Historia Muzeum Przemyskiego jest interesująca, ale i burzliwa, jak same dzieje Przemyśla. Powstało z inicjatywy...
Historyków i miłośników przeszłości. W 1909 roku utworzono Towarzystwo Przyjaciół Nauk, które miało za zadanie popieranie nauki polskiej, naukowe badania nad przeszłością regionu, troskę o zabytki kultury narodowej, gromadzenie zbiorów muzealnych i bibliotecznych. 14 lutego 1909 roku odbyło się Zebranie Założycielskie Towarzystwa. W trakcie obrad został powołany Komitet Tymczasowy, który opracował statut Towarzystwa. Tenże statut został zatwierdzony rozporządzeniem C.K. namiestnictwa we Lwowie 2 czerwca 1909 roku.
I w ramach Towarzystwa Przyjaciół Nauk powołano muzeum, archiwum i bibliotekę?Tak. Przede wszystkim jednak były zbiory. Otóż Kazimierz Maria i Tadeusz Osińscy, działacze Towarzystwa, posiadali prywatne zbiory z dziedziny etnografii, archeologii, sztuki, także historyczne pamiątki i archiwalia. Do 1909 roku liczyły one 1500 przedmiotów, ok. 3000 książek i ok. 2000 aktów grodzkich i ziemskich. To wszystko bracia Osińscy przekazali Muzeum. Do tego doszły liczne dary mieszkańców Przemyśla i okolicznej ludności. Potem Muzeum pozyskiwało przez lata kolejne cenne zabytki, dokumenty, kolekcje - drogą darów, depozytów, zakupów, także w trakcie prowadzonych przez pracowników badań i penetracji terenowych. Uroczysta inauguracja Muzeum odbyła się 10 kwietnia 1910 roku.
Minęło właśnie 100 lat?
No właśnie. Wybudowaliśmy nowe muzeum, w hallu stoi pomnik Kazimierza Marii Osińskiego, człowieka niezwykle zasłużonego dla Przemyśla i muzeum...
W 1921 na zjeździe muzealników w Poznaniu nasze muzeum otrzymało nazwę Muzeum Narodowe Ziemi Przemyskiej w Przemyślu. I znalazło się w gronie 14 muzeów przyjętych do Związku Muzeów Historyczno - Artystycznych. Kolejne ważne dla Muzeum daty to: rok 1928, gdy zbiory muzealne zostały przekazane miastu, rok 1932, gdy na zjeździe Związku Muzeów w Polsce zredagowano projekt ustawy o opiece nad muzeami.
Zbiory były coraz bogatsze...
Przed II wojną liczyły ponad 20 000 eksponatów, a księgozbiór 25 000 pozycji. Po najeździe Niemiec na Polskę w 1939 muzeum podlegało Generalnemu Gubernatorstwu w Krakowie. W okresie okupacji sowieckiej utworzono Przemyskie Historyczno-Etnograficzne Muzeum, a po agresji Niemiec na ZSRR z dniem 28 czerwca 1941 r. Przemyśl znowu znalazł się pod okupacją niemiecką. Okupanci wywieźli z muzeum wiele cennych muzealiów. W 1944 miasto odzyskało opiekę nad muzeum.{mospagebreak}
W 1984 dopiero odzyskało swą historyczną nazwę?
Tak, na wniosek Wojewody Przemyskiego, Minister Kultury i Sztuki przywrócił placówce historyczną nazwę Muzeum Narodowe Ziemi Przemyskiej.
Czym dzisiaj powinno być muzeum? Władze, zwłaszcza samorządowe, dość powszechnie oczekują od muzeów imprez i „fajerwerków"...
To prawda, ale aby były te imprezy i fajerwerki, to muszą być muzealne zbiory profesjonalnie i bardzo porządnie opracowane. Musi być po prostu baza, jaką tworzą zbiory konkretnego muzeum. Muzea powinny więc przede wszystkim wypełniać swoje zadania statutowe, czyli gromadzić zbiory, zabezpieczać, konserwować, opracowywać naukowo. Dopiero na drugim planie zbiory eksponować. Imprezy różnego rodzaju są cenne i ciekawe, ale to margines w działalności muzeów, dodatek do zasadniczej działalności.
Przygotowanie starannie, rzetelnie opracowanych wystaw to ogromna praca i wielka odpowiedzialność, gdyż jest to istotny instrument w systemie edukacji narodowej społeczeństwa. Wystawy... Oczywiście, powinny być tak pomyślane i zrealizowane, by przyciągnąć zwiedzających, pogłębić ich wiedzę, zachwycić. {mospagebreak}
Nie wystarczy już gablota, w niej zabytek i dłuuuugi opis obok?
Oczywiście, że nie. Otworzyły się możliwości współpracy z muzeami na Zachodzie, na świecie. To oznacza nie tylko bardziej różnorodne, ciekawsze ekspozycje, ale i zupełnie inne aranżacje wystaw. Muzea na świecie są bardzo nowocześnie wyposażone i my nie powinniśmy odbiegać od tego, co obecnie jest tam standardem. Niestety, finanse muzeum są skromne, więc nie możemy realizować wszystkich planów i zamierzeń, nawet tych najambitniejszych i najciekawszych. Każdy dyrektor muzeum ma dylemat między wizją tego, co chciałby robić a realiami finansowymi.
Większość dyrektorów chciałaby mieć wystawy z różnych stron świata...
Tak, ale i te nasze, krajowe czy tworzone z własnych zbiorów winny być eksponowane przy użyciu najlepszego, nowoczesnego sprzętu, z możliwością wydania ładnej, wspaniałej dokumentacji, z odpowiednią promocją. A na to mało które muzeum stać.
|
Jest to chyba szczególnie bolesne i deprymujące, gdy tak, jak w Muzeum Przemyskim, jest piękny, supernowoczesny budynek, jest wystawa eksponująca z okazji 100-lecia muzeum najciekawsze zbiory w różnych dziedzinach i nie ma nagle pieniędzy na wydanie katalogu...
To prawda. Ale to nie tylko sprawa katalogu. Muzeum jako miejsce nowoczesnych wystaw i pracy ludzi, którzy opracowują zbiory zrealizowane jest, moim zdaniem, na razie w 80 procentach. To znaczy jest bryła, jest budynek, są bardzo dobre wnętrza do ekspozycji. Ale... Musimy przygotować atrakcyjne ekspozycje stałe. I teraz przede mną jako dyrektorem i menadżerem stoi zadanie, żeby zdobyć na to środki. Planuję tutaj m. in. stałą wystawę dotyczącą twierdzy Przemyśl. Wiadomo, że Przemyśl na arenie dziejów Europy po pierwszej wojnie światowej jest miejscem wyjątkowym - po Sedanie druga twierdza co do wielkości itd. Druga wystawa stała to „Sztuka Przemyśla i Ziemi Przemyskiej" - mamy wspaniałe zbiory. Do tego wystawa petrograficzna i archeologiczna. Jeśli chodzi o archeologię, zbiory są bardzo interesujące i różnorodne. I są wśród nich prawdziwe perełki i perły. Z jednej strony jest to ciekawe, z drugiej stwarza problemy.
Łatwiej jest prowadzić muzeum jednolite, np. Muzeum Literatury czy Muzeum Przyrodnicze...
Oczywiście! W naszym muzeum mamy 200 tysięcy eksponatów i jednym z poważnych dylematów jest, co z jakich działów pokazać, a co nadal zostawić w magazynach. Nawet największe muzea eksponują tylko drobną część swoich zbiorów. Mamy sale wystaw czasowych i myślę, że sukcesywnie będziemy swoje zbiory pokazywali. Sądzę, że stałe wystawy, jeśli uda nam się wszystko dobrze zorganizować, w ciągu dwóch najbliższych lat staną otworem dla zwiedzających.
To wszystko wymaga jednak odpowiednich projektów, aranżacji itd. To muszą być wystawy zrobione na najwyższym poziomie, bo tak nowoczesny budynek zobowiązuje. Przemyśl leży, co prawda, na obrzeżach Polski, ale jest to przecież miasto o starej bogatej historii i kulturze. {mospagebreak}
Gmach muzeum jest pierwszym i - jak do tej pory - jedynym budynkiem budowanym od podstaw jako muzeum?
Tak. Nie żadne przeróbki, dobudówki, adaptacje. Chciałbym więc, żeby to muzeum stało się też wizytówka nowoczesnego polskiego muzealnictwa.
Tak nowoczesne muzeum w Przemyślu to jakiś dysonans w krajobrazie muzealnym Polski i ewenement...
To nie było łatwe! Losy muzeum w Przemyślu w roku 2000 wahały się. Mój poprzednik odszedł na emeryturę. Muzeum miało swoje zbiory i ekspozycje w dawnym obiekcie kurii greko - katolickiej, który właśnie w 2000 roku Komisja Majątkowa przekazała tej kurii. Wiadomo, że orzeczenia tej Komisji nie podlegają żadnej dyskusji. Skład Komisji jest nieznany, termin posiedzenia tajny.
No, ładnie! Bez dyskusji i w utajnieniu absolutnym...
Cóż... Komisja podjęła decyzję, że muzeum powinno się wyprowadzić w ciągu czterech lat nie zabezpieczając żadnych środków rządowych ani samorządowych na budowę ani nie wskazując miejsca wyprowadzki. Drobnymi krokami udało mi się pozyskać pieniądze rządowe i samorządowe na remont zabytkowej Wieży Zegarowej w centrum miasta, pochodzącej z 1755 - 1777 roku. Wieża powstała dzięki fundacji grekokatolickiego biskupa przemyskiego, Atanazego Szeptyckiego. To miała być dzwonnica przyszłej katedry grekokatolickiej, która miała zastąpić XVI-wieczną murowaną cerkiew. Inwestycję obiecała wesprzeć finansowo cesarzowa Maria Teresa Habsburg. Wyburzono starą cerkiew, wybudowano dzwonnicę, gdy cesarzowa zmarła i fundusze się skończyły. Upadła też idea budowania katedry i tak ta wieża pozostała jako wieża tylko. W ciągu roku wieżę wyremontowaliśmy i zrobiliśmy tam stałe ekspozycje, co było swego rodzaju wyczynem. W ciągu pół roku odrestaurowaliśmy też dwie kamienice, które były ruiną. Zapadały się podłogi, stropy przeciekały przez trzy piętra, piwnice, w których obecnie są restauracje były zasypane gruzem i śmieciami. Dzięki ogromnej mobilizacji naszych pracowników i Pracowni Konserwatorskiej udało nam się zrobić stałe wystawy związane z historią miasta. W Wieży Zegarowej zrobiliśmy Muzeum Dzwonów i Fajek.
Obecnie w Wieży mieści się wspaniałe i arcyciekawe Muzeum Dzwonów i Fajek...
Jest to oddział naszego muzeum. Znajdują się w nim historyczne i współczesne wyroby ludwisarskie i fajki, z których Przemyśl słynie na całym świecie. W odremontowanych kamienicach mieszczą się zbiory dotyczące historii miasta.
Niezwykle piękne, odtworzone zostały wnętrza, pokazana jest masa eksponatów ukazujących burzliwe dzieje Przemyśla...
Udało nam się odtworzyć m.in. pracownię fotograficzną Bernarda Hennera - jednego z najwybitniejszych fotografów działający w czasach Galicji itd. Te obiekty są bardzo piękne i zbiory cenne, ale w pomieszczeniach, którymi dysponujemy można pokazać zaledwie maleńką część naszych zbiorów. W ramach struktury organizacyjnej Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej w Przemyślu funkcjonują trzy oddziały: Muzeum Ludwisarstwa i Fajek, Oddział Historii Miasta Przemyśla i Cerkiew Obronna z XVI w. w Posadzie Rybotyckiej.
Powstało nowe muzeum...
Udało mi się ministra kultury przekonać do budowy nowego muzeum. Były inne koncepcje. Jedną z nich była propozycja, żeby na razie zbiory dać do magazynów do muzeum w Rzeszowie. A do mnie mówiono: Proszę się nie denerwować, Pan Dyrektor będzie miał tę samą pensję, najwyżej trochę mniej pracowników i będzie wszystko dobrze. Na obradach Sejmiku jeden z radnych powiedział, że mają miejsce w Dębicy i chętnie zbiory przyjmą... Ministerstwo wyasygnowało 3 mln złotych, więc było z czym zaczynać. Urząd Wojewódzki dołożył 2 mln. To pozwoliło nam ubiegać się o środki z Unii Europejskiej w ramach ZPORR. No i zaczęliśmy budowę.
Na projekt był rozpisany, oczywiście, konkurs. Był to chyba największy projekt architektoniczny w powojennej Polsce. Na wystawie pokonkursowej pokazaliśmy wszystkie prace, łącznie z planszami. W Przemyślu nie było sali odpowiedniej wielkości, więc na tydzień musieliśmy wynająć halę sportową w Rzeszowie. Wśród tych projektów nie było ani jednego projektu historyzującego - wszystkie były nowoczesne. Wygrał projekt pracowni krakowskiej KKM. Potem w drodze konkursu udało nam się wyłonić dobrą polską firmę, która muzeum wybudowała. Oczywiście, nie bez przygód. Firma miała w tym wszystkim pecha, bo w umowie koszt budowy został ustalony z góry, a w międzyczasie cena materiałów budowlanych skoczyła w górę o połowę. {mospagebreak}
Muzeum koncentruje się na zbiorach z Ziemi Przemyskiej i Ukrainy?
Szczególnie interesują nas Kresy i Ukraina.
Czy współpracujecie z organizacjami kulturalnymi, muzeami na Ukrainie?
Naturalnie. Ludziom kultury jest łatwiej się ze sobą dogadać niż politykom i innym.
Mamy stały kontakt z kilkoma muzeami lwowskimi, m.in. z Lwowskim Muzeum Historycznym, z Lwowską Galerią Sztuki, Muzeum Etnograficznym i z Muzeum Juliusza Słowackiego w Krzemieńcu. W Krzemieńcu co roku organizujemy imprezę połączoną z plenerem malarskim pod hasłem „Dialog dwóch kultur". Odbywa się we wrześniu i wszystko dzieje się wokół Juliusza Słowackiego. W tym roku jest setna rocznica jego urodzin, jest w związku z tym Rok Słowackiego: odbyła się więc w Krzemieńcu sesja naukowa, teatralna, literacka, przyjechali pisarze, muzycy, malarze. W czasie trwania „Dialogu dwóch kultur" odbywa się wernisaż wystawy poplenerowej i wydawany jest periodyk. 6 września w Krzemieńcu została odsłonięta tablica pamiątkowa ku czci Juliusza Słowackiego. Na dziedzińcu Muzeum Słowackiego odbyła się piękna impreza pt.„Sadźmy przyjacielu róże...", podczas której nastąpiło uroczyste przekazanie urodzinowego bukietu i 200 cebulek wiosennych kwiatów na 200 setną rocznicę urodzin patrona (Europejska Rodzina Szkół im. Juliusza Słowackiego - delegacje z Polski, Czech, Wielkiej Brytanii). Złożono też kwiaty na grobie matki Słowackiego, Salomei Słowackiej.
Z muzeami ukraińskimi mamy dobre stosunki, ale problem jest w tym, że strona ukraińska za wypożyczenie wartościowszych eksponatów na wystawę do Polski żąda wysokich ubezpieczeń co jest naturalne, ale dla nas często nie do zapłacenia.
Najcenniejsze zbiory Muzeum Przemyskiego to...
Lista wcale nie jest taka krótka. W każdym z działów są bardzo cenne zabytki. Bardzo ciekawe i wręcz unikalne są zbiory archeologiczne z niezwykle cenną gemmą bizantyjską z XI lub XII wieku na czele. Takie gemmy są cztery na świecie.
Mamy wielkie kolekcje malarstwa dawnego, np. ponad 560 ikon, malarstwo sarmackie, dobre zbiory mebli. Zbiory naszego muzeum pochodzą głównie z darów, z których część stanowią kolekcje. Na przykład dar Heleny Dąbczańskiej ze Lwowa, w ostatnich latach rodziny Pawlikowskich z Medyki, spuścizna po Janie Ekiercie (pastele i obrazy), po Ottonie Axerze (rysunki i obrazy), przebogaty zbiór tkanin, wśród których jest elegancka tiurnura i sztandar Hasiora, fragmenty kolekcji Antoniego Jarocha z Wyszatyc, okazy mineralogiczne z kolekcji Osińskiego i Dworskiego itp.
Od rodziny Pawlikowskich kupiliśmy ostatnio 25 prac Grottgera, które nie były dotąd nigdzie pokazywane. Piękne, nieznane rysunki. Kolekcja Pawlikowskich przewieziona z willi pod Jedlami na Kozińcu w Zakopanem została przekazana nam na razie w depozyt. {mospagebreak}
Rozmawiamy o Pawlikowskich, dawnych właścicielach Medyki?
Oczywiście. Posiadamy m.in. prace Leli Pawlikowskiej, damy z Medyki i Londynu, malarki, studentki m.in. Kazimierza Sichulskiego w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych.
Specjalizowała się, jeśli można tak powiedzieć, w portrecie, głównie dziecięcym...
Owszem, ale malowała także portrety takich sław, jak Witold Małcurzyński, Józef Haller, Ignacy Paderewski. Wśród naszych zbiorów są też jej pędzle, paleta...
Posiadamy też zbiór obrazów Mariana Strońskiego, jednego z najwybitniejszych malarzy przemyskich. I, wspomniana już, w pełni wyposażona, XIX-wieczna pracownia fotograficzna Hennera - chyba jedyny tego rodzaju zabytek w Polsce. Wystawa przygotowana na stulecie Muzeum pokazuje w postaci symboli 100 kolekcji.
Zabrakło funduszy na katalog...
Niestety. Złożyliśmy wniosek do MKiS, ale otrzymaliśmy odpowiedź odmowną.
Cieszę się, że przed kryzysem udało nam się to muzeum zbudować. Za realizację tego budynku otrzymaliśmy 18 maja 2009 Sybillę - I nagrodę w kategorii organizacji i zarządzania. Muzeum Narodowe Ziemi Przemyskiej jest ostatnim muzeum w Unii Europejskiej przed granicą ze Wschodem. To też coś znaczy. Powinno być więc kulturalną bramą otwartą z jednej strony na sztukę polską i Europy Zachodniej i odwrotnie. Bramą, przez którą będę te prądy przenikały.
Dziękuję za rozmowę.
oem software