banner

Prowadząc dyskusję o mięsie, a mówiąc precyzyjnie – o produkcji i konsumpcji produktów pochodzenia zwierzęcego – warto pamiętać o kilku sprawach. Po pierwsze żądanie całkowitego zakazu chowu zwierząt hodowlanych spowoduje, że pozbawimy rolnictwo możliwości korzystania z nawozów naturalnych (pochodzących z odchodów zwierząt), których używanie jest znacznie bardziej przyjazne dla środowiska naturalnego i ważne dla zachowania żyzności gleby niż stosowanie nawozów sztucznych. Regularne korzystanie z tych ostatnich prowadzi do wyjałowienia gleby, pogorszenia jej struktury oraz zmniejszenia zawartości materii organicznej (próchnicy). W konsekwencji obniża się jej zdolności retencjonowania wody i zwiększa podatność na suszę, a także spada odporność roślin na choroby i szkodniki.

Dobrą kondycję rośliny zapewnia bowiem przede wszystkim sprawnie funkcjonujący system korzeniowy znajdujący się w zdrowej, pełnej życia glebie. Nawozy sztuczne niszczą synergię pomiędzy grzybami, bakteriami i fauną – zwiększają ryzyko działania patogenów i uzależniają uprawę od konieczności regularnego stosowania pestycydów. Azot z nawozów sztucznych zanieczyszcza wody gruntowe, a wraz z powierzchniowymi jest transportowany do mórz i oceanów powodując ich nadmierną eutrofizację oraz tworzenia się martwych stref.


Najgorsze jest to, że produkcja, transport oraz użycie nawozów sztucznych w znacznej mierze przyczyniają się do zmiany klimatu, zwłaszcza poprzez zanieczyszczenie powietrza podtlenkiem azotu, który jest jednym z najbardziej niebezpiecznych gazów cieplarnianych. Zwierzęta hodowlane są nam potrzebne do zachowania możliwości produkowania żywności w sposób jak najmniej obciążający środowisko.
System rolnictwa ekologicznego,
czy też – mówiąc szerzej – agroekologia, opierają się na założeniu, że zrównoważona produkcja rolna polega na harmonijnym połączeniu roślin i zwierząt w ramach gospodarki o obiegu zamkniętym. Polega ona na wprowadzeniu w gospodarstwie rolnym systemu zarządzania materią organiczną pozwalającego na samodzielne wytworzenie potrzebnej ilości nawozów i pasz, tak by nie być zmuszonym do ich ciągłego zakupu ze źródeł zewnętrznych, np. sztucznych nawozów od agrochemicznych korporacji albo też paszy na bazie genetycznie modyfikowanej, poekstrakcyjnej śruty sojowej sprowadzanej z innych kontynentów.
Te systemy nie zgadzają się na odseparowanie produkcji roślinnej od zwierzęcej, gdyż to rozdzielenie niemal na całe życie zamyka zwierzęta hodowlane pod dachem, a dbałość o żyzność gleby uzależnia od stosowania nawozów sztucznych.

Skutki przemysłowego chowu zwierząt

Jest zatem dużym uproszczeniem twierdzenie, że produkcja zwierzęca przyczynia się do degradacji środowiska i zmiany klimatu. Do tych zjawisk przyczynia się bowiem dominujący na świecie model przemysłowego chowu zwierząt, a zwłaszcza jego osiem cech:

▶ Karmienie zwierząt roślinożernych ziarnem zamiast trawą powoduje wzrost emisji metanu do atmosfery.

▶ Produkcja pasz dla zwierząt w ramach monokulturowych upraw soi i kukurydzy prowadzi do zaniku różnorodności biologicznej w globalnej skali: potrzeba zrobienia miejsca pod nowe pola z uprawa roślin paszowych jest jedna z głównych przyczyn wycinki lasów na całym świecie, w tym Puszczy Amazońskiej.

▶ Monokulturowe uprawy roślin paszowych wymagające dużej ilości nawozów sztucznych i pestycydów przyczyniają się do spadku populacji owadów zapylających.

▶ Zapotrzebowanie na coraz większe obszary ziemi pod produkcję pasz oznacza wywłaszczanie rolników i ludności rdzennej z zamieszkiwanej przez nich od pokoleń ziemi; konsekwencją jest migracja ludności wiejskiej do miast.

▶ Chów zwierząt w systemie bezściółkowym, w którym stoją one na podłogach szczelinowych – gumowych lub plastikowych matach, bez naturalnej ściółki – prowadzi do powstawania tzw. lagun gnojowicy zatruwających powietrze amoniakiem – substancją bardzo niebezpieczną dla zdrowia ludzi i zwierząt.

▶ Koncentracja bardzo dużej liczby zwierząt na bardzo małym obszarze jest bezpośrednią przyczyną zanieczyszczenia wód gruntowych i powierzchniowych ich odchodami.

▶ Użycie paliw kopalnych do transportu zwierząt na bardzo duże odległości powoduje wzrost emisji dwutlenku węgla. Kolejną sprawą jest poziom dobrostanu zwierząt w chowie przemysłowym.

Do powszechnej praktyki należy utrzymywanie zwierząt w dużym stłoczeniu, w zamkniętych pomieszczeniach, bez możliwości swobodnego poruszania się lub kontaktu z naturalnym otoczeniem, słońcem i świeżym powietrzem. Doprowadza to zwierzęta do chorób fizycznych i psychicznych, a także patologicznych zachowań w stadzie, na które remedium jest przycinanie ogonów, dziobów, pazurów oraz rogów – najczęściej bez znieczulenia, bo to podniosłoby koszty produkcji. Natomiast w obawie przed wybuchem epizootii powszechne jest prewencyjne stosowanie leków, zwłaszcza antybiotyków. Ich pozostałości można odnaleźć w wodzie oraz żywności – coraz bardziej uzasadniona jest więc obawa przed wywołaniem antybiotykooporności u ludzi.

Jeść mniej a lepiej

Jednakże pomimo rosnącej świadomości na temat zagrożeń społecznych, środowiskowych i klimatycznych związanych z przemysłowym chowem zwierząt, nie widać znaczącego spadku konsumpcji mięsa, a wręcz jest odwrotnie: z uwagi na coraz większą podaż i cenową dostępność odnotowuje się stały wzrost spożycia mięsa, którego globalnie od lat 60-tych zjadamy per capita średnio o 20 kg więcej.* Można zatem zapomnieć, że w ciągu najbliższych 15 lat – a mniej więcej tyle mamy czasu na powstrzymanie katastrofy klimatycznej – jakimś magicznym sposobem uda się przekonać globalną społeczność, że dla dobra planety i zwierząt powinniśmy zrezygnować z jedzenia mięsa, albo przynajmniej poważnie ograniczyć jego spożycie.
Warto jednak na pewno próbować podnosić kwestię zmniejszenia konsumpcji produktów pochodzących od zwierząt, przekonując jednocześnie producentów oraz decydentów, że ilość należy zastępować jakością, zwłaszcza, że ten trend w konsumpcji – kojarzący jakość mięsa nie tylko ze smakiem i wyglądem, ale także z troską o klimat, środowisko, dobrostan ludzi i zwierząt – rozwija się coraz bardziej w krajach Europy Północnej i Zachodniej. Odzwierciedla się on przede wszystkim we współpracy sektora produkcji mięsnej i władz państwowych przy tworzeniu dobrowolnych systemów znakowania żywności pochodzenia zwierzęcego.

Oznakowanie produktu informuje konsumenta o miejscu produkcji oraz sposobie traktowania zwierząt w chowie, transporcie oraz uboju – pozwala na dokonanie wyboru i odrzucenia oferty pochodzącej z chowu przemysłowego. To system podobny do oznakowania jajek ze względu na rodzaj chowu kur niosek z tą różnicą, że nie jest on urzędowy (wymyślony i wprowadzony przez władze publiczne), ale wynika z inicjatywy branży produkcji zwierzęcej. Takie działania dotyczące wyróżnienia produktu na rynku z uwagi na poprawę dobrostanu zwierząt hodowlanych (gospodarskich) podejmują producenci z wielu krajów Unii Europejskiej.
W Holandii opracowywany i wdrażany jest system Beter Leven, w Danii jest to system Bedre Dyrevelfærd, a we Francji Bien-Être Animal. W Wielkiej Brytanii producenci, którym zależy by ich produkty były kojarzone z wysokim poziomem dobrostanu zwierząt, poddają swój system produkcji pod kontrolę najstarszej i największej organizacji pozarządowej zajmującej się ochroną zwierząt – RCPSA czyli Royal Society for the Prevention of Cruelty to Animals lub ubiegają się o oznaczenie Red Tractor. Ponadto producenci w UE korzystają z istniejących publicznych systemów jakości żywności odnoszących się do szczególnych cech produktów w powiązaniu z miejscem lub tradycją ich wytworzenia. Przykładem może być tutaj wyróżnianie przez producentów z Niemiec, Austrii, Francji i Włoch mleka i przetworów mleczarskich oznaczeniem „Gwarantowana Tradycyjna Specjalność” z uwagi na to, że produkty te pochodzą od krów latem wypasanych, a zimą karmionych sianem, bez dodatku kiszonek. Konsumenci chętniej je kupują i są skłonni płacić wyższą cenę.

Na końcu należy podkreślić, że systemem publicznym, z którego mogą skorzystać rolnicy z całej Unii Europejskiej, którzy chcą prowadzić produkcję zwierzęcą w warunkach wysokiego dobrostanu zwierząt, jest rolnictwo ekologiczne. Umieszczenie na produkcie pochodzenia zwierzęcego tzw. euroliścia oznacza, że przy produkcji zachowane zostały wysokie standardy dobrostanu zwierząt hodowlanych.
Podsumowując, im wyższe i mocniejsze oczekiwania konsumentów wyrażające się w trendach spożycia produktów pochodzenia zwierzęcego, tym większa chęć dopasowania się do nich branży produkcji zwierzęcej i tym większa presja na władze publiczne, by podejmować kroki wspierające zarówno potrzeby konsumentów, jak i zmiany, które w poziomie dobrostanu zwierząt wprowadzają prywatni producenci.

Sposoby poprawy sytuacji

Czego zatem powinniśmy żądać od przedstawicieli władz? Oto krótka lista:

Zmniejszenie eksportu żywych zwierząt i produktów od nich pochodzących. Sprzeciwiamy się w ten sposób narracji nawołującej do podnoszenia zysku branży zwierzęcej kosztem środowiska, zdrowia ludzi oraz bezpieczeństwa żywnościowego nie tylko w danym kraju, ale także na całym świecie. Eksport nadwyżek produkcyjnych jest jedną z głównych przyczyn głodu i niedożywienia 2 miliardów ludzi na świecie, gdyż niszczy ich samodzielność i samowystarczalność produkcyjną.

Lokalna produkcja zwierzęca. W odróżnieniu od produkcji roślinnej zależnej od sezonowości i warunków klimatyczno-geograficznych, zwierzęta można hodować niemal w każdym miejscu na świecie. Transport żywych zwierząt – na tysiące kilometrów, w koszmarnych warunkach – nie jest potrzebny nikomu z wyjątkiem ludzi zarabiających na tym pieniądze. Jest to często najokrutniejszy z etapów przemysłowej produkcji zwierząt.
Lokalność produkcji pozwala także na wykorzystanie mobilnych ubojni, by dokonywać uboju w profesjonalny sposób i w warunkach jak najmniejszego stresu dla zwierzęcia.
Dla osób jedzących mięso ważna powinna być też informacja, że im gorszy transport i ubój, tym niższa jakość finalnego produktu.

Stałe podnoszenie poziomu dobrostanu zwierząt hodowlanych. Nie chodzi tu tylko o żądanie coraz większej penalizacji okrutnego zachowania wobec zwierząt, ale przede wszystkim, o nakłanianie władz publicznych do budowania jak najlepiej funkcjonującego systemu kontroli dobrostanu zwierząt hodowlanych pozwalającego na wychwytywanie i redukowanie niewłaściwych praktyk.
Dodatkowo humanitarne podejście producentów i rolników do zwierząt hodowlanych powinno być wspierane przez władze publiczne poprzez szeroko prowadzone akcje edukacyjne oraz motywację finansową – utrzymywanie najwyższego dobrostanu zwierząt stałoby się dzięki temu ekonomicznie opłacalne.

Ograniczenie użycia antybiotyków w produkcji zwierzęcej. Powody są oczywiste: troska o zdrowie ludzi i zwierząt. Należy pamiętać, że obornik zawierający pozostałości leków nie powinien być wykorzystywany jako nawóz.

Ograniczenie spożycia produktów pochodzenia zwierzęcego. Oczywiście dieta każdego człowieka jest jego indywidualną sprawą i nikt nie lubi, by zaglądać mu w talerz. Można informować o korzyściach związanych z ograniczeniem spożycia produktów zwierzęcych – zdrowotnych, środowiskowych, klimatycznych, społecznych i przyczyniających się do podnoszenia standardów dobrostanu zwierząt.
Jednak przede wszystkim powinniśmy przekonywać władze publiczne, że najpilniejszą sprawą jest wsparcie wdrożenia w takich miejscach jak żłobki, przedszkola i szkoły (a nawet placówki służby zdrowia) oferty opartej w mniejszym stopniu o produkty zwierzęce, a bardziej o świeże warzywa i owoce pochodzące z lokalnej i ekologicznej produkcji.
Każdy z nas może wybrać się do władz swojej gminy z propozycją zmiany zamówień publicznych pod kątem włączenia produktów z lokalnej, ekologicznej produkcji roślinnej do oferty wyżywienia dzieci i młodzieży. Takie programy realizowane są m.in. w Danii, Francji, Włoszech i Niemczech.

Na koniec jeszcze kilka słów na temat sztucznego mięsa. Jest to na razie technologia w fazie rozwoju, ale już prezentowana jako rozwiązanie wszystkich problemów związanych z produkcją zwierzęcą na świecie. Z pewnością nie wymaga ona dużej powierzchni ziemi i ogromnego zużycia wody, czyli dwóch elementów, które charakteryzują przemysłowych chów zwierząt. Nie tworzy też zanieczyszczeń w postaci odchodów i resztek poubojowych. Jednak nie jest wolna od cierpienia zwierząt, od których są pobierane tkanki, a przede wszystkim surowica krwi potrzebna do tworzenia serum pozwalającego na namnażanie komórek mięsa.
Produkcja z bioreaktora o pojemności 25 000 litrów (czyli kadzi, w której tworzy się idealne warunki dla wzrostu komórek) wystarcza do wyżywienia 10 000 ludzi. Pytanie tylko, skąd wziąć tyle surowicy? I jeszcze dwa kolejne: Czy to rzeczywiście najlepsze i najtańsze rozwiązanie? I kogo stać będzie na mięso z probówki?
Justyna Zwolińska

*Ta liczba nie obejmuje ryb i owoców morza. W 2014 r. spożycie mięsa na świecie wynosiło 43 kg per capita. Najwięcej mięsa rocznie zjadają Australijczycy – 116 kg, następnie mieszkańcy USA – 110 kg oraz Europejczycy – 80 kg. W Polsce w ostatnich 5 latach spożycie mięsa waha się pomiędzy 73-76 kg na osobę rocznie.
Tendencje konsumpcyjne w Afryce są zróżnicowane. W niektórych krajach jest to 10 kg na osobę (około połowy średniej kontynentalnej), ale w krajach o wyższych dochodach, np. w RPA spożycie mięsa wynosi 60-70 kg per capita.
Największy wzrost spożycia mięsa obserwowany jest w Chinach, 15 razy więcej niż w 1960 r. Jedynym krajem, w którym konsumpcja mięsa utrzymuje się od 50 lat na podobnym poziomie są Indie, ze spożyciem mniej niż 4 kg mięsa na osobę – https:// ourworldindata.org/meat-production#per-capita-meat-consumption).

Od Redakcji:
Powyższy tekst pochodzi z raportu Polityka na talerzu, przygotowanego przez Nyeleni Polska i Koalicję Żywa Ziemia przy wsparciu Fundacji im. Heinricha Bölla w Warszawie i Fondation de France. Autorzy Raportu pokazują, jak musi się zmienić rolnictwo i jego otoczenie, a także nasze myślenie o nim, aby system żywnościowy był zrównoważony środowiskowo i społecznie. Publikacja obszernie wyjaśnia nowe ważne pojęcia jak agroekologia czy suwerenność żywnościowa, a także omawia kluczowe obszary m.in. łańcuchy dostaw, kooperatywizm, bioróżnorodność, chów zwierząt, WPR.

Raport można pobrać ze stron: https://koalicjazywaziemia.pl
https://nyeleni.pl/
https://pl.boell.org/pl/2020/02/21/polityka-na-talerzu

Wyróżnienia i śródtytuły pochodzą od Redakcji SN.