banner




sztumskiO tym, że współczesny świat jest coraz bardziej przewrotny, pisałem kilka lat temu (Zniewolenie prawdy „SN”, Nr 2, 2009). Przypomnę najważniejsze konstatacje, jakie tam zawarłem. 

Po pierwsze, wskutek znacznego przyspieszenia tempa życia wyobrażenie o normalności zmienia się o wiele szybciej niż przedtem.
Po drugie, szybko postępuje rotacja wartości etycznych – coraz inne zajmują najwyższe miejsca w hierarchii wartości, w zależności od zmieniającej się mody i kontekstu społecznego.
Po trzecie, efektem relatywizacji etyki jest odwracanie wartości, tj. substytucja ich przez wartości dokładnie przeciwstawne, czyli antywartości.


Dzięki temu powszechne stało się żonglowanie wartościami, czyli przysłowiowe odwracanie kota ogonem, i zacieranie się ostrych granic między wartościami opozycyjnymi, np. między dobrem a złem, sprawiedliwością a niesprawiedliwością, bohaterstwem a tchórzostwem itd.

Na fundamencie antywartości etycznych, estetycznych itp., wznosi się antykultura oraz świat odwrócony w stosunku do uznawanego tradycyjnie za normalny – świat przewrotny. Nie tylko wartości są odwracane, ale również znaczenia pojęć, między innymi pojęcia prawdy i fałszu.   

Oszuści zglobalizowani

Trudno dziś odróżnić kłamstwo od oszustwa, ani kiedy ktoś mówi prawdę, a kiedy celowo wprowadza w błąd. Co gorsze, więcej jest oszustów i blagierów, aniżeli ludzi prawdomównych. W dzisiejszym świecie, oszustwo stało się normą powszechną i uprawiane jest w wymiarze globalnym w relacjach międzyludzkich. Wobec tego stwierdzam teraz z przykrością, że współczesny świat jest nie tylko przewrotny, ale w nie mniejszym stopniu oszukańczy.
Oszustwo zawsze było w świecie i stale byli ludzie zawodowo uprawiający je, jak magicy, wróżbici, prorocy i im podobni, a także amatorzy, którzy profesjonalnie oszukują innych, na przykład klientów kasyn i uczestników gier lub zawodów hazardowych. I zawsze ludzie dawali się oszukiwać przez innych, nieraz chętnie i na własne życzenie, a i sami się oszukiwali (znane jest zjawisko samookłamywania się). A więc nie jest to nic nowego. Oszustów było stosunkowo mało, działali oni w warunkach lokalnych i dlatego niewielu ludzi padało ich ofiarami. Oprócz tego oszustwo, zwłaszcza przynoszące straty materialne, było uznawane za niemoralne spotykało się z powszechną dezaprobatą społeczną. W przeciwieństwie do tego, oszustwo skutkujące stratami duchowymi oceniane było jak przejaw naiwności albo głupoty.

Teraz jest diametralnie inaczej. Oszustwo stało się zjawiskiem powszednim, masowym oraz o zasięgu globalnym, a oszustów i oszustwa jest w świecie równie wiele, co kłamców i zakłamania. Ich liczba ciągle wzrasta, a każdy z nich dokonuje coraz więcej oszustw. W związku z tym oszustwo szerzy się, zatacza coraz szersze kręgi i rozwija się zgodnie z modelem bifurkacyjnym: jeden oszust generuje wielu innych oszustów, a każde oszustwo – wiązki innych oszustw. W konsekwencji, ofiarami oszustw podają miliony ludzi. Spotyka się ich na każdym kroku, niezależnie od pozycji społecznej, zawodu, sprawowanych funkcji oraz konfesji i niemal w każdej chwili. Atakują i kuszą swoje potencjalne ofiary za pomocą wszystkiego, czym się da - ogłoszeń, reklam, prasy, telewizji, telefonów Internetu itd. i na wszelkie możliwe sposoby.

Nie ma dnia, żebym nie odbierał wiele e-listów i telefonów od oszustów i nie musiał oglądać w telewizji i Internecie reklam proponujących darowizny w postaci milionów dolarów, zysk wynikający ze zmiany operatora telefonii, zakup pakietów rzekomo darmowych, intratne lokaty bankowe, niskooprocentowane pożyczki, rozmaite tańsze ubezpieczenia, darmowe prezenty wręczane na spotkaniach komercyjnych, darmowe obiady na wycieczkach, bezpłatne badania lekarskie przez jakieś firmy, które nie mają niczego wspólnego z medycyną, lecz zajmują się sprzedażą „cudownych” urządzeń leczniczych za grube pieniądze itp.

Jestem przekonany, że nie jestem wyjątkiem. A cel jest wspólny: zdobyć dane osobowe, numer konta i oszukać łatwowiernego człowieka, zwłaszcza starego, który nie jest w stanie doszukać się w umowach niuansów niekorzystnych dla siebie. Zresztą oszukiwać dają się również ludzie umysłowo sprawni i krytyczni, ponieważ po pierwsze, umowy pisane są tak, żeby to, co najważniejsze sformułowane było niezrozumiale, kryło w sobie pułapki prawne, albo nie dało się odczytać (tekst zamazany i pisany bardzo małą czcionką), a po drugie, poddani są zmasowanym i natrętnym atakom oszustów z różnych stron i branż oraz podszywających się pod ludzi godnych zaufania.

Intratny proceder

Oszust nie liczy się z nikim i z niczym, działa bezwzględnie i przebojowo. No cóż, dawno temu mawiano „Dla pieniędzy świat się podli, za pieniądze ksiądz się modli”, a obecnie to powiedzenie jest jeszcze bardziej na czasie. Oszustwo jest zajęciem dostatecznie intratnym dla tuzinkowych oszustów, dla których stanowi źródło utrzymania i którzy ten proceder uprawiają zawodowo pracując w różnych firmach, które zlecają im zdobywanie klientów na drodze oszustwa. Jest to również zajęcie nader popłatne oraz przynoszące fortuny  niezawodowym oszustom – rekinom finansowym i elitom „wybrańców”, czy elitom władzy, żądnych bogactw.

A co najgorsze, jedni i drudzy oszukują bez skrupułów oraz żenady i przeważnie za przyzwoleniem prawa, kanonów wiary, w zgodzie z własnym sumieniem i niestety, poniekąd też przy aprobacie mas społecznych lub nikłym i mało skutecznym oporze z ich strony. Coraz trudniej ustrzec się przed nimi i nie dać się złapać w zastawiane przez nich sidła i pułapki. A jak ktoś przez nieuwagę wpadnie i np. podpisze jakąś oszukańczą umowę, to - jak dowodzi życie - nie ma już wyjścia. Jest po prostu „ugotowany” i nie pozostaje mu nic innego, jak tylko „kwiczeć i płacić”, ponieważ sam sobie jest winien.

Czy naprawdę sami jesteśmy winni oszustw dokonywanych na sobie? Nie jestem zbytnio przekonany o tym. Chyba, że winni jesteśmy wyborowi takiej a nie innej władzy i parlamentu; tego, a nie innego ustroju; że współtworzymy społeczeństwo oszustów; że przyszło nam żyć w przewrotnym świecie, gdzie antywartości górują nad wartościami itd. - a więc temu, co formalnie jakby od nas zależy, a na co praktycznie nie mamy żadnego liczącego się wpływu, nawet w demokracji.

Jeśli ktoś dostanie się w szpony oszustów, to albo jego konto bankowe zostanie opróżnione przez kogoś innego, albo ktoś zaciągnie kredyt na jego konto, albo wpadnie w inne tarapaty finansowe. A w przypadku niespełnienia żądań finansowych od razu uruchamia się machina windykatorów, komorników i sądów i tylko nielicznym w wyniku mozolnych czasochłonnych i skomplikowanych zabiegów udaje się wyjść z opresji i nie ponosić strat.
Działalność oszustów jest całkowicie bezkarna i nielimitowana żadnymi nakazami i zakazami prawnymi (tylko rezultaty działania oszustów w formie oszustwa zwykłego, komputerowego, kredytowego, kapitałowego, ubezpieczeniowego i podatkowego - dokonane i udowodnione - podlegają karze na mocy kodeksu karnego), obyczajowymi, ani normami religijnymi i towarzyskimi.

Na piedestale, poza prawem

Oszust uchodzi niekiedy za bohatera, bywa ozdobą salonów, często czyni się z niego celebrytę; ceniony jest przez wielu ludzi za spryt i przebiegłość, a nawet stawiany za wzór osobowy, godny naśladowania dla tych, którzy chcą szybko wzbogacić się kosztem innych. A w razie czego (jakiejś wpadki) zawsze potrafi się wybronić, bo stać go na opłacanie znakomitych adwokatów i przekupywanie świadków. Poza tym, oszustów wiąże jakaś solidarność zawodowa; funkcjonują oni w układach nieformalnych i wzajemnie wspierających się. Tworzą swego rodzaju sieć pajęczą, która zagęszcza się, umacnia, rozprzestrzenia i powiększa swoje rozmiary. 

Oszustwo stało się nie tylko wyróżnikiem teraźniejszych relacji międzyludzkich, ale utworzyło nowy swoisty rodzaj tych relacji - relację wzajemnego oszukiwania się.  Cechami charakterystycznymi dla tej relacji są wzajemność i asymetria. Oszustwo rodzi chęć odwzajemnienia się lub zemsty. Kto został oszukany, stara się zrewanżować i odreagować, a może zemścić się oszukując tego, kto go oszukał, albo kogoś zupełnie innego. Zgodnie z zasadą wzajemności, jeśli państwo oszukuje swych obywateli, to oni również oszukują państwo, jeśli pracodawca oszukuje pracowników, to oni też starają się go oszukiwać itd. W ten sposób powstają łańcuchy oszukujących się nawzajem oszustów. Są one dodatkowym elementem sieci oszustwa.
Pętla oszustw zacieśnia się na szyjach ludzi coraz bardziej.
Zaś asymetria oszustwa polega na tym, że zazwyczaj jeden oszukuje drugiego bardziej, oraz że udane drobne oszustwa zachęcają do coraz większych oszustw – ich rozmiar stale wzrasta, tak jak entropia w układach termodynamicznych.

Oszustwo we krwi

Skala oszustw jest proporcjonalna do pozycji zajmowanej w hierarchii społecznej lub w systemie zarządzania i władzy. Największych oszustw dokonują ludzie zajmujący najwyższe stanowiska - opinia publiczna dowiaduje się o ich oszustwach dopiero po ujawnieniu afer na wielką skalę. Wiele z nich jest zresztą skrywanych.
Ale najbardziej dokuczliwi są drobni oszuści, tacy na co dzień i na mniejszą skalę. Pierwszych jest niewiele, a ich liczba jest mniej więcej stała. Natomiast drugich są miliony, a ich liczba wzrasta. Tak więc fala oszustw dociera do ludzi zarówno z wyżyn, jak i z nizin społecznych. Oszukują politycy, ministrowie, propagandziści, ideolodzy, reklamotwórcy, dziennikarze, kapłani, ajenci, sklepikarze itp., a nawet różni eksperci (np. ostatnio z komisji badającej katastrofę lotniczą pod Smoleńskiem) i niektórzy ludzie nauki.
Ci ostatni, chcąc robić karierę dzięki ludziom „trzymającym władzę”, angażują się w oszukańcze akcje wyborcze na ich rzecz albo firmują swym nazwiskiem i wizerunkiem ich oszustwa.

Niemały udział w oszukiwaniu mas mają różni celebryci.  Ci oszukują albo bezpośrednio i rozmyślnie uczestnicząc w imprezach masowych dla różnych celów politycznych i światopoglądowych, albo pośrednio - dając się (za odpowiednim wynagrodzeniem) wykorzystywać w reklamie. A ludzie ufają im, wszak to ich ulubieńcy i nie podejrzewają o świadome wprowadzanie w błąd swoich fanów.

Politycy i inni ludzie cieszący się społecznym zaufaniem oszukują dla pieniędzy, za pieniądze, dla kariery, w obronie ideologii i światopoglądu, albo ze zwykłej chęci dominacji – jedni mniej, drudzy więcej. A przychodzi im to tym łatwiej, im większy mają posłuch, prestiż lub autorytet. Oszustwo weszło im już w krew do tego stopnia, że oszukują nie czerwieniąc się i bez mrugnięcia oka patrzą z wyrazem niewiniątka prosto w oczy swym ofiarom.

Oszustwo jakby weszło w modę. Jednym pomaga żyć, drugim przeszkadza, a pozostali odnoszą się do niego obojętnie. Stało się ono normą w relacjach między ludźmi, instytucjami, organizacjami, partiami itd. Przekształciło się w ważki, powszechnie używany i skuteczny oręż w walce konkurencyjnej, toczonej w rozmaitych sferach życia społecznego i na różnych płaszczyznach, w różnych celach i z różnych powodów. Być może, jest ono jednym ze sposobów na przeżycie w przewrotnym świecie, gdzie zasada „miłuj bliźniego” ustępuje miejsca antyzasadzie „oszukuj bliźniego” i dlatego zostało podniesione niemal do rangi (anty)cnoty etycznej. Sieć oszustwa oplata coraz więcej ludzi, którzy stają się ofiarami oszustów pojedynczych oraz zorganizowanych w gangi. I nie sposób będzie wyrwać się z niej.
Wiesław Sztumski
2 października 2013