Nie ma tak głupiego zdania, którego jakiś filozof nie mógłby wypowiedzieć. (Marcus Tullius Cicero)
O głupocie
Głupota ma różne znaczenia, wymiary, odmiany i sposoby przejawiania się. Może oznaczać brak mądrości, wiedzy, sprytu, inteligencji, zdolności przystosowania się itd. Może być jednostkowa i zbiorowa. Może przejawiać się w dokonywaniu nietrafnych wyborów, ale też w pysze - Głupota jest bardziej pewna siebie niż mądrość powiedział prof. Z. Mikołejko w jednym z ostatnich wywiadów - i w braku krytycyzmu.
Do dalszych rozważań wystarczy potoczne i obiegowe rozumienie głupoty jako przeciwieństwa mądrości. Dodatkowo określa się głupotę jako cechę zachowania, które prowadzi do złych decyzji. Przejawem wiary w zabobony – a wiara ta szerzy się w naszych czasach coraz bardziej – jest przekonanie, jakoby w miarę postępu cywilizacyjnego w wyniku rozwoju nauki i techniki ludzie stawali się coraz bardziej racjonalni, a więc mądrzejsi. Stąd wyprowadza się wniosek, jakoby ideałem ewolucji kulturowej i społecznej naszego gatunku był człowiek stuprocentowo mądry, czyli homo sapiens sapiens. Otóż okazuje się, że wcale tak nie jest, lecz przeciwnie.
Być może na wcześniejszych etapach ewolucji, kiedy warunki życia wymuszały wzrost inteligencji przez kilka tysięcy lat kształtował się człowiek coraz mądrzejszy. Prawdopodobnie jeszcze w czasach starożytnych tzw. człowiek ateński osiągnął apogeum mądrości.
Ale od tego momentu rozpoczęła się faza zaniku mądrości u człowieka, przede wszystkim za sprawą urbanizacji, industrializacji oraz postępu technicznego. W wyniku tych procesów ludzie stawali się coraz bardziej zasiedziali, przywiązani do zakładów pracy i miejsc zamieszkania.
Od niedawna człowiek przekształca się w istotę leniwą, „couch-potato man”, która większość czasu spędza na kanapie przed telewizorem oraz w „iPad-man”, czyli istotę przywiązaną do komputera przenośnego.
Postęp techniczny, czyniąc życie coraz bardziej wygodnym, osłabia u ludzi potrzebę rozwijania inteligencji oraz ich zdolność do eliminacji na drodze doboru naturalnego genów odpowiedzialnych za niedobór inteligencji. Toteż ilość genów sprzyjających rozwojowi inteligencji dość szybko zmniejsza się. Nie ma w tym niczego dziwnego, ponieważ według pierwszego prawa Lamarcka narządy nieużywane (niepotrzebne) zanikają.
Okazuje się, że teraz ludzie głupieją coraz więcej i szybciej niż kiedykolwiek wcześniej i o wiele bardziej niż im się zdaje.
Możliwe, że w ten sposób przyroda odreagowuje na niszczycielską działalność intruzów, którzy systematycznie ją degradują - i w ten sposób chce się pozbyć ludzkości. Albowiem stultum facit fortuna quem vult perdere (głupim czyni los tego, kogo chce zgubić).
Tak więc, wcale nie ma pewności co do tego, że celem ewolucji przyrodniczej jest człowiek absolutnie mądry.
Jest to raczej niedostatecznie uzasadniony postulat, sformułowany w wyniku ewolucji kultury na gruncie antroposzowinizmu. Tymczasem ewolucja społeczna oraz kulturowa wyraźnie zmierzają do czegoś zupełnie innego, a mianowicie do masowego i globalnego ogłupiania ludzi. Ogłupia ludzi przyroda w akcie samoobrony przed niszczeniem, a jeszcze bardziej kultura. Tak więc, nasza inteligencja i mądrość atakowane są z dwóch stron naraz.
Niemądre byłoby ograniczanie głupoty, a tym bardziej eliminowanie jej całkowicie z życia ludzi.
Bowiem - Bez domieszki głupoty życie nie byłoby w ogóle możliwe: nie istniałoby małżeństwo, niemożliwa byłaby prokreacja, nie zachodziłby postęp cywilizacyjny. /…/ Głupota jest naturą bytu, fundamentem przyrody, w której wszelka rozumność znajduje miejsce jedynie gdzieś na marginesie.(J. Dobrowolski, „Filozofia głupoty”, Warszawa 2007, s. 37).
Głupota rozwija się u ludzi równolegle z mądrością, chociaż nie w takim samym stopniu; tempo wzrostu głupoty jest prawdopodobnie szybsze. Dlatego, między innymi, ponieważ ilość niewiedzy zawsze przekracza ilość wiedzy: każdy zbadany już problem w nauce, więc każda zdobyta mądrość, rodzi wiele nowych problemów, które wymagają dalszych badań, a więc powiększa obszar głupoty. O ile zasób wiedzy i mądrości jest skończony, to zasób niewiedzy i głupoty jest nieskończony. Dał temu wyraz Einstein w znanym aforyzmie: Dwie rzeczy są nieskończone - Wszechświat i głupota ludzka. Co do tej pierwszej nie mam pewności. Tak więc, rzeczywisty rozwój człowieka dokonuje się w na obrzeżach mądrości i głupoty, gdzieś pomiędzy nimi.
W zasadzie nie powinno się mieć za złe, że ludzie są głupi. Przecież głupota odgrywa nie mniejszą rolę w życiu niż mądrość. Ilu ludziom i w ilu sytuacjach krytycznych udało się przeżyć dzięki temu, że podejmowali głupie decyzje, kierując się instynktem samozachowawczym i emocjami, a nie racjonalnością i mądrością. Poza tym, gdyby nie było głupich, to nie byłoby też mądrych, a i świat i życie byłyby nudne. W tym miejscu zacytuję wypowiedź Szwejka Nie wszyscy mogą być mądrzy /…/ Głupi muszą stanowić wyjątek, bo gdyby wszyscy ludzie byli mądrzy, to na świecie byłoby tyle rozumu, że co drugi człowiek zgłupiałby z tego. Nie powinno się jednak z tym przesadzać.
Mamy wszakże świadomość tego, że bez przyrostu mądrości i wiedzy nie byłoby postępu w żadnej dziedzinie życia, a bez wiedzy nie bylibyśmy w stanie przetrwać w walce o byt z innymi gatunkami.
Ale z drugiej strony, postęp zawdzięczamy również w jakiejś mierze głupocie, która napędza kreatywność.
W tym miejscu znowu zacytuję trafny aforyzm Einsteina: Wszyscy („mądrzy” – W.S.) wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, aż znajduje się taki jeden („głupek” – W.S.), który nie wie, że się nie da, i on to robi. Wniosek stąd taki, że niekiedy głupota przyczynia się w jakimś stopniu do odkryć naukowych i wynalazków technicznych. Często z głupoty dokonuje się też czynów bohaterskich. Świadczą o tym liczne przykłady z czasów wojen i nie tylko. Głupiemu wszystko wypada robić i wszystko mu uchodzi właśnie dlatego, że jest głupi. W wielu wypadkach jest on świadomy tego i często z tego „przywileju” korzysta. I czasem lepiej na tym wychodzi od mądrego.
O prawach głupoty
Bycie głupim jest jedną z istotnych cech odróżniających ludzi od zwierząt. Zwierzęta działają instynktownie w celu skutecznej realizacji swoich najlepszych interesów. Natomiast ludzie od czasu do czasu działają na przekór instynktowi (również samozachowawczemu), oczywistościom i własnym interesom.
Głupota ludzka narastała stopniowo, a w ostatnich czasach za sprawą niebywałego postępu nauki i techniki - jakby na przekór temu postępowi - tak się rozprzestrzenia i przybiera na sile, że powstała już specjalna gałąź nauki – nauka o głupocie, czyli stupidologia.
Jeden z jej przedstawicieli, Carlo M. Cipolla (1922-2000), włoski historyk ekonomii, na podstawie przeprowadzonych badań, sformułował pięć podstawowych praw ludzkiej głupoty. Przedstawił je w książce „Allegro ma non troppo con Le leggi fondamentali della stupidità umana”, opublikowanej w 1988 r.
Na podstawie dwóch czynników istotnych dla działań ludzkich:
(1) korzyści i strat, jakie przysparza się sobie samemu oraz
(2) korzyści i strat, jakie przysparza się innym ludziom
przedstawił on wykres zbudowany na układzie współrzędnych (x, y), gdzie na osi x znajduje się wielkość (1) na, a na osi y wielkość (2).
W ten sposób określił cztery podstawowe typy zachowań i odpowiadające im grupy ludzi: inteligentnych (mądrych), naiwnych (bezradnych), głupich i bandytów.
Człowiek inteligentny to taki, który wnosi coś do społeczeństwa mając na uwadze wzajemne korzyści, tzn. korzyść dla siebie i dla innych. (Jeśli ktoś zyskuje coś na handlu i ktoś inny też na tym zyskuje, to zalicza się on do inteligentnych).
Człowiek naiwny to taki, który wnosi coś do społeczeństwa, ale jest wykorzystywany przez innych. (Jeśli ktoś handluje i ponosi przy tym stratę, a ktoś inny osiąga z tego zysk, to zalicza się do grupy naiwnych i bezradnych.)
Bandyta to taki, który zawsze realizuje swoje własne interesy, nawet, gdy nie wyrządza szkody społeczeństwu. (Jeśli komuś handel przynosi zysk, a inny przy tym traci, to zalicza się on do bandytów.)
I wreszcie człowiek głupi to taki, którego działania szkodzą jego własnym interesom oraz interesom innych ludzi.
Ten podział, chociaż przydatny, nie jest ostry. W życiu zdarzają się niezbyt często odstępstwa od tych typów zachowań, np. kiedy ktoś traci, a my zyskujemy, albo ktoś zyskuje, a my tracimy. Jednak nie występują one zbyt często. Najczęściej jest tak, że traci się pieniądze, czas, energię, apetyt, wesołość, albo zdrowie z powodu działań pewnych absurdalnych osobników, którzy dzięki temu niczego nie zyskują sami, a tylko sprawiają kłopoty i trudności innym, albo w jakikolwiek sposób im szkodzą.
I nie wiadomo, nie rozumie się i w żaden sposób nie potrafi się wytłumaczyć, dlaczego takie absurdalne kreatury to robią. Faktycznie, jest tylko jedno wytłumaczenie: oni są po prostu głupi.
W zależności od kombinacji tych rodzajów zachowania i grup ludzi w społeczeństwie, rozwija się ono i polepsza swoje funkcjonowanie, albo ulega degradacji i funkcjonuje coraz gorzej. Najbardziej polepsza wtedy, gdy przeważają w nim zachowania inteligentne, rządzą nim ludzie mądrzy. Pogarsza, gdy przeważają zachowania nieinteligentne i rządzą nim ludzie głupi.
A oto podstawowe prawa głupoty:
1. Zawsze i nieuchronnie każdy zaniża liczbę głupich osobników znajdujących w obiegu.
1.1. W każdym z nas jest jakiś procent głupoty, który zawsze jest większy niż przypuszczamy.
1.2. Gdy głupota jednego człowieka łączy się z głupotą innego, wówczas nie sumują się one, lecz mnożą
1.3 Łatwiej łączy się głupota różnych ludzi aniżeli ich inteligencja.
2. Prawdopodobieństwo, że ktoś jest lub będzie głupi nie zależy od żadnej innej jego cechy.
3. Głupi człowiek to taki, który czyni szkodę innemu człowiekowi lub grupie osób, mimo że sam niczego przez to niczego nie zyskuje, a nawet może ponieść stratę.
4. Ludzie niegłupi nigdy nie doceniają szkodzącej potęgi ludzi głupich. W szczególności, niegłupi ludzie stale zapominają o tym, że obcowanie z głupimi ludźmi, albo wchodzenie z nimi w jakieś związki okazuje się zawsze kosztownym błędem, niezależnie od czasu, miejsca i sytuacji.
5. Głupi człowiek jest najbardziej niebezpiecznym człowiekiem.
Pierwsze prawo wydaje się trywialne i odważnie wyrażone. Jeśli nawet tak jest, to zawiera ono niebagatelną prawdę. Badania M. Cippolego pokazały, że w każdej zbiorowości znajduje się taka sama ilość ludzi głupich (σ). Szacuje się ją przeciętnie na 80%. Ale ludzie nie dopuszczają myśli, że aż tyle głupich znajduje się w ich populacji, społeczeństwie, grupach, rodzinach, władzach, zakładach pracy itp. - kto by pomyślał, że w dzisiejszym świecie liczącym 7 miliardów ludzi aż 5,6 mld ludzi jest głupich! - i dlatego zaniżają ten procent. Być może wynika to z ich przeświadczenia, że tam, gdzie znajdują się oni, nie jest tak źle.
Niestety, ciągle zaskakuje fakt, że ludzie, których się kiedyś oceniało jak rozumnych i mądrych, ni stąd, ni zowąd, okazują się głupimi. Pojawiają się oni nagle i nieoczekiwanie w najmniej wygodnych miejscach i w niewłaściwych chwilach, i terroryzują pozostałych.
Terroryzm głupoty jest równie niebezpieczny i szkodliwy, jak inne formy terroryzmu współczesnego. To samo dotyczy również pojedynczego człowieka: każdy w jakiejś mierze jest głupi, chociaż nie wiadomo, czy ilość głupoty w każdym osobniku jest taka sama, jak to ma miejsce w przypadku grup. Niemniej jednak na tej podstawie należałoby traktować każdego (w jakimś stopniu) jak głupiego.
Drugie prawo wyraża fakt, że głupota jest cechą przypadkową, właściwą wszystkim grupom ludzi w jednakowym stopniu. Nie wynika ona z innych cech ludzi - ani pozytywnych, ani negatywnych.
Wbrew poglądom niektórych socjologów i genetyków uznających egalitarny pogląd na życie (zgodny z kulturą zachodnią), M. Cippola uznaje głupotę za cechę wrodzoną, a nie nabytą, wskutek np. niedostatecznej edukacji. Jego przekonanie o tym, że ludzie nie są równi, że jedni są głupi, a inni nie, i że jest to zdeterminowane przez przyrodę, a nie przez wpływy kulturowe, uzasadniają jego długoletnie obserwacje i weryfikacje.
Głupi człowiek rodzi się już z predyspozycjami głupoty. Jeden jest głupi z tej samej przyczyny, co inny jest rudy; ktoś zalicza się do ludzi głupich tak samo, jak do ludzi o określonej grupie krwi.
M. Cippola wyraźnie odcina się jednak od poglądów rasistowskich i klasowych. Głupota nie ma dyskryminować głupich; trzeba ją tolerować, jak inne cechy, z którymi ludzie przyszli na świat i żyją z nimi.
Przyroda działa tak, żeby utrzymywać na poziomie constans określone zjawiska. Na przykład, niezależnie od miejsca i czasu stosunek nowo narodzonych chłopców do dziewczynek jest przybliżeniu taki sam. Nie wiadomo, jak przyroda ten cel osiąga, ale wszędzie w przyrodzie tak jest. Również udział procentowy głupich w danej populacji (σ) jest sterowany przez przyrodę i w każdej grupie społecznej wydaje się być jednakowy.
Żadna inna obserwowana cecha ludzi nie wykazuje tak równomiernego podziału w przyrodzie, jak właśnie głupota. Badania przeprowadzone za pomocą testów w wielu uniwersytetach w pięciu dużych grupach (robotnicy/rzemieślnicy, urzędnicy, studenci, kadra kierownicza i profesorowie) pokazały, że wykształcenie, bieda, czy miejsce zajmowane w hierarchii społecznej nie mają wpływu na wartość σ. W każdej z tych grup był taki sam procent głupich – zarówno w dużych i małych uniwersytetach, jak i w renomowanych czy wątpliwych. To samo potwierdziły badania elit profesorskich, wśród nich noblistów – wszędzie była ta sama liczba σ głupich. Wobec tego drugie prawo głupoty jest regułą bez wyjątków: gdziekolwiek by się człowiek na świecie nie znalazł, wszędzie spotka się z jednakowym odsetkiem głupich.
Trzecie prawo definiuje człowieka głupiego jako osobnika, który wyrządza szkodę drugiemu, albo powoduje u niego stratę, nie odnosząc z tego żadnych korzyści. Najczęściej głupi ludzie są pryncypialnie i niezłomnie głupimi: jest im całkiem obojętne to, jakie skutki ich działania przyniosą innym ludziom oraz to, czy sami coś na tym zyskają.
Są między nimi też ludzie, którzy w wyniku swoich działań szkodzą nie tylko innym, ale i sobie; jest to wyjątkowa, supergłupia odmiana ludzi.
Tu pojawia się pytanie o to, co czyni głupiego człowieka szkodliwym dla innych (czasem dla siebie) i dlaczego głupi są potężną grupą społeczną. Głupi ludzie są szkodliwi i niebezpieczni, ponieważ mądrzy nie są w stanie nawet wyobrazić sobie ich nierozumnego zachowania albo działania. Można zrozumieć postępowanie bandyty, bo jego działania są mimo wszystko racjonalne i dlatego przewidywalne; dzięki temu można im zapobiegać. Ale głupi nęka bez powodu, działa bez planu w najmniej oczekiwanym czasie i najbardziej nieprawdopodobnych miejscach, sytuacjach lub okolicznościach. Nie sposób dowiedzieć się, czy, kiedy i dlaczego jakiś głupi zaatakuje. A gdy już nastąpi konfrontacja z nim, to jest się kompletnie w jego mocy, ponieważ jego nieobliczalne i irracjonalne działania czynią obronę problematyczną i utrudniają kontratak.
Czwarte prawo zwraca uwagę na to, że ludzie zazwyczaj nie uświadamiają sobie, jak niebezpieczni są głupi i że są bezradni wobec postępowania głupich. Nie tylko ludzie naiwni, ale również inteligentni i bandyci nie wiedzą, jaką moc szkodzenia mają głupi. Często ludzie inteligentni chcą manipulować głupimi i wykorzystywać ich do osiągania własnych celów. Rzadko im się to udaje, ponieważ manipulanci wykazują kompletny brak wiedzy o głupocie. Natomiast często taka manipulacja może mieć i faktycznie pociąga za sobą katastrofalne skutki, ponieważ stwarzając głupiemu dodatkowe możliwości i obszary działań zwiększa potęgę głupoty.
Wykorzystywanie głupich opiera się na przekonaniu, że głupiego zawsze można przechytrzyć. W jakimś stopniu to się nawet udaje. Ale ze względu na nieprzewidywalność zachowań głupich ludzi nie można uświadomić sobie ich wszystkich (głupich) akcji i reakcji. W związku z tym w krótkim czasie można być niemile zaskoczonym przez nieprzewidziane i szkodliwe zachowanie się głupiego. A zatem, posługiwanie się głupimi przez manipulantów dla osiągania ich własnych celów kryje w sobie zagrożenie, których oni sobie nie uświadamiają. Najnowsza historia dostarcza wielu przykładów na to, jak manipulacja „wielkimi”, ale głupimi jednostkami w różnych krajach i czasach przysporzyła i nadal przysparza ludzkości wielu nieobliczalnych szkód.
Z piątego prawa wynika, że głupota jest gorsza od przestępstwa, a głupi powoduje więcej szkód niż bandyta. Świadczy o tym następujący przykład. W wyniku działania bandyty uzyskuje on pewien plus na swoim koncie, który dokładnie odpowiada minusowi innego człowieka. Bogacą się oni, a inni biednieją proporcjonalnie do bogacenia się bandytów. Wobec tego społeczeństwu w całości nie powodzi się ani lepiej, ani gorzej. Gdyby wszyscy członkowie społeczeństwa byli bandytami, to nastąpiłaby jego stagnacja, ale nie byłoby to wielką katastrofą.
Inaczej, gdy działają głupi ludzie. Oni powodują straty dla innych ludzi bez osiągania zysków dla siebie. W ten sposób biednieje całe społeczeństwo. A to może mieć katastrofalne skutki.
Błędny jest sąd, jakoby w społeczeństwie wznoszącym się w swoim rozwoju liczba głupich była mniejsza niż w społeczeństwie chylącym się ku upadkowi. Tu i tam ich procent jest taki sam (σ). Natomiast różnica między tymi społeczeństwami polega na tym, że w społeczeństwie, które źle funkcjonuje, inni członkowie tego społeczeństwa pozwalają głupim na więcej działań i wpływów.
W czasach starożytnych, średniowiecznych, nowożytnych i współczesnych każdy kraj wznoszący się na wyższy poziom rozwoju ma tę samą liczbę σ ludzi głupich, ale ma też niezwykle dużą liczbę ludzi inteligentnych. Oni trzymają w ryzach tych głupich i jednocześnie generują wystarczająco dużo zysków sobie i innym, które zapewniają postęp.
W krajach, gdzie występuje spadek rozwoju, też jest taka sama liczba głupich, ale w pozostałej części ludności, tj. wśród niegłupich, zauważa się alarmujący przyrost bandytów wśród władców, obdarzonych dodatkowo cechą głupoty, a wśród ludzi niemających władzy – występuje alarmujący przyrost bezradnych. Taka zmiana proporcji w tej niegłupiej części ludności wzmacnia właśnie niszczycielską moc głupich i niechybnie prowadzi kraj do upadku.
Niestety, obserwacje i badania pokazują, że w wielu krajach, również u nas, zmniejsza się liczba bandytów i drastycznie rośnie liczba ludzi bezradnych (szczególnie młodych) oraz głupich (niezależnie od wieku). A to niczego dobrego nie wróży. Te kraje przeżywają kryzysy, a ich ludność ubożeje.
Na podstawie ostatnio przeprowadzonych badań socjologicznych stwierdza się, że w naszym kraju ludzie będą coraz biedniejsi, bieda się utrwala, a wskaźniki skrajnego ubóstwa rosną. (Zob. „Alarmujące dane. Polacy będą coraz biedniejsi?” w: Onet – wiadomości, 29.11.2012). Możliwe, że ma to związek ze wzrostem głupoty i jest to przykład potwierdzający to prawo głupoty.
Konsekwencje wynikające z głupoty człowieka są o wiele większe w przypadku, gdy ma on władzę, tzn. gdy wpływa na losy innych ludzi. Jeden człowiek, albo niewielka grupa ludzi „trzymających władzę” może znacząco wpływać na życie i dobrobyt wielu więcej ludzi.
Na koniec
W związku z tym, co przedstawiono w niniejszym tekście, rodzą się trzy ważne pytania dotyczące tego, jak zachowywać się i postępować wobec narastającej głupoty:
- Czy należy i czy warto bronić się przed narastającą głupotą?
- Czy trzeba czynić ludzi mądrymi, nawet, jeśli sobie tego nie życzą, bo nie są predestynowani do tego, albo wygodniej jest im być głupimi w życiu?
- Czy powinno się kształcić ludzi masowo na najwyższym poziomie edukacji, czy ograniczyć nauczanie tylko do wiedzy niezbędnej do życia i wykonywania zawodu?
Proponuję takie odpowiedzi na te pytania:
Na pierwsze - tak, ale wtedy, gdy głupota zagraża naszej egzystencji, ponieważ władza pomnożona przez głupotę równa się samozagładzie.
Na drugie - nie, ponieważ z jednej strony, nie należy nikogo uszczęśliwiać na siłę. Jednak z drugiej strony, ludzie głupi mogą być niebezpieczni. Dlatego należałoby ograniczać rozwój głupoty do takiego stopnia, żeby nie stanowiła ona zagrożenia. Nie jest to zadanie łatwe, bo walka z głupotą ma niewielkie szanse powodzenia.
Na trzecie - kształcenie wszystkich ludzi na jednakowym poziomie jest nierozsądne, ekonomicznie nieuzasadnione i nieefektywne. Pociąga za sobą marnotrawstwo znacznych środków finansowych. Masowość kształcenia - podobnie jak produkcji i usług - obniża jakość wytworów. Nie każdy musi mieć maturę, magisterium czy doktorat, bo nie każdy ma odpowiednie warunki biologiczne i społeczne, zdolności oraz chęci i nie wszystkim jest to potrzebne. Jednemu wystarcza szkoła zawodowa, a drugiemu nawet doktorat jest za mało. Praktyka pokazuje, że wielu ludzi bez wielkiego wykształcenia, ale za to „mądrych inaczej”, czyli na swój sposób, zrobiło zawrotne kariery w polityce, sztuce oraz biznesie i awansowało na przywódców i celebrytów dzięki głupocie własnej, a chyba jeszcze bardziej innych.
Wiesław Sztumski
30 listopada 2012