Podczas konferencji mówiono o wartościach krajobrazowych, przyrodniczych i kulturowych, o różnorakich funkcjach alej, które mają istotne znaczenie dla ochrony klimatu i bioróżnorodności, tworzą sprzyjający rolnictwu mikroklimat, hamują wiatr, co jest korzystne zarówno dla upraw, jak i dla pojazdów poruszających się drogami. Drzewa przez stulecia sadzone przy drogach są ich naturalną ochroną i ozdobą.
Niestety, ostatnie dziesięciolecia nie były okresem pomyślnym dla starych drzew. Bronią się aleje wiejskie, parkowe czy cmentarne, ale przy trasach komunikacyjnych drzewa często są skazywane na zagładę, usuwane niepotrzebnie, zbyt pochopnie, zwykle pod pretekstem zagrożenia dla kierowców. Jednak to nie one są powodem wypadków, ale zbyt szybka jazda. Zamiast wycinania drzew – jedźmy wolniej głosi hasło społecznej kampanii na rzecz obrony przydrożnych drzew. Badania wykazały, że to raczej ich brak skłania kierowców do szybszej jazdy. Drzewa natomiast ocieniają szosę, odświeżają powietrze i zmniejszają zmęczenie kierowcy. Dla poprawy bezpieczeństwa ruchu należy raczej oznakować je tablicami odblaskowymi lub ustawić bariery energochłonne, jak to robią u naszych zachodnich sąsiadów.
Od pewnego czasu wycinanie drzew stało się też standardową metodą remontu dróg – zauważył podczas konferencji dr inż. Piotr Tyszko-Chmielowiec z Fundacji EkoRozwoju. Drzewa niszczy także niewłaściwa pielęgnacja, uszkadzanie korzeni przez infrastrukturę, stosowanie nadmiernych ilości soli drogowej, niewłaściwe cięcia. Problem w tym, że rosnące wzdłuż tras komunikacyjnych drzewa pozostają wraz z całą infrastrukturą we władaniu służb drogowych, a te wybierają łatwiejsze rozwiązania, choć oczywiście ich decyzje muszą być zgodne z prawem i weryfikowane przez przyrodników. Ale ze starannością kontroli i przestrzeganiem prawa różnie u nas bywa… Na szczęście, rozwija się ruch protestu przeciwko niszczeniu przydrożnych drzew, jego pionierem jest Krzysztof Worobiec, geograf, malarz i fotografik, który podjął walkę o ochronę alej na Mazurach; to właśnie tam zachowały się te najpiękniejsze, z wielowiekowymi drzewami.
O historii alej mówił podczas konferencji prof. Jacek Borowski z SGGW, zwracając uwagę, że harmonijnie łączą one krajobraz naturalny z kulturowym. Aleje zakładano już w starożytności, w renesansie były ozdobą pałacowych ogrodów i parków, tworzono je na mocy cesarskich edyktów w Prusach i carskich rozporządzeń dotyczących traktów pocztowych w Rosji. W XX wieku sadzono drzewa przy ulicach miast. Podobnie było w Polsce, na polecenie min. Felicjana Sławoja Składkowskiego Warszawska Komisja Ogrodowa wyznaczała odpowiednie gatunki drzew, które miały ozdabiać stołeczne aleje i parki. Po wojnie drzewa sadzono w ramach prac społecznych, powstał także specjalny komitet do projektowania zadrzewień.
Aleje wkomponowane w krajobraz są jego atrakcją, są świadkami historii i rozwoju szlaków komunikacyjnych. Pełnią funkcje korytarzy ekologicznych dla migrujących gatunków, a w starych dziuplastych drzewach, których najwięcej jest właśnie przy drogach, bytują różne zagrożone gatunki: ptaki, owady uzależnione od zniszczonej kory, porosty.
Za symbol ochrony alej została obrana pachnica dębowa, duży, liczący 3,5 do 4 cm chrząszcz, chroniony prawem europejskim. Zasiedla stare dziuple i niechętnie kolonizuje nowe, jest mało mobilny, co powoduje, że rzadko można go zobaczyć na zewnątrz. Wyniki badań występowania pachnicy dębowej w Polsce przedstawił podczas konferencji dr Andrzej Oleksa z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Chrząszcz ten występuje głównie właśnie w krajobrazach kulturowych, w zadrzewieniach na terenach otwartych, nasłonecznionych, w grubych drzewach, najlepiej o średnicy przekraczającej 70 cm, z próchnowiskami. Takie doskonałe warunki bytowania znajduje właśnie w starych alejach, zwłaszcza lipowych, dębowych i wierzbowych; lasy nie są tak dobrym siedliskiem, mają strukturę zbyt zagęszczoną i raczej wyrównaną pod względem wiekowym.
Przeprowadzona w ramach programu Drogi dla Natury inwentaryzacja wykazała, że największe skupiska pachnicy dębowej są na Powiślu i Warmii, w Małopolsce i także – choć już wyraźnie mniejsze - na Dolnym Śląsku. Jako przykład skutecznego systemu działań na rzecz ochrony przydrożnych drzew przywoływano na konferencji Meklemburgię, gdzie są specjalnie środki na sadzenie drzew, „fundusz alejowy”, utworzony z opłat za kompensacje wyciętych drzew, są społeczni opiekunowie i odpowiedni system edukacji. W Polsce społeczną kampanię na rzecz zadrzewień prowadzi Fundacja EkoRozwoju, przekonując, że utrzymanie drzew przydrożnych jest ze wszech miar pożyteczne. Od początku 2010 roku w ramach programu Drogi do Natury posadzono przy drogach w różnych częściach Polski 30 tys drzew.
Fundacja przygotowuje szkolenia dla drogowców i samorządowców dotyczące tworzenia, utrzymania i diagnozowania stanu oraz wartości przyrodniczej alej. Specjaliści wspólnie z samorządami wybranych gmin sporządzą modelowe programy rozwoju zadrzewień. Na warszawskiej konferencji Fundacja przedstawiła swoją najnowszą publikację „Aleje – skarbnice przyrody. Praktyczny podręcznik ochrony alej i ich mieszkańców”. Jest to kompendium wiedzy o alejach jako siedliskach przyrody i korytarzach ekologicznych oraz o ich chronionych mieszkańcach. Autorami są wysokiej klasy specjaliści – pracownicy naukowi posiadający praktyczne doświadczenie w ochronie przyrody, a także praktycy. (kh)