banner

Stojak JZ przerażeniem oglądałam smutną, z góry przegraną walkę orangutana z buldożerem. Potworna maszyna niszczy jego dom, niebezpiecznie machając olbrzymim ramieniem w stronę zwierzęcia, jakby grożąc mu palcem. Orangutan jest zdezorientowany, ale nie cofa się przed maszyną wycinającą kolejne drzewa, nawet jeśli miałby stracić życie. To przejmujące wideo zostało nagrane w 2013 roku na wyspie Borneo i udostępnione przez International Animal Rescue dopiero w 2018 roku. Orangutan został w ostatniej chwili uratowany i przetransportowany w bezpieczne miejsce. Bezpieczne, ale obce.
Jego dom przestał istnieć.

Czym jest olej palmowy?

Przedstawiona wyżej historia porusza tym bardziej, że orangutany są naszymi bliskimi krewnymi. Te niezwykle inteligentne naczelne są gatunkiem krytycznie zagrożonym – szacuje się, że na Borneo pozostało jedynie 45-70 tysięcy, a na Sumatrze tylko 7 tysięcy osobników! Zmniejszanie się populacji wynika ze wzmożonej wycinki i wypalania lasów, w których żyją, nawet na terenach parków narodowych, oficjalnie wyłączonych z tego typu niszczycielskich działań. Głównym powodem opisanej wyżej sytuacji okazuje się między innymi pozyskanie oleju palmowego.

Czysty olej palmowy, uzyskany z miąższu (lub rzadziej z pestek) owoców olejowca gwinejskiego (Elaeis guineensis), zwanego popularnie palmą olejową, jest bardzo wartościowym, bogatym w witaminy i składniki odżywcze produktem. Zawiera m.in. fitosterole, koenzym Q oraz witaminę K, fosfolipidy, flawonoidy. W przemyśle spożywczym wykorzystywana jest jednak tylko jego utwardzona wersja. Nieoczyszczony, ciemnopomarańczowy olej palmowy w procesie rafinacji traci nie tylko kolor, ale również beta-karoten i sporą część witaminy E. W trakcie oczyszczania dochodzi również do powstania niekorzystnych związków, takich jak estry kwasów tłuszczowych glicydolu oraz 3-monochloropropan-1,2-diolu (3-MCPD). Już same ich nazwy brzmią zniechęcająco.

Utwardzony olej palmowy ma stałą konsystencję, jest odporny na działanie wysokich temperatur i zapewnia produktom długi okres przydatności do spożycia, dzięki dużej zawartości nasyconych kwasów tłuszczowych, które nie jełczeją. Do tego jego produkcja jest tania i bardzo wydajna, co zapewnia niską cenę i większą popularność wśród konsumentów. Dlatego obecnie olej palmowy stanowi aż 40% ogólnoświatowej produkcji tłuszczów roślinnych.

Dla zdrowia – olej ten olej!

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) zaleca ograniczenie w diecie nasyconych kwasów tłuszczowych, gdyż ich duże spożycie podnosi poziom tzw. złego cholesterolu (lipoproteiny niskiej gęstości, LDL) we krwi, przyczyniając się do rozwoju chorób układu krążenia (z powodu których odnotowuje się najwyższą śmiertelność w Polsce) oraz zwiększając ryzyko wystąpienia cukrzycy typu II (insulinooporności).
Najwyższą zawartością tłuszczów nienasyconych cechują się kolejno: olej kokosowy, masło i olej palmowy. Dodawanie oleju palmowego do wielu produktów spożywczych sprawia, że często nieświadomie spożywamy za dużo niewskazanych tłuszczów. Co więcej, używanie produktów z olejem palmowym do smażenia powoduje jego utlenianie i wytworzenie się szkodliwych dla zdrowia produktów.
W 2016 roku Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności stwierdził, że olej palmowy zawiera najwyższe wśród tłuszczów roślinnych stężenia szkodliwych i potencjalnie rakotwórczych chloropochodnych, które są wynikiem rafinacji.

Aby uniknąć spożywania oleju palmowego, warto uważnie czytać etykiety. Nie zawsze łatwo go zidentyfikować, bo czasem ukrywa się pod pojęciami „olej roślinny”, „tłuszcz roślinny” czy „tłuszcz roślinny utwardzany”. A szukać należy go już prawie wszędzie – w ulubionych orzeszkach, chipsach, margarynach i maśle czekoladowym. Okazuje się bowiem, że 2 łyżeczki najpopularniejszego masła czekoladowego zawierają aż 22 gramy tłuszczów nienasyconych! To dwukrotnie więcej niż w 2 łyżeczkach masła! Smakuje wybornie, ale nasze serce na pewno nam podziękuje, jeśli ograniczymy spożycie tego smakołyku.

Zanim trafi na stół

Olejowiec gwinejski pochodzi z Afryki, ale większość plantacji znajduje się w Azji Południowo-Wschodniej. Indonezja i Malezja łącznie pokrywają ponad 85% światowego zapotrzebowania na olej palmowy, co skutkuje olbrzymimi zniszczeniami lasów deszczowych. Z 1 hektara plantacji palm można pozyskać dziesięciokrotnie więcej oleju niż z upraw innych roślin oleistych. Organizacja Narodów Zjednoczonych oszacowała, że jeśli obecne tempo produkcji oleju palmowego utrzyma się, to do 2022 roku zniszczonych zostanie 98% lasów Borneo i Sumatry.
Wycinanie lasów pod plantacje i osuszanie mokradeł prowadzi do wzrostu emisji dwutlenku węgla, częstszych pożarów i powodzi oraz wymierania populacji żyjących tam zwierząt. Przyznać jednak należy, że to właśnie produkcja oleju napędza rozwój gospodarczy w Azji Południowo-Wschodniej i zapewnia pracę lokalnej ludności.

Unia Europejska jest drugim największym konsumentem oleju palmowego na świecie. Parlament Europejski podjął decyzję o zaprzestaniu wykorzystania tego surowca w biopaliwach do 2021 roku i certyfikacji oleju wwożonego na teren Wspólnoty. Czy te działania coś zmienią? Rosnąca liczba ludności gwarantuje, że plantacje olejowca gwinejskiego będą miały się coraz lepiej, jako że tylko olej palmowy wydaje się obecnie sprostać wyższemu zapotrzebowaniu na energię i żywność. Sugeruje się, że dostępność gruntów zdegradowanych, pozbawionych lasów jest już na tyle duża, że produkcja oleju mogłaby być prowadzona już bez dalszych wylesień. Nie należy jednak zapominać, że wybierając produkty nie zawierające tego surowca konsumenci kształtują popyt, zmniejszając zapotrzebowanie na olej palmowy.
Joanna Stojak

Dr Joanna Stojak jest pracownikiem naukowym w Instytucie Biologii Ssaków PAN w Białowieży