie dynastycznÄ…, to co najmniej arystokratycznÄ…. WÅ‚adza duchowa jest nie w peÅ‚ni ujednolicona, przez co jej organizacja bywa różna. Media podlegajÄ… przemożnej kontroli kapitaÅ‚u, ale tworzÄ… wÅ‚asne dość zamkniÄ™te Å›rodowisko. Naukowe, kulturalne i oÅ›wiatowe oÅ›rodki wpÅ‚ywu też coraz bardziej siÄ™ zamykajÄ… kulturowo i genetycznie, co zdaje siÄ™ prowadzić do systemu klanowego, może kastowego. Instytucje religijne sÄ… też różnorodne, lecz ‒ paradoksalnie ‒ bardziej otwarte genetycznie. Najpotężniejsza z nich, KoÅ›cióÅ‚ katolicki, uniknęła prywatyzacji i dynastycznoÅ›ci dziÄ™ki celibatowi, który formalnie wyklucza, a realnie co najmniej utrudnia dziedziczenie pozycji.
Marek ChlebuÅ›
http://chlebus.eco.pl/POWERS/GlobWladz.htm
Odsłony: 4974