Sztuczna inteligencja okiem socjologa
Problem sztucznej inteligencji staje się zagadnieniem coraz częściej skupiającym uwagę nie tylko naukowców z nauk ścisłych czy - coraz częściej także społecznych - ale również innych grup społecznych jak pracodawcy i szeregowi pracownicy, a także przeciętnych Kowalskich, których spotyka to na co dzień.
Z socjologicznego punktu widzenia mamy tu do czynienia z całym wachlarzem pytań:
1. Źródła sztucznej inteligencji – to temat stricte naukowy. Człowiek od lat starał się opracować maszyny, które ułatwiłyby jego życie. Z jednej strony, wynikało to z lenistwa i wygody - szczególnie w sytuacji prac ciężkich. Z drugiej strony, wynikało to z chciwości – szczególnie wobec czasu, którego ciągle nam mało. Maszyny pozwalały go zaoszczędzić, a przy okazji zarobić na nich. Gdy ludzkość doszła do etapu programów komputerowych, które ułatwiają podejmowanie decyzji okazało się, że czasu mamy ciągle za mało i chcemy, by pewne decyzje były podejmowane automatycznie. Wymagało to procesu uczenia się maszyn.
Dwóm grzechom głównym – chciwości i lenistwu towarzyszyła jednak ciekawość – czyli jak mówi ludowe przysłowie – pierwszy stopień do piekła. To ona była główną motywacją, jakże ludzką cechą, napędem energetycznym nierozerwalnie związanym z człowiekiem.
Ciekawość prowadzić będzie naukowców dalej do opracowywania nowych rozwiązań – nikt nie jest w stanie sobie wyobrazić jakich. Pytanie brzmi – czy dojdziemy do etapu, kiedy maszyny będą za nas posiadały zdolność naukowej pogłębionej refleksji natury etycznej i filozoficznej? Wszak to filozofia jest królową nauk. Czy sztuczna inteligencja zawładnie taką królową bez pomocy człowieka?
2. Po co nam sztuczna inteligencja dzisiaj?
Sztuczna inteligencja rozwijana jest dzisiaj z myślą o wielu praktycznych aspektach: pomoc klientom, osobom starszym, pracodawcom, szczegółowym zawodom jak chociażby bankier, prawnik, inżynier a nawet lekarz. W założeniach SI może także wspierać relacje społeczne w sieci, wcielając się w różnego typu awatary.
Rozwiązania, jakie są proponowane przy zastosowaniu SI są szybkie, łatwe, dostępne, często intuicyjne. Z całą pewnością ułatwiają życie przy założeniu, że człowiek chce z nich korzystać. Z czasem okazuje się jednak, że jeśli nie chce - to już za chwilę musi…
Takie obcowanie ze sztuczną inteligencją zmienia także samego człowieka. Pytanie zatem brzmi, czy etap rozwoju sztucznej inteligencji jest jakimś kolejnym etapem rozwoju człowieka?
I rodzi się kolejne pytanie - kim byłby człowiek współistniejący ze sztuczną inteligencją, która miałaby na dodatek wiedzę na temat stosowania socjotechnik i manipulowania człowiekiem?
Niepokojący był eksperyment, jaki został przeprowadzony przez Microsoft. Stworzona SI o imieniu Tay została wyłączona zaledwie dzień po jej uruchomieniu. Powodem była seria jej bardzo kontrowersyjnych wpisów na Twitterze. W ciągu 24 godzin, bazując przecież na określonych danych z rzeczywistości wirtualnej, SI zaczęła symulować nastolatkę, przeszła metamorfozę od wyluzowanej postaci kochającej ludzi, do robota, opowiadającego niewybredne żarty, na dodatek popierającego Hitlera w sprawie eksterminacji Żydów.
SI rozwijała się na podstawie kontaktów z prawdziwymi ludźmi. Jej wpisy na Twitterze były bardzo kontrowersyjne i absolutnie pozbawione charakteru etycznego. To bardzo niepokojące, gdyż Internet zadziałał w tym przypadku jako najgorsze bagno. SI nie była filmowym Piątym elementem, który płacze nad ludzkością...
3. Problemy – ich stopniowe narastanie
a. Sztuczna inteligencja może stać się źródłem dehumanizacji człowieka. Ludzie, którzy nie będą mieli zdolności głębszej refleksji będą musieli się dostosować już w niedalekiej przyszłości do maszyn. To nie będzie trudne, bo dzieje się już – stopniowo i w miarę bezboleśnie. Myślenie w kategoriach wiązania faktów i wyciągania wniosków będzie szczególną umiejętnością wąskiej grupy ludzi i maszyn. Pozostali, gdy zawiedzie maszyna będą bezradni, bo samodzielnie nie będą potrafili wymyśleć rozwiązania.
b. Sztuczna inteligencja może także prowadzić do dewastacji relacji społecznych i międzyludzkich. Ludzie nie będą wiedzieli jak się zachować w kontaktach z innymi, bo obcować będą głównie z maszynami. Kontakt z żywym człowiekiem – to będzie olbrzymi stres i jedna z bardziej poszukiwanych umiejętności. Zachowanie maszyn będzie do przewidzenia, człowieka - ciągle nie. Będzie to na tyle trudne, że jednostka będzie chciała sobie ułatwić życie i korzystać jedynie z tego, co mało skomplikowane i przewidywalne.
Z czasem okaże się, że dokucza jej samotność. Będzie to powodem wielu dramatów. W tym kontekście prawdopodobnie powstaną nowe potrzeby na rynku pracy – niezbędni będą - i to już nie długo - psychologowie, terapeuci, specjaliści coachingu, specjaliści komunikacji społecznej, komunikacji werbalnej i niewerbalnej. Ludzie, którzy nie będą o to dbać – to znaczy nie będą praktykować pogłębionej refleksji intelektualnej z drugim człowiekiem – ulegną prawdopodobnie atawistycznemu przesunięciu w rozwoju. Ich zachowania ograniczą się do zachowań zaledwie nieco bardziej skomplikowanych niż zwierzęce odruchy.
c. Inwigilacja – widmo Wielkiego Brata krąży nad ludzkością od zawsze, jednak teraz przybiera postać szczególnie niebezpieczną. Na uwadze trzeba mieć sposoby wykorzystania informacji na temat ludzi, konkretnych jednostek. Reżimy polityczne mogą wykorzystywać określone informacje, jeśli tylko zainstalują odpowiednie programy. Znamy z historii te doświadczenia – jakże traumatyczne i destrukcyjne dla społeczeństw: powszechnie panujący strach, szantażowanie, zmuszanie do podejmowania określonych działań, zniewalanie umysłów... Jeśli panuje nad całością człowiek to jest to niebezpieczne – szczególnie przy takiej łatwości w zakresie dostępności danych – bardzo wielu danych.
Pytanie brzmi co się stanie jeśli w tym zakresie władzę przejmie SI? Do jakich działań będą potrzebne jej te dane? W jakim kierunku będzie chciała manipulować grupami społecznymi i poszczególnymi jednostkami? Czy poprzez takie działania będzie możliwe przejmowanie rządów, władzy na państwem?
d. Edukacja – temat szczególnie ważny ze względu na przyszłość młodego pokolenia. Chociaż wydaje się niektórym dorosłym, że młodzi znacznie lepiej radzą sobie z nowymi technologiami, to jednak wątpliwości budzi system edukacji, który ma uwrażliwiać dzieci i młodzież na zagrożenia, jakie płyną nie tylko z niesprawdzonych kontaktów w świecie wirtualnym, ale także z faktu uzależnienia od korzystania z sieci, a także możliwości manipulowania ich zachowaniami poprzez określone komendy z sieci.
Nacisk w edukacji powinien być położony na kształtowanie praktycznych umiejętności życia poza światem wirtualnym, radzenia sobie, gdy maszyna zostanie wyłączona. Uwrażliwianie na taką hipotetyczną sytuację poszerzy świadomość młodego człowieka, że przecież może nadejść dzień, w którym nie będzie prądu, i co wtedy?
e. Część świadomych pracowników podkreśla, że rozwój SI to zagrożenie utratą miejsc pracy. Jest to niewątpliwie problem, z którym pracodawcy coraz częściej mają do czynienia. W ramach nurtu społecznej odpowiedzialności biznesu rozwija się trend cyfrowej odpowiedzialności. To bardzo dobry przykład chwalebnych działań, które z całą pewnością na celu mają kształtowanie pozytywnego wizerunku przedsiębiorstwa, z drugiej jednak strony niewątpliwie przyczyniają się do poszerzania świadomości pracowników i przygotowywania ich do ewentualnego przekwalifikowania się i dostosowania do zmian. Dalekowzroczna polityka personalna pracodawców jest tu bardzo wskazana.
Pytanie brzmi – czy jest szansa na autentyczne wypromowanie tej cyfrowej odpowiedzialności wśród pracodawców jako dziejowej konieczności, a nie jako chwytu wizerunkowego?
f. SI to także szereg potencjalnych problemów prawnych. Szczególnie w systemach prawnych wewnętrznie sprzecznych nie wiadomo jak postępować z SI. Słyszy się sugestie na temat tego, że przecież fabryka też zarabia stosując roboty. Pracownik odprowadza podatki do budżetu państwa, robot nie. Za pracownika pracodawca odprowadza różnego typu składki, z których budżet korzysta. Z robotem nie ma tego typu problemów.
Pracodawca zarabia zatrudniając roboty, może zatem powinien płacić jakiś nowy podatek? Jeśli dojdziemy do absurdalnej sytuacji, w której większość prac będą wykonywały roboty, to z czego będzie utrzymywał się człowiek i co zrobi ze swoim czasem? Czy będzie umiał z niego korzystać, skoro nie będzie musiał zbyt dużo myśleć? Czy nie stanie się zagrożeniem ? Czy powstaną nowe patologie?
g. Ostatnie pytanie, jakie może przyjść do głowy w związku z SI wiąże się z ludźmi, którzy wymiarze globalnym pozostaną wykluczeni cyfrowo. Przecież ludzkość nie rozwija się wszędzie w jednakowym tempie. Czy plemiona dżungli amazońskiej będą w jakikolwiek sposób zagrożone, czy może ich wykluczenie będzie ocaleniem ludzkości? Praktyczne działanie, by przetrwać, konieczność samodzielnego uczenia się poprzez doświadczenie, kontakty międzyludzkie i wzajemne od nich uzależnienie, czas na refleksję duchową mogą okazać się tymi przymiotami społeczeństw pierwotnych, które ocalą ludzkość w przyszłości.
4. Kosmiczne zagrożenia
Futurystyczna wizja wojny robotów z ludźmi może być całkiem realna. Wystarczy błąd niewłaściwej ścieżki dostępu – jeden error i ludzkość nie ma w tej walce szans. Można przewrotnie zacytować Alberta Einsteina – nie wiadomo jak będzie wyglądać trzecia wojna światowa, ale czwarta będzie na maczugi.
Małgorzata Suchacka
Dr hab. Małgorzata Suchacka jest socjologiem na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego.
Tytuł i wyróżnienia pochodzą od Redakcji SN.