banner


Prestiżowy brytyjski dziennik „Financial Times" zamieścił niedawno publikację, która przeszła bez większego echa w środowiskach związanych z własnością intelektualną, a może ona zwiastować prawdziwą rewolucję w podejściu do ochrony patentowej na rynku leków, czyli w jednym z najważniejszych sektorów korzystających z praw wyłącznych. 

Gazeta donosi bowiem, że jeden z największych innowacyjnych koncernów farmaceutycznych na świecie GlaxoSmithKline (GSK) zamierza istotnie zliberalizować swoje stanowisko w kwestii leków generycznych, czyli znacznie tańszych kopii leków oryginalnych.


Leki generyczne wprowadzane są na rynek z reguły po wygaśnięciu patentu na lek oryginalny stworzony przez innowacyjną firmę farmaceutyczną kosztem ogromnych inwestycji, długotrwałych badań i działań marketingowych. Tych wydatków nie ponoszą producenci leków generycznych, którzy mogą zaoferować tańsze odpowiedniki dzięki temu, że w opisach patentowych leków oryginalnych podana jest dokładna receptura medykamentu. Po wygaśnięciu patentu wiedza ta staje się częścią domeny publicznej i umożliwia innym firmom tańszą produkcję skutecznych leków.


Wydawałoby się, że mechanizm ochrony własności intelektualnej działa w tym przypadku modelowo - zgłaszający nowy lek podaje jego dokładny skład w opisie patentowym i uzyskuje 20-letni monopol, po upływie którego wszyscy mogą korzystać z ujawnionej w ten sposób wiedzy, co w przypadku leków jest niemal regułą. Jednak stosowanie tak długiej ochrony patentowej (nawet 25-letniej w przypadku tzw. dodatkowego prawa ochronnego SPC) na nowoczesne leki wywołuje od wielu lat zażarte dyskusje etyczne. Przysłowiowy pies pogrzebany jest w tym, że na skutek patentów innowacyjne lekarstwa, skutecznie zwalczające groźne choroby, są przez bardzo długi okres dostępne tylko dla zamożnych pacjentów, gdyż wysokie ceny leków oryginalnych mają zrekompensować inwestorom ogromne nakłady na ich opracowanie. Pacjenci nie posiadający pieniędzy na kosztowne leczenie (a są ich miliony, jeśli nie miliardy) nie mają więc przez bardzo długi czas dostępu do najnowszych zdobyczy medycyny, a dramatyczne konsekwencje tego faktu łatwo sobie wyobrazić.



Krytycy ochrony patentowej na farmaceutyki wskazują, że w przypadku leków ratujących życie i zdrowie gwarantowanie monopolu jest nieetyczne, gdyż praktycznie blokuje najbardziej potrzebującym dostęp do tych środków. Strona przeciwna argumentuje natomiast, że bez zysków możliwych dzięki patentom, innowacyjne firmy nie miałyby funduszy na tworzenie nowych leków, które bez tego w ogóle by nie powstawały, co zahamowałoby postęp medycyny.

Tak postrzegany problem od lat wydawał się praktycznie nierozwiązywalny. Dlatego stanowisko koncernu GlaxoSmithKline wydaje się w mieć prawdziwie przełomowy charakter. Jeden z największych producentów leków ogłosił bowiem, że będzie stopniowo wycofywał się z egzekwowania ochrony patentowej w krajach o bardzo niskiej stopie dochodu per capita. Praktycznie decyzja ta dotyczy ponad 2 miliardów ludzi w 85 krajach, w tym 60% obszaru Afryki. Szefowie firmy ogłosili, że zdaniem koncernu tworzenie innowacyjnych leków i zapewnienie ich dostępności nie powinno być ze sobą sprzeczne, gdyż współczesna gospodarka umożliwia wypracowanie alternatywy dla restrykcyjnych stanowisk zakładających bądź to konsekwentne utrzymywanie ścisłej ochrony patentowej na leki, bądź całkowite zniesienie praw wyłącznych w tym obszarze.


Nowa polityka GSK zakłada ulgi także dla krajów o dochodach per capita definiowanych przez Bank Światowy jako poniżej średniej. W przypadku tych państw, ochrona patentowa będzie wprawdzie utrzymywana, ale producenci leków generycznych będą mogli korzystać z bardzo tanich licencji.
Dalsze propozycje liberalizacji przedstawione przez GSK przewidują m.in. włączanie nowych leków na nowotwory do Medicine Patent Pool - inicjatywy ONZ polegającej na udzielaniu dobrowolnych licencji na leki innowacyjne producentom preparatów generycznych z krajów rozwijających się, co do tej pory dotyczyło głównie leków na AIDS, gruźlicę i cukrzycę.
Jednocześnie GSK zapowiedział ścisłe utrzymywanie ochrony patentowej w krajach o dochodach per capita powyżej średniej, a szczególnie w krajach należących do grupy G20 - najbardziej rozwiniętych państw świata.

 

Propozycje GSK wskazują na to, że koncern zamierza czerpać swoje dochody głównie z bogatych państw, których mieszkańców stać na finansowanie rozwoju innowacyjnych leków, udostępniając przy tym swoje zdobycze ludności ubogich rejonów, która przy ścisłym egzekwowaniu patentów i tak nowych lekarstw by w ogóle nie kupiła.
Cała rzecz sprowadza się więc do praktycznego zastosowania, nieco zapomnianej w dzisiejszych czasach, zasady solidaryzmu społecznego polegającego na tym, że kraje bogate finansują w tym przypadku postęp medycyny (i mają najlepsze możliwe leki), a przynosi to również bardzo duże korzyści ludziom nie mającym pieniędzy na tak kosztowne leczenie. Co więcej, okazuje się, że podobne kroki podejmują również inni wielcy gracze na rynku lekarstw np. niemiecki Merck i szwajcarski Roche, wskazując na to, że powyższa tendencja może stać się światowym standardem działania w sektorze farmaceutycznym.

 

Takie procesy zachodzące na rynku leków dowodzą, że w przypadku ochrony własności intelektualnej bardzo ważna jest elastyczność stosowanych rozwiązań i ich konstruktywne dostosowanie do potrzeb społecznych. Skuteczna ochrona nowych rozwiązań może być bowiem z powodzeniem tak sprofilowana, aby prawa wyłączne zapewniały twórcom zwrot poniesionych nakładów i środki na dalsze inwestycje przy uwzględnieniu żywotnych potrzeb osób wymagających szybkiej pomocy możliwej dzięki rozwojowi najnowszych technologii.                                                                       

Adam Taukert

 

Powyższy tekst ukazał się z numerze 2/28/2016 Kwartalnika Urzędu Patentowego RP pod tytułem: „Będą zmiany w ochronie patentowej na rynku leków?”.


Tytuł i wyróżnienia pochodzą od Redakcji SN.