Poniżej przedstawiamy fragment raportu Jaka jest Polska, odnoszący się do zmian obyczajowych w polskim społeczeństwie autorstwa prof. Henryka Domańskiego. Raport sporządzono w grudniu 2018 roku. (red.)
Szanse na modernizację i ocena demokracji
Krzyżowanie się różnych przekonań jest normalnym zjawiskiem i Polacy nie są tutaj wyjątkiem. Prawie wszyscy zgadzają się, że smog trzeba „zwalczać”, a nie „ignorować” (93%), że ekologia to „konieczność” (86%), a nie „fanaberia”, podobnie jak uznają, że ocieplenie to „nie żarty” i trzeba z tym coś zrobić (80%). W większości społeczeństwa panuje przekonanie, że węgiel to nasz „problem, a nie duma narodowa” (59%), i aż 83% przyznaje, że zamiast stosowania węgla trzeba się opierać na energii wiatrowej.
Orientacja na przyszłość i dobre chęci łączą się z popieraniem badań prenatalnych (90%), z obowiązkowymi szczepionkami (82%), finansowaniem przez państwo zabiegów in vitro (72%), przekonaniem, że homoseksualizm to orientacja seksualna, a nie żadna dewiacja (66%), z potrzebą upowszechniania w programach szkolnych wychowania seksualnego (64%) zamiast „życia w rodzinie”, a 65% badanych opowiada się za legalizacją marihuany. Przy czym to ostatnie cieszyło się znacząco większym poparciem (71%) wśród mężczyzn.
Z nowoczesnością kontrastuje tradycyjne podejście do wychowywania dzieci i modelu rodziny. Popieranie zabiegu in vitro nie wyklucza przekonania, podzielanego przez 75% ogółu, że małżeństwo jest związkiem kobiety i mężczyzny i że płeć jest tu czynnikiem istotnym. Chociaż połowa Polaków (49% w świetle badań CBOS) popiera obecną ustawę antyaborcyjną, rośnie kategoria osób nastawionych pro-life (nieakceptujących usunięcia ciąży, nawet gdy zagrożone jest życie lub zdrowie matki).
W badaniu Jaka jest Polska opowiedziało się za tą orientacją 70% respondentów, były to głównie osoby z wykształceniem podstawowym, w wieku 45–54, a więc bynajmniej nie osoby najstarsze, o najbardziej zachowawczym (wydawałoby się) stosunku do życia. Prawie tyle samo (67%) definiuje małżeństwo jako formalny „związek”, a nie jako „partnerstwo”.
Wiara w tradycyjny model stosunków rodzinnych nie wyklucza popierania ruchów feministycznych: opowiada się za nimi prawie dwie trzecie Polaków (63%). Również i w tym przypadku większa tolerancja dla emancypacji płci związana jest z wiekiem – akceptacja dla feminizmu jest znacząco większa wśród osób najstarszych (77%) w porównaniu do najmłodszych (48%) i znacznie rzadsza wśród osób z wykształceniem podstawowym (54%) niż wyższym (67%).
Badając wzory wychowania dzieci, już w latach 30. XX w. wyróżniono do dzisiaj stosowany podział na style: autokratyczny, demokratyczny i liberalny (Lewin i in. 1939). Rozpowszechnienie się tego ostatniego, utożsamianego z nadmiernym permisywizmem i krytykowanego z pozycji konserwatywnych, uznano za jeden z przejawów dezintegracji struktur społecznych i przyczynę zanikania autorytetów, co jest negatywnym skutkiem ograniczonej kontroli nad dziećmi (Lasch 1979).
Opierając się na wynikach analizowanych tu badań wnioskuję, że w Polsce uznaniem większości cieszy się styl zaliczany do autokratycznego, opartego na sile, posłuszeństwie, surowości, dozowaniu pochwał, bez pytania dziecka o jego opinię przy podejmowaniu decyzji. Mając do wyboru „dyscyplinę” i „wychowanie bezstresowe” jako wzory alternatywne, 73% respondentów wybiera „dyscyplinę”, niezależnie od poziomu wykształcenia, wielkości miejsca zamieszkania i wieku.
Dla zrównoważenia tego wizerunku warto odnotować, że pod względem poziomu autorytarności społeczeństwo polskie nie odbiega od innych. Wystarczy wspomnieć, że np. w Japonii odnotowuje się 85% zwolenników stosowania kary śmierci, a w Australii 66%. W Polsce w latach 1992–2007 odsetek zwolenników stosowania kary śmierci oscylował na poziomie 60–63%, odnotowywaliśmy wtedy zarówno obniżenie tych danych, jak i wzloty (CBOS 2007). W grudniu 2018 roku zwolennicy stosowania kary śmierci prawie dwukrotnie przeważali nad przeciwnikami. Niemal dwie trzecie badanych (64%) było „za” – wiara, że taki jest pożądany wzór sprawiedliwego karania, jest dominującym schematem myślenia i funkcjonuje niezależnie od poziomu zamożności, miejsca zamieszkania, wieku i płci. Tylko trochę rzadziej akceptują karę śmierci osoby z wyższym wykształceniem (58%) i kobiety (62%), ale różnica
w porównaniu z mężczyznami (66%) jest tak mała, że może być przypadkowa i nie ma tu znaczących różnic.
Co do perspektyw modernizacji, do rozstrzygnięcia pozostaje kwestia: czy społeczeństwo polskie jest rzeczywiście tak religijne, za jakie uchodzi?
Z badań nad religijnością wynika, że przy niezmieniających się w zasadzie deklaracjach co do utożsamiania się z katolicyzmem (odsetek respondentów zaliczających się do wyznawców Kościoła katolickiego oscyluje niezmiennie wokół 92–95%), jednak dokonuje się powolna sekularyzacja pod względem wykonywania praktyk wiary, takich jak chodzenie na msze czy modlitwa. Rośnie zwłaszcza odsetek tych, którzy się w ogóle nie modlą (Mikołejko 2014).
W badaniu Jaka jest Polska respondentom zadawano pytanie: „jest Bóg czy nie jest?”. Wiara w Boga dominuje, jako że 81% wskazywało, że Bóg „jest”, jednak widać, że odsetek ten kształtuje się wyraźnie poniżej religijności deklarowanej w odpowiedzi na standardowe pytanie o wiarę. Po pierwsze więc, rozumienie religijności w Polsce w znaczącym stopniu wykracza poza element spersonalizowania jej i sprowadza się do dobrotliwej postaci na tronie. To, że przeważa wizja siły boskości, wynika z szukania w religii poczucia bezpieczeństwa, której ostoją jest konkretny Bóg, a nie abstrakcyjne wartości.
Po drugie, stosunek do katolicyzmu polskiego obejmuje różne aspekty, gdzie obok takich cech jak mistycyzm, rytualność, luddyzm, pogaństwo i magia rysuje się również wymiar racjonalności. Mając do rozstrzygnięcia: „czy Jezus to syn Boży, czy postać historyczna?” – zdecydowana większość respondentów wybiera to pierwsze, ale za postacią historyczną opowiada się 25%.
Zważywszy na deklarowaną przez Polaków religijność, do miana rewelacyjnej zaliczyłbym diagnozę boskości papieża: zdaniem 46% respondentów Jan Paweł II jest człowiekiem, a nie Bogiem (54%). Przekonanie to zwiększa się z poziomem wykształcenia i wiekiem, co stanowi kolejne zaskoczenie, ponieważ w przypadku wieku powinno być raczej odwrotnie, a tymczasem to głównie ludzie młodzi dopatrują się w papieżu boskości (63%). Być może osobom starszym z większym trudem przychodzi przeistoczenie kardynała i Karola Wojtyły w postać o siłach nadprzyrodzonych.
Można mieć różny stosunek do redemptorysty Tadeusza Rydzyka. Za przejaw realizmu uznałbym zakwalifikowanie go przez 88% badanych do miana „biznesmena”, a nie „ojca”. Stosunkowo najbardziej trzeźwą ocenę rzeczywistości reprezentują tu osoby z wyższym wykształceniem (90%), ale poza tym wizja biznesowo-komercyjnej roli zakonnika z Torunia dominuje we wszystkich kategoriach społecznych.
Ciekawym wskaźnikiem postępującej sekularyzacji może być sposób celebrowania pogrzebu. Sformułuję hipotezę (bo chyba nikt tego w polskim kontekście nie badał), że chowanie zwłok w trumnie jest bardziej tradycyjnym zwyczajem niż kremacja i chowanie w urnie. Widok urny neutralizuje traumatyczny efekt obcowania ze śmiercią wśród osób żyjących, nie odbierając im szacunku wobec zmarłego.
Okazuje się, że stopień akceptacji dla zwyczaju kremacji i chowania szczątków w urnie jest zaskakująco wysoki. Opowiada się za nim aż 49%, prawie tyle samo, co za chowaniem w trumnie (51%) – zwolennikami utrzymania tej drugiej praktyki są głównie mieszkańcy wsi (63%) i osoby z wykształceniem podstawowym (66%), co potwierdza hipotezę o dominacji tradycyjnego podejścia wśród osób o niskim statusie społecznym.
Inną oznaką desakralizacji jest stosunek do lekcji religii. Czy religii powinno się uczyć w szkole, czy w instytucjach kościelnych? Czy rząd – wszystko jedno, PiS czy, dajmy na to, PO – musi się liczyć z oporem społecznym, gdyby zdecydował się na usunięcie nauczania religii z programu szkolnego, czy też powinien to przeprowadzić zgodnie z zasadami neutralności światopoglądowej państwa?
W badaniu Jaka jest Polska pytanie sformułowano zostało w sposób lekko sugerujący odpowiedź (religia „na plebaniach czy w szkole”), ale uzyskany wynik nie odbiega zasadniczo od wyników uzyskiwanych w innych badaniach – dwie trzecie społeczeństwa polskiego deklaruje się po stronie usunięcia lekcji religii ze szkoły.
Wnioski z raportu
Wyniki badania Jaka jest Polska nie odbiegają (w odniesieniu do większości aspektów) od ustaleń płynących ze znanych mi badań, co nie może zaskakiwać, jeśli weźmiemy pod uwagę powolne tempo zmian dokonujących się w ocenie zjawisk społecznych. Niemniej jest kilka rzeczy nowych – do nich zaliczam wydobycie zróżnicowanego stosunku Polaków do religijności, a poza tym ocenę naszego miejsca w Europie i polityki rodzinnej prowadzonej przez rząd.
Po drugie, autorom udało się uwydatnić pomijane w poprzednich badaniach potoczne rozumienia zjawisk rozpoznawanych, ale definiowanych inaczej – uwydatnienie to jest efektem zadawania pytań w spolaryzowanej postaci.
Trzecią zaletą badania Jaka jest Polska było uchwycenie efektu krzyżowania się ze sobą odmiennych, a czasami nawet sprzecznych
poglądów, co można by określić mianem ambiwalencji. Przekonania na temat Unii Europejskiej, ocena polityki prowadzonej przez rząd lub stosunek do Kościoła bywają rozbieżne, a na pewno nie podlegają jednokierunkowym tendencjom. Deklarowanie się do bycia katolikiem nie musi oznaczać bezkrytycznej wiary w świętość papieża Wojtyły, podobnie jak bycie beneficjentem programu 500+ pozwala również dostrzegać jego trudne do przewidzenia skutki dla stanu finansów państwowych.
Również i pod tym względem społeczeństwo polskie nie odbiega od innych, ale warto zasygnalizować oznaki tych zjawisk.
Henryk Domański
Raport z badania Jaka jest Polska został sporządzony w grudniu 2018 roku przez prof. Henryka Domańskiego dla Fundacji im. Stefana Batorego.
http://www.batory.org.pl/upload/files/Programy%20operacyjne/Masz%20Glos/OK-2_Final_Domanski.pdf
Wyróznienia pochodzą od Redakcji SN.