Wstęp
Internet od samego początku był tworzony jako narzędzie masowej inwigilacji. Został opracowany najpierw jako narzędzie do walki z rebeliantami podczas wojny w Wietnamie i na całym Globalnym Południu, ale jak wiele narzędzi polityki zagranicznej naturalnie powrócił na ziemię amerykańską. Yasha Levine, dziennikarz śledczy, w swojej książce Surveillance Valley: The Secret Military History of the Internet opisuje historię narodzin Internetu w Pentagonie do jego wszechobecnego wykorzystania we wszystkich aspektach współczesnego życia.
Levine przedstawia wczesną koncepcję Internetu jako „system operacyjny amerykańskiego imperium, system informacyjny, który mógłby gromadzić wszystkie te dane i dostarczać użytecznych, znaczących informacji menedżerom świata”.
Zrozumieli to studenci uniwersyteccy, którzy byli blisko projektu internetowego, jak również krajowi krytycy. Daleko od jego nieśmiałej, współczesnej interpretacji Internetu jako zwykłej technologii komunikacyjnej, Levine jasno przedstawia plany twórcy, a także zaskakujący opór wobec nich, który nastąpił później. Levine wyjaśnia, że w szczytowym momencie wojny w Wietnamie, gdy większość amerykańskiej młodzieży protestowała i starała się zrozumieć amerykańskie imperium, ludzie byli świadomi ogromnych ilości kapitału potrzebnego do zakupu i obsługi komputerów, kapitału, do którego dostęp mieli tylko najpotężniejsi w Ameryce.
„Ta historia lub to rozumienie [zostało stłumione], a ludziom wpajano propagandę, by postrzegali komputery w zupełnie innym świetle, w świetle łagodnym, w świetle utopijnym, co nie miało miejsca w latach 50., 60., 70., a nawet w latach 80.” – mówi Levine Hedgesowi.
Dzisiaj wszechobecność Internetu potwierdza sceptycyzm tych wczesnych sceptyków. Nawet rzekomo promujące prywatność technologie opracowane w odpowiedzi na projekt internetowy, wyjaśnia Levine, wyszły z Pentagonu w celach wojskowych. Levine ujawnia, że przeglądarka Tor, aplikacja do przesyłania wiadomości Signal i inne narzędzia, które miały pomóc zwykłym ludziom ukryć się przed amerykańskimi szpiegami, zostały w rzeczywistości opracowane, aby pomóc szpiegom, których te same aplikacje twierdzą, że podważają.
Yasha Levine dokumentuje, jak Internet, od momentu powstania w czasie wojny w Wietnamie, kiedy jego wczesne prototypy zostały zaprojektowane do szpiegowania partyzantów i protestujących przeciwko wojnie, zawsze był projektowany do masowej inwigilacji, śledzenia zachowań i profilowania. Jego ewolucja dała początek ogromnemu prywatnemu przemysłowi nadzoru, który stoi za gigantami technologicznymi, takimi jak Google, Facebook i Amazon, które nie tylko wydobywają nasze prywatne informacje dla zysku, ale także dzielą się nimi z rządem. Wojsko, agencje wywiadowcze i Dolina Krzemowa, jak twierdzi, stały się teraz nie do odróżnienia. Wszystko, co robimy online, pozostawia za sobą ślad danych.
Google było pionierem w gromadzeniu naszych danych dla zysku, ale wkrótce zostało to skopiowane przez wiele innych platform cyfrowych, w tym Facebook, Apple, eBay, Netflix, Uber, Tinder, Four Square, Twitter or X, Instagram, Angry Birds i Pandora. Jesteśmy najbardziej obserwowaną, fotografowaną, monitorowaną, śledzoną, profilowaną i nadzorowaną populacją w historii ludzkości. Nic nie jest prywatne – nasza osobista i biznesowa korespondencja, dokumenty finansowe i wyciągi bankowe, rejestry aresztowań, historia medyczna, zdjęcia z wakacji, listy miłosne, nawyki seksualne, stan cywilny, pochodzenie etniczne, wiek, płeć, dochody, stanowiska polityczne, paragony za zakupy, lokalizacje, wiadomości tekstowe, akta szkolne, wszystko, co zostało wysłane i odebrane pocztą elektroniczną.
Ta ogromna kolekcja danych osobowych w rękach korporacji i agencji bezpieczeństwa, takich jak FBI i NSA, zapowiada przerażającą dystopię. Ponieważ gdy rząd obserwuje nas 24 godziny na dobę, nie możemy używać słowa wolność. To jest relacja między panem a niewolnikiem.
Chris Hedges
Chris Chedges: Dowiedziałem się wielu rzeczy z tej książki, których nie wiedziałem. Pierwszą było to, że Internet miał swoje korzenie w wojnie w Wietnamie. Gdzie jesteśmy teraz, jak przebiegała ewolucja Internetu, czy zawsze był związany z państwem nadzoru w wojsku?
Jasha Levine: Myślę, że wiele osób nie zdaje sobie sprawę, że nadzór i wpływ, to cechy, które nie pojawiły się w Internecie 10 lat temu, ani 20 lat temu, kiedy ta technologia zaczęła zyskiwać popularność. Te funkcje, te cechy tej technologii zostały wbudowane w technologię. To znaczy, to był powód, dla którego zostały stworzone. I żeby to zrozumieć, musimy wrócić do lat 60. i 70. i naprawdę do nowego porządku świata po II wojnie światowej, w którym Ameryka była globalną potęgą.
To nie była jedyna potęga, z którą walczyła przeciwko Związkowi Radzieckiemu. Komunizm stanowił nieustanne zagrożenie dla establishmentu polityki zagranicznej, dla establishmentu biznesowego Ameryki. To było jak obsesja, obsesja zimnej wojny. Ale był problem, ponieważ wiele konfliktów, z którymi nagle zmierzyła się Ameryka, zwłaszcza po wojnie koreańskiej, nie było wojnami, w których wielkie armie stawały naprzeciw siebie. Nie były to bitwy czołgów, wojska maszerujące w szyku ani nic w tym stylu. Były to mniejsze wojny, zasadniczo wojny wyzwoleńcze, wojny wyzwoleńcze trzeciego świata, w których lokalna ludność zasadniczo powstawała przeciwko swoim kolonialnym władcom. A Stany Zjednoczone zwykle były sprzymierzone z kolonialnymi władcami tych krajów lub ich wspierały, lub były to w niektórych przypadkach reżimy marionetkowe, które były bezpośrednio wspierane albo przez stare europejskie potęgi kolonialne, takie jak Francja w przypadku Wietnamu, albo przez samą Amerykę w Ameryce Południowej. Są to rozproszone populacje na całym świecie. Walczą w wojnach, które są specyficzne dla ich lokalizacji. Wielu bojowników nie nosi mundurów. Są częścią ludności cywilnej. I był nowy sposób myślenia o tym, jak walczyć w tych wojnach i była to zasadniczo nowa doktryna, doktryna kontrpowstańcza, która pojawiła się w latach 60.
I było poczucie, że naprawdę nie możemy walczyć w tych wojnach bez zrozumienia populacji, z którą mamy do czynienia. Dlaczego się buntują? Dlaczego niektórzy ludzie się buntują, a inni nie? Co możemy zrobić, aby przekonać, być może w łagodny sposób, za pomocą pomocy lub innego rodzaju programów ekonomicznych, aby stłumić sprzeciw?
A jeśli to nie zadziała, jakie bardziej rygorystyczne środki możemy podjąć, aby stłumić te powstania? I tak Internet wyszedł z bardzo konkretnego programu, który został zainicjowany przez nową agencję o nazwie ARPA, Advanced Research Project Agency, która w rzeczywistości zaczynała jako rodzaj agencji sprzed NASA, która została pozbawiona funduszy, a następnie przekształcona w agencję antypowstańczą pod rządami Johna F. Kennedy'ego i jego administracji. I użyto jej w konflikcie w Wietnamie do stworzenia nowych technologii w celu wygrania tej wojny. I tak agencja np. opracowała technologię dronów, aby dowiedzieć się, jak możemy skuteczniej nadzorować dżunglę. Opracowała Agent Orange – aby partyzanci nie mogli kryć się w dżungli przed atakami wojsk francuskich i amerykańskich.
Częścią tego programu było również opracowanie nowych sposobów badania populacji wietnamskiej, jej zwyczajów, przekonań, idei, aby ustalić, jak uspokoić tych ludzi, stosując techniki psychologiczne itp. Więc ARPA sfinansowała wszystkich tych antropologów, aby wyszli w teren i zbierali dane. Do Pentagonu napłynęło wówczas tak wiele danych, że nie było sposobu, aby trzymać je w jednym miejscu, by były użyteczne.
Więc istniała potrzeba stworzenia systemów danych, które mogłyby zarządzać tym wszystkim, co było w zasadzie danymi nadzoru tych populacji. I przetworzyć je, wyciągnąć z nich coś użytecznego. W tym samym czasie ARPA była zaangażowana w pewnego rodzaju system nadzoru w inny sposób. Próbowała śledzić ruchy wietnamskich bojowników na szlaku Ho Chi Minha, którzy używali osłony dżungli, aby ukryć masowe ruchy wojsk, zaopatrzenia i tego typu rzeczy.
Próbowali więc opracować urządzenia szpiegowskie, które można by zrzucić z powietrza, które mogłyby podsłuchiwać, co dzieje się na ziemi pod osłoną dżungli, które mogłyby nawet wyczuć zapach ludzkiego moczu. Jeśli w dżungli byliby partyzanci oddający mocz, urządzenie wykrywałoby mocz i wysyłało sygnał do bazy, a następnie to miejsce byłoby bombardowane z powietrza.
Więc jest wiele różnych rzeczy związanych z nadzorem, które były bardzo praktyczne na wojnie w Wietnamie. Ale w tym samym czasie byli ludzie w Ameryce, którzy myśleli na większą skalę, którzy widzieli Amerykę jako globalną potęgę. Ale nie można być globalną potęgą w czasach współczesnych, nadzorując wszystkie te ogromne konflikty bez możliwości oglądu całego globu, bez wiedzy o tym, co się naprawdę dzieje na świecie.
O czym ludzie mówią? Jakiego rodzaju ruchy polityczne narastają w różnych miejscach, w których Ameryka ma interesy? I tak zaczęli myśleć o stworzeniu systemu operacyjnego dla amerykańskiego imperium, systemu informacyjnego, który mógłby zbierać wszystkie te dane i dostarczać użytecznych, znaczących informacji menedżerom świata.
Więc to był rodzaj biurokratycznego spojrzenia na amerykańskie imperium. I tak te rzeczy zasadniczo połączyły się, te różne strumienie połączyły się i zrodziły ARPANET i różne programy, które były z nim powiązane. ARPANET był tą technologią sieciową, która mogła łączyć różne rodzaje komputerów w jedną sieć, gdzie informacje mogły być między nimi udostępniane.
To była jedna część. Drugą częścią było stworzenie komputerów, których mogliby używać normalni ludzie. Ludzie tak naprawdę nie wiedzą, ale system operacyjny, którego tutaj używamy, mam tu Apple Macbook, graficzny interfejs użytkownika, mysz, menu, wszystkie te rzeczy zostały faktycznie opracowane przez wojsko w ramach programu ARPANET.
Częścią tego było stworzenie tej sieci, która mogłaby łączyć komputery, ale także stworzenie nowego typu komputera, który mógłby być łatwo używany przez zwykłych ludzi, nie inżynierów, ponieważ przed pojawieniem się tego rodzaju graficznego interfejsu użytkownika, do którego jesteśmy przyzwyczajeni, komputery wykorzystywały karty perforowane. Potrzebni byli technicy wprowadzający dane na te karty i wytwarzający jakiś rodzaj danych. Więc były to bardziej złożone kalkulatory niż maszyny, z którymi można było wchodzić w interakcje, z którymi można było faktycznie komunikować się w naturalny sposób.
I tak to się zaczęło. Początki Internetu polegały na zwalczaniu powstań, na badaniu populacji obcych, ale także na tworzeniu platformy, która pozwoliłaby Ameryce rządzić światem i widzieć świat, aby uczynić go przejrzystym.
Chris Hedges: Porozmawiajmy o jego krajowym zastosowaniu tej technologii, ponieważ była ona używana wśród aktywistów antywojennych w Stanach Zjednoczonych.
Jasha Levine: Wszystko, co wdrażasz do użytku za granicą, jest szybko importowane z powrotem do kraju, więc prawie natychmiast ta technologia ARPANET została wykorzystana do pozyskiwania informacji o aktywistach protestujących przeciwko wojnie w Wietnamie. Co ciekawe, wiele badań, które były częścią programu ARPANET, który stworzył Internet, zostało przeprowadzonych na uniwersytetach, studenci wiedzieli całkiem sporo o tych rzeczach, nawet pod koniec lat 60.
Chris Hedges: W książce podajesz, że to studenci Harvardu i MIT zauważyli, do czego to zmierza, i publicznie zaprotestowali.
Jasha Levine: W archiwach MIT, Harvardu przejrzałem różne odtajnione dokumenty. I co było dla mnie niesamowite, to to, że studenci ze Students for a Democratic Society na Harvardzie i MIT posługiwali się bardziej złożoną i wyrafinowaną krytyką technologii internetowej lub technologii sieciowej niż ludzie w erze Obamy.
Ale ludzie postrzegali technologię internetową jako technologię wyzwalającą, jako technologię demokratyczną, że Internet stworzy globalną demokratyczną wioskę. Obecnie już w to tak bardzo nie wierzą. Internet należy do ogromnych korporacji, jednych z najbogatszych na planecie. Oczywiście, współpracuje z NSA, CIA, FBI. Relacje te były ścisłe od samego początku. Ale ludzie wierzyli w rodzaj marketingowej mitologii, którą te firmy internetowe promowały jako część swojego produktu. Jednak w 1968 roku, kiedy aktywowano pierwsze łącza, łącza ARPANET, pierwsze węzły zaczęły ze sobą współpracować, to studenci tych uniwersytetów już protestowali przeciwko nim.
Wydawali bardzo wyrafinowane broszury, próbując edukować innych studentów i inne osoby na temat niebezpieczeństwa, jakie stwarzają te technologie. I mówili to wprost. Mówili, spójrzcie, te technologie komputerowe, te sieciowe technologie komputerowe, które ARPA próbuje stworzyć, są narzędziami nadzoru. Są narzędziami kontroli politycznej. Są one zaprojektowane, aby zasadniczo uspokoić ruchy polityczne za granicą i aby uspokoić ruchy polityczne w kraju. Dla ludzi, którzy obserwowali powstawanie technologii komputerowej, było wówczas jasne, że komputery są powiązane z władzą, ponieważ są kontrolowane przez duże korporacje.
Były ponadto bardzo drogie, także w utrzymaniu, więc wtedy ludzie zrozumieli, że to nie było objawienie ani nic takiego. Zrozumieli, że jeśli posiadasz gigantyczny komputer IBM, używasz go do przetwarzania danych, używasz go do przetwarzania liczb, robisz to, aby rozszerzyć władzę nad organizacją, która go używa. I że jedynymi ludźmi, którzy mogli sobie pozwolić na korzystanie z tych rzeczy, były bardzo potężne podmioty w amerykańskim społeczeństwie. I tak powiązanie między władzą i komputerami oraz kontrolą i wpływem było oczywiste nawet w amerykańskiej prasie mainstreamowej jak The Atlantic, publikującej na pierwszych stronach historie o tym, jak komputery są agentami nadzoru i kontroli itp.
Tak to wtedy rozumiano, ale zasadniczo zostało zapomniane. Ta historia lub to zrozumienie zostały wyparte, a ludziom wmówiono, że postrzegają komputery w zupełnie innym świetle, łagodnym, utopijnym, co nie miało miejsca w latach 50., 60., 70., a nawet w latach 80., kiedy ludzie podchodzili do komputerów ze sceptycyzmem. Myślę, że rzeczy zaczęły się zmieniać w latach 90., kiedy zaczęły być komercjalizowane.
Chris Hedges: […] porozmawiajmy o aktywistach antywojennych. Kiedy relacjonowałem wojnę w Salwadorze, używano tego systemu. I słyszałem, że znali nazwiska każdego bojownika w każdej małej jednostce partyzanckiej.
Jasha Levine: W Ameryce w okresie wojny w Wietnamie doszło do serii skandali, w których odkryto, że armia USA prowadziła jedną z największych operacji nadzoru w historii Ameryki. Prawdopodobnie została ona przyćmiona przez Internet, ponieważ Internet automatycznie zbiera tak wiele danych.
Ale wtedy, aby zebrać dane, naprawdę trzeba było wysłać ludzi w teren. I trzeba było tworzyć pliki. Trzeba było mieć siłę roboczą, aby to zrobić. Więc podawali się za fałszywe ekipy filmowe, które jechały i filmowały, relacjonowały protesty antywojenne. A potem faktycznie produkowali rolki. Generałowie w Pentagonie mieli własną prywatną sieć telewizyjną, która tworzyła dla nich kroniki filmowe. Nastąpiła wówczas poważna eskalacja tej technologii, technologii ARPANET i zdolności nowych komputerów do pobierania danych i udostępniania ich. Można mieć dużo danych przechowywanych na papierze lub na kartach perforowanych, ale jeśli próbujesz zbadać jakąś komórkę polityczną, np. w Nikaragui lub Ekwadorze, naprawdę musisz udostępnić je zwykłym ludziom, którzy pracują w Pentagonie lub CIA.
I myślę, że główną eskalacją tej technologii jest to, że można wziąć wszystkie te dane, które są zbierane np. na temat protestujących przeciwko wojnie lub ruchów politycznych za granicą, i można je zapisać w formacie Excela. Jak baza danych, w której można zestawiać rzeczy, można je ze sobą łączyć, można tworzyć mapy relacyjne między różnymi osobami itd. Te dane nie leżą gdzieś w piwnicy, ale jest do nich natychmiastowy dostęp. Więc biurokraci z jakiejkolwiek agencji bezpieczeństwa państwa mają je na wyciągnięcie ręki. I były pewne skandale, kiedy jeden z informatorów powiadomił prasę, że ta nowa technologia, technologia ARPANET, była wykorzystywana do digitalizacji starych danych z nadzoru nad demonstrantami antywojennymi i udostępniania ich nie tylko armii USA, która je stworzyła, ale także FBI, CIA, NSA i innym, a nawet Białemu Domowi.
Więc ARPANET niemal natychmiast zaczął być używany do szpiegowania Amerykanów, myślę, że to był 1972 lub 1973 rok, zaledwie 3-4 lata po tym, jak ta eksperymentalna sieć została uruchomiona. […] To nie było coś, co wydarzyło się, gdy pojawił się Google. To nie było coś, co powstało z Facebookiem. To nie było coś, co wydarzyło się, gdy NSA nas szpiegowała, jak ujawnił Edward Snowden, podłączając się do wszystkich tych internetowych gigantów. Nadzór był u źródeł tej technologii, był powodem, dla którego została stworzona.
Pierwszą technologią sieci nadzoru był NORAD - system radarowy, który obserwuje niebo nad półkulą północną lub Ameryką Północną, aby wypatrywać wrogich bombowców, szczególnie radzieckich bombowców, i przechwytywać je, jeśli wejdą w amerykańską przestrzeń powietrzną. To jest sieć nadzoru - obserwujesz niebo, szukasz ludzi, którzy przekraczają granicę lub zbliżających się samolotów. I to menedżerowie amerykańskiego imperium chcieli odtworzyć, ale na poziomie społecznym.
To w zasadzie system wczesnego ostrzegania przed zagrożeniami politycznymi. Z tego właśnie powstał projekt ARPANET. To jest pragnienie, marzenie, życzenie świąteczne: stworzyć dla społeczeństw to, co NORAD lub systemy obrony powietrznej stworzyły dla przestrzeni powietrznej. Jeśli pomyślisz o tym w ten sposób, to Internet ma o wiele więcej sensu, ponieważ stworzył tę rzeczywistość.
Rozmawiamy teraz na komputerze. Mam tutaj telefon. Zawsze jest przy mnie. Śledzi mnie, gdziekolwiek pójdę. To osobisty radar. Można by go użyć do podsłuchiwania tej rozmowy, gdyby nie była publiczna. Jesteśmy całkowicie podsłuchiwani. Wszystko co robimy jest obserwowane. Google lub Apple może wiedzieć, że miałeś przygodę na jedną noc, po prostu na podstawie ruchu twojego telefonu komórkowego. Może wywnioskować wiele rzeczy. Może wywnioskować, kim są twoi znajomi, z kim się spotykasz. Może bardzo łatwo zmapować twoje sieci społecznościowe. Mam na myśli, że jesteśmy w pełni transparentni w tym sensie. Ale ta idea, którą Google i Apple i wszystkie te firmy technologiczne wcieliły w życie wraz z komercjalizacją Internetu była w tej technologii od samego początku.
Chris Hedges: W istocie zmieniono markę Internetu na coś w rodzaju kontrkultury.
Jasha Levine: Tak, rebrandingują Internet jako część kontrkultury. I myślę, że ten rebranding zaczął się nawet w latach 70., ponieważ byli tam ludzie, którzy byli hipisami, pracowali jako wojskowi kontrahenci w miejscach takich jak UC Berkeley, Stanford i MIT, którzy czytali Władcę Pierścieni, palili zioło, ale mimo to budowali technologię nadzoru dla wojska.
Nawet wtedy nie postrzegali siebie jako ludzi, którzy robią coś złego. Byli po prostu inżynierami, którzy tworzyli fajną nową technologię. Więc istniał ten aspekt nawet w kompleksie militarno-przemysłowym, ponieważ wiele prac nie było wykonywanych w NSA lub armii USA. Ludzie, którzy tworzyli technologię nie nosili mundurów. Byli doktorantami inżynierii na uniwersytetach.[…] Np. Stewart Brand, był naprawdę ważną postacią w latach 70., 80. i 90. , kluczową, która naprawdę pomagała narodzić się temu kontrkulturowemu obrazowi technologii internetowej, łącząc rodzaj kontrkultury lat 60. i 70. z kulturą technologiczną lat 90. I późniejszych. […]
I jest jeszcze jedna rzecz, która moim zdaniem pomogła stworzyć ten utopijny obraz Internetu: fakt, że gdy tylko technologia ta została skomercjalizowana i stała się na tyle tania, że ludzie mogli ją kupić, Ameryka wygrała zimną wojnę. I nagle Ameryka stała się globalnym supermocarstwem. Amerykańska ideologia, amerykański kapitalizm, nowy rodzaj technokratycznego kapitalizmu, który zaczął mieć charakter globalny i nie było nic, co by mu się sprzeciwiało z drugiej strony, więc odniósł zwycięstwo i dominował.
Technologia internetowa była promowana jako nowy system operacyjny dla nowego utopijnego rodzaju demokratycznego globalnego systemu. I jeśli pozwolisz tej technologii rozprzestrzenić się po całym świecie, stworzy globalną demokrację, globalną demokratyczną wioskę. Sprawi nawet, że rządy staną się przestarzałe, a nawet niepotrzebne, ponieważ ludzie sami będą decydować o rzeczach w ten anarchistyczny sposób.Po prostu zagłosujemy bezpośrednio. Porozmawiamy ze sobą. Porozmawiam z kimś w Bangladeszu, w Rosji, w Chinach i wszyscy będziemy idealnymi demokratycznymi wyborcami.
Jeśli użyjemy tych technologii, sieci, komputerów, będziemy w stanie stworzyć globalne, zjednoczone społeczeństwo. Jest to w zasięgu ręki, to naprawdę utopijna idea. To piękna idea, choć nie dopowiedziano, że wszystkie te technologie są prowadzone przez amerykańskie ogromne korporacje, które nie są demokratyczne, które mają na uwadze własne interesy i że te korporacje są w zmowie z amerykańskim imperium i całkowicie powiązane z NSA, z Pentagonem, z CIA, z FBI, a ich relacje z niektórymi z tych firm sięgają dziesięcioleci , jak na przykład z IBM. IBM jest zasadniczo przedłużeniem amerykańskiego państwa bezpieczeństwa i było nim niemal od samego początku.
Chris Hedges: IBM to cała technologia wojskowa. Zbudowali pierwszy superkomputer w Bletchley.
Jasha Levine: Komputery, które zbudowali dla pierwszego systemu obrony powietrznej, były tymi gigantycznymi komputerami IBM. W tamtym czasie były to superkomputery, które były umieszczone w tych gigantycznych betonowych bunkrach odpornych na broń jądrową. Tak, IBM był bardzo powiązany z amerykańskim państwem bezpieczeństwa. […] Wszystko odbywało się na komputerach IBM, m.in. program emerytalny Ameryki. IBM było jakby sprywatyzowanym rozszerzeniem powojennego Nowego Ładu w powojennej Ameryce, więc utopijna zmiana wizerunku opierała się na ludzkiej ignorancji co do tego, co tak naprawdę leży u podstaw Internetu, co leży u podstaw tej rewolucji komputerowej i co leży u podstaw amerykańskiego kapitalizmu.
Chris Hedges: Ale porozmawiajmy trochę o tym, co nazywasz wyścigiem zbrojeń cenzury. To początek lat 2000.
Jasha Levine: Z jednej strony Internet był sprzedawany amerykańskim, ale i globalnym konsumentom jako technologia utopii i demokracji, a z drugiej strony Amerykanie postrzegali Internet jako narzędzie amerykańskiej polityki zagranicznej i amerykańskiej potęgi za granicą. […]
Departament Stanu i CIA postrzegały Internet jako coś w rodzaju łomu lub czegoś, co zasadniczo umożliwia przekazywanie propagandy, Internet można bowiem wykorzystać w celu dotarcia do zagranicznych populacji w sposób, w jaki nie było to możliwe wcześniej.
I tak w przypadku Chin już na początku lat 2000. rozpoczął się konflikt o to, kto będzie kontrolował krajową przestrzeń internetową. Chiny bardzo szybko zrozumiały, że Internet jest zagrożeniem, narzędziem amerykańskiej potęgi i że jeśli nie będą kontrolować krajowej przestrzeni internetowej, wystawią się na wpływy zagraniczne ze strony Ameryki i na różne programy destabilizacyjne, propagandę i tym podobne. Więc Chiny zaczęły kontrolować to, co przedostaje się przez ich krajową zaporę. I zaczęto budować tego rodzaju obronę przed niefiltrowaną amerykańską treścią internetową. Przede wszystkim wiele z tych programów, które były skierowane do ludności chińskiej, było finansowanych przez CIA lub spółki zależne CIA, takie jak Radio Free Asia i tym podobne.
Ameryka nie mogła tego ograniczenia zaakceptować. Tego, że inny kraj powiedział: chcemy kontrolować to, co dzieje się w naszych granicach. […] Dla Ameryki było to w zasadzie tak, jakby ktoś zamknął swoje rynki dla amerykańskich korporacji. Chiny nie pozwoliły Google ani innym amerykańskim firmom na swobodne działanie w Chinach. I dlatego USA zaczęły finansować tego rodzaju technologie antycenzuralne.
W pierwszej iteracji organizacją, która tworzyła te technologie antycenzuralne, w zasadzie narzędzia, których można było użyć, aby obejść zaporę był Falun Gong, czyli dość szalony prawicowy okultyzm, wspierany przez CIA. Ale bardzo szybko przeniósł się do innej organizacji - Tor Project. Stał się on głównym narzędziem antycenzury, który Ameryka promowała w Chinach, ale także w innych krajach, takich jak Iran, a później Rosja.
Chris Hedges: Wyjaśnij, czym jest Tor. Stał się gwiazdą przewodnią dla WikiLeaks i dla, nie wiem, czy nazywasz ich kryptoanarchistami? Ludzi, którzy uważali, że mogą uniknąć nadzoru przez dark web.
Jasha Levine: Najpierw opowiem o tym, co Tor mówi, że zrobi, a potem opowiem o historii, ponieważ myślę, że jest bardzo zaskakujące, gdzie właściwie powstał Tor, kto go stworzył i dlaczego został stworzony. Tor jest jak specjalna przeglądarka działająca podobnie jak w przypadku gry w trzy karty - Tor twierdzi, że tak może zrobić z twoim ruchem internetowym. Ukrywa, tasuje go, ukrywa pochodzenie i miejsce docelowe twoich żądań internetowych tak, że nikt naprawdę nie wie, kim jesteś. I trochę zaciemnia twoją tożsamość.[…]
Ale kiedy można było hostować strony internetowe w chmurze, okazało się, że Tor, która była dark Webem stała się własną wewnętrzną siecią, której nigdy nie opuszczasz. Ale twoja tożsamość, twój punkt wejścia i twój punkt wyjścia są zasadniczo rozbite, jeśli chcesz wejść na publiczne witryny Internetu.
Jeśli używasz Tora, aby ukryć jakieś drobne przestępstwo, lub ukrywasz się przed lokalną policją to działa. Ale jeśli używasz tej technologii, aby ukryć się przed FBI lub NSA, zaczyna się rozpadać, bo Tor nie zapewnia ochrony przed najpotężniejszymi agencjami wywiadowczymi na planecie. Bo NSA obserwuje cały Internet w czasie rzeczywistym.[…]
Sam Tor stał się niezależną agencją, którą prowadzili anarchistyczni kryptofaceci, którzy nienawidzili rządu, którzy mieli długie włosy, którzy wydawali się być przeciwko NSA, którzy pomagali WikiLeaks i wszystkie te rzeczy.
Chris Hedges: Mówisz o Jacobie Applebaumie.
Jasha Levine: Tak, ale Jacob Appelbaum i Roger Dingledine, który był wtedy szefem projektu Tor, byli na liście płac rządu USA. A konkretnie organizacje non-profit, które były powiązane z Departamentem Stanu i odłamami CIA, jak Broadcasting Board of Governors (teraz US Agency for Global Media). Ale Broadcasting Board of Governors był wówczas agencją parasolową, która zarządzała amerykańskimi rządowymi działami propagandowymi. Wszystko od Radia Wolna Europa do Radia Wolna Azja i wszystkie te różne programy językowe, które były skierowane do Bliskiego Wschodu, Ameryki Południowej, Chin, Wietnamu, Korei, Rosji, Iranu.
Więc cały amerykański wydział propagandy, który był rodzajem agencji nadzorującej, również finansował ten rzekomo anarchistyczny, kryptoodważny zespół, który miał cię chronić przed NSA. I miał też bezpośrednie kontrakty z Pentagonem. Wszystkie te różne agencje, które finansują Tor mają różne powody, dla których go finansują. Powody, dla których Pentagon go finansował, były takie, że, jak sądzę, był on aktywnie używany przez armię USA. A początki projektu Tor były w rzeczywistości w US Navy, w US Naval Laboratory. US Navy jest historycznie powiązana z inwigilacją i szpiegostwem - była faktycznie motorem napędowym technologii nadzoru, technologii szyfrowania i technologii przechwytywania, zasadniczo przechwytywania sygnałów wywiadowczych pochodzących ze statków na oceanie. I ukrywania własnych sygnałów wywiadowczych przed innymi krajami. I tak US Naval Laboratory opracowało projekt Tor lub technologię, która wspierała projekt Tor, aby ukryć amerykańskich szpiegów podczas korzystania z Internetu online. […]
Chris Hedges: Porozmawiajmy o tym, co dzieje się teraz, ponieważ Dolina Krzemowa w zasadzie doszła do władzy wraz z administracją Trumpa. Nie zapominajmy, że wszyscy byli dobrymi liberałami i demokratami, dopóki nie zdobyli władzy. Myślę, że ludzie nie do końca rozumieją to, co dzieje się na naszych oczach.
Jasha Levine: Kiedy pisałem tę książkę, w zasadzie wszystkie firmy technologiczne, które były aktywne w tamtym czasie, Facebook, Google, Apple, Twitter, naprawdę nie chciały przyznać, że są częścią amerykańskiego imperium. Że są całkowicie osadzone w amerykańskim państwie, a zwłaszcza w jego aparacie polityki zagranicznej. Naprawdę chcieli utrzymać tę fikcję, że są tylko firmami działającymi na skalę globalną. Nie odpowiadali na temat relacji lub aktywnych kontraktów, które mieli z Departamentem Stanu.
Chris Hedges: I nie zapominajmy o Izraelu.
Jasha Levine: Izrael był cichym demonem w kącie pokoju. Ale Izrael jest przedłużeniem amerykańskiego imperium, więc miało sens, że te firmy technologiczne i Izrael są ze sobą powiązane. I w rzeczywistości Izrael jest tak dużym centrum technologii komputerowych, że Google i wszystkie te różne firmy faktycznie kupowały startupy, które zostały stworzone przez ludzi, którzy wyszli z izraelskiego wywiadu .
Więc była ta obrzydliwość w przyznaniu, że Facebook był zasadniczo przedłużeniem amerykańskiej potęgi. Że Google było sprywatyzowanym przedłużeniem amerykańskiej potęgi. Rzeczy zmieniły się teraz dość dramatycznie. Powiedziałbym, że te firmy nie są już obrzydliwe w tych kwestiach. Są w tym otwarci. Są o wiele bardziej skłonne do otwartej rozmowy o swoim patriotyzmie.[…]
Liberałowie i partie Demokratów zaczęły mówić negatywnie o Internecie, wówczas, kiedy zaczęto promować ideę, że Internet jest odpowiedzialny za zwycięstwo Trumpa. I nie tylko Internet, ale manipulacja wyborami przez Rosję i mocarstwa zagraniczne. Więc nagle wszystko się odwróciło. Hillary Clinton, jako szefowa Departamentu Stanu za Obamy, sprzyjająca wolności Internetu powiedziała, że kraje nie mogą kontrolować swojej krajowej przestrzeni internetowej. Muszą wpuścić Amerykę, muszą wpuścić amerykańskie firmy, a jeśli nie wpuszczą amerykańskich firm, to są totalitarni, antydemokratyczni, są bandytami, są przeciwko wolności, swobodzie, przeciwko wszystkiemu, co jest święte dla nas jako demokratycznych ludzi.
A kiedy przegrała, zaczęła demonizować Internet jako tego agenta chaosu, jako niebezpieczną technologię. Ponieważ nagle uwierzyła, że Internet jest używany do podważania amerykańskiej demokracji. Więc Internet nagle zaczął być agentem niebezpieczeństwa, a amerykańskie społeczeństwo i elity zaczęły postrzegać go w negatywnym świetle. Nie wierzyli już w swoją własną mitologię. Establishment polityki zagranicznej, po prostu elity, zaczęły rozumieć, że pomysł, iż Ameryka będzie w pełni kontrolować świat w tej globalnej, neoliberalnej amerykańskiej utopii, zaczął się kruszyć i zapadać. I tak mitologia zaczęła się zmieniać, a amerykańskie firmy zaczęły mówić inaczej.[…]
Teraz, kiedy Big Tech odgrywa wiodącą rolę w kształtowaniu polityki na najwyższych szczeblach amerykańskiej władzy, te firmy nie wstydzą się mówić publicznie o swoich zamiarach i że mają tak wiele. Więc myślę, że to dojrzewanie. Naprawdę myślą, że mają pieniądze i mogą wpłynąć na rząd, aby robił rzeczy tak, jak one chcą, aby były robione, aby wdrażał polityki, których chcą. Więc nie są już aktorami drugoplanowymi, są aktorami pierwszoplanowymi. I można to teraz zobaczyć w kryptowalutach, gdzie Trump ogłosił, że będzie strategiczna rezerwa Bitcoina i wszystkich tych innych kryptowalut. To są wyraźne żądania ludzi, którzy w dużej mierze finansowali kampanię Trumpa i teraz są u władzy, wnosząc w bezpośredni sposób swoją ideologię do Waszyngtonu.
Chris Hedges: Tylko czego oni chcą? Co chcą stworzyć, czego nie mają?
Jasha Levine: Myślę, że mają wszystko, czego chcą. Faceci od kryptowalut chcą po prostu, aby kryptowaluty zostały całkowicie zliberalizowane, stały się głównym nurtem i stały się oficjalną częścią amerykańskiego państwa. Prawie jak drugorzędna waluta lub coś w tym stylu.
I chcą dostępu do kontraktów rządowych. Chcą być w pełni przyjęci przez państwo amerykańskie. Mam na myśli, że już tak jest, ale otwarcie chcą władzy. I nie chcą być regulowani. Myślę, że są różne frakcje. Jeśli mówimy o Elonie Musku, sądzę, że chce kontraktów rządowych. Nie chce być badany pod kątem potencjalnych oszustw na Wall Street i wszystkich tych rzeczy. Po prostu chcą miejsca przy stole, jak każda duża branża, taka jak Wall Street i tym podobne.
Chris Hedges: Ale Elon Musk mówi o aplikacji do wszystkiego. Mam na myśli, że chcą wyciąć banki. Chcą bezpośrednio kontrolować wszystko, co robisz.
Jasha Levine: Tak, chcą być głównymi monopolistami. Chcą być pośrednikiem, który kieruje twoim życiem. Mają już prawie wszystko, czego chcą i są zintegrowani. Mam na myśli, jeśli weźmiesz Elona Muska, to jest on wykonawcą wojskowym. Prowadzi jedną z najważniejszych propagand lub jedną z najważniejszych platform medialnych, kontroluje ją, może uciszyć kogo chce lub promować kogo chce na swojej platformie medialnej.
Jest częścią państwa nadzorującego w ogromnym stopniu. Jest w pełni zintegrowany zarówno z rodzajem ekosystemu medialnego państwa amerykańskiego, jak i aparatem bezpieczeństwa państwa. Kieruje sprywatyzowaną NASA. Umieszcza w powietrzu satelity szpiegowskie. Dostarcza technologię satelitów szpiegowskich całemu establishmentowi wojskowemu.
Chris Hedges: Janis Warufakis nazywa to technofaszyzmem.
Jasha Levine: Tak, chcą być tymi, którzy rządzą, choć de facto już rządzą. Myślę, że jest to po prostu pycha, a Elon Musk jest ucieleśnieniem ich szaleństwa. To tak, jakbyś miał wszystko, czego możesz chcieć, ale chcesz jeszcze więcej. Chcesz więcej uwagi, chcesz więcej pieniędzy, chcesz więcej narzędzi kontroli i chcesz być królem Ameryki. […]
Żyjemy w ich świecie, więc ważne jest, aby pomyśleć o początkach technologii internetowej. O marzeniach, jakie mieli niektórzy ludzie zaangażowani w jej powstanie, o świecie, jaki sobie wyobrażali, w którym pragnienia ludzi są przejrzyste, ruchy polityczne są przejrzyste, oczywiste nawyki zakupowe ludzi są przejrzyste.
Jest to skrót transkrypcji obszernego wywiadu Chrisa Hedgesa z Yashą Levinem, jaki ukazał się na portalu Scheerpost.com. Tłumaczenie maszynowe z korektą redakcyjną SN.
Całość - https://scheerpost.com/2025/04/02/the-secret-military-history-of-the-internet-w-yasha-levine-the-chris-hedges-report/