Women lie, men lie, but numbers don't lie. (1)
Max Holloway
Numbers don't lie - but they are so easy to misrepresent. (2)
Peter Baskerville
1. Liczby w rękach manipulantów tracą swą obiektywność i wiarygodność
Odkrycie liczb jest jednym z najbardziej fascynujących zdarzeń w historii intelektualnego rozwoju gatunku ludzkiego. Ulrich Woelk twierdzi, że żadna idea nie wywarła tak trwałego wpływu na ludzkość, jak idea policzalności prawie wszystkiego zwłaszcza w epoce cyfryzacji.
Liczby są pierwotnym doświadczeniem kulturowym, z jakim cały czas ma się do czynienia. Świat liczb wydaje się jasny i prosty, ale naprawdę jest bardzo złożony i niezrozumiały.
Liczby, jakimi operuje się w matematyce, są w istocie niematerialne i abstrakcyjne. Materializują się dopiero wtedy, gdy zwiąże się je ze zjawiskami lub przedmiotami materialnymi w celu określenia ich charakterystyk ilościowych, w szczególności za pomocą wielkości fizycznych.
Od najmłodszych lat uczy się nas, że błędem jest przeczyć liczbom.
Jednak właśnie w tym tkwi problem, bo liczby mogą nas również mylić.(3) Oczywiście, nie same liczby, tylko ludzie, którzy wykorzystują je do tworzenia fałszywej wiedzy i przekazywania sfingowanych informacji.
Na odwiecznym przeświadczeniu o obiektywności danych liczbowych żerują różni manipulanci. W ich rękach liczby stają się narzędziem kłamstw i oszustw, wskutek czego tracą swą obiektywność i wiarygodność.
Kłamstwa liczbowe znane są od dawna. Tak na przykład, zaniżano liczebność wojsk i uzbrojenia, by wpędzić wroga w pułapkę zaskoczenia i zniszczyć go, albo zawyżano, by go odstraszyć. Jednak prawdziwy raj dla „oszustów liczbowych” nastał dopiero teraz, w czasach masowej digitalizacji, big data oraz najnowszych środków i sposobów komunikacji społecznej.
Kłamstwa liczbowe są efektem różnych manipulacji dokonywanych na danych matematycznych oraz podawania nieprawdziwych liczb dla różnych zjawisk. Najwięcej takich manipulacji dotyczy danych statystycznych. Nic dziwnego w tym, że powszechnie statystyka ma złą opinię. Uznaje się ją za najbardziej podatny na kłamstwa dział matematyki. Dlatego do wyników badań statystycznych należy podchodzić z dużą ostrożnością.
Ze zmanipulowanymi danymi liczbowymi ma się już tak często do czynienia na każdym kroku – w reklamach, wiadomościach radiowych i telewizyjnych, w prasie, w wypowiedziach ekspertów, korporantów, przedsiębiorców, handlarzy, finansistów, lekarzy, farmaceutów, polityków, policjantów dziennikarzy i duchownych - że zwykłym śmiertelnikom trudno się w tym wszystkim połapać. Dlatego najczęściej oni stają się łatwym łupem kłamców liczbowych. Toteż, by temu zapobiec, naucza się w szkołach podstawowych i średnich, na przykład w Niemczech, przedmiotu „Czytanie wykresów”. A przy okazji pokazuje się, jak można fałszować wykresy.(4) W epoce cyfrowej należałoby ten przedmiot nauczania wprowadzić wszędzie.
W ostatnich latach pojawiło się wiele publikacji na temat oszustw liczbowych, które, zdaniem ich autorów, mają uświadomić czytelnikom, w jaki sposób można ich oszukiwać za pomocą liczb i ustrzec przed przykrymi konsekwencjami łatwowierności danym liczbowym. Ale z drugiej strony, można wykorzystywać je także jako podręczniki oszukańczych praktyk stosowanych w matematyce. Cóż, każdy kij ma dwa końce.
Liczby nie kłamią. Dlatego cieszą się szczególnym zaufaniem, zwłaszcza w czasach fake newsów. Każdy polityk, obojętne, z jakiego obozu, podpiera swoje enuncjacje liczbami i statystykami, by uchodzić za wiarygodnego w społeczeństwie. Im więcej liczb przytacza, tym bardziej uważa się go za wiarygodnego. Niestety, często mu się to udaje, ponieważ, jak twierdzę, ludziom na ogół brak podstawowej wiedzy z matematyki, nawet z zakresu tabliczki mnożenia i procentów.
2. Różne sposoby manipulacji liczbami
2.1. Podawanie nieprawdziwych danych liczbowych. Często, w celu wyolbrzymienia lub bagatelizowania zdarzeń, podaje się do publicznej wiadomości w mass mediach nieprawdziwe liczby, których zazwyczaj nikt nie sprawdza. Z tym ma się bardzo często do czynienia przy podawaniu liczb uczestników manifestacji, demonstracji, pochodów, wieców, spotkań wyborczych itp. Różne instytucje podają dowolne liczby różniące się nawet 0 50%. Na przykład, w gazecie „Kölner Stadtanzeiger” napisano, że w Kolonii w procesji wielkanocnej uczestniczyło 800 tys. osób. Jeden z czytelników policzył, czy tyle osób mogło się tam zmieścić. Okazało się to niemożliwe, ponieważ musieliby stać w 40 rzędach ciasno obok siebie, upakowani jak sardynki w puszce.
W naszych sprawozdaniach i komunikatach prasowych i telewizyjnych jest mnóstwo podobnych fałszerstw.
Tak na przykład nasz rząd ogłosił, że w tym roku nakłady na służbę zdrowia przekroczą poziom 6% PKB. Ale eksperci twierdzą, że to tylko papierowy sukces, dzięki zastosowaniu księgowości kreatywnej. (5)
Według Centrum Analiz Legislacyjnych i Polityki Ekonomicznej, rząd posłużył się pewną sztuczką księgową, a mianowicie wziął pod uwagę wydatki w roku bieżącym, ale odniósł je do PKB sprzed dwóch lat, a nie sprzed jednego, jak zapisano w odpowiedniej ustawie. Wobec tego, faktycznie, realnie wydatki na zdrowie wyniosą w tym roku zaledwie 5,07 % PKB, czyli prawie jeden punkt procentowy mniej niż wynika z rządowej deklaracji. (6)
Szczególnie dużo kłamliwych liczb podawano w wielu krajach w czasie pandemii koronawirusa odnośnie liczby zachorowań, zgonów, komplikacji poszczepiennych itd. Jak trzeba było, to z premedytacją zaniżano, albo zawyżano je, byleby zafałszować stan faktyczny i zagrożenia, mając na uwadze interes ekonomiczny państwa i korporacji produkujących szczepionki, a nie dobro pacjentów i społeczeństwa. Teraz dają znać o sobie powikłania poszczepienne. „Według prawników w całych Niemczech toczy się co najmniej 185 procesów cywilnych dotyczących domniemanych szkód spowodowanych przez szczepienia przeciwko koronawirusowi. Dwie kancelarie prawne w Düsseldorfie i Wiesbaden reprezentują odpowiednio 135 i 50 spraw. Pozwy są skierowane przeciwko wszystkim czterem głównym producentom szczepionek na koronawirusa: BioNTech, Moderna, AstraZeneca i Johnson&Johnson. Pierwszy proces rozpocznie się 7 lipca przed Sądem Okręgowym we Frankfurcie. Pozwanym jest producent szczepionek BioNTech z Moguncji. Powódką jest kobieta, która między innymi twierdzi, że doznała uszkodzenia serca w wyniku szczepienia Covid 19.”(7)
Nagminnie manipuluje się wskaźnikiem inflacji. Różne źródła podają różne liczby, a obywatele dokonujący zakupów twierdzą, że są to liczby celowo zaniżane przez rząd i ekonomistów związanych z partią rządzącą. W tej sytuacji trudno dociec prawdy..
2.2. Manipulacje cenami
Niedawno nasz rząd chwalił się, że mamy najtańszą benzynę w UE. Dlaczego? Bo np. w Niemczech 1 litr benzyny kosztuje 1,76 €, co w przeliczeniu daje 8,45 zł, a u nas 1 litr benzyny kosztuje średnio 6,80 zł. Taniej? Tak. Przecież liczby nie kłamią. Tyle tylko, że za przeciętną płacę w Niemczech (4100 €) Niemiec kupi 2330 litrów benzyny, a Polak za średnią płacę (5490 zł) tylko 887 litrów. Podobnie w Niemczech kilogram cukru kosztuje 0,80 € (3,80 zł), a w Polsce tylko 2 zł. Ale Niemiec kupi za średnią płacę 5125 kg, a Polak tylko 2745 kg.(8)
Nic, tylko uwierzyć kłamcom, żyć w Polsce i chwalić rząd za osiągnięcia gospodarcze. Żonglowanie kursami walut i siłą nabywczą pieniądza w danym kraju i w Polsce jest ulubioną manipulacją dziennikarzy występujących w programie telewizyjnym „Polacy za granicą”.
2.3. Zastępowanie liczb procentami i na odwrót
Kilka razy dziennie pokazywano w telewizji państwowej (reżimowej) radosne twarze emerytów z powodu rekordowej waloryzacji emerytur, jakiej dotychczas nie było, wynoszącej aż 14,8%. Dla wzmocnienia efektu propagandowego w tle umieszczono maszynkę liczącą mnóstwo stuzłotówek. Faktycznie wysoki procent podwyżki. Ale ile to wynosi w liczbach? Otóż w przypadku najniższej emerytury jest to 250 zł, tj. ok. 4 kg wędlin lub 7 kg lub schabu lub 3 kg filetów dorsza. Byłoby chociaż tyle, gdyby nie podwyżka składki zdrowotnej do 9% liczonych z kwoty emerytury brutto. W tym przypadku lepiej operować procentami niż liczbami. Nota bene, waloryzacja nie wyrównuje strat wynikających z szalejącej inflacji i nieuzasadnionych podwyżek cen towarów (głównie żywności), lekarstw i usług.
Podobnie głosi się, że nakłady finansowe na przykład na oświatę lub zdrowie, albo zarobki, wzrosły o 40% w porównaniu z rokiem ubiegłym, ale w liczbach bezwzględnych jest to zaledwie kilka milionów zł. Jednak „kilkadziesiąt” budzi większe emocje niż „kilka”.
Inny przykład. W styczniu 2016 roku renomowany austriacki portal pogodowy poinformował, że zima była o ponad 300% cieplejsza. Faktycznie było o dwa stopnie cieplej niż zwykle, ale oczywiście „ponad 300% cieplej” brzmi znacznie bardziej dramatycznie. Być może, pomysł określenia wahań temperatury w procentach mógł wziąć się z dobrych intencji, ale mimo to był ewidentną manipulacją.
Kolejnym przykładem jest manipulacja wynikami wyborów. Podaje się, że w 2019 roku partia rządząca PiS uzyskała 43,59% głosów. Zdawałoby się, imponujący wymik. Ale na tę partię glosowało 8,05 mln osób z 30,25 mln osób uprawnionych do głosowania, tj tylko 26 % wyborców.(9) Inaczej mówiąc, trzy czwarte Polaków nie głosowało na PiS. Czy naprawdę jest się czym chwalić i twierdzić, że reprezentuje się całe społeczeństwo?
3. Manipulacje wykresami
Wykresy można przedstawiać dowolnie na wiele sposobów za pomocą manipulacji osiami współrzędnych „x” (przeważnie jest to oś czasu „t”) oraz „y”, jak i odpowiedniej wizualizacji wykresów. Zazwyczaj manipulację wykresami stosuje się w celu sfałszowania faktów (zależności jednej wielkości zmiennej od drugiej) wyrażanych za pomocą liczb.
Manipulacji osią x dokonuje się na różne sposoby.
Po pierwsze, przez zaznaczanie jednakowej długości odcinków, co sugeruje jednakowe odstępy czasu, tymczasem za takimi samymi odcinkami kryją się różne odstępy czasu. Dzięki temu zabiegowi można spłaszczać wykres, jak się chce.
Po drugie, przez ograniczanie wyboru obszaru odcinków na osi czasu. Jeśli jakaś wielkość zmienia się w czasie tak, że najpierw jest faza wzrasta, potem utrzymywania się na jednakowym poziomie i znów faza wzrasta, to wystarczy ograniczyć wybór odcinków na do pierwszych dwóch faz, by pokazać, że faza constans trwa dłużej niż naprawdę. Jeśli na przykład cena jakiegoś produktu rośnie, potem jest stała i znów wzrasta, to eliminując trzecią fazę sprawia się wrażenie, jakoby cena zmieniała się, co jest nieprawdą.
Po trzecie, przez zastępowanie wielkości „s” odmierzanej na osi x przez odpowiednio dobraną funkcję tej wielkości f(s). Tym sposobem uzyskuje się efekt wygładzenia nierówności wykresu.
Manipulacje osią y polegają na ścieśnianiu i rozciąganiu tej osi.
Po pierwsze, gdy zagęści się odcinki na osi y, wówczas wcześniejsy wzrost wydaje się znacznie mniejszy niż w rzeczywistości. A w wyniku rozciągnięcia osi y wzrost ten wydaje się znacznie silniejszy od następnego.
Po drugie, przez odpowiednie wycinanie wykresu tak, by jego początek nie znajdował się w punkcie zerowym osi y. Dzięki temu ukrywa się wszystko, co działo się wcześniej, a eksponuje się tylko to, co się chce. Inne przypadki manipulacji wykresami polegają po pierwsze, na umieszczeniu strzałki na końcu wykresu, co sugeruje, że nadal będzie on mieć taki sam kształt.
Po drugie, na odpowiednio dobieranej wizualizacji wykresu prezentowanego przez figury geometryczne dwu- i trójwymiarowe w celu wzmocnienia efektu postrzegania go. Jeśli wykres przedstawia się za pomocą prostokąta lub kwadratu, podwojenie tylko jednego boku prowadzi do czterokrotnego powiększenia ich powierzchni, a gdy za pomocą prostopadłościanu lub sześcianu – do ośmiokrotnego zwiększenia ich objętości.
Po trzecie, na doborze odpowiednich kolorów wykresu tak, by osłabiać lub wzmacniać wrażenia estetyczne.
4. Manipulacja wskaźnikami inflacji
Od paru lat szybko rośnie inflacja, której skutki odczuwają coraz bardziej producenci, usługodawcy, przedsiębiorcy, a najwięcej konsumenci, szczególnie najubożsi. Toteż stała się ona tematem wiodącym w mediach, komunikatach rządowych i rozmowach zwykłych obywateli. Rząd stara się jak może częściowo pomniejszać straty finansowe ponoszone przez niektóre grupy zawodowe, emerytów i rencistów, ale z wielkimi oporami i nie do końca. Dobre i to. Przede wszystkim interesują go te grupy, na które liczy w nadchodzących wyborach parlamentarnych. W związku z tym szaleje rozdawnictwo pieniędzy na koszt podatników.
Rząd PiS-u chwali się znacznym wzrostem średniego wynagrodzenia. Wzrosło ono z 3900 zł w 2015 r. do 7500 zł w 2023 r., a więc prawie dwukrotnie (190%). Faktycznie, imponujące osiągnięcie. Ale jaka była siła nabywcza pieniądza w 2015 roku, a jaka jest obecnie? O tym się nie mówi. (Wyższy wzrost płac był za rządu komunistów w latach 1988-1994, z 54 000 zł do 5 330 000 zł, ale wcale lepiej się nie żyło.)
Dziury w budżecie łata się pożyczkami i dodrukowywaniem pieniędzy bez pokrycia, Więcej pieniędzy jest w obiegu niż wynosi wartość zasobów finansowych państwa. Według raportu NBP wartość podaży pieniądza M3 przekroczyła już 3 bln zł.(10) NBP opublikował 7.03.23 dane o stanie oficjalnych aktywów rezerwowych. Wynika z nich, że na koniec lutego 2023 r. ich stan wynosił 727,72 mld zł. To o wiele mniej niż 3 bln zł w obiegu. Różnica to pieniądze puste.
W efekcie mamy galopujący wzrost zadłużenia państwa, co skutkuje napędzaniem inflacji i wzrostem rozdawania pieniędzy, Słowem, błędne koło. A jednocześnie usiłuje się zmarginalizować inflację i obiecuje stosunkowo szybką jej likwidację oraz dobrobyt. Wszystko po to, by uniknąć odpowiedzialności za nieudolną politykę gospodarczą, która wpędziła kraj w „stan przedzawałowy” zadłużenia i na skraj bankructwa. W kwietniu 2023 zadłużenie państwa przekroczyło 1,5 bln zł i co godziinę rośnie o 12 mln zł. Według wskazań liczników zadłużenia Polski w dniu 23.04.2023, dług publiczny i niekontrolowany przez parlament wynosił ok. 1970 bln zł. (www.dlugpubliczny.org.pl; dostęp 23.04.2023) Na jednego mieszkańca przypadało ok. 520 mln zl długu. (Ludność Polski w 2023 r. wynosi 37, 767 mln). (11)
Rząd czyni winnymi opozycję, byłego premiera, Unię Europejską (za to, że nie daje pieniędzy za niespełnione zobowiązania rządu i niepłacenie kar zasądzonych przez Trybunał Europejski), Niemcy, Czechy, Rosję, Chiny i wszystkich innych oprócz siebie i despotycznie rządzącej partii. Najgorsze jest to, że wielu ludzi daje się nabierać na czcze obiecanki, zwłaszcza stały twardogłowy elektorat PiS-owski, który za skarby świata nie zmieni swych poglądów, jak przysłowiowa krowa.
Słuchając wypowiedzi członków rządu i kierownictwa partii rządzącej na temat inflacji i jej wskaźników, nie wiadomo jaką inflację i jakie jej wskaźniki mają oni na myśli. Dowolnie żonglują tymi pojęciami, jak kuglarze piłeczkami, a gawiedź zauroczona tymi trickami wierzy im. A przecież jest kilka rodzajów inflacji: popytowa (wzrost cen wynika z nadmiernego popytu w stosunku do podaży oraz z nadmiernej ilośći pieniądza w obiegu), kosztowa (przyczyną wzrostu cen są rosnące koszty produkcji), strukturalna (jej przyczyną jest niedostosowanie struktury produkcyjnej do zmieniających się potrzeb nabywców. Inflacja ta ma charakter popytowo – kosztowy) i bazowa (służy bankowi centralnemu do oceny średnio- i długookresowego trendu wzrostu ogólnego poziomu cen).
Centralne banki posługują się terminem „inflacja bazowa”, najwygodniejszym dla nich ze względu na możliwości manipulowania. Na jej podstawie dokonują pomiarów zmian cen towarów i usług konsumpcyjnych oprócz żywności i energii, których ceny zmieniają się najbardziej, najszybciej i najwięcej obciążają budżety domowe. Wskutek wyłączenia cen tych towarów mierniki inflacji bazowej wykazują sporą stabilność w długich okresach i dlatego pozwalają bankom określać, co jest skutkiem chwilowym, a co trwałą zmianą presji inflacyjnej. Pytanie, na ile to prawdziwe. W każdym z tych mierników ma się do czynienia z manipulacjami opisanymi wcześniej.
Najpopularniejszy i powszechnie wykorzystywany w Polsce jest miernik inflacji związany z inflacją konsumencką, tj. inflacją doświadczaną i odczuwaną przez przeciętnego konsumenta w czasie zakupów, gdy okazuje się, że za tę samą kwotę może nabywać coraz mniej, albo coraz gorszej jakości produktów. Tym miernikiem jest wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych, czyli „konsumencki indeks inflacji” CPI (Consumer Price Index). Wskaźnik ten oblicza Główny Utrząd Statystyczny na podstawie średniej ważonej cen towarów i usług nabywanych przez przeciętne gospodarstwo domowe.(12) Narodowy Bank Polski posługuje się pojęciem inflacji bazowej i miernikami właściwymi tej inflacji w celu określania aktualnej wysokości inflacji i jej tendencji.
Obecnie NBP posługuje się głównie indeksem inflacji bazowej „netto", czyli po wyłączeniu żywności i paliw z koszyka CPI, tj. około 30% jego zawartości. Usuwa się też z koszyka CPI produkty, których ceny są kontrolowane (napojów alkoholowych, biletów komunikacji miejskiej, energii elektrycznej, wyrobów tytoniowych, paliwa, usług pocztowych i telekomunikacyjnych i ubezpieczeń), tj około 25% zawartosci koszyka CPI oraz produkty, których zmienność cen, mierzona odchyleniem standardowym, przekracza przyjętą umownie wartość graniczną (znaczna część owoców i warzyw, opłat za użytkowanie mieszkania), tj. około 15%. W sumie usuwa się z koszyka CPI okolo 70% jego zawartości. Nic dziwnego, że w rezultacie takiej manipulacji uzyskuje się wskaźniki inflacji znacznie zaniżone wyłącznie przez NBP.
Bezkarnie i bez żenady manipuluje się danymi o stanie i dynamice gospodarki dostarczanymi przez Główny Urząd Statystyczny, który nie oblicza i nie podaje do wiadomości wskaźników inflacji. To robi NBP i Rada Polityki Pieniężnej. Prezesem NBP i Przewodniczącym RPP jest ta sama osoba, mocno związana z partią rządzącą, a skład RPP jest zdominowany przez członków tej partii. Obie instytucje, które nie podlegają żadnej kontroli zenętrznej, mogą celowo, nie ponosząc żadnej odpowiedzialności prawnej, fałszować wysokość inflacji na polecenie rządu lub partii rządzącej. Istnieje duże prawdopodobieństwo potwierdzone praktyką, że robią to, mając na uwadze bardziej cele polityczne niż ekonomiczne. Ważniejsza jest dla nich troska o dobry, choć w istocie fałszywy, wizerunek rządu dzięki tuszowaniu jego kłamstw o stanie gospodarki i inflacji, aniżeli głoszenie prawdy i dobro obywateli oraz państwa.
Wiesław Sztumski
25. 04. 2023
Przypisy
(1) Kobiety kłamią, mężczyźni kłamią, ale liczby nie kłamią. (Jerome-Max Holloway, amerykański zawodnik mieszanych sztuk walki.)
(2)„Liczby nie kłamią, ale tak łatwo je przeinaczyć.” (Peter Baskerville, przedsiębiorca, wykładowca i założyciel startupu, Brisbane, Australia)
(3) Ulrich Woelk, (https://www.deutschlandfunkkultur.de/statistik-und-populismus-zahlen-luegen-nicht-ein-100.html)
(4) Serwer Edukacyjny Berlin-Brandenburg (https://bildungsserver.berlin-brandenburg.de/lesen-diagramme)-
(5) Jest to rejestrowanie, ewidencjonowanie, przetwarzanie i prezentowanie zdarzeń gospodarczych z wykorzystaniem obowiązujących przepisów i właściwie interpretowanych zasad rachunkowości w sposób, który nie jest bezpośrednio w tych przepisach wskazany, a który jest wynikiem zastosowania pomysłowego, twórczego i niestandardowego podejścia do tych przepisów i zasad. (Piotr Gut, Kreatywna księgowość a fałszowanie sprawozdań finansowych, Aldona Kamela-Sowińska, Wydawnictwo C.H. Beck, Warszawa 2006)
(6) Jakub Kapiszewski, Michał Rogalski, Papierowy sukces w finansowaniu służby zdrowia. Kreatywna księgowość pomogła w realizacji rządowych obietnic, „Onet Wiadomości” 23.05.2023.
(7) Zahlreiche Klagen wegen möglicher Impfschäden, „Tagesschau“, 11.04.2023
(8) Wszystkie dane liczbowe (place, ceny kur Euro) według stanu na kwiecień 2023.
(9) Obwieszczenie Państwowej Komisji Wyborczej z dnia 14 października 2019 r
(10) Agregat M3 składa się z pieniędzy gotówkowych (monet i banknotów w obiegu poza sektorem bankowym), wkładów w bankach i podobnych instytucjach płatnych na żądanie (depozyty bieżące), depozytów i innych zobowiązań banków wobec podmiotów niebankowych o pierwotnym terminie zapadalności do 2 lat, dużych depozytów z terminem wypowiedzenia do 3 miesięcy (włącznie), depozytów terminowych, depozytów z terminem wypowiedzenia do 3 miesięcy (włącznie), dużych depozyty terminowych, terminowych umów odkupu dłuższych niż 1 dzień, długoterminowych depozytów w walutach obcych.
(11) Na podstawie rządowego projektu budżetu na 2023 rok przyjętego przez Sejm nie da się rzetelnie ocenić, jaki jest stan finansów publicznych. W projekcie rząd przedstawił deficyt budżetu państwa w 2023 roku w wysokości 65 mld złotych. Wszyscy eksperci wiedzą, że te 65 miliardów to fikcja, nic nieznacząca liczba, niewielki wycinek finansów publicznych, którym można dowolnie manipulować, bo rząd od kilku lat co roku wyprowadza poza budżet państwa setki miliardów złotych do funduszy poza budżetem państwa, poza kontrolą parlamentu, poza kontrolą społeczną. Zadłużenie tych funduszy, które nie są częścią budżetu państwa, osiągnie na koniec przyszłego roku kosmiczną wielkość 422 miliardów złotych – dziewięć razy więcej niż w 2015 roku. (Budżet państwa na 2023 to fikcja. Co czwarta złotówka długu poza kontrolą, „Dziennik Gazeta Prawna”, 6 września 2022)
(12) GUS oblicza też wskaźnik inflacji producenckiej, którą generuje wzrost kosztów wytwarzania dóbr. Wzrost inflacji producenckiej pociąga za sobą wzrost inflacji konsumenckiej, ponieważ producenci podnoszą ceny, by zmniejszyć straty spowodowane koniecznością ponoszenia coraz większych kosztów produkcji.